BEZPIECZEŃSTWO. Jeszcze ma kto gasić
Deficyt strażaków
Skrócenie czasu pracy strażaków o ponad 40 godzin miesięcznie doprowadziło do braków kadrowych. By straż działała tak jak dotychczas, w regionie od zaraz trzeba przyjąć do służby 300 osób. Nie ma jednak etatów.
Od 1 lipca obowiązują nowe przepisy dotyczące czasu pracy strażaków. - Do tej pory ratownicy pracowali 216 godzin miesięcznie. Teraz czas pracy skrócił się do około 170 godzin, w zależności od długości miesiąca. Na całe szczęście jest to rozliczane w okresie półrocznym, więc większe problemy jeszcze nie wystąpiły, ale konieczne są duże zmiany - mówi Krzysztof Gerc, zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.
24 godziny służby i dwa dni odpoczynku, a po 9 służbach dodatkowo jedna doba wolna - tak w tej chwili wygląda praca ratowników w naszym regionie. Po zmianach wolna będzie już co siódma służba, a każdy będzie pracował 40 godzin tygodniowo. W wyjątkowych sytuacjach strażak może być na służbie tygodniowo 8 godzin dłużej. W tej chwili trwają negocjacje ze związkami zawodowymi, by do końca roku wydłużyć czas pracy właśnie o te 8 godzin.
Potrzebne etaty
W tej chwili komendanci dwoją się i troją, aby zapewnić wystarczającą obsadę. - W komendach i poszczególnych jednostkach będą przesunięcia. Część ludzi będzie trzeba przenieść z etatów biurowych do pracy w jednostkach ratowniczo-gaśniczych. W naszym regionie nie ma jednak rozdmuchanej administracji i na takich roszadach wiele nie zyskamy - wyjaśnia Ryszard Ułanowski, naczelnik wydziału organizacyjnego w Komendzie Wojewódzkiej PSP. Rozwiązaniem, ale tyko połowicznym mogą być dyżury domowe. Ratownik nie przebywałby na terenie jednostki, ale w domu, pod telefonem. Formalnie - ma wtedy wolne i nie liczy mu się to do czasu pracy.
Mają co robić
W kujawsko-pomorskiej Państwowej Straży Pożarnej pracuje 1538 osób. W ubiegłym roku wyjeżdżali do ponad 20 tysięcy akcji.
Strażacy rzadziej będą patrolować rzeki, na przyjazd do kotka siedzącego na drzewie będzie trzeba czekać dłużej, a pokazy strażackie na różnego rodzaju festynach staną się rzadkością. - Mimo braków kadrowych ludzie nie powinni się obawiać, że pomoc nadejdzie zbyt późno. Do wszystkich zdarzeń wymagających szybkich interwencji wyjeżdżamy i będziemy wyjeżdżać błyskawicznie - zapewnia Ułanowski.
W naszym województwie potrzeba 300 strażaków. Komendant główny wystąpił do Rady Ministrów o 2500 etatów na cały kraj. Czy je dostanie, zależy od posłów, którzy będą uchwalali budżet na rok przyszły.
Najpierw szkolenie
Nowe etaty nie rozwiążą też problemu od razu. - Chętnych do pracy nam nie brakuje, w każdej komendzie leży cała sterta podań. Zanim jednak nowy człowiek zostanie dopuszczony przynajmniej do najprostszych zadań musi on najpierw przejść 3-miesięczne szkolenie. By stał się pełnowartościowych ratownikiem, musi się szkolić jeszcze dłużej - wyjaśnia Gerc.
n
Człowiek od którego zależy życie innych rzeczywiście powinien być wypoczęty, mieć prawo do krótszego czasu pracy. W tym jednak przypadku ludzi, którzy dłużej odpoczywają nie ma kto zastąpić, bowiem twórcy nowej ustawy zapomnieli o nowych etatach i pieniądzach na ich sfinansowanie. Miało być dobrze, a wyszło jak zawsze.
Kamil Sakałus
25 Lipca 2005
GAZETA POMORSKA
POZDRAWIAM