Do ZUS-u odprowadza się składki tylko w przypadku kiedy strażak nie nabył praw emerytalnych.
I owszem. Ale tylko za okres od 1 stycznia 1999 r. do dnia rozwiązania stosunku służby. Mają na to 60 dni. Z przyczyn wiadomych oczywiście się nie wyrabiają. Bezwłocznie powinny być również wystawione stosowne dokumenty (kopie dla zwolnionego strażaka). O to trzeba też się upomnieć. Ale cóż - tak długo jak w stosownych wydziałach nie znajdzie się wystarczająca ilośc kompetentnych pracowników, którzy będą w stanie na bieżąco się dokształcać, to w komendach będzie dalej tak jak jest.
Kwestie przekazywania składek do ZUS reguluje stosowne rozporządzenie Ministra SWiA (Dz.U. 222 poz. 2213 z 2003 r.)
Tak na marginesie, to nie jestem pewien czy istnieje możliwość w 100% skutecznego zwolnienia w trybie PD. Znam sprawę policjanta, który zarobił taką pajdę, złożył skargę do WSA na orzeczenie KD oraz na decyzję w sprawie zwolnienia ze służby wraz z wnioskiem o wstrzymanie wykonania. Sąd orzekł, że nie można wstrzymać wykonania decyzji, ponieważ orzeczenie KD nie jest prawomocne (nie zostało zweryfikowane na drodze sądowej) a tym samym decyzja w sprawie zwolnienia była bezpodstawna. Efekt był taki, że decyzja w sprawie zwolnienia została uchylona, a gostek zwolnił się na własną prośbę. Był ewidentnie winny, ale ma czyste papiery...
Co do karania D-cy zmiany...kiedyś już mnie poniosło na ten temat. Dalej uważam, że jest to najgorszy etat w PSP. Jeżeli nie ma się odpowiedzialnych ludzi, to trzeba być CH... albo stale się narażać. A już fatalnie jest, jak się trafi jakiś krewny królika, który ma skłonności. Najlepiej pisać od razu raport o przeniesienie i udać się na urlop, choćby bezpłatny. Bo co zrobić - napisać raport na siostrzeńca 01. Chciałbym spotkać takiego kozaka. W jednej takiej JRG jest właśnie taka sytuacja. Niby wszyscy wiedzą, ale nikt nic nie wie. Dojdzie kiedyś do wpadki - idę o zakład, że oberwie się szefowi zmiany.
Krótki przykład: oficer operacyjny na nocnej kontroli, zbiórka w wozowni, jednego brakuje; ściągają go po pięciu minutach prosto spod natrysku w opakowaniu, oficer zdziwiony, szef zmiany rozkłada ręce, sprawę sobie wyjaśniają i nie podejmują żadnych działań (tak na marginesie to obajpopełnili w tej chwili przestępstwo); żeby było śmieszniej koleś miał wtedy dwa miesiące stażu. BuHaHa!
Ktoś powie niemożliwe....a jednak.
Może odezwie się ktoś z tej jednostki...
Pozdrawiam wszystkich, którzy znają tego gościa, o którym pisałem