Witam.
Pomysł ma wiele „za” i „przeciw”.
Analizując wypowiedzi w tym temacie, należy podkreślić, że większość tych „za” to ochotnicy, przeciwni są natomiast zawodowcy. Potrafię zrozumieć argumenty chłopaków z JRG. Siłą zastępu jest jego zgranie i zrozumienie – „obcy” powoduje zachwianie więzi, ponadto tak naprawdę nie wiadomo co ten ktoś potrafi i na co go stać. W akcji nie ma czasu na wzajemne docieranie. To zrozumiałe i nie podlegające dyskusji. O pracę natomiast nie powinniście się obawiać, przynajmniej do czasu, kiedy ktoś nie zechce babrać się przy ustawie, próbując usankcjonować taką sytuację.
Z perspektywy ochotnika, pomysł dowódcy rtoip’a, wydaje się naprawdę atrakcyjny. Bo cóż tak naprawdę nas różni – tylko praktyka.(mówię tu o jednostkach z KSRG S2, S3 , nieźle wyposażonych). Wypowiadałem się już w tym temacie, proponując jako uzupełnienie JRG kierowców, jednak w świetle wypowiedzi azotoxa, może należało by się zastanowić nad taką praktyką dla strażaków uczestniczących w kursach d-ców OSP, nawet, jeśli miałby tylko uczestniczyć w nich ze statusem obserwatora. Podglądanie profesjonalistów przy pracy – to też forma nauki.
Wróćmy jednak do pomysłu pierwotnego.
Sensey, powiedział o podstawie prawnej takiego działania, wynikającej z porozumienia OSP i PSP w ramach KSRG. Zgoda, ale tylko w ramach współdziałania przy akcjach i ew. zabezpieczenia obszaru chronionego (to te nasze wyjazdy na zabezpieczenie miasta). Nijak nie uda się tego przypiąć ani zaadoptować do realizacji pomysłu na praktyki. Aby taki ochotnik mógł w świetle ustawy wziąć udział w takim przedsięwzięciu, musiałby zostać zadysponowany przez MSK, a takich procedur, dotyczących jednostki (jako osoby) jak wiecie u nas w straży nie ma.
Inna sprawa, to dodatkowe porozumienia między KP a Urzędami Gmin, bo jak wszyscy wiemy ochotnikowi za udział w akcji płaci gmina. Czy taka praktyka, to udział w akcji, czy w ćwiczeniach? Wierzcie, że Burmistrz, czy Wójt, niechętnie wyłoży ze swojej kiesy pieniążki, aby opłacić 24 godzinną w jego mniemaniu zabawę w strażaka. Pominąwszy dalszy busz wątpliwości związanych z ubezpieczeniami, odszkodowaniami itd., itp., sądzę, że pomysł – choć oryginalny w swojej istocie a może nawet wręcz rewolucyjny – nie doczeka się realizacji.