U nas (woj. lubelskie) byli z KW pod koniec ubiegłego roku. W sumie wyglądało to podobnie jak wcześniejsze kontrole z KM - przyjechali, poprosili dyspozytora o załączenie syreny przez DSP i czekali. Jak koledzy się zebrali, przebrali się w ubranka i wyjazd na plac przed remizą. Potem jakieś założenia taktyczne, że się coś tam pali, podanie prądu wody, zasilenie z hydrantu i dalsza kontrola, szczególnie sprzętu zakupionego z dotacji. W protokole, czas dysponowania, wyjazdu, liczba gotowych do akcji (ze zrozumieniem podeszli do tego, ze w godzinach przedpołudniowych było tylko 5 osób, czyli niepełna obsada) realizacja zadania, sprawdzenie uprawnień kierowcy i cała reszta jak zwykle. Zalecenia pokontrolne zgodne z tym co sami wiemy i sukcesywnie uzupełniamy (braki hełmów, braki w zestawie rat. med.). W sumie ok - kontrolują to na co dają/opiniują dotacje.