Autor Wątek: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego  (Przeczytany 372133 razy)

Offline Michaszs

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.221
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #400 dnia: Sierpień 15, 2010, 13:28:37 »
Zachodzi facet do restauracji. Ubrany schludnie, ale widać, że ubranie znoszone. Siada przy stoliku i woła kelnera. Ten podchodzi, a facet go pyta:
- Przepraszam, a ryba u was jest?
- Oczywiście. Łosoś, tuńczyk, pstrąg...
- Nie, nie... Ja poproszę jakiegoś mintaja, albo coś takiego... Jak najgorszego i nieświeżego...
Kelner odrobinę się wzdrygnął, ale niewzruszenie mówi:
- W porządku, zaraz ktoś skoczy do marketu. Nie ma sprawy.
Facet kontynuuje:
- I proszę ją przygotować w specjalny sposób.
- Słucham?
- Proszę jej nie myć, nie rozmrażać, nie czyścić...
- Ale...
- Dużo soli! - ciągnął dalej facet - Ale tylko z jednej strony! Za to z drugiej strony pieprzu od serca! I Smażyć ją proszę bez oleju! Tak po prostu rzucić na patelnię i przypalić z jednej strony. Za to druga strona ma być kompletnie surowa...
Kelner osłupiały próbuje się wycofać, ale facet go zatrzymuje:
- I jak będzie mi pan rybę podawał, to proszę bez żadnych kurtuazyjnych "smacznego", "proszę bardzo" czy innych. Proszę rzucić talerz na stół i warknąć: "Żryj k*rwa!"
Kelner odwraca się, po czym wypełnia co do joty polecenia klienta. Facet ze łzami w oczach wciska mu do kieszeni banknot 200-złotowy i mówi:
- Rozumiesz, kochany, trzeci miesiąc w delegacji... Tak mi się do żony tęskni...



Pani od przyrody robi eksperyment z robakami.
Wkłada 1 robaka do szklanki i nalewa alkoholu - robak zdechł.
Wkłada 2 robaka i nasypuje tytoniu - robak zdechł...
Wkłada 3 robaka do szklanki ze zwykłą wodą - robak żyje.
Pyta się Jasia:
- Jaki wyciągamy z tego wniosek?
- Kto pije i pali ten niema robali.



Idą sobie dróżką trzej przyjaciele: miś, łoś i ryś. Ten pierwszy oznajmia:
- Wkurza mnie to "ś" na końcu. Takie "ś" jest pedalskie, ciotowate i w ogóle!... Od dzisiaj koniec z misiem. Jestem Niedźwiedź!!! Bo powiadam wam:
- Kto ma "ś" na końcu, ten fujara i gej. Amen. Łoś zorientowawszy się w beznadziei sytuacji, bo wszak łoś to łoś i nic nie poradzisz, w panice szarpie za ramię Rysia:
- Ej, k*rwa, powiedz coś, Ryś. Przecież my nie geje, prawda?! No powiedz coś...Ryś!...
Na to ryś dostojnie:
- Ryszard, pedale, Ryszard...



Spotkało się dwóch kolegów po długim czasie.
- Jak żyjesz? Co dobrego u Ciebie? Opowiadaj!
- Co tu mówić...? Pcha się tą biedę!
- Żartujesz?! O jakiej biedzie ty mówisz? Zawsze Ci się układało!
- Ale w małżeństwie mi się nie układa.
- Nie wierzę, przecież na uczelni świata poza sobą nie widzieliście!
- Na uczelni tak! A teraz mam podejrzenie, że mnie zdradza.
- Dlaczego tak myślisz?
- Już Ci to wytłumaczę! Mam taką pracę, że ciągle muszę zmieniać miejsce zamieszkania. Trzy lata w Lublinie, dwa w Stargardzie, dwa w Kamieniu Pomorskim, trzy w Poznaniu i teraz znowu Warszawa.
- No i co z tego? Przecież jeździcie razem!
- Tak! Tylko, że w tych wszystkich miejscach, przesyłki do domu przynosił ten sam listonosz!



Ojciec przegląda dzienniczek szkolny Jasia:
- Co to, znowu jedynka z historii?
- Niestety, historia lubi się powtarzać...
« Ostatnia zmiana: Grudzień 22, 2010, 15:59:09 wysłana przez lang »
Św. Florianie módl się za nami gdy wezwani syreną do akcji wyjeżdżamy...

Offline Champion

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 738
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #401 dnia: Sierpień 24, 2010, 22:45:44 »
http://www.joemonster.org/filmy/28022/Klakson_ktory_zwala_z_nog

jeżeli macie słaby klakson/trąby to użyjcie tego z filmiku ;)

Offline beniok

  • Podkarpacie
  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 277
    • Ochotnicza Straż Pożarna Majdan Królewski
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #402 dnia: Wrzesień 08, 2010, 20:31:34 »
W temacie dowcipów
wygląda na to że zaistniała nowa konkurencja  w zawodach sportowo-pożarniczych

http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100908/POWIAT0304/842575072

zwrócić uwage na podpis pod zdjęciem



http://www.ospmk.info
bk(małpka)ospmk(dot)info

Offline Rafał998

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.099
  • A 8 dnia Pan Bóg stworzył Strażaka :)
    • Ochotnicza Straż Pożarna
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #403 dnia: Wrzesień 09, 2010, 07:15:16 »
 Warszawa, rok 2020.
 Wycieczka szkolna uczniów szkoły podstawowej zwiedza stolicę.

 - Uwaga, dzieci, dochodzimy do ulicy Lecha Kaczyńskiego, która przez
 wiele
 lat była nazywana Krakowskim Przedmieściem - mówi pani
 nauczycielka.
 - Jak to? Przecież przed chwilą byliśmy na ulicy Lecha
 Kaczyńskiego!
 - Oj, Piotrusiu, znowu nie uważałeś. To nie była ulica, tylko
 aleja, i nie
 Lecha Kaczyńskiego, tylko Prezydenta Kaczyńskiego.
 - Psze pani, a co to za budynek?
 - To Sanktuarium Lecha Kaczyńskiego Jedynego Prezydenta IV RP, dawniej
 był
 to Pałac Prezydencki. Chciałabym wam zwrócić uwagę na stojące
 przy bramie
 krzyże. Wiecie skąd się wzięły?
 - Kogoś tu ukrzyżowali?
 - Nie, Wojtusiu. No jak to? Nie wiecie?
 - Nie wiemy, psze pani.
 - No przecież macie w tygodniu po 5 lekcji z historii życia Lecha
 Kaczyńskiego.
 - No tak, ale w podstawówce przerabia się tylko młodzieńcze lata
 Kaczyńskiego, ostatnio mieliśmy lekcje o Pierwszej Komunii pana
 prezydenta.
 - Jak to młodzieńcze lata? A reszta?
 - Resztę żywota Lecha Kaczyńskiego przerabia się dopiero w
 gimnazjum i
 liceum, psze pani.
 - Aaaa, chyba, że tak. No więc słuchajcie, drogie dzieci. Ten wielki
 krzyż
postawiono tu po śmierci pana prezydenta, aby oddać cześć jego
 pamięci i
 przez długie lata toczono walki, aby mógł tu pozostać. Na
 szczęście teraz
 może tu stać i nikt go nie zabierze.
 - Psze pani, a można sobie przy nim zrobić zdjęcie?
 - Można Martynko, ale uważaj, aby go nie dotknąć, bo jest na nim
 metalowa
 siatka, która jest pod wysokim napięciem. To takie zabezpieczenie,
 gdyby
 ktoś próbował zabrać stąd krzyż.
 - A ten mniejszy krzyż to skąd?
 - Ten mniejszy postawiono, aby uczcić pamięć tych, którzy bronili
 tego
 - Psze pani, a wejdziemy do środka pałacu?
 - Niestety, nie możemy, bo właśnie jest w nim remont. Włoscy
 malarze
 malują olbrzymi fresk na suficie.
- Psze pani, a co to jest fresk?
- Takie malowidło na suficie, widzieliście przecież fresk w Kaplicy

 Sykstyńskiej.
 - Ja nie widziałem.
 - Jak to, Wojtusiu? Nie byłeś z nami rok temu na wycieczce Śladami
 Wielkiego Męża Stanu - misje zagraniczne Lecha Kaczyńskiego?
 - Nie, bo byłem wtedy chory.
 - A, psze pani, a co będzie na tym fresku namalowane?
 - Arcydzieło, moje drogie dzieci. Będzie na nim przedstawione jak
 Bóg
 przekazuje Lechowi Kaczyńskiemu berło i koronę, aby zaprowadził
 porządek
 na Ziemi.
 - Oj, to szkoda, że nie można wejść do środka i zobaczyć.
 - Mówi się trudno, ale możemy obejrzeć pałac, to znaczy
 sanktuarium z
 zewnątrz, też jest co oglądać.
 - Ooo, a co to są za tablice?
 - To 14 stacji przedstawiających mękę Lecha Kaczyńskiego, jaką
 przeszedł w
 czasie swojego życia.
 - Stacja 7 Lech Kaczyński kłóci się z Donaldem Tuskiem o krzesło w

 Brukseli po raz drugi.
 - No już starczy, musimy iść dalej ,mamy jeszcze tyle do zobaczenie
w
 Warszawie.
 - O kurcze! Patrzcie to! Co to za wielkie bryły, psze pani?
 - Oj, Piotrusiu, przecież widać, że to buty.
- A po co ktoś postawił taki wielki pomnik butom?
 - To nie jest pomnik butów, tylko pierwszy element budowanego pomnika Lecha Kaczyńskiego. Na razie zrobili mu tylko buty, ale cały czas
 budują
 resztę postaci.
 - Ale psze pani, ten pomnik będzie tak wielki, że jego głowy w
 ogóle nie
 będzie widać z ziemi!
- No, w Warszawie na pewno nie da się zobaczyć twarzy pana
 prezydenta, ale
 za to z Moskwy jego srogie spojrzenie będzie widoczne doskonale..

Offline Geddeon

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.427
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #404 dnia: Wrzesień 09, 2010, 20:18:20 »
Mecz Anglia - Polska, stadion Wembley, 100 tysięcy ludzi na trybunach. Druga połowa, Polska wygrywa 1-0 kibice szaleją, wrzeszczą i ogólnie bardzo gorąca atmosfera. Wszyscy oczywiście stoją, wszyscy oprócz jednego faceta, Polaka, który zami...ast patrzyć na grę, to się onanizuje, nie zwracając na nikogo uwagi. W pewnym momencie ktoś to zauważa i zaczyna się przyglądać.
Potem szturcha drugiego i już po chwili duża grupa ludzi patrzy na "walczącego" Polaka. Kilka minut później cały stadion patrzy już na faceta, który nadal nie wie jakie wzbudza zainteresowanie. Nawet telewizyjne kamery się na nim skupiły. Wreszcie zawodnicy obu drużyn zauważyli brak dopingu i też patrzą tam gdzie wszyscy. W końcu UUHH!!! Facet skończył, czerwony z wysiłku ale szczęśliwy... schował interes, wyciagnął papierosy i zapałki. W tym momencie widzi, że cały stadion patrzy w milczeniu na niego. Gościu zamiera z fajka przy ustch i zapaloną zapałka, spogląda powoli wokoło i w końcu mówi ze zrezygnowaniem:
- Niieee, no nie mówcie że tu nie wolno palić!

Offline PabloGCBA

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 238
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #405 dnia: Wrzesień 10, 2010, 16:49:55 »
Cztery katolickie matki siedza i pija sobie kawke, zajadaja ciasteczka i rozmawiaja o tym jak wazne sa ich dzieci.
Pierwsza opowiada swoim przyjaciolkom
Moj syn jest ksiedzem. Za kazdym razem gdy widza go ludzie, wolaja do niego:
Wasza Wielebnosc
Druga na to :
A, moj syn jest biskupem. Za kazdym razem gdy widza go ludzie, wolaja do niego:
Wasza Ekscelencjo
Trzecia wtraca z duma:
Nie chce was tu ponizac, ale moj syn jest Kardynalem. Za kazdym razem gdy widza go ludzie, wolaja do niego:
Wasza Eminencjo
Czwarta matka katoliczka siorbie sobie cichutko kawke.
Trzy pozostale spogladaja na nia pytajaco.
Na to ona:
Moj syn jest wspanialym umiesnionym, 1,90 m wysokim, stripperem. Za kazdym razem gdy kobiety go widza, wolaja......
O, moj Boze!
odwaga powinna pozostać w szufladzie! W straży trzeba myśleć a nie strugać bohatera

Offline Michaszs

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.221
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #406 dnia: Wrzesień 11, 2010, 00:57:21 »
ewien proboszcz mieszkał sobie na parafii. Żyło mu się radośnie, jednak pewnego dnia zaczął go boleć brzuch. Poszedł do lekarza, a ten stwierdził zapalenie wyrostka robaczkowego. Konieczna operacja. Skierowano go do pewnego chirurga. Chirurg ten miał młodą i bardzo atrakcyjną córkę, która powodzenie wśród wielbicieli płci pięknej miała ogromne. Tak się stało, że nieszczęśliwie zaszła w ciążę jeszcze przed osiągnięciem dojrzałości, a dziecko odebrał jej ojciec - tuż przed operacją proboszcza. Pomyślał sobie chirurg tak:
- I co ja teraz zrobię, córka ma nieślubne dziecko, wstyd jak nie wiem, a zaraz muszę operować proboszcza.
Chirurg postanowił więc, że dziecko to podrzuci proboszczowi jako jego własne. Tak też zrobił. Podczas operacji zrobił duże cięcie - które miało przypominać cesarkę - a kiedy proboszcz obudził się po operacji, chirurg rzecze do niego tak:
- Proszę księdza! To jest sensacja naukowa! To nie był wyrostek, tylko ksiądz był w ciąży! Oto one! To niesamowite, ale ksiądz jest pierwszym na świecie mężczyzną, który zaszedł w ciążę!
- O mój Boże! - wystraszył się proboszcz - ja to dziecko przyjmę, ale mam wielką prośbę do pana doktora - niech to zostanie tylko między nami, dobrze?
- Oczywiście - odrzekł chirurg zadowolony, że udało mu się wcisnąć taki kit - tajemnica lekarska! Nikt się o tym nie dowie.
Po 20 latach z dziecka wyrosła piękna kobieta, a ksiądz wezwał ją na poważną rozmowę.
- Posłuchaj mnie dziecko, musimy poważnie porozmawiać. Otóż ja, tak naprawdę, nie jestem Twoim wujem...
- Ja wiem! - przerwała mu córka - domyślałam się już dawno, jesteś na pewno moim ojcem, tak?
- Nie dziecko, ja jestem twoją matką, twoim ojcem jest ksiądz Stanisław.



Do nieba idą: pedał, palacz i pijak. Przy bramie do nieba wita ich Św.Piotr, mówiąc:
- W niebie nie ma chwilowo miejsca, dlatego idźcie na tydzień na ziemię. Jeżeli zgrzeszycie, to pójdziecie do piekła.
Na ziemi pijak zobaczył bar, upił się i od razu poszedł do piekła.
Zostali palacz i pedał, palacz zauważa niedopalonego peta i przygląda mu się z błyskiem w oku.
Na to pedał mówi do niego:
- Wiesz o tym, że jak się schylisz po tego peta, to obaj pójdziemy do piekła...



- Mam nieprzepartą ochotę włożyć penisa w obieraczkę ziemniaków - zwierza się mąż żonie.
- Absolutnie nie rób tego! - Krzyczy kobieta. - To się źle dla ciebie skończy.
Po kilku dniach facet wraca do domu blady, strój w nieładzie, włos zwichrzony.
- To było silniejsze ode mnie - mów. - Zrobiłem to.
- Włożyłeś ch*ja w obieraczkę ziemniaków?! - pyta przerażona żona. - I co?!
- Zwolnili mnie z pracy - odpowiada mąż.
- A co z obieraczką?
- Ją też zwolnili...




Do finału międzynarodowego konkursu rozpoznawania alkoholi po smaku przeszli Czech, Rosjanin i Polak. Ich zadanie polegało na tym, aby z zawiązanymi oczami podać nazwy i kraje pochodzenia trunków, które im polewano.
Najpierw Czech:
- Co to za alkohol?
- Piwo.
- Dobrze. A z jakiego kraju?
- Eee... no... nie wiem. Poddaję się.
Kolej na Rosjanina.
- Co to za alkohol?
- Piwo.
- Dobrze. A skąd?
- Irlandzkie.
- Jaka marka?
- Guiness.
- Dobrze. A teraz co?
- Wino białe.
- Dobrze. Z jakiego kraju?
- Eee... no... nie wiem. Poddaję się.
Teraz Polak.
- Co to za alkohol?
- Piwo, czeskie, Karkonosz.
- Dobrze. A teraz?
- Wino, tokaj, Węgry.
- Zgadza się. A teraz co?
- Szampan.
- Jaki?
- Ruski, igristoje.
- Bardzo dobrze.
W sumie i tak już wygrał, ale jury postanowiło dać mu jeszcze bimber, w końcu co to trzy proste alkohole dla prawdziwego Polaka.
- Co pan pije?
- Żytnia...
Cała widownia i jury w śmiech, bo co to za Polak, bimbru nie poznał.
- Cicho, jeszcze nie skończyłem. Żytnia... Żytnia 34, Łomianki pod Warszawą.
Św. Florianie módl się za nami gdy wezwani syreną do akcji wyjeżdżamy...

Offline oliwier

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.349
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #407 dnia: Wrzesień 14, 2010, 12:00:04 »
Rzecz dzieje się w niebie, są wybory i wszyscy głosowali na PiS.
Jeden głos był na lewicę. Wszyscy się zastanawiają, któż to mógł głosować, w
końcu ktoś mówi:
- Pewnie Józek Cieśla.
Idą do Józefa i pytają:
- Józef, głosowałeś na lewicę?
- Tak..
- Jesteś przekonany, że to jest dobry pomysł?
- Tak... - odpowiada Józef .
- To won z nieba!
- Tak!? To ja biorę dzieciaka i żonę i sobie sami rządźcie..
PRAWDZIWY STRAŻAK NIE UŻYWA APARATU.
PRAWDZIWY STRAŻAK PO AKCJI IDZIE SIĘ WYRZYGAĆ :)

Offline adrian.pilchowice@vp.pl

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 136
  • KSRG
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #408 dnia: Wrzesień 16, 2010, 19:56:56 »
Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi do drugiego:
- Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić, mój kot załatwia mi się na dywan.
- Jak to?
- No, załatwia się na dywan, potem jeździ tyłkiem po podłodze i rozsmarowuje to wszędzie, nie wiem już co mam robić. Może ty byś coś poradził?
- Wiesz co, zwiń dywan i oklej podłogę papierem ściernym.
Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach.
- No i jak? - pyta pomysłodawca.
- Człowieku, rewelacja! Jak kocisko rozpędziło się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy dojechały!
Ludziom na pomoc , Bogu na chwałę

Offline sheldon

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.658
PYTAJ! ĆWICZ! KORZYSTAJ Z DOŚWIADCZEŃ KOLEGÓW!

Offline Aquarius

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 148
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #410 dnia: Grudzień 10, 2010, 09:29:23 »
http://tinyurl.com/2wph4h2


I wcisnąć "słuchaj"   ^_^

Offline apap000

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 200
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #411 dnia: Grudzień 10, 2010, 11:30:13 »
Papież wyjechał na przejażdżkę samochodową, oczywiście prowadził szofer.
Jednakże papież bardzo nudził się "z tyłu" limuzyny.
Nacisnął guzik interkomu i mówi do kierowcy:
- Chciałbym teraz poprowadzić.
Kierowca miał dylemat, bo nie wolno mu było się zamieniać, ale papież to papież.
- Zgoda - powiedział i przesiedli się.
Gdy tylko za kierowcą zamknęły się drzwi papież ruszył z piskiem opon.
Na prostych osiągał prędkość do 240 km/h, zakręty robił na dwóch kołach, słowem prosił się o interwencje bożą.
Dzięki niebiosom zatrzymał ich policjant.
Stróż prawa podszedł do okna kierowcy (szyby były przyciemniane) i puka.
- Zrobiłem coś nie tak? - pyta papież gdy uchyliło się okno.
- Eee, proszę chwilę poczekać - powiedział speszony policjant i poszedł do samochodu zawiadomić centralę przez radio.
- Halo centrala? Dajcie komisarza!
- Tu komisarz, o co chodzi?
- Zatrzymałem osobistość... co robić?
- Zatrzymałeś premiera? - pyta spokojnym tonem przełożony.
- Nie..
- Prezydenta?! - tym razem dało się słyszeć w jego głosie panikę.
- Nie...
- Boże jedyny! To kogo zatrzymałeś?! - komisarz już prawie płakał z bezsilnej złości.
- Nie wiem, ale papież jest jego szoferem...

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #412 dnia: Grudzień 12, 2010, 14:07:37 »
Babice nieopodal Lublina.
Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę.
Ale po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:
- Jakiś ch*j ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ch*j to znaczy konus jakiś...
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa...
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.
Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe...
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego...
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe...
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe - to z pewnością mandarynka...
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
- No, Wasyl.... Krowę trzeba jednak oddać...

by oldbojek@joemonster.org

* * * * *

„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline oliwier

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.349
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #413 dnia: Grudzień 14, 2010, 20:25:29 »
Przedstawienie "Romeo i Julia" Julia umiera, Romeo pada na kolana i mówi: -Co mam robić, co mam robić? Głos z widowni: -Pier*ol póki ciepła

Dlaczego Murzyni maja płaskie nosy? - Żeby było im łatwiej pić z kałuży.

Szewc wk*rwił się na praktykanta i rzucił w niego kopytem. Jednak praktykant się uchylił i kopyto trafiło w żonę szewca, która akurat weszła do warsztatu:- Ha! - mruknął szewc. - Dobre i to.

Kobieta zabawia się z kochankiem, ale nagle słyszy, że jej mąż otwiera zamek w drzwiach. Kobieta w strachu: - Boże, cofnij czas o godzinę! Słyszy głos z nieba: - Dobrze, ale kiedyś utoniesz. Kobieta się zgadza. Mąż się nie dowiedział, a ona ciągle unikała wody. Pewnego dnia wygrała wycieczkę na Karaiby. Obawiała się, ale postanowiła zaryzykować. Podczas rejsu nastąpił sztorm. Wtedy kobieta przerażona krzyknęła: - Boże, chyba nie pozwolisz umrzeć razem ze mną tym 300 niewinnym kobietom! - Niewinnym? Od roku was, k*rwy, zbierałem w jedno miejsce!

Mąż wchodzi cholernie ucieszony do domu:- TAAAAK! Wygrałem 6 milionów! Nagle zauważa rozpłakaną żonę przy stole- Mama nie żyje!- K*RWA!!!! KUMULACJA!!!!!!!!

Kobieta na porodówce. Krzyk jej niesamowity. Łapie męża za rękę.- Wyciągnijcie to ze mnie!! Dajcie mi jakieś leki!! -spogląda na męża - TO TY MI TO ZROBIŁEŚ!! TY TU POWINIENEŚ LEŻEĆ!!- O ile dobrze pamiętam - odrzekł spokojnie mąż - chciałem ci go wsadzić w dupę, ale powiedziałaś, że to będzie zbyt bolesne.

Dlaczego w nosie jest przegroda? Żeby nie kusiło..

Idzie Czerwony Kapturek przez las. Nagle z krzaków wyskakuje wilk - stary zboczeniec i się drze: - Ha Ha Kapturku, nareszcie cię pocałuję tam, gdzie jeszcze nikt cię nie całował! Kapturek patrzy na niego zdziwiona i mówi: - Chyba, k*rwa, w koszyk...

Hrabia mówi do Jana pocierając palcami:-Janie, czy to jest plastelina? Jan bierze na palec i wącha. - Nie hrabio... to gówno... - No tak, tak, bo niby skąd w mojej dupie plastelina.

Wojna. Getto. Idzie sobie może dziesięcioletnia dziewczynka z opaską z sześcioramienną gwiazdą. Przechodzący obok niemiecki żołnierz zagaduje złośliwie:- Co, Żydówka?- Nie, k*rwa, Strażnik Teksasu
           
Przychodzi facet do banku, podchodzi do okienka:
-Chcę otworzyć konto w tym pieprzonym banku!
-Co, proszę? -Niedosłyszysz dziwko?! -Wypraszam sobie, idę po dyrektora!
Po chwili wraca z dyrektorem:
-Witam pana, o co chodzi? -Chcę otworzyć konto w tym je*anym banku!
-Hmm... rozumiem, a jaką sumę chciałby pan wpłacić? -10 milionów Euro...
-I ta dziwka robi jakieś problemy?!

« Ostatnia zmiana: Grudzień 28, 2010, 08:06:02 wysłana przez oliwier »
PRAWDZIWY STRAŻAK NIE UŻYWA APARATU.
PRAWDZIWY STRAŻAK PO AKCJI IDZIE SIĘ WYRZYGAĆ :)

Offline GoldenBoy

  • JRG
  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 64
  • Tylko życie poświecone innym jest warte przeżycia!

Offline Tomcio1

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 114
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #415 dnia: Grudzień 27, 2010, 16:21:33 »
Na forum kolegów w niebieskich mundurach (IFP) pojawił się taki, u nas chyba jeszcze nieobecny:

Pożar Petrochemii, ogromne płomienie. Strażacy się męczą, ale wysoka temperatura nie pozwala zbliżyć się do ognia. Do pożaru zjechały się nowoczesne wozy bojowe ratownictwa chemicznego z 3 województw, ale z odległości 200 metrów nic nie mogły zdziałać. Nagle zza zakrętu wypada zdezelowany Jelcz straży ochotniczej. Zbliża się do nich i nawet nie zwalania. Wszystkie wozy w popłochu odsuwają się na bok. Jelcz ich mija i zatrzymuje się w pobliżu ognia, nie dalej jak 30 metrów od żaru. Strażacy wyskakują, gaszą ogień, akcja opanowana.
Po wszystkim prezes Petrochemii zwołuje konferencję, na której wręcza strażakom czek na 10 000 zł. Jeden z reporterów pyta się dowódcy na co mają zamiar przeznaczyć nagrodę. Chwila konsternacji i dowódca odpowiada:
- Na naprawę układu hamulcowego w naszym Jelczu.

Offline laciok

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 571
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #416 dnia: Styczeń 05, 2011, 16:56:40 »
 :rofl: konkurencja dla legendarnego zgłoszenia suma sie poli u Wincoka
http://www.youtube.com/watch?v=UWBbGT1Yjjo

Offline matti84

  • OSP Zduny
  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 100
  • pokaż co potrafisz a potem oceniaj innych
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #417 dnia: Styczeń 09, 2011, 07:04:46 »
Pluska się żaba w stawie, obok przechodzi bocian.
Zatrzymuje się i pyta:
- Żaba, ciepła woda?
Żaba milczy.
- Żaba!! ciepła woda?
Żaba nadal się nie odzywa, wiec bocian już wkurzony pyta:
- Żaba!!! k****, ciepła woda?
Na to żaba:
- Może i k****, ale nie termometr...


Stoi dwóch górali po dwóch brzegach Dunajca. Jeden krzyczy do drugiego:
-Głęboka?!
A że było słabo słychać bo szum wody i w ogóle, drugi się drze:
-To nie Oka, to Dunajec
Tamten wchodzi i po chwili wpada po szyje i porywa go nurt wody. Jakimś cudem się ratuje, przepływa na drugi brzeg, podchodzi do tamtego:
-Ja ci k**** dam do jajec...



12-letni chłopiec z martwą żabą na smyczy wchodzi do burdelu. Staje przy barze i mówi do Burdelmamy, ze co prawda jest jeszcze za mały na seks ale ma dużo pieniędzy i koniecznie musi teraz, zaraz puknąć jakąś lalę. Burdelmama patrzy na wypchany portfel chłopca i nie zadając więcej pytań mówi "Wiec wybierz sobie którąś". Chłopiec nie zwraca jednak uwagi na dz***i tylko zada "Chce z taka, która ma jakąś potworną chorobę weneryczną". Zaskoczona szefowa dalej o nic nie pyta tylko mówi "W takim razie najlepiej będzie jak zrobisz to z Mariolą". Chłopiec wbiega po schodach na gore, wpada do pokoju Mariolki gdzie załatwią to o co mu chodziło. Po pół godziny schodzi na dół wciąż ciągnąc za sobą martwa żabę na smyczy. Już ma wychodzić gdy Burdelmama nie wytrzymuje i pyta dlaczego chciał wytłoczyć lale, którą cierpi na straszna chorobę weneryczna. "Widzi Pani", mówi chłopiec "Jak wrócę teraz do domu to będę do wieczora sam na sam z moja opiekunka. Ona strasznie leci na takich chłopaczków jak ja, więc pewnie nakłoni mnie w końcu do tego żebym ja przeleciał.. Oczywiście w ten sposób zarazi się ode mnie tym czym ja zaraziłem się właśnie od Mariolki.
Wieczorem po tym jak mój stary odwiezie ja do domu na pewno zerznie ja na tylnym siedzeniu naszego auta. Potem jak wróci, będzie wciąż nienasycony i wydyma mamę przed snem. A jutro rano mamusia, znam ja dobrze, pozwoli by mleczarz napakował ja na stole w kuchni. A to jest ten gnój, który rozjechał moja żabę..."



Król zwierząt kazał wybudować nowy kibel. Lew jednak powiedział, ze każdy kto choć trochę go zniszczy, będzie odpowiadał karnie. Po paru tygodniach lew idzie lasem, patrzy a w kiblu wybita szyba. Zwołał wszystkie zwierzaki i pyta się:
- Kto szybę wytłukł?
Wstaje zając i mówi:
- No ja i nie ja...
- Jak to ty i nie ty?
- No siedzę w kiblu, sram spokojnie, nagle wpada niedźwiedź, siada, narobił na mnie, podtarł się, a jak zobaczył, ze jestem zając a nie papier toaletowy, to się wściekł i wyrzucił mnie przez okno... Lew publicznie opieprzył niedźwiedzia, niedźwiedź przeprosił, wstawił szybę i był spokój.
Po paru tygodniach sytuacja się powtarza-szyba wybita, lew zwołuje zebranie zwierząt:
- Kto szybę wytłukł? wstaje lis i mówi:
- No ja i nie ja... siedzę w kiblu, sram spokojnie, niedźwiedź wpada,
podtarł się mną, zobaczył ze jestem lisem, wkurzył się i mnie przez okno cisnął..
Lew wkurzony opieprzył porządnie niedźwiedzia, kazał mu wstawić szybę, przeprosić, zapłacić kolegium i ostrzegł go, że jak jeszcze raz to zrobi, to pójdzie do paki. No i faktycznie spokój z kiblem był przez parę miesięcy. Pewnego dnia jednak na kontroli lew zobaczył, że cały kibel jest rozpierdolony, ścianki porozrzucane, muszla klozetowa potłuczona wisi gdzieś na sośnie... Lew dostał szalu, ze zwierzaki tak nie dbają o wspólne dobro. Zwołał zebranie i mówi:
- Kto do k***y nędzy rozpierdolił cały sracz ?! Niech się przyzna będę mniej surowy!!!
Wstaje jeż i mówi:
- No ja i nie ja......


Pewien rolnik miał duży problem gdyż jego świnie nie chciały jeść.
Udał się do weterynarza a ten poradził mu aby je wszystkie "przeleciał".
Rolnik niewiele myśląc wrócił do domu nocą zapakował świnie na Żuka i do lasu ....
Tam zrobił co mu weterynarz zalecił i wrócił do domu. Na drugi dzień -
patrzy - a świnie dalej nic nie żrą. No to pojechał do weterynarza – ten mu na to
- "przeleciał pan je w dzień czy nocą"
- "w nocy" - odpowiedział rolnik
- " to nie powiedziałem ze trzeba to zrobić w dzień?"
Rolnik wrócił do domu - ponownie zapakował świnie do Żuka i do lasu....
Zmęczony wrócił do domu i położył się spać. Nocą budzi go żona:
- "Mietek"
- "Co"
- "Świnie....."
- "Żrą?" ucieszył się rolnik
- "NIE!!! Siedzą w Żuku i trąbią!!!"


Idzie pedał przez park i zobaczył śpiącego pijaka. Postanowił z tego skorzystać. Po zaliczeniu pijaczka zrobiło mu się jednak go żal, że go tak wykorzystał i zostawił mu na pocieszenie 20 złotych. Po przebudzeniu pijaczek wziął pieniądze i pomaszerował do sklepu. Znajoma ekspedientka gdy go zobaczyła od razu sięgnęła po denaturat ale pijaczek powstrzymał ją krzycząc: - Od dziś tylko czysta !
Zdziwienie ekspedientki było wielkie, a urosło jeszcze bardziej gdy pijak wyciągnął pieniądze. Potem pijaczek poszedł do parku, upił się do nieprzytomności i spał całą noc. Rano przez park szedł znów pedał i jeszcze raz przeleciał pijaczka zostawiając mu 20 złotych. Po przebudzeniu się ze snu, pijaczek niezmiernie zdziwiony wziął pieniądze i poszedł do sklepu. Ekspedientka poznała go już z daleka i chcąc popisać się pamięcią spytała:
- I co panie Józiu, znów czysta ? - Na to pijaczek - Nie, denaturat. Po czystej cholernie d*** piecze !


- Panie doktorze, mam problem. Członek mi nie staje.
Doktor ujął członka w dłoń i po chwili członek się naprężył.
- Przecież staje!
- No tak, ale nie mam wytrysku!
Doktor poruszał trochę ręką i wytrysk nastapił.
- No i czego Pan jeszcze chce?
- Buzi.

W domu spokojnej jesieni, trzech dziadków toczy rozmowę przy śniadaniu. Pierwszy mówi:
- Mam kamienie czy co? Nie mogę rano zrobić siku. Wstaje o 7-ej i pól godziny musze się męczyć aby cos poleciało.
Drugi mówi:
- Ja wstaje tez o 7-ej, siadam na kiblu i nie mogę zrobić kupy! Po godzinie wreszcie cos zrobię!
Na to trzeci dziadek:
- Ja tam nie mam żadnych problemów. Sikam o 5-ej, wale kupsko o 6-ej, i budzę się o 7-ej.


Facet w sexshopie
- Proszę mi pokazać tą dmuchaną lalę
- Proszę bardzo
- Kiedy ją wyprodukowano?
- W styczniu 2005
- E, to Koziorożec. Nie pasujemy do siebie.


Pewna kobieta przechodziła obok domu publicznego, gdzie odbywała się wyprzedaż sprzętów. Kupiła papugę w klatce, przyniosła ją do domu. Klatka była przykryta płachtą, którą kobieta podniosła.
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama - odzywa się papuga.
Kobieta szybko zakryła z powrotem klatkę płachtą. Po jakimś czasie ze szkoły przychodzą córki i dopominają się, aby im pokazać papugę. Matka postanawia zaryzykować i odkrywa klatkę:
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama i nowe panienki...
Klatka zostaje z powrotem zakryta. Przychodzi z pracy mąż i też chce widzieć papugę. Kobieta postanawia dąć jej ostatnia szansę i odkrywa klatkę:
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama, nowe panienki, tylko Zygmuś ten sam stary, wierny klient...


Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie.Ordynator odpowiedział: Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy żeby opróżniła wannę.
Aha, rozumiem - powiedział gość-normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
Nie - powiedział ordynator-normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?


Stary dziadek ożenił się z młoda dziewczyna. Minęła noc poślubna, rano dziewczyna jest wniebowzięta :
- Nie wiedziałam, że w twoim wieku można tyle razy !
- A ile było ?
- Siedem.
- O rany, ja przez tą sklerozę to się kiedyś zarypie na śmierć....


Cztery najskrytsze marzenia polskiego mężczyzny :

1. Córka na okładce "Cosmopolitan"
2. Syn na okładce "Przeglądu Sportowego"
3. Kochanka na okładce "Playboy- a"
4. Żona w programie "Ktokolwiek widział ktokolwiek wie"...


Facet u bram niebios. Św. Piotr mówi do niego:
- Zanim wejdziesz opowiedz mi jakiś swój dobry uczynek.
- Wiec to było tak. Jechałem do domu i przy drodze zauważyłem bandę motocyklistów znęcających się nad dziewczyną. Ona była przerażona, krzyczała o pomoc. Nie mogłem tego ignorować, zresztą nienawidzę takich brudnych typków, więc wziąłem łyżkę do opon i ruszyłem w ich stronę. Stanęli wokół mnie i jeden z nich krzyknął; "Zmiataj stąd, albo będziesz następny". Ja, nie bojąc się, przywaliłem z całej siły w twarz największemu z nich i krzyknąłem: "Zostawcie tą biedną dziewczynę w spokoju! Albo pokażę wam, co to jest prawdziwy BÓL, wy chorzy degeneraci!"
- No, no, no! Twoja odwaga jest imponujące. A kiedy się tak popisałeś?
- Jakieś trzy minuty temu...


Kobieta zabawia się w łóżku z kochankiem, kiedy nagle słyszy klucz obracający się w zamku. Wraca mąż. Niewierna żona zaczyna się modlić:
- Panie Boże, spraw żeby czas cofnął się o godzinę.
Po chwili słyszy glos z nieba:
- Dobrze, ale pamiętaj, że pewnego dnia utoniesz.
Od tej pory kobieta wystrzega się wszystkich akwenów wodnych, a na wakacje jeździła w góry. Pewnego dnia jednak otrzymała wiadomość, że w konkursie międzynarodowego damskiego pisma wygrała rejs ekskluzywnym statkiem po Karaibach. Niewierna ulega pokusie i płynie. U wybrzeży Jamajki statek wpada w sztorm i zaczyna tonąć. Kobieta znów się modli:
- Panie Boże! Ale przecież nie teraz! Z mojej winy ma zginąć trzysta niewinnych kobiet?
Po chwili znów słyszy głos:
- Niewinnych? Ja was, dz***i, przez pięć lat do kupy zbierałem


Pociąg Intercity pędzący gdzieś przez Lubelszczyznę. Do kibelka w celach "higienicznych" wchodzi młoda kobieta. Zmienia podpaskę i rozgląda się za koszem, przeznaczonym na takie sytuacje ale nigdzie go nie znajduje. Aby nie spowodować zapchania muszli klozetowej, z pewnym zawstydzeniem otwiera okno i wyrzuca przez nie starą podpaskę.
Na stacji w Motyczu gdzies na Lubelszczyźnie, oczekując na jedyny pociąg, który się tu zatrzymuje, stoi zarośnięty facet i czyta "Chłopską drogę". Nagle z pędzącego Intercity wypada jakiś przedmiot i ląduje mu na twarzy. Facet bierze go w rękę, ogląda i mówi półgłosem:
- O k****, niby wata a ryja nieźle mi rozwaliło.


Pyta pani Jasia:
- Jasiu, co to jest Unia Europejska?
Jasiu bez chwili zastanowienia odpowiada:
- Owad ? mucha jakaś ?
-Skąd Ci to przyszło do głowy ?
A Jasiu na to:
-Bo mi tata mówi, że ta cała Unia to mu koło ch**a lata...


Nauczycielka pyta dzieci:
-jaki jest największy przedmiot ,który można wziąć do buzi!
Dzieci mówią : gruszka, banan , pączek... Gdy przyszła kolej na Jasia, ten mówi:
-Lampa!
-Jak to Jasiu? Chyba ci się coś pomyliło?
-Nie ,proszę pani. Jak mama idzie spać , to mówi do taty: Zgaś lampę to wezmę do buzi!!!


Mama wysłała Jasia na zakupy. Po ser, bochenek chleba, smalec i masło. Wiadmo. Bieda jak w wielu domach. 50 zł w portfelu i tydzień do wypłaty. Kazała mu więc zakupić co tzreba i wrócić z resztą. Jasio idzie przez chodnik, przechodzi sobie przez ulicę dochodzi do sklepów i widzi na jednej z wystaw wielkiego, wspaniałego plusszowego misia. Wiele nie myśląc wchodzi do sklepu i kupuje go. Płaci całe 50 zł. Po powrocie do domu, matka Jasia gdy zobaczyła co ten uczynił złoiła mu skórę kablem z żelazka i kazała oddać misa do sklepu i wrócić z pieniędzmi. Jasio z wielkim opore (bo w końcu tyłek siny i boli) wrócił do sklepu, lecz ekspedientka odmówiła przyjęcia reklamacji. Jasiu, jak to u dzieci bywa, znowu wiele nie myśląc wrócił do swej kamienicy i udał się do sąsiadki. Zadzwonił do drzwi. W tym czasie sąsiadka zabawiałą sie z kochankiem. Na dzwiek dzwonka kazałą mu się ukryć w szafie. Otworzyłą drzwi i zdziwona wpuściła Jasia do środka. - kupi pani misia za 50 zł? - spytał się Jasiu - nie - odpowidziałą pani sąsiadka - ale napewno? - nie - powtórzyła odpowiedź Po chwili usłyszła znowu dzwonek do drzwi. Niewiele myśląc, jak to czsami bywa u ludzi - wpakowała Jasia do szafy, w której siedział juz kochanek. Do mieszkania wrócił mąż. Jasio, siedzący jużw szafie mówi do swego sąsiada(kochanka): - kup pan misia!! - nie - słyszy szeptaną odpowiedź - bo będę krzyczał - oponuje Jasio - dobra dawaj - należy się 50 zł Po chwili znowu Jasio: - oddaj misia. Bo będę krzyczał!!! kochanek oddał misia Jasiowi, by ten nie zdradził obecności. Po minucie Jasio znowu mówi: - kup pan misia za stówę bo krzyknę kochanek kupił misia, po czym usłyszał - oddaj msia bo krzyknę. Sytuacja powtórzyłą sie wiele razy - kochanek kupował i oddawał misa Jasiowi. Gdy mąż wyszedł na śmietnik, żona przegoniła Jasia i kochanka z domu. Jasio udał się więc na zakupy. Zakupił kawior, ser szwajcarski, szynkę, indyka, pomodory,chlebe, bułki, zabawki dla siebie oraz przyniusł do domu jesze resztę, dosyć dużo pieniędzy. Matka uradowana, po namyśle mówi do Jasia: - Jasiu kochanie, udaj się do koscioła, wyspowiadać się. Bo tą kasę to chyba ukradłeś. Jasio udał się wiec do swojej prafafii, podchodzi do konfesjonału i mówi: -proszę ksiedza, ja w sprawie misia... Na to ksiądz - *******...aj, nie mam wiecej kasy
Gdy obowiązek wezwie mnie Tam wszędzie, gdzie się pali, Ty mi, o Panie siłę daj, Bym życie ludzkie ocalił.

Offline PatiMDP

  • Pati... ale już nie MDP :)
  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 292
  • Członek Zarządu, ratownik - kierowca
    • OSP Praszka
Mercedes Benz Atego 1629 GCBA 4,5/16
Mercedes Benz 409 GLBA 1/8+RD
IFA SD30

Offline laciok

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 571

Offline Raddemenes

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 760
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #420 dnia: Styczeń 23, 2011, 15:34:29 »
Najnowszy TOP w 100lycy :)
"Na warszawiaka nie ma cwaniaka" :)

ps. Tekst jest oryginalny sprzed bodaj 60 lat...

http://www.youtube.com/watch?v=Pd0ScofLTGw&feature=player_embedded

"Optymista sądzi, że świat stoi przed nim otworem...
Pesymista wie co to za otwór..."

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #421 dnia: Styczeń 23, 2011, 23:27:36 »
Sekcja zwłok blondynki. Lekarze otwierają czaszkę. Jeden mówi:
- Ty, tu nie ma mózgu. Jest tylko jakaś nitka.
- To przetnij ją.
...
- O k...a. Uszy odpadły!

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline madmax29

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.469
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #422 dnia: Styczeń 27, 2011, 21:49:57 »
Prezes PIS przemawia... wygłasza mowę w sejmie a Premier siedzący w pobliżu co chwilkę przesyła w jego stronę buziaki :* :* :* przemówienie trwa godzinę, półtorej a premier nadal cmoka.... Po 2 godzinach przemówienia prezes PISu nie wytrzymuje i mówi... "Panie premierze dlaczego mnie Pan przez cały czas rozprasza i wysyła w moją stronę buziaki.... nie mogę przez to skończyć mowy ...." Premier odpowiada... "z całym szacunkiem ale ... nie wyobrażam sobie pieprzenia bez całowania...":):):)

Offline apap000

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 200
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #423 dnia: Styczeń 28, 2011, 08:38:20 »
Szeregowiec przychodzi do dowódcy:
- Towariszczi, tanki jadą!!!
- Skolko ich?
- Wosiem.
- To bieri granat i rozgoni tanki.
Po chwili:
- Rozgonił tanki?
- Rozgonił.
- To oddawaj granat!




Do Władimira Putina dzwoni prezes Coca-Cola Co.
- Panie prezydencie, mam propozycję. Co sądzi pan o zmianie flagi Rosji z niebiesko-biało-czerwonej na czerwoną? Jak za dobrych czasów w ZSRR. My za taką reklamę oferujemy, powiedzmy, 5 miliardów dolarów rocznie. Putin odpowiada:
- Pozwoli pan, że przemyślę propozycję.
Odkłada słuchawkę, wykręca numer swojego asystenta i mówi:
- Wania, kiedy dokładnie kończy się nam umowa z Aquafresh?



Andropow, jeszcze jako szef KGB, zwierzał się najbliższym:
- Kiedy zostanę gensekiem, zmienię te idiotyczne strefy czasowe. Ileż to kłopotów!
Dzwonię do Pekinu z gratulacjami z okazji wyboru Deng Xiaopinga, a tam mówią:
"To było wczoraj!". Dzwonię do Watykanu z kondolencjami po zamachu na papieża, a tam pytają: "Jaki zamach?!"
« Ostatnia zmiana: Styczeń 28, 2011, 08:48:48 wysłana przez apap000 »

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #424 dnia: Styczeń 28, 2011, 20:37:13 »
Koleś kupił niezłe zioło i chciał wypróbować w domu. Wszedł z rana do łazienki, zamknął drzwi i odpala. Zaciąga się i ... dookoła robi się ciemno. Wypuszcza dymek - robi się jasno.
- Jacie, co za towar!
mówi koleś, po czym zaciąga się jeszcze raz..... ciemno dookoła, wypuszcza - jasno.
- No nie wierzę, ale jazda.
dziwi się i postanawia jeszcze raz to sprawdzić.
Zaciąga się i dookoła ciemność. Wypuszcza dym i robi się jasno.
Nagle głos żony zza drzwi..
- Stefan!!! otwieraj te drzwi. Co ty tam ku... robisz tyle czasu.
Koleś zdezorientowany gasi skręta, wyrzuca do kibla i mówi:
- Golę się!
- Trzy dni !?!?!?!?!?!

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!