Za przeproszeniem czy gó*wo też jadłeś żeby poznać czy twój organizm to toleruje? Zapewne nie i dlatego pewną widzę czerpiemy z teorii np z wujka gogle.
Zdrowe podejście, nie ma co. Za to podejrzewam, że jeżeli znalazłbyś jakąś wesołą dietkę, w której trzeba było by wcinać spermę byka, to podejrzewam, ze nie miał byś nic przeciwko - no bo po co zmieniać coś, co musiał wydumać ktoś mądry... A teoria to podstawa wszystkiego!
_
A wracając do meritum: plany treningowe swoją drogą, a treningi swoją. Jak nie możecie podołać jakiejś rozpisce znalezionej w internetach, to nie ciśnijcie na siłę. Kilka treningów może przeforsujecie, ale jak zrazicie do obciążenia organizm, to zbudujecie przed sobą taką ścianę, że nie dacie rady jej przeskoczyć. Lepiej odpuścić na krótki czas, zmniejszyć liczbę powtórzeń, czas ćwiczenia, obciążenie może nawet cofnąć się krok w tył żeby móc zrobić w przyszłości dwa kroki w przód.
Dodatkowa suplementacja, na którą trzeba wydawać miesięczną pensję mija się z celem. Wykreślenie z życia używek (fajki, słodycze a tym bardziej alko), jedzenie bez obżerania się i dodanie do jadłospisu owoców i jakichś witaminek z apteki w zupełności zaspokaja potrzeby treningu, który raptem nie zajmuje więcej niż 7-8 godzin tygodniowo według mnie i
mojego organizmu nie jest wymagane.
Z reszta nikt nikogo do niczego nie będzie zmuszał, a czas pokaże kogo rady są dla poszczególnych jednostek lepsze.