Cały czas przewija się wątek w tematach kto i po jakiej szkole jest lepszy. Mówicie o dobrze wyszkolonych podoficerach i jeszcze lepszych oficerach. Co do podoficerow nie ma zastrzeżeń z tymi drugimi rzeczywistość pokazuje prawdziwe oblicze SGSP, jak jeden z drugim mają trafić na podział. Spodnie od koszarówki im falują ze strachu. Napakowani teorią w większości nie przydatną boją się włsnego cienia. Dlaczego tak mało oficerów po SGSP trafia na podział jesli wogóle tarafiają? Dlaczego tylko biurka się trzymają? Przecież podział to głównie podoficerowie i aspiranci. No dowódca zmiany może jest oficerem. A reszta od brudnej roboty? To stażacy, podoficerowie i aspiranci. Niestety dobrze wyszkolonych oficerów jest u nas ja na lekarstwo. W większości to garbusy jadacy na układach swoich tatusiów, wujków etc. Nie mówię, że jest to złe, bo jesli gość jest naprawdę dobry i chce pracowac w PSP to spoko, ale w większości przypadków to tatusiowie wlasnie chcą żeby tradycje byly podtrzymane a poza tym praca pewne i pensja na 1-go zawsze na koncie, dodatkowo mundurówka, 13-stka. Jestem zdania że owszem SGSP powinna być ale po to, żeby dokształacać ludzi podwyższających swoje kwalifikacje. Droga kariery powinna być następująca: od strażaka, do podoficera i ewentualnie po zdobyciu doświadczenia zawodowego egzamin i studia albo kurs oficerski wlasnie w SGSP, aspirantki owszem nie tyle zlikwidować co przekształcić w ośrodki szkolenia z prawdziwego zdarzenia. I dopiero wtedy po przejściu wszystkich szczebli może delikwent starac sie o stopień oficera. Moim zdaniem najrozsądniejsze rozwiązanie. Każdy wtedy musiałby zaliczyć podział, nie wszkole ale na jogurcie i poznać zycie od wewnątrz. Nabrali by trochę szacunku dla pracy i ludzi na podziale którzy ją wykonują. Na lepsze się nie zanosi więc moje zdanie pozostawiam tylko pod waszą rozwagę.