A mi się wydaje, że w nazwie „Zabezpieczenia lądowania LPR” najmniej idzie o to właśnie zabezpieczenie. Robie to od początku jak zaczęli latać i już to gdzieś napisałem kiedyś na Forum, że jak bym spróbował naprowadzać śmigło tak jak oczekują góra to pilot po wylądowaniu zęby by mi wybił. Dla nich to stwarzanie dodatkowego zagrożenia i problemu, w każdym razie dla starej gwardii. W każdym razie nie padło nigdy takie życzenie.
Służymy tam do transportu z i na lądowisko, dźwigania sprzętu i poszkodowanego, a że często na początku jedzie sam Lekarz, to również trzeba mu pomóc.
Zabezpieczenia lądowania LPR do zdarzeń w domach to często niezłe wyzwanie. Widziałem już różne ekstremalne pomysły, szczególnie w temacie transportu poszkodowanego do śmigłowca. Przyczepy ciągnikowe, busy, ciężarówki, kabina GBA, był kiedyś pomysł dachu wozu bojowego. Często mija się to z celem logiką itd. i kończy wezwaniem karetki.
Czy nasza obecność ma tam sens? Pewnie tak, ale w realnym czasie dojazdu na miejsce i jak już to dwoma zastępami szczególnie w terenach zurbanizowanych. Jeden jedzie na miejsce udzielać pomocy, drugi zabezpieczać lądowisko. Inaczej również często mija się to z celem.
25 km kontra śmigłowiec daleko, chyba jedynie zabezpieczyć jego start, jeszcze jelonkiem. Faktycznie SOp z 3 osiłkami chyba było by skuteczniejsze na tej odległości .