Autor Wątek: Zasadność dysponowania PSP przez Dyspozytora ZRM w świetle przepisów prawa.  (Przeczytany 143328 razy)

Offline remfire

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.049
Stara dyskusja , bo sprzed 2 lat ... ale chyba bardzo pasująca do tego wątku ... zachęcam jednak aby przeczytac wszystkie wypowiedzi , a nie wyrywkowo:
http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,11911.0.html

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
hmm.. wszystko pięknie, ale patrząc na temat podejść do lądowania poprzez pryzmat moich doświadczeń związanych ze służbą wojskową to widzę tutaj straszny burdel; faktem jest, że zawsze przy ćwiczeniach desantowania ze śmigła po linie, ale również z przyziemienia, na miejscu był jakis zastęp GCBA, ale raczej do zabezpieczenia na wypadek pożaru lub katastrofy na lądowisku - nie przypominam sobie, żeby strażacy z WSP naprowadzali śmigła, tym bardziej, że było ich niekiedy całkiem sporo; pominę już przyziemiania w rejonie desantowania, gdzie ewentualnie można byłoby się spodziewać zasadzki czerwonych lub innych żółtych, niż strażaków; podsumowując - pilotowi jesteśmy tak potrzebni do wylądowania w dzień jak guzki krwawnicze odbytu; w nocy trochę inaczej to wygląda, ale po pierwsze ile lotów nocnych wykonuje HEMS, a po drugie doświadczony pilot również w nocy znajdzie sobie miejsce do posadzenia smoka (ma koordynaty, GPS i co ważniejsze z góry widzi znacznie więcej, a to czego nie widzi to mu podpowie doświadczenie); a jak już przeniesiemy doświadczenia z wojska do realnych działań na terenie wroga, to ja się pytam, czy straż pożarna miasta Trypolis będzie zabezpieczała miejsca lądowania śmigieł sił interwencyjnych? to tak całkiem OT;  i jeszcze jedno - jak miałoby wyglądać przyziemienie wg procedur w sytuacji gdy na miejscu nie ma SP (nie dojechali, mieli wypadek itp) - czy załoga HEMS ma czekać na "podejmujących" czy też może odstąpić od "zasad powszechnie uznawanych za bezpieczne" wynikających z procedury i samodzielnie usiąść? jeżeli odpowiedź brzmi TAK, to następnie pytanie jest o sens tej procedury, skoro doświadczenie i statystyki podpowiadają, że owszem najwięcej incydentów z udziałem śmigłowców zdarza się krótko po starcie lub podczas przyziemiania, ale jednak ryzyko nie jest tak wielkie, żeby "zabezpieczenie" było konieczne, pomijają ocenę pilotów, że często jest zbędne i niepotrzebnie ich rozprasza (muszą uważać, żeby temu naprowadzaczowi kuku nie zrobić)

a wracając do tematu - przypomnijcie sobie wyjazd tej JRG do uszkodzenej opony dolnośląskiego wojewody i może ten pryzmat będzie właściwy - widocznie takie tam mają zwyczaje


a bazując na pierwszych informacjach (wyjazd do zdarzenia medycznego z powodu niemożności zadysponowania sił PRM) - nasuwa się pytanie - kto poszkodowanym w tym wypadku udzielał pomocy i po jakim czasie? ta wersja o jeździe do zabezpieczenia lądowiska jakoś mnie nie przekonuje, tym bardziej, że pierwsze doniesienia medialne mówiły o tym, że śmigłowiec LPR był w tym czasie zajęty, jak również nie było wolnych karetek; ktoś łże, choć nie wątpię, że w słusznej intencji...
„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline sly

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 461
  • W stanie spoczynku
Cytuj
A z drugiej strony to zespół PR nie potrafi przyjąć "śmigła"
A jesteś pewien, że PR było na miejscu? Jak by była wolna karetka to chyba nie dysponowaliby śmigła...
Druga sprawa - OSP.Nie wiem jak u Was, ale w łódzkiem LPR organizuje szkolenia dla PSP a w drugiej kolejności dla OSP KSRG. Widocznie OSP nie miało jeszcze szkoleń z przyjmowania HEMS.

Kurka  :angry: bo nie wytrzymam :bij: i @Kamras dostanie patykiem :

ale w łódzkiem LPR organizuje szkolenia - mekka wysokościówki i ratownictwa z wykorzystaniem statków powietrznych :wiedzma: ale abstrahując........ 

Jak by była wolna karetka to chyba nie dysponowaliby śmigła...

 z całym szacunkiem dla Twojej "kariery" a mojej służby  :wacko: to odpowiedz Nam wszystkim ...... nigdy nie byłeś przy zdarzeniu gdzie w początkowej fazie działali Nasi,po chwili przejmowali (go, ich  czyt. poszkodowanych ) ratownicy z ZPR, a do szybkiego transportu korzystano z  LPR ???

Jeszcze chwilka i uwierzę, że musisz się odkręcić od biurka  :o

                  Będę kończył swój udział w tym wątku, jeśli będzie potrzebna pomoc .....jakakolwiek dla poszkodowanego , to dajcie znać....... strażakiem jest się nawet na emce  :straz:
« Ostatnia zmiana: Marzec 18, 2011, 20:51:06 wysłana przez sly »

Offline maniera

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 73
Matko Boska Lang o co Tobie chodzi ??? :huh:

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
O to kolego, że po pierwsze nie powinniśmy być dysponowani do samodzielnych działań z zakresu RM, a tak mogło być w tym przypadku, a po drugie, co wyskoczyło przy okazji, to o zasadność zabezpieczania lądowisk w terenie dla HEMS - czy to ja mam problem z wyrażaniem swoich myśli, czy Ty ze zrozumieniem moich wypowiedzi?
Na terenie województwa dolnośląskiego i południowej Wielkopolski prowadzi działalność pewien pan, który kilka lat temu miał zwyczaj oblatywać swoje "filie" prywatnym śmigłowcem - jakoś straż pożarna nie zabezpieczała jego startów i lądowań, a pilot nie potrzebował koordynacji z ziemi, więc niech mi ktoś wytłumaczy, po co te procedury?
„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline maniera

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 73
Spokojnie, kilka pytań :
- jeżeli PRM wyczerpało swoje siły to kto ma udzielić Twoim zdaniem pomocy ?
- jakie czynniki mają wpływ na sprawność i bezpieczeństwo lądowania LPR ?
- ile razy przyjmowałeś LPR?
-na koniec jakie znaczenie dla rannych strażaków ma to do czego jechali ?
Proszę przemyśl i spokojnie odpowiedz.

Offline remfire

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.049
Lang ma rację .. takich panów oblatujących śmiglowcami swoje zakłądy jest coraz więcej i wcale nie potrzebują zabezpieczeń ze strony PSP, ani nie mają swojej prywatnej strazy - chociąz zapewne  nie byłoby to dla nich wielkim problemem ....
 Ogólnie Straz u nas ma chyba jakies problemy z określeniem włąsnych zadań ... co rusz nadinterpetuje się zapisy o ewentualnym zagrożeniu i nakazuje dysponowanie  jednostek do czegoś co tak naprawde jest poza naszymi kompetencjami ...  a potem gdy cos zaczyna nas przerastac to się dopiero przychodzi po rozum do głowy - przykładem moga byc błonkoskrzydłe , czy odśnieżanie dachów ... sprawa  zabezpieczeń lądowania śmigłowców LPR , czy zastępowanie  ZRM  to kolejne przykłady które juz wkrótce moga nas przerosnąc .. o tym że tak naprawdę nie mamy odpowiednich SiS do takiego zastępowania , oraz o tym ze ktos inny dostaje odpowiednie finanse na te sprawy nawet nie wspomne ...
 Co innego pomagąc, a co innego robic coś za kogoś ....
« Ostatnia zmiana: Marzec 18, 2011, 22:49:07 wysłana przez remfire »

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
Spokojnie, kilka pytań :
- jeżeli PRM wyczerpało swoje siły to kto ma udzielić Twoim zdaniem pomocy?
jeżeli wszystkie jednostki PSP będą zadysponowane do zdarzeń, a ma miejsce kolejne, to co robi dyspozytor PSP? podpowiem Ci - nie prosi dyspozytora PR o wysłanie ZRM "P" zamiast GCBA, tylko przegrupowuje swoje SiS lub zgłasza problem do WSKR-u;
i jeszcze jedno pytanie; po jakim czasie na miejscu tego nieszczęsnego zdarzenia były ZRM?

- jakie czynniki mają wpływ na sprawność i bezpieczeństwo lądowania LPR ?
a jaka jest różnica pomiędzy śmigłowcem wojskowym lub prywatnym a LPR? kilku pilotów znam, akurat nie z LPR, ale wszyscy oni mają cohones i nie sądzę, żeby ci z LPR pod tym względem odbiegali

- ile razy przyjmowałeś LPR?

nigdy mi się to nie zdarzyło, ale przed rokiem 2004 często przekazywałem poszkodowanych LPR; niekiedy trzeba było ich dowieźć na kołach, ale przeważnie o zgrozo przyziemiali bardzo blisko zdarzenia i nie przypominam sobie, żeby ktoś pilota naprowadzał (ktokolwiek); o ile dobrze pamiętam, to gdzieś tak ok. 2003 roku rozpoczęło się dysponowanie do "zabezpieczenia" lądowiska, ale co dziwne nie zawsze - czasami było widać ratownika w powietrzu jak się kręcił po rejonie, a o tym, że działał dowiadywaliśmy się z gazet lub TV; obecnie służę na granicy zasięgu dwóch i pewnie z tego powodu rzadko ich widać;

-na koniec jakie znaczenie dla rannych strażaków ma to do czego jechali ?

a nie zauważyłeś, że ja stawiam tezę, że oni tam w ogóle nie powinni byli jechać? tak samo jak dwa lata temu nie powinni być zadysponowani do wymiany koła w aucie wojewody, ale widocznie tam tak mają, że lubią się wyrywać... gdyby tam nie jechali, to byc może odpoczywaliby teraz po służbie, ale możliwe, że byliby uczestnikami podobnego zdarzenia w innym miejscu jadąc do innego zdarzenia;

Będziemy robić statystyki wyjazdów zastępów z PSP i OSP z KSRG to działań medycznych wyręczających ZRM oraz wyjazdów do tzw.transportu "chorych" z mieszkania do karetki i na odwrót na polecenie dyspozytora medycznego za okres II półrocze 2010 do 15.03.2011.
Na podstawie tego sporządzą analizę i wnioski do stosowania.

nie mów grzela, że wy to będziecie robić:o to po cholerę to wysyłanie meldunków do WSKR? sami nie potrafią zrobic takiej analiza posiadając wszystkie dane?
„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Powinniśmy – nie powinniśmy to rzecz jak by wtórna. Problem w tym, że w wielu przypadkach nasze zastępowanie ZRM – to taka „pomoc psychologiczna” i to jeszcze w wielkim cudzysłowie, a ściema tak długo ma sens jak rodzina nie wyczai, że osiołków z nich strugamy.
I zgadzam się, że do NZK należy wysłać straż, może jeszcze paru przypadków stanów bezpośredniego zagrożenia życia.  Ale niekoniecznie poza zgrywaniem idioty poradzę coś na zatrzymanie moczu, bóle menstruacyjne czy migrenę. Problem w tym, że Dyspozytor ZRM nie poradzi również nic na to, że czasami ktoś mu nakłamał do słuchawki by karetka przyjechała szybciej.  Dopiero ma minę jak mu Strażacy do drzwi pukają i za RKO całkiem na fleku Tatusia się zabierają.

Pamiętam rok temu pojechaliśmy na „zabezpieczenie lądowania LRP” do jednej z wioseczek z zgłoszeniem zawał. Pukamy do drzwi, otwiera Pani prowadzi do pokoju, a tam mąż na tapczanie kawkę pije i krzyżówkę rozwiązuje. Zakuło mnie w klatce to zadzwoniłem. Lekarz się trochę w k….. i gość zamiast wycieczki śmigłem pojechał na SOR karetką transportową.  By było śmieszniej 3-4 miesiące później ta sam wioska. Leci śmigło, gna 30 km karetka z innego rejonu, straż, Już po drodze coś przeczuwaliśmy, że gość nie odpuści by się przelecieć. Okazuje się, że gość odpuścił, ale sąsiadka z naprzeciwka pozazdrościła, babcia sama drzwi nam otwarła całkiem ok. a trzeba ją było w karkołomnych wyczynach zanieść do śmigłowca.

I taka to jest fucha przy „Zabezpieczeniach Lądowaniach LPR” i jest coraz gorzej, a takich historyjek z własnego doświadczenia mógłbym trochę jeszcze opowiedzieć. Gdy ZRM w mojej okolicy było mniej czekało się na nie 40 min, a LPR zaczynał latać lat temu kilkanaście wiadomo było, że jak jedzie się na zabezpieczenie lądowiska to będzie na ostro. Zdarzyło się kilka razy dziennie. Dziś często to takie szukanie statystyki ilości lotów, coraz częściej nawet nie ląduje, bo niema sensu, a my dygamy kilometry.

A będzie jeszcze gorzej P-etki 2 osobowe, S-ki 3 osobowe. Będziemy śmigać za tragarzy dla śmigała, ale i do ziemią poruszających się ZRM. Hasło coraz częściej się pojawiające, pomoc w zniesieniu pacjenta, pomoc RKO itp. Spoko mamy podobno potencjał jestem ciekaw czy w ZRM jeżdżą jeszcze 20 letnie karetki jak te GCBA .

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
Acu rem tetigisti MIKO, ale sa tacy, którzy tego nie dostrzegają:(
„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Jak ładnie po łacinie, to chyba namaszczenie medyczny w tobie jest  ^_^ , pewnie gorzej z tym tragarzem. Ale że służyłeś u nas na wsi do pewnie pamiętasz takie powiedzenie, które nam zostaje. „Za psa się zgodziłeś szczekaj” tak mi mówili dawno temu starzy ogniomistrze. A ja im odpowiadałem, „i owszem, ale psa nie wolno bić i trzeba czasem pogłaskać by wierny był”.  :rofl:

Offline ignacy b

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 699
Panowie, wiele osób czyta to forum. Strażacy, a zwłaszcza z podziału bojowego  są strażakami przeważnie dlatego, że chcą ratować, a zwłaszcza ludzi - obrazki i figurki pokazujące strażaka niosącego dziecko ( zawsze dziewczynkę??) to symbol nieprzypadkowy. I oto w "gorących dyskusjach" pojawia się porównanie misji ratowania życia do wymiany koła, sugestie, aby PSP nie reagowała na prośbę ZRM o pomoc - jakby nie było wiedzy i zrozumienia, że strażak w ramach kwalifikowanej pierwszej pomocy może uratować życie, wreszcie spekulacje na temat przyczyny wezwania.... Czy my nie straciliśmy busoli?? Nie mam żadnych złudzeń co do marnego sposobu funkcjonowania PRM i LPR, ale muszę przyznać, że po tragicznym wypadku śmigłowca nie było w LPR dyskusji, że wezwanie było niezasadne - a tam nikt nie ślubuje gotowości do poświęceń i nie ma formuły "odstąpienia od zasad..." Może pora, w kontekscie tej tragedii, przemyśleć zagadnienie ratowania życia,
wyobrazić sobie sytuację: "Panowie, nie mam karetki, a tam jest złamana noga...." - proszę Pani, to pogotowie jest od tego i dostaje na to pieniądze, my was  do pożarów nie wzywamy..." i wrócić do domu, gdzie siedmioletni synek pęka z dumy, bo ma tatę strażaka, i spojrzeć mu w oczy....
A Miko ma racje, będzie jeszcze gorzej.... 

tomtom

  • Gość
 :huh:
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 23, 2011, 22:35:35 wysłana przez tomtom »

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
@Ignacy zgadza się ja zawsze byłem za ratowaniem, ale temat coraz bardziej się rozjeżdża podam Ci przykład.

Po kilku latach namówiłem znów niektórych dyżurnych miasta by do lądowań LPR jeździć w dwa zastępy. Uważam jak ma to mieć sens musi to być tak realizowane. Jeden zastęp jedzie na miejsce szuka posesji i zajmuje się poszkodowanym, drugi wspólnie z pilotem szuka lądowiska, przyjmuje śmigło i dowozi jego załogę. Działa to skutecznie niema nerwówki itd. nie będę rozpisywał się o zaletach.  Kilka lat temu też tak robiliśmy, do czasu aż gnaliśmy w dwa zastępy 25 km odkrywając rejon by zobaczyć przyziemiający śmigłowiec bez wyłączenia silników, z którego wysiadł Lekarz i przybił pieczątkę na karcie informacyjnej zgonu zespołowi ratowniczemu dzisiejszej „P” i odleciał.  I się skończyło, bo Dyżurni MSK stwierdzili, że to niema sensu. Dziś jak zaliczę jeszcze 2-3 wyjazdy gdzie na miejsce jedzie również P lub S i w konsekwencji LPR nawet nie ląduje, bo Poszkodowany ma obtarte kolano to również się to skończy. I pewnie nie było by problemu gdyby były to incydenty, ale ostatnio ilość takich zdarzeń, lotów na siłę jest coraz większa, a my ryzykujemy niepotrzebnie.
Jeśli nie będzie właściwej weryfikacji, a przypomnę, że załoga LPR zgłasza do Nas konieczność zabezpieczenia lądowania to się to po prostu skończy. W każdym razie na pewno nie będę ścigał się z śmigłowcem by pomóc mu w lądowaniu 20 t wozem bojowym po zatłoczonych lokalnych drogach w celu zobaczenia jak robi kółko nad wioską i odlatuje, a na dole stoi P lub S. Czas śmigła od przyjęcia zgłoszenia do gotowości do lądowania na moim rejonie to max 15 min. licząc czas przepływu informacji, alarmowania i dojazdu przy kilkunastu kilometrach jest, co się sprężać, często po bandzie.

Z drugiej strony jak by się uprzeć to takie lądowania z obecnością P czy S lub wyjazdy do zniesienia pacjenta, dlaczego nie może zrobić Policja czy Straż Miejska małymi samochodami. Dwóch tragarzy często wystarczy.  I odpowiem wam, dlaczego, bo by to olali, śmigło było by na lotnisku już z powrotem a ich by jeszcze nie było, bo, po co się spieszyć.  Tylko tego, że my się spieszymy, nie olewamy, robimy za tanią siłę roboczą rzadko, kto szanuje.

Taki przykład kilka dni temu byłem na wypadku. Naprawdę duże drzewo złamało się w poprzek drogi, w które uderzył samochód. Kierowcy nic się nie stało, ale że na miejsce dojechał ZRM, dowódca uznał, że mają pozostać na miejscu do końca usuwania drzewa, jako zabezpieczenie medyczne pracy strażaków. Przechodząc z piłą obok ratownika usłyszałem ”k….. przez wasze drzewo do rana tu będziemy stali” Stali dokładnie 20 min, bo tyle zajęło cięcie. I taka nadal jest współpraca. Pominę, że dosłownie kilka dni wcześniej o 4 rano zapychałem, a potem zaciągałem za wozem bojowym tą karetkę, jak zostawili przed domem z włączonymi wszystkimi światłami i zgaszonym silnikiem.

I mógłbym tak jeszcze długo opisywać, dlaczego jest nastawienie, jakie jest. I jak napisałem wyżej.

„Za pasa się zgodziłem to szczekam, ale psa niewolno bić i czasem trzeba pogłaskać by był wierny”

Niestety, ale wiele zależy również od woli, chęci, często dowartościowania tych murzynów w czarnych Nomex. 
« Ostatnia zmiana: Marzec 19, 2011, 15:17:00 wysłana przez MIKO »

Offline piotr998

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.787
  • Najciekawsze historie pisze samo życie.
Za psa się zgodziłem - to szczekam, ok.
Ale dlaczego mam jeszcze robić za kota i  miauczeć ?
Tak jak już niektórzy wcześniej wspomnieli > pchamy się na siłę nawet tam gdzie nas nie chcą. Kilka lat temu, przy okazji ratownictwa medycznego stawiano nam zarzut że chcemy przejąć funkcje pogotowia ratunkowe. Niedawno zarzucano nam że pozbawiamy pracy pomoc drogową. Itd. itp.
Fakt że jesteśmy od niesienia pomocy, nie zwalnia nas z myślenia. Nic na siłę i dajmy się wykazać innym.
Jeżeli nie zaczniemy się szanować sami, to inni tym bardziej nie będą nas szanowali. Nie tylko w hasłach i na obrazkach lecz również w prozaicznej sprawie przyznanych środków finansowych. W PSP może zabraknąć na świadczenia dla strażaków - musi być na paliwo. A w innych służbach ...
"Tam, gdzie wszyscy myślą to samo, w ogóle niewiele się myśli" - H.Geissler
"Kłócić się nie należy, ale jest obowiązkiem jasno określić przeciwstawny punt widzenia." - J.W.Goethe

Offline zeusss

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 866
  • Bogatemu to i byk się ocieli
Cytuj
2. Do podstawowych zadań Państwowej Straży Pożarnej należy:
3) wykonywanie pomocniczych specjalistycznych czynności ratowniczych w
czasie klęsk żywiołowych lub likwidacji miejscowych zagrożeń przez inne
służby ratownicze;
Cytuj
Miejscowe zagrożenie - zdarzenie wynikające z rozwoju cywilizacyjnego i naturalnych praw przyrody, niebędące pożarem ani klęską żywiołową, stanowiące zagrożenie dla życia, zdrowia, mienia lub środowiska, któremu zapobieżenie lub którego usunięcie skutków nie wymaga zastosowania nadzwyczajnych środków.
o klęsce żywiołowej nie będziemy mówić, bo na palcach jednej ręki można policzyć kiedy w ciągu ostatnich 10 lat był ten stan wprowadzony.
Natomiast jak wynika z powyższego aby mówić o MZ musi zaistnieć zdarzenie, którego przyczyną jest zarówno rozwój cywilizacyjny jak i naturalne prawa przyrody. Te dwie przyczyny muszą zaistnieć równocześnie, gdyż w definicji mamy spójnik "i", gdyby było "lub" wystarczyła by jedna z podanych w definicji przyczyn.
I teraz pytanie czy zabezpieczanie lądowania, zagrożenie stanu zdrowia, otwieranie drzwi do mieszkań etc etc można kwalifikować jako MZ? Gdzie tam jest zagrożenie wynikające z rozwoju cywilizacyjnego i naturalnych praw przyrody? Dlaczego Straż jeździ ściągać samochody, które blokują torowisko tramwajowe podczas gdy służby tramwajów posiadają specjalistyczne samochody, które równie dobrze poradziły by sobie z tym zadaniem ? Nie mówiąc już o pomocy drogowej, która w przypadku, gdy uszkodzi taki pojazd ściągając go z torowiska jest ubezpieczona od takich sytuacji, a czy Straż posiada takie ubezpieczenie od takich sytuacji?

Inną sprawą jest to, że jakoś inne służby podległe MSW nie mają wpisane w ustawie w obowiązkach pomoc i współdziałanie, a taka np Policja też ma kursy pierwszej pomocy i dlaczego ona nie jeździ do zagrożeń życia w zastępstwie ZRM ?

ps. uzbierało się już wystarczająco dużo postów, aby je wydzielić i utworzyć nowy temat lub podpiąć do podobnego o zasadności współdziałania jednostek Straży Pożarnej z innymi jednostkami ratowniczymi.
« Ostatnia zmiana: Marzec 19, 2011, 12:55:09 wysłana przez zeusss »

Offline ignacy b

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 699
Panowie, dla skuteczności rozważań warto chyba przyjąć definicję ratownictwa - "likwidacja zagrożeń realizowana  w trybie pilnym" - wtedy nie będzie mowy o "wyręczaniu" ,tylko o ratowaniu - jak najszybciej. A co do dumy - owszem, to duma z pełnionej misji pozwala ratownikom ryzykować i znosić niepowodzenia - zresztą społeczność taką postawę w pewnym stopniu sankcjonuje dając strażakom  pewne, prawdopodobnie nieadekwatne, preferencje ( chyba nie będzie z tym lepiej...). Ponieważ nie mamy jednolitego systemu ratowniczego - nieporozumień jest więcej niż wynikać może ze statystyki ludzkich błędów - jedną z metod poprawy sytuacji jest precyzyjne określenie warunków współpracy KSRG z PRM, która jest  obowiązkiem ustawowym - okazało się, że niektórzy dysponenci ZRM nie chcą takich porozumień podpisywać - i co? i nic.... A właściwie to komendant wojewódzki PSP powinien zameldować wojewodzie o braku chęci współpracy w tym zakresie ze strony PRM - he,he, - jakby ktoś o takim czymś wiedział,  proszę o informacje... I oto prawie za każdym razem draka, dyskusje, zapalczywość, wierzę, że na forum, bo każdy z Was na wezwanie ruszy niezwłocznie, najwyżej potem ponarzeka - i wiedzą o tym nasi wodzowie, PRM, politycy i publiczność - i nierzadko wykorzystują... Taka niedola...
Miko, lecąc "w teren" zawsze prosimy o straż, bo: trzeba dowieźć lekarza z plecakiem albo jeszcze i ratownika - bywało ponad 2 kilometry, przy dużym wypadku drogowym są ze śmigłowca 2 osoby - już kilku poszkodowanych przekracza ich możliwości, czasami trzeba transportować poszkodowanego i sprzęt do śmigłowca, w czasie resuscytacji strażacy lepiej uciskają klatkę piersiową, niż personel PRM, itd, itp.... Ale nie ma mowy o asyście przy lądowaniu, bo to pan pilot decyduje!! Jak jest zagrożenie życia, to strażacy powinni przede wszystkim udać się do poszkodowanego, a nie uświetniać lądowania! Pamiętajcie o tym!!!  Ekipę medyczną może przewieźć ktokolwiek, np. policja... Loty nocne - proszę o inne pytanie...                 

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
@Ignacy ale od prawie 10 lat wiem do czego jeżdżę. Sam napisałem że nie widziałem i nie próbowałem nigdy naprowadzać śmigła, a naprawdę trochę tych wyjazdów zaliczyłem. A że nazywa się to szczytnie „zabezpieczenie lądowania” pewnie „usługi transportowe” by się nie mieściły w kanonie.  Robiłem, robie i pewnie będę robił, zresztą nigdy nie podnosiłem bezcelowości działań które są podejmowane w przypadkach jakie opisałeś. Wiem jak ciężko często z góry odnaleźć adres w 5 km wiosce i jaką role odgrywa przy tym pomoc z dołu. Również wiele ciekawych rzeczy nauczyłem się od lekarzy z LPR itd. itd. -  OK.

Ale proszę miejcie trochę zrozumienia dla Nas. My nie mamy rozeznania w sytuacji i koordynacji działań ZRM. Czasami nie wiemy do czego nawet jedziemy. I krew mnie zalewa jak gnam 25 km, a na miejscu pod domem stoi jedna,  a zdarza się że dwie karetki, śmigło po krąży w powietrzu i odlatuje, a dzieje się tak coraz częściej. Zróbcie może statystyki ile lotów obecnie jest bez lądowania, lub bez zabrania pacjenta i to nie w wyniku NZK.  Dużymi ciężkimi wozami, przy dzisiejszym ruchu drogowym to naprawdę przestaje być już frajda pojeździć na sygnale. Nie mamy prostej i nie zatłoczonej drogi jak w powietrzu.  A wystarczy precyzyjnie określić co się dzieje, do czego asystę potrzebujecie, co jedzie na miejsce itd. . Coraz więcej jest takich przypadków gdzie 3-5 min. opóźnienia dojazdu SP nic nie zmieni. Nie można tego przekazać dyspozytorowi ? Zauważcie że coraz więcej jest wypadków z naszymi samochodami. Czy w LPR nie uważacie że czasem sprowadzacie na Nas i na innych niepotrzebne zagrożenie jedynie dla własnej wygody lub po prostu braku zrozumienia dla pracy tych działających z dołu ?
« Ostatnia zmiana: Marzec 20, 2011, 02:16:48 wysłana przez MIKO »

Offline ignacy b

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 699
Nigdy dla wygody - powody wezwania straży podałem - czyli jak jest/są karetki to straż nie jest potrzebna. Problem w tym, że LPR jest często dysponowane przez dyspozytorki o orientacji nie zmąconej bliższą znajomością  rzeczy... Pomysł o statystykach jest dobry, ale nieralny...... Bo naród by się zdziwił, ile płatnych lotów transportowych międzyszpitalnych robi LPR oczywistym kosztem gotowości do lotów ratowniczych. To tak, jakby PSP nie pojechała do pożaru, bo woziła odpłatnie cement.... Ale w kraju odwrotnym nie należy się dziwić...   

Offline remfire

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.049
Ale proszę miejcie trochę zrozumienia dla Nas. My nie mamy rozeznania w sytuacji i koordynacji działań ZRM. Czasami nie wiemy do czego nawet jedziemy. I krew mnie zalewa jak gnam 25 km, a na miejscu pod domem stoi jedna,  a zdarza się że dwie karetki, śmigło po krąży w powietrzu i odlatuje, a dzieje się tak coraz częściej. Zróbcie może statystyki ile lotów obecnie jest bez lądowania, lub bez zabrania pacjenta i to nie w wyniku NZK.  Dużymi ciężkimi wozami, przy dzisiejszym ruchu drogowym to naprawdę przestaje być już frajda pojeździć na sygnale. Nie mamy prostej i nie zatłoczonej drogi jak w powietrzu.  A wystarczy precyzyjnie określić co się dzieje, do czego asystę potrzebujecie, co jedzie na miejsce itd. . Coraz więcej jest takich przypadków gdzie 3-5 min. opóźnienia dojazdu SP nic nie zmieni. Nie można tego przekazać dyspozytorowi ? Zauważcie że coraz więcej jest wypadków z naszymi samochodami. Czy w LPR nie uważacie że czasem sprowadzacie na Nas i na innych niepotrzebne zagrożenie jedynie dla własnej wygody lub po prostu braku zrozumienia dla pracy tych działających z dołu ?
Nie chcę byc zle zrozumiany, ale pragnę przypomniec że juz od bardzo dawna strażacy ( i nie tylko) zauważają potrzeby wprowadzenia znacznych zmian - poczawszy od tych wymagających nakładów finansowych , jak jednolity system łączności WSZYSTKICH służb ratowniczych , czy jednolity system dysponowania/korodynowania  itp  , a skończywszy na takich czysto prawno/organizacyjnych  jak określenie konkretnych zadań dla poszczególnych służb/instytucji , czy nawet  zmianę takich drobiazgów jak wymóg jazdy alarmowej do każdego wezwania ....
System finansowania tez ma tu znaczenie - bo skoro teoretycznie prawie wszyscy daja , to w praktyce oznacza że zawsze ktoś dochodzi do wniosku , ze jak ja nie dam , to ktos inny to uzupełni i mnie zastąpi...   
Pomysł o statystykach jest dobry, ale nieralny...... Bo naród by się zdziwił, ile płatnych lotów transportowych międzyszpitalnych robi LPR oczywistym kosztem gotowości do lotów ratowniczych. To tak, jakby PSP nie pojechała do pożaru, bo woziła odpłatnie cement.... Ale w kraju odwrotnym nie należy się dziwić...   
A dlaczego nieralny? Dlaczego wszyscy maja życ w nieświadomości? Dlaczego nie można opublikowac tych danych ?
Czasami ktos nieświadomie to ujawnia .... Niedawno przypadkowo znalazłem w sieci  artykuł na jednam z portali regionalnych o rekordowej ilości interwencji Pogotowia Ratunkowego w jednym z powiatów  - było ich aż ok 600 w ciągu tygodnia !!!  jednak w pod koniec artykułu można było doczytac że na te interwencje składało się 2 wypadki,  kilka NZK i kilka wyjazdów do osób leżacych na ulicy - czyli w sumie ok 5% . Reszta to transporty, iniekcje, porady w zastępstwie lekarza rodzinnego itp Czy po przeczytaniu takiego artykułu mozna się dziwic że czasami brakuje karetki  tam gdzie jest naprawdę potrzebna ?

Offline bulon

  • Elitarny spamer :)
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.521
  • www.heartsaver.pl
    • Kursy pierwszej pomocy
dlaczego PSP nie prosi ZRM o gaszenie pozaru ? bo nie ma kutemu sil i srodkow i wyszkolenia.
dlaczego PRM prosi PSP o pomoc przy zabepzieczeniu poszkodwanego ? bo PSP ma sily i srodki ku temu.

Jako dyspozytor 999 wysyłałem PSP (gdy brakowalo mi zespolow) do domów ludzi u ktorych z wywiadu moglo byc zagrozone zycie. Zaraz za tym puszczałem karetke z sasiedniego powiatu do pomocy. Dzieki temu liczba krzyzykow na mojej scianie jest troche mniejsza. Mam gdzies zdanie strazakow, ze do tego nie sa. Prawo mi na to pozwala, wiec stosuje. z dobrym, dla poszkodowanego, skutkiem. Bo generalnie o to chodzi.
Prywatnie zdanie wyrażam pisząc kolorem czarnym.

Moderuje przy pomocy koloru navy.
Każdy moderator ma swój kolor.

Offline kamaras

  • starszy ogniomistrz
  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 938
  • kamaras
Ja przez "zabezpieczenie lądowania HEMS" rozumiem sytuację, kiedy lądujący zespół jest narażony na to, iż jakieś dziecko lub osoba dorosła podbiegnie do śmigła i może stworzyć wielkie zagrożenie dla siebie lub maszyny (strefy niebezpieczne).

To, że nie zabezpieczamy lądowań prywatnych zabawek jakiś biznesmenów to tylko dla tego, że oni lądują sobie na swoim prywatnym ogrodzonym terenie zakładu...

A i tak jak dr Ignacy zauważył śmigło nie wyląduje na podwórku poszkodowanego tylko nieraz jest to nawet ok. 2 km...
Poza tym pilot z dołu nie wie, czy po lądowaniu nie zapadnie się w mule lub nie usiądzie na jakieś przeszkodzie terenowej... Strażak może to zawsze sprawdzić...

Na lądowiskach przyszpitalnych jesteśmy im potrzebni jak gil w nosie...

Chociaż nie wiem, jak się ma sprawa z lądowiskiem przy ICZMP bo podobno tam są jakieś problemy że JRG 7 obstawia.
Panie doktorze ??

Offline Piotr_W

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 516
  • sierżant
dlaczego PSP nie prosi ZRM o gaszenie pozaru ? bo nie ma kutemu sil i srodkow i wyszkolenia.
dlaczego PRM prosi PSP o pomoc przy zabepzieczeniu poszkodwanego ? bo PSP ma sily i srodki ku temu.

Jako dyspozytor 999 wysyłałem PSP (gdy brakowalo mi zespolow) do domów ludzi u ktorych z wywiadu moglo byc zagrozone zycie. Zaraz za tym puszczałem karetke z sasiedniego powiatu do pomocy. Dzieki temu liczba krzyzykow na mojej scianie jest troche mniejsza. Mam gdzies zdanie strazakow, ze do tego nie sa. Prawo mi na to pozwala, wiec stosuje. z dobrym, dla poszkodowanego, skutkiem. Bo generalnie o to chodzi.

@bulon: WIELKI PLUS dla ciebie za tą wypowiedź, która w sumie zamyka wątek. Nic więcej nie trzeba mówić.
Dla "naburmuszonych" funkcjonaruszy w stylu @tomtoma mam tylko jedną odpowiedź - spotkałem już wielu takich "nie nadążających" za czasami w jakich żyjemy. Taka postawa jest w 99% związana z niedostatecznymi umiejętnościami w zakresie KPP. Kiedy wstępowali do straży nie było jeszcze mowy o pomocy medycznej - teraz jest i nie wszyscy się do tego nadają.
Ja ich z jednej strony rozumiem ale z drugiej muszę im odpowiedzieć: nie podoba ci się? Zmień pracę, bo strażacy będą coraz częściej udzielali pierwszej pomocy zarówno jako pomoc PR jak i samodzielnie.

Offline maniera

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 73
I tak powoli padły odpowiedzi na zadane pytania.
Czasy się zmieniają ,jednocześnie zmieniają się potrzeby zmian formy dysponowania jak i działania służb.
Ktoś pytał dlaczego do udzielania pomocy nie dysponuje się Policji bo w odróżnieniu od nas tam osoby przygotowane do udzielania kwalifikowanej pomocy się zdarzają a u nas już są to wszyscy strażacy JRG.
Jak pokazują przykłady zagraniczne (Niemcy, USA) gdzie stawia się na szybkość pomocy trzeba szkolić i dysponować tych którzy są najbliżej. Tak po prostu ratuje się życie. A wielkość i kolor pojazdu oraz krój uniformu nic tu do rzeczy nie mają.
Pozdrawiam

Offline remfire

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.049
dlaczego PSP nie prosi ZRM o gaszenie pozaru ? bo nie ma kutemu sil i srodkow i wyszkolenia.
dlaczego PRM prosi PSP o pomoc przy zabepzieczeniu poszkodwanego ? bo PSP ma sily i srodki ku temu.

Jako dyspozytor 999 wysyłałem PSP (gdy brakowalo mi zespolow) do domów ludzi u ktorych z wywiadu moglo byc zagrozone zycie. Zaraz za tym puszczałem karetke z sasiedniego powiatu do pomocy. Dzieki temu liczba krzyzykow na mojej scianie jest troche mniejsza. Mam gdzies zdanie strazakow, ze do tego nie sa. Prawo mi na to pozwala, wiec stosuje. z dobrym, dla poszkodowanego, skutkiem. Bo generalnie o to chodzi.

@bulon: WIELKI PLUS dla ciebie za tą wypowiedź, która w sumie zamyka wątek. Nic więcej nie trzeba mówić.
Dla "naburmuszonych" funkcjonaruszy w stylu @tomtoma mam tylko jedną odpowiedź - spotkałem już wielu takich "nie nadążających" za czasami w jakich żyjemy. Taka postawa jest w 99% związana z niedostatecznymi umiejętnościami w zakresie KPP. Kiedy wstępowali do straży nie było jeszcze mowy o pomocy medycznej - teraz jest i nie wszyscy się do tego nadają.
Ja ich z jednej strony rozumiem ale z drugiej muszę im odpowiedzieć: nie podoba ci się? Zmień pracę, bo strażacy będą coraz częściej udzielali pierwszej pomocy zarówno jako pomoc PR jak i samodzielnie.
A mnie takie wypowiedzi z jednej strony smieszą , a z drugiej przerażają ... sam nie wiem co bardziej.
Wiele osób zauważa nieprawidłowości,  zwraca na nie uwagę , pragnie aby coś usprawnic , byc może połaczyc , byc może gruntownie przebudowac.... a jednoczesnie nigdzie nie stwierdzaja że odmówia pomocy w razie potrzeby ....potwierdzaja to w swych wypowiedziach nawet Ci którzy tutaj uchodzą za osoby które widziały i robiły nie jedno, czyli takie tutejsze autorytety  ... a inni są zaślepieni sam nie wiem czym i rzucają teksty typu ; siedzcie cicho bo g.... wiecie , a jak się wam nie podoba to zmiencie prace .... 
Moze trzeba czytac z większym zrozumieniem i zastanowic się nad tymi wypowiedziami ? a przy okazji trochę szacunku dla tych którzy maja odmienne zdanie tez by się przydało ... bo każdy z nas w pojedynke może co najwyżej podrapac się po pewnej cześci ciała... a bez dyskusji i wymiany poglądów nigdy nie bedzie lepiej.