Autor Wątek: Psycholog W Strazy Pozarnej  (Przeczytany 51074 razy)

Offline StreetRacinGirl

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 26
Psycholog W Strazy Pozarnej
« dnia: Kwiecień 17, 2005, 19:00:24 »
Panowie, czy uwazacie, ze pomoc psychologa jest Wam wskazana? Czy w kazdej jednostce powinien byc psycholog, czy wystarczy jeden na cale miasto?? Jak sadzicie??

Ja jestem studentka psychologii i chcialabym w przyszlosci pracowac w strazy pozarnej, ale nie wiem jak podchodzicie do rozmow z psychologiem i w ogole do psychologow. Tez pisze o Was prace magisterska :rolleyes: i goraco prosilabym Was o pomoc, jezeli jest to tylko mozliwe.

SRG  :ph34r:  
Życie to ciągły wyścig.... Nie daj się wyprzedzić!!!

Offline KUCHAR

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 74
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #1 dnia: Kwiecień 17, 2005, 19:39:02 »
Jednostki PSP korzystaja najczęściej z pomocy "zaprzyjaźnionych" psychologów. Nie wyobrażam sobie strażaka-psychologa zatrudnionego na stałe na poziomie powiatu - zmarnowany etat. Na wyższym szczeblu - owszem, są takowi zatrudniani, lecz osobiście uważam, że w PSP nigdzie (z wyj. szkół poż.) nie ma potrzeby zatrudniać psychologów na stałe. Współpraca z nimi jest konieczna lecz powinna być organizowana na innych zasadach.

Kilka lat temu, po trudnych akcjach kierowano mnie na rozmowy z psychologiem. Z powodu zmęczenia przysypiałem i uważam, że nic mi one nie pomogły. To ja, natomiast kolega dotknięty nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności potrzebował takiej rozmowy.
Myślę, że w straży w trudnych psychologicznie sytuacjach powinien być stosowany t.z.w. debriefing, czyli wspólna rozmowa ratowników po akcji, a do tego może  wystarczyć odpowiednie pszeszkolenie dowódców.
Dopóki tych rozmów nie ma, doputy częściej musimy korzystać z pomocy psychologów.    

Offline rademenes99

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 85
  • Milczenie jest złotem, mowa żródłem nieporozumień.
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #2 dnia: Kwiecień 17, 2005, 20:56:18 »
Z tego co wiem jest etat psychologa w PSP na poziomie komendy wojewódzkiej, przynajmniej tak jest w naszej KW (śląskiej), jest kilka sytuacji w której dobrze jest mieć taka grupę "pod ręka"; np. trudne akcje, śmiertelne wypadki ratowników(nikomu nie życzę i oby ich nigdy nie było), wypadki (śmiertelne) z udziałem dzieci itp.
Wiem, że każdy inaczej reaguje na rozmowę z psychologiem, ale to napewno pomaga. Co do rozmów po akcji, własciwie każdej (no moze poza pożarami traw), i tak się ją poddaje obróbce na zmianie :D, i też w pewnym sensie dużo pomaga.
StreetRacinGirl - nie wiem o jaką pomoc Ci dokładnie chodzi, napisz cos więcej napewno pomożemy...
Ja uważam, że grupa psychologów na poziomie KW (komendy wojewódzkiej) zupełnie wystarcza, na poziomie powiatu raczej by się zanudziła...na śmierć...
Pozdrawiam B)  
Ekspert to człowiek który przestał myśleć - on wie ;).

Offline StreetRacinGirl

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 26
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #3 dnia: Kwiecień 17, 2005, 22:51:32 »
z jednej str macie racje, ze psycholog w jednostce zanudzilby sie na smierc, ale sa przeciez takie akcje, gdzie pomoc psychologa jest nie tylko dla Was, ale takze, a moze przede wszystkim dla ofiar roznych wypadkow... i taki psycholog moglby/powinien, jechac z Wami na akcje (oczywiscie nie w wozie strazackim :rolleyes:)...  

w malych miastach, gdzie jest jedna jednostka, gora dwie, to faktycznie, jeden psycholog starczy, ale w miastach, gdzie tych jednostek jest min 6, to moim zdaniem psychologow powinno byc wiecej...

jezeli chodzi o pomoc... mam przeprowadzic badania na strazakach w formie kwestionariusza, potrzebuje ok 75-100 strazakow, ktorzy byliby chetni wypelnic ten kwestionariusz..  chetni do pomocy prosze zglaszac sie do mnie na priv z adresem mailowym, a ja wysle ten kwestionariusz :D

pozdrawiam B)  
Życie to ciągły wyścig.... Nie daj się wyprzedzić!!!

Offline Miros

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 155
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #4 dnia: Kwiecień 18, 2005, 12:10:00 »
Według mnie psycholog w straży jest jak najbardziej potrzebny.Pytanie tylko ilu ich ma być? W każdym razie osobiście uważam że o niebo lepsi dla straży od kapelanów są właśnie psycholodzy.Oczywiście nie każdy się ze mną zgodzi.A czy ja potrzebuję pomocy psychologa?? Jak dotąd nie ale gdyby taka konieczność zaszła to na pewno bym się o nią zwrócił.

Offline osposie

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 516
    • http://www.7stref.pl
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #5 dnia: Kwiecień 18, 2005, 16:15:33 »
A ja mam pytanie odnośnie ochotników. Przecież my też wielokrotnie mamy do czynienia z akcjami, gdzie po jest potrzebna pomoc psychologa, więc w jaki sposób możemy ja uzyskać i czy w ogóle możemy :huh:  

Offline StreetRacinGirl

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 26
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #6 dnia: Kwiecień 18, 2005, 18:38:04 »
Wydaje mi sie, chociaz nie jestem tego pewna, ze rowniez macie opieke psychologa zapewniona, tylko musicie zglosic sie do najblizszej komendy miejskiej czy wojewodzkiej... ja niedlugo bede szla do komendy miejskiej w zwiazku moimi badaniami, wtedy sie zapytam i dam Tobie odpowiedz :D
Życie to ciągły wyścig.... Nie daj się wyprzedzić!!!

BROKS

  • Gość
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #7 dnia: Kwiecień 19, 2005, 17:41:44 »
Jeśli psycholog  na etacie KW będzie tak się udzielał jak koordynator medyczny z KW to ja niestety dziękuję za takiego psychologa <_<
Biorąc pod uwagę akcje, w których brałem udział z kolegami ze zmiany to nie raz pomoc psychologa przydałaby się nam....były wrzeszczące uwięzione osoby w zniszczonych autach, nawet umierające na naszych oczach, zwłoki pod różnymi postaciami...ale jakoś nikt z komendy na to nie reagował propozycją pomocy psychologicznej. A i ja o taką pomoc nie prosiłem (nie wiem jak koledzy bo może ktoś prywatnie gdzieś bywał).
Jednak jak rozmawiam na zmianie z kolegami to powiem jedno...strażacy mają naprawdę masę innych problemów nie związanych z akcjami, które mógłby pomóc rozwiązać psycholog poprzez rozmowy. Same tylko kontakty z przełożonymi potrafią wkurzyć człowieka. A ileż jest problemów poza służbą. Z moich obserwacji wynika, że my na zmianach więcej rozmawiamy o problemach nie dotyczących służby, które nam dokuczają!!!! Chyba zgodzicie się ze mną, że mniej problemów strażaka poza służbą to lepiej dla przebiegu samej słuzby.
Ale z drugiej strony kto zechce rozmawiać z psychologiem na etacie strażackim przypuszczając, że on może te wszystkie wypluwane żale przekazywać kolegom w komendzie?
Moim zdaniem znacznie lepiej byłoby aby Komenda miała podpisaną umowę z psychologiem z zewnątrz i wtedy możnaby umawiać się konkretnie na rozmowę.

Offline StreetRacinGirl

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 26
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #8 dnia: Kwiecień 19, 2005, 18:57:15 »
Ja wlansie o takim psychologu mowie, nie o strazaku- psychologu, tylko o osobie cywilnej, ktora kazda rozmowe zachowywalaby w tajemnicy, no chyba, ze przelozony wysle na badania czy przymuszona rozmowe, bo uwaza, ze dany strazak np. wypala sie zawodowo... ale kazda taka rozmowa, spotkanie, jest jak tajemnica spowiedzi albo tajemnica lekarska... niekompetetny psycholog przekazuje dalej to, co bylo na rozmowe...  mam nadzieje, ze na takich psychologow nie trafiliscie i nie traficie..

jezeli chodzi o sprawy nie zwiazane z akcja, to zgadza sie, psycholog w jednostce wg mnie powinien byc rowniez od rozmow na temat Waszych problemow.. tylko niestety na wszystkim oszczedzaja :(  
Życie to ciągły wyścig.... Nie daj się wyprzedzić!!!

Offline smoczusia

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 88
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #9 dnia: Kwiecień 20, 2005, 23:00:33 »
Cytuj
Ja wlansie o takim psychologu mowie, nie o strazaku- psychologu, tylko o osobie cywilnej, ktora kazda rozmowe zachowywalaby w tajemnicy, no chyba, ze przelozony wysle na badania czy przymuszona rozmowe, bo uwaza, ze dany strazak np. wypala sie zawodowo... ale kazda taka rozmowa, spotkanie, jest jak tajemnica spowiedzi albo tajemnica lekarska... niekompetetny psycholog przekazuje dalej to, co bylo na rozmowe...  mam nadzieje, ze na takich psychologow nie trafiliscie i nie traficie..

jezeli chodzi o sprawy nie zwiazane z akcja, to zgadza sie, psycholog w jednostce wg mnie powinien byc rowniez od rozmow na temat Waszych problemow.. tylko niestety na wszystkim oszczedzaja :(
Witam,
Niestety sytuacja w mojej ocenie przedstawia sie nieco inaczej niż pisze moja poprzedniczka. Psychologowie zatrudniani w KM/KW - są" na siłę " lub też na zasadzie tzw "alternatywy" - albo etat w mundurze albo .... wiadomego stanu rzeczy wypychani na kurs oficerski a potem jak wszem i wobec wiadomo kwestia podległości stopniem obowiązuje bezwzględnie. Sama nie ulegając presji zrezygnowałam ze świadczenia swojej wiedzy i pomocy dla kolegów w  moim miejscu pracy z takich właśnie względów.Tak więc znam sytuację dość dobrze.
Po drugie temat świadczenia pomocy psychologicznej poza kwestiami zawodowymi nie jest kwestią oszczędności tylko tego, że jeśli przychodzi psycholog na zajęcia z pacjentami (wybaczcie terminologię ; )) a ma na pagonach "ciut więcej" niż obecni na sali  a wiadomo że stopień dostał nie za tzw"robote" tylko za mgr przed nazwiskiem i "zaliczony kurs" to nikt z chłopaków po godzinach czy w sprawach prywatnych  z nim/nią rozmawiać nie będzie pomimo przyżeczeń o fachowości, zachowaniu tajemnicy i innych pier...łach .
Wszyscy wiedzą doskonale o czym mówię.

Sytuację w tym temacie należy zmienić od góry. Zmienić ZASADY i FORMĘ świadczenia pracy przez cywilów i to nie tylko  dotyczy psychologów, doskonale o tym wszyscy z państwa wiedzą. Jeśli ten konkretny temat i ta kwestia nie ulegnie zmianie w szybkim tempie to niestety patrząc z zawodowego punktu widzenia -  obawiam się o stany osobowe w JRG, bo za jakiś czas masowo posypią się zwolnienia L-4 z odpowiednim rozpoznaniem  -_-  
Strażacy korzystają ze względu na powyższe i będą korzystać z pomocy psychologicznej poza miejscem pracy,  w gabinetach specjalistów  może i z długoletnim stażem, ale  nie do końca znających specyfikę tego konkretnego  zawodu.
Psycholog w straży na stałym etacie jest konieczny i to nie tylko do tego by pomóc kolegom w uporaniu się  ze wszystkimi czynnikami stresogennymi jakie niesie ze sobą służba ale też i po to by przy trudnych i ciężkich akcjach przyjechać i służyć pomocą poszkodowanym.Tego jednak nasze władze pod uwagę nie biorą, no bo ich interesuje przecież tylko  "koniec własnego nosa".
Osposie - polecam zapoznanie się z uchwałą o zmianie do ustawy p-poż. Są tam wymagania  dla OSP. Warunkiem uzyskania dopuszczenia do wykonywania czynności zwązanych z ochroną p-poż również i dla ochotników mają być badania psychologiczne w tym zakresie i tego przełożeni w struktrach OSP mają obowiązek wymagać od osób wchodzących w skład drużyn i pozostałych formacji.
Pozdrawiam serdecznie.
Największą bronią strachu jest jego zdolność czynienia nas ślepymi na wszystko inne...
J.Carroll

Offline smoczusia

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 88
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #10 dnia: Kwiecień 21, 2005, 06:53:04 »
Cytuj
Myślę, że w straży w trudnych psychologicznie sytuacjach powinien być stosowany t.z.w. debriefing, czyli wspólna rozmowa ratowników po akcji, a do tego może  wystarczyć odpowiednie pszeszkolenie dowódców.
Dopóki tych rozmów nie ma, doputy częściej musimy korzystać z pomocy psychologów.
KUCHAR - Forma stosowanego w straży i przez samych strażaków debriefingu to nic innego jak wnikliwa analiza akcji bezpośrednio po i omówienie jej trudnych elementów, "obgadanie po swojemu", że tak powiem i opier...nie kogo trzeba za coś co spieprzył. To jest potrzebne a i owszem. Niestety, często  dla wielu osób uczestniczących w zdarzeniach traumatycznych najgorszym okresem jest moment "wyjścia" z sytuacji zagrażającej, kiedy to co najgorsze już minęło, a wciąż odczuwa się silne emocje. Wszyscy spodziewają się, że już z tymi osobami jest wszystko w porządku - przeżyli przecież to co najgorsze - ale one czują się kiepsko, często starają się to ukryć przed innymi, nawet najbliższymi osobami w obawie, że to co przeżywają prowadzi ich do szaleństwa. Czasami po prostu wstydzą lub boją się prosić innych o pomoc. Zadaniem kolegów  czy dowódcy którzy mają wiedzę fachową choćby i w ograniczonym stopniu(przeszkolenia z zakresu psychoterapii), jest takiego gościa prostu wyłapać i skierować właśnie do psychologa.Niestety jak pisałam w swoim ostatnim poście i obserwując to co się dzieje przez lata w PSP forma świadczonej pomocy jest u nas w powijakach , a co najgorsze wiele osób nie doceniania rangi problemu, utrzymując najzupełniej błędnie, że jeżeli strażak nie potrafi sobie poradzić z jakąś sytuacją to "nie nadaje się do tej pracy" - jak sądzi wielu strażaków z pożal sie boże zdolnościami dowódczymi.
Nie sprzyja naturalnemu pokonywaniu urazu "kultura macho", według której "mężczyzna nie płacze" i ze wszystkim musi sam sobie poradzić, bo jeśli nie to nie jest prawdziwym mężczyzną.Błędem jest sądzić, że  w takiej sytuacji "nikt tego nie zrozumie". Oczywiście taka rozmowa może być trudna i zawstydzająca, ale naprawdę pomaga.I  właśnie dlatego w debriefiengach by wyłąpać te pierwsze elementy stresu "po" u zagrożonych jednostek w takich spotkaniach potrzebna jest obecność psychologa.
Pozdrawiam serdecznie.
Największą bronią strachu jest jego zdolność czynienia nas ślepymi na wszystko inne...
J.Carroll

Offline StreetRacinGirl

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 26
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #11 dnia: Kwiecień 26, 2005, 02:18:33 »
Smoczusia, jestem doslownie pod wrazeniem... az normalnie zazdroszcze Tobie tej wiedzy, ktora mam nadzieje i ja zdobede w jak najszybszym czasie...  B)  

Musze sie z Toba zgodzic, ze zwykli ludzie, jak rowniez strazacy sami w sobie, uwazaja, ze "musza byc twardzi", ze nie wolno im okazywac slabosci, nawet "po" akcji, ktora naprawde powalilaby nie jednego twardziela. Oni twierdza, ze jak mysla o tym, co sie wydarzylo, denerwuja sie, to nie nadaja sie "do tej roboty", a Panowie dobrze wiecie, ze to nie jest prawda... Wy jestescie normalnymi ludzmi, ktorzy tak, jak my, macie uczucia, reakcje na jakies sytuacje i tlumienie ich w sobie na pewno nie rozwiazuje problemu, tylko go poglebia... nawet krotka rozmowa z psychologiem moze przyniesc ulge, wiec zastanowcie sie, czy warto udawac twardzieli...

Zaluje tylko, ze nasze wladze, tak podchodza do zdrowia psychicznego naszych dzielnych chlopakow... :blink:  
Życie to ciągły wyścig.... Nie daj się wyprzedzić!!!

Offline smoczusia

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 88
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #12 dnia: Kwiecień 26, 2005, 15:39:56 »
Cytuj
Smoczusia, jestem doslownie pod wrazeniem... az normalnie zazdroszcze Tobie tej wiedzy, ktora mam nadzieje i ja zdobede w jak najszybszym czasie...  B) 

StreetRacinGirl B)  thx za komplement ale  ja tylko zwykły szary psycholog jestem i jak to mówią "wystarczą chęci by się rozkręcić..."  :D  
A swoją drogą takie mamy niestety realia, dopóki ne zmieni się w rozumieniu najwyższego szczebla sposób podejścia do problemu, który istnieje ale zacznie być zauważalny dopiero  jak będzie liczony w setkach zwolnień ze wskazaniami nawet i do leczenia szpitalnego to nic się nie zmieni.  :angry: Denerwujący i irytujący jest ten fakt, no ale nie mamy na niego wpływu, pozostaje nam liczyć na zdrowy rozsądek władzy i mieć nadzieję, że najgorsze przewidywania w tym wypadku się nie spełnią.
Pozdr.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 26, 2005, 15:44:32 wysłana przez smoczusia »
Największą bronią strachu jest jego zdolność czynienia nas ślepymi na wszystko inne...
J.Carroll

Offline Ajax

  • Pokój to tylko brak wojny.
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.310
  • Cały świat gra komedię!
    • http://
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #13 dnia: Kwiecień 26, 2005, 20:02:24 »
Witam serdecznie! :)
No cóż, powiem w tym temacie po krótce tak: <Samo życie>
Od początku śledzę z zaciekawieniem kolejne posty i mam nadzieję, że jednak w końcu będziemy mieli możliwość swobodnego dostępu i korzystania z pomocy psychologa. Z tego co wiem są takie plany - pisałem o tym już nie tak dawno w innym miejscu.  Własnie - nie musi to wcale być funkc. PSP. Miałem w szkole poż. kilka lat psychologię, ze znaną panią, którą  "na siłę" zrobili funkc. /wówczas por./ Odeszła /niestety/ z moim rocznikiem! Stwierdziła po prostu przy kilku z nas, ze łzami w oczach, że mimo chęci, doświadczenia, wiedzy, liczy się głównie to, co na pagonach. Czym więcej tym nieraz gorzej. Wiadomo obeznanym, w czym rzecz..... :angry:  To nie jedyny przypadek.  Chodzi o bezproblemowe, co ważne szybkie i bezstresowe zapewnenie pewnej - często niezbędnej pomocy. Może, co niektórzy uważają, że ich to nie dotyczy - były takie odpowiedzi, ale zapewniam tych niedowiarków, że prędzej czy później /oby/ się z tym problemem zetkną w ten, czy inny sposób.
Ja miałem sytuacje - szczególnie przy wypadkach masowych /zbiorowych/, że początkujący str. po prostu na widok "kaszany" słabli i uciekali do samochodu, skąd żadną siłą nie można ich bylo wyciągnąć. Pożary wierzchołkowe lasu /niesamowite wrażenie/, powodzie /rozpacz, tragedia ludzka/ Czy oni - nawet Ja /nieco wówczas obyty/ któremu się to śnilo nieraz przez klkadziesiąt nocy nie wymagali pomocy? Pewnie tak, ale kto jej miał de fakto udzielić? Trzeba bylo sobie z tym radzić samemu. Tak jest również przeważnie do dziś. Wypadki, pożary, napięcie, stres, często niepewność i niejasność służby, korupcja, układy, itd.... robi swoje, nieraz z biegiem lat. Te siwe włoski nie biorą się przecież z beztroski. Nawt tych za tzw. biurkiem jestem pewien - w jakiś sposób to dotyczy, a jak nie to z czasem dotknie. Szczególnie osoby pracujące na różnych poziomach Stanowisk Kierowania!!! &lt;_&lt;
Piwko, kielonek, czy spotkanie w gronie kolegów po akcji, pewnie w jakiś sposób rozładowuje bieżące napięcie, ale one w psyche głębiej pozostaje, nieraz na dłużej i dalsze efekty uwidaczniają się często w domu, rodzinie, życiu codziennym. Jest to po prostu wew. tłumione i najmniejsza iskra powoduje nieraz wybuch.
Sporadyczne wizyty p.psycholog która mówi o uzależnieniach, mijaja się całkowicie z celem, a jeszcze często rozdrażniaja sytuację.
Komu np. przeszkadzały i kłuły w oczy przychodnie /gabinety/ lekarskie MSWiA przy Komendach Policji, PSP. Czy koszt ich utrzymania był, aż tak wielki? Przypuszczam, że obecnie koszt badań profilaktycznych, szczepień, dojazdów,pomocy, itp... oraz leczenia, niektórych na czas nie wykrytych schorzeń /również tych/ jest znacznie wyższy.  
Sam kiedyś w "desperacji" pełen nadzieji i wiary   :)  próbowalem skorzystać z fachowej pomocy pewnego psychologa w Poliklinice MSWiA. Zostałem po prostu delikatnie mówiac "spławiony" - czy o to chodzi? Wiem, że jak wszędzie w każdym zawodzie trzeba mieć po prostu "powołanie" i czuć "blusa". Widać źle trafiłem. :(  
Reasumujac - jestem jak najbardziej za!!! Kwestia tylko na jakich rozsądnych zasadach? M.in. nie może to być napewno praca w biurze /pokoiku KW/ w godz. od - do:
Pozdrawiam!
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 26, 2005, 21:16:18 wysłana przez Ajax »
Nie jeden brak wiedzy nadrabia wazeliną.

Offline pielgrzym

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 204
    • http://
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #14 dnia: Kwiecień 26, 2005, 21:24:33 »
Cytuj
nie może to być napewno praca w biurze /pokoiku KW/ w godz. od - do:
Ajaks pozwól że dołożę i trochę od siebie, może i pokoik w KW będzie potrzebny, ale napewno nie może to być funkcjonariusz PSP i to w stopniu oficerskim, a taki jest niestety "trynd", powstaje po prostu zależność służbowa i o jakiejkolwiek szczerej rozmowie można zapomnieć, bo za biurkiem siedzi jakby się nie starał to zawsze przedstawiciel "góry".  Dlatego też zapewne odeszła pani psycholog o której wspomniałeś i chyba nie tylko ona rozstała się z naszą służbą w takich okolicznościach, ze stratą głównie dla nas. Ktoś kto dał się wbić w mundur i zgodził się na propozycję, po prostu wybrał swoje dobro a nie dobro tych którzy potrzebują jego pomocy. Smutne lecz niestety prawdziwe.
Pozdrawiam
Pomyśl zanim coś powiesz, jeśli nie masz czasu zamilknij.

Boże chroń mnie od "mundrych" którzy są wszystkowiedzący i uważają, że nikt i nic już ich niczego nie nauczy.

Offline Ajax

  • Pokój to tylko brak wojny.
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.310
  • Cały świat gra komedię!
    • http://
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #15 dnia: Kwiecień 26, 2005, 21:40:50 »
Dokładnie tak pielgrzym Odeszła  m.in. właśnie na wskutek "pewnej" zależności służbowej i "pewnych" systematycznych, tzw. niedwuznacznych propozycji nie od rzucenia na dyżurach /jak sama stwierdziła/. Podobnie było również z mlodą p. od anglika /mł.chor./. No i mamy obecnie to co Jest! Na efekty nie trzeba znowu, aż tak długo czekać. Obecnego "trę/ą/du" w PSP również  :( Niebawem - jestem pewien po prostu sam wyjdzie z czasem /już wychodzi/!
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 26, 2005, 21:44:17 wysłana przez Ajax »
Nie jeden brak wiedzy nadrabia wazeliną.

Offline smoczusia

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 88
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #16 dnia: Kwiecień 26, 2005, 23:32:32 »
Cytuj
Miałem w szkole poż. kilka lat psychologię, ze znaną panią, którą  "na siłę" zrobili funkc. /wówczas por./ Odeszła /niestety/ z moim rocznikiem! Stwierdziła po prostu przy kilku z nas, ze łzami w oczach, że mimo chęci, doświadczenia, wiedzy, liczy się głównie to, co na pagonach. Czym więcej tym nieraz gorzej.

Sam kiedyś w "desperacji" pełen nadzieji i wiary   :)  próbowalem skorzystać z fachowej pomocy pewnego psychologa w Poliklinice MSWiA. Zostałem po prostu delikatnie mówiac "spławiony" - czy o to chodzi? Wiem, że jak wszędzie w każdym zawodzie trzeba mieć po prostu "powołanie" i czuć "blusa". Widać źle trafiłem. :( 

Reasumujac - jestem jak najbardziej za!!! Kwestia tylko na jakich rozsądnych zasadach? M.in. nie może to być napewno praca w biurze /pokoiku KW/ w godz. od - do:
Pozdrawiam!

Ajax,
Każdy rozsądny psycholog mający na względzie dobro swoich pacjentów zrezygnuje ze świadczenia pomocy i pisania sterty "donosów" w obliczu "władzy" zwierzchniej jaką jest  starszy stopniem. Z chwilą założenia munduru wchodzisz w  "dryg" i dla niektórych powierzane problemy i sprawy zaczynają  mieć inny wymiar. Ja ciągle nie potrafię zrozumieć tego fenomenu :blink:  :angry: .
Dla lekarza-psychologa to ciągle ma być pacjent!!!Z chwilą kiedy tak się przestaje  dziać obowiązkiem tej osoby jest zaprzestać praktyki i świadczenia niesienia pomocy. To też jest powołanie tak jak i wy każdy z naspełni  służbę według swojej wiedzy i doświadczenia.
Często niestety z czym miałam styczność dla dowódcy, choć nie dla każdego - podkreślam - strażak z problemem natury psychologicznej to tylko kolejny jak to sie mówi "pendzel" z którym nie zawsze wiadomo co zrobić jak pojawia się tego typu  problem. Jak wygląda reszta już pisałam, a jeśli nawet nie to doskonale każdy z państwa wie jaki sprawy mają przebieg.

Co do Twojej wypowiedzi dotyczącej swojego doświadczenia w kontakcie z psychologiem, powiem jedno - trafiłeś napewo na  specjalistę ale ze specjalizacją w innym zakresie.

Ajax i pozwól że dodam na koniec - może w swojej naiwności, może mając ciągle na uwadze  dobro i sprawy tych, którzy nie zawsze i do końca umieją poradzić sobie z problemami jakie niesie nam codzienność - wierzę, że rozsądek zwycieży wśród tych na najwyższym szczeblu i nie pozwolą by ta sfera waszego bezpieczeństwa pozostała bez odpowiedniego zaplecza. Problem tkwi w zmianie sposobu myślenia i  odpowiednim podejście do tematu, koniecznym jest spojrzenie na problematykę z innej perspektywy.  Tylko otwartym pozostaje wciąż pytanie - Czy im się jeszcze chce ?? :unsure:  
Największą bronią strachu jest jego zdolność czynienia nas ślepymi na wszystko inne...
J.Carroll

Offline czerwonypies

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 133
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #17 dnia: Kwiecień 30, 2005, 10:36:43 »
Jeśli jak piszecie etatowiec się nie sprawdza, zależność służbowa jest wykorzystywana do wywierania nacisków, psycholog odchodzi z powodów lojalnościowych w stosunku do pacjenta, a władze zlewają ten problem, to może rozwiązaniem doraźnym jest samodzielne działanie. W US istnieje fundacja, która do takich celów przygotowuje przedstawicieli danych zawodów. Nie zastępują oni psychologów zawodowych, lecz uzupełniają lukę. Mogą reagować natychmiast w  każdym miejscu, ponieważ są to „koledzy z pracy” ( wiem że w straży nie ma kolegów). Zadaniem dobrego dowódcy jest nauczyć się zawiadywać stresem we własnej załodze. Podejmują się tego wyłącznie ochotnicy (bez rozkazu i rozliczania), czyli osoby którym problem jest bliski. Ponieważ z racji wykonywania zawodu świetnie znają jego specyfikę, umieją dopasować sposoby, treści i czas do warunków. Mogą również monitorować rozwój sytuacji. Myślę, że jak nam zależy, aby załoga była również zaspokojona pod tym względem, to sami znajdziemy partnera (psychologa), nauczymy się pewnych rzeczy i pomożemy potrzebującemu jak „złapie doła”.
Ciekawe co wy na to ?
pozdro
 

Offline StreetRacinGirl

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 26
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #18 dnia: Maj 03, 2005, 14:11:31 »
Cytuj
Myślę, że jak nam zależy, aby załoga była również zaspokojona pod tym względem, to sami znajdziemy partnera (psychologa), nauczymy się pewnych rzeczy i pomożemy potrzebującemu jak „złapie doła”.
Czarny psie po czesci, ale malusiej, masz racje, taki "przyjaciel- psycholog" moze w jakis sposob pomoc, ale niestety osoby, ktore nie maja wiedzy psychologicznej nie sa w stanie tak do konca pomoc, doradzic, jezeli problem jest naprawde powazny i kiedy widac, ze zwykla rozmowa nie wystarcza.

Wiem, ze to raczej sie nie sprawdza, albo w ogole nie ma to sensu, ale wg mnie w kazdej jednostce powinien byc psycholog, ktory zna kazdego strazaka, ktory pracuje w tej jednostce, zna jego problemy nie tylko w pracy, ale rowniez poza nia i wie, jak "podejsc" do niego, aby jak najlepiej mu pomoc, a dla takiego psychologa w KW/KM strazak np. z JRG-4, JRG-10 jest jednym z wielu, do ktorego podchodzi mechanicznie, gdzie taka "pomoc" mija sie z celem i wtedy taki strazak czuje sie w gabinecie, jak w nieodpowiednim miejscu i chce uciec stamtad szybciej, niz sie tam znalazl.. Wiem, ze taki psycholog w jednostce moze nudzic sie czasami, ale czy Wy, jak czekacie na akcje, to czasami nie wiecie co ze soba zrobic... to wszystko jest kwestia podejscia do sprawy..

Ja wprawdzie marzylam kiedys o pracy w mundurze, ale wybralam taka specjalizjacje, taki zawod, ze teraz nie dam sie "wrobic" w mundur i chce pracowac jako cywil...

Pozdrawiam
Życie to ciągły wyścig.... Nie daj się wyprzedzić!!!

Offline Miros

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 155
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #19 dnia: Maj 03, 2005, 14:43:27 »
Psycholodzy w straży tak ale według mnie nie w każdej jednostce.Osobiście uważam że dowódcy powinni być takim "psychologiem" pierwszego kontaktu i dopiero gdyby problem okazał się za duży to oni powinni zachęcać potrzebującego strażaka do wizyty u profesjonalnego terapeuty. Argumentuje to tym że dla kogoś potrzebującego pomocy może być krępujące po służbie wejść do pokoju z napisem "psycholog", a po drugie trochę obawiam się czy z nudów taki psycholog nie zaczołby na siłę szukać pacjentów tym samym zniechęcając do siebie ewentualnych przyszłych potrebujących pomocy strażaków. Natomiast system w postaci jeden psycholog na iluś tam strażaków, który co jakiś czas się z nimi spotyka i którego strażacy wiedzą gdzie w razie czego szukać jest najlepszy.
A korzystając z okazji że Jesteś sudentką psychologi mam takie małe pytanie.Mianowicie czy psycholog albo psychiatra jest w stanie stwierdzić czy kandydat na strażaka autentycznie interesuje się pożarnictwem i  ma do tego tzw. powołanie i zamiłowanie czy tylko wybrał ten zawód z przypadku albo dla jakichś osobistych korzyści??????

Offline StreetRacinGirl

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 26
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #20 dnia: Maj 03, 2005, 16:44:43 »
Cytuj
A korzystając z okazji że Jesteś sudentką psychologi mam takie małe pytanie.Mianowicie czy psycholog albo psychiatra jest w stanie stwierdzić czy kandydat na strażaka autentycznie interesuje się pożarnictwem i  ma do tego tzw. powołanie i zamiłowanie czy tylko wybrał ten zawód z przypadku albo dla jakichś osobistych korzyści??????
Mozna sprawdzic poprzez testy, czy taka osoba ma predyspozycje do danej pracy, czy jej osobowosc i zainteresowania pasuja do wybranego zawodu, ale powolanie raczej trudno sprawdzic, chociaz to po czesci sa tzw. predyspozycje...  i tym samym mozna wyeliminowac tych, ktorzy tylko dla wlasnych korzysci wybieraja dany zawod...

Jezeli chodzi o to, czy psycholog w jednostce z powodu nudy bedzie szukal innych klientow, to juz od "powolania" tego psychologa i jego checi pracy ze strazakami... jezeli sa checi, to nudy bedzie malo, bo w wolnym czasie, jak czekacie na akcje, moze taki psycholog przeprowadzic rozne male "szkolenia" z roznych technik radzenia sobie ze stresem, techniki relaksacji, jak zachowac sie przy ofiarach roznych wypadkow czy tym podobne, ale to tez od Was by zalezalo, czy taki psycholog mialby ochote z Wami pracowac..  bo jak wiadomo, nic na sile... Jezeli wykazuje sie chec wspolpracy, to i pomysly sie znajduja..

pozdrawiam
Życie to ciągły wyścig.... Nie daj się wyprzedzić!!!

Offline Ajax

  • Pokój to tylko brak wojny.
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.310
  • Cały świat gra komedię!
    • http://
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #21 dnia: Maj 04, 2005, 15:28:13 »
Witam ponownie w temacie!
Wydaje mi się również, że obecnie na poziomie KP psycholog nie wiele na codzień miałby do zrobienia. Pogadanki itp... juz to przerabialiśmy! Nie neguję absolutnie potrzeby jego zaistnienia w strukturach PSP, ale chyba narazie w KW - co już jak wspomniałem uprzednio przy zachowaniu określonych reguł /zasad/. Nie musi /nawet wskazane/ żeby nie był to funkcjonariusz i przede wszystkim nie od-do ;)
D-ca oczywiście ma stanowić pewien autorytet i podporę, ale obawiam się, że w niektórych sytuacjach to nie wystarcza. Jakiś kursik, przeszkolenie w tym zakresie /psycho/ tu nie zawsze pomoże. Osobiście miałem na szkole styczność z bardzo dobrą wg. mnie p. psycholog jednak na codzień nie zachodzą sytuacje które wymagają, aż takiej pomocy i z czasem po prostu człowiek się na niektóre rzeczy uodparnia, przywyka. Jak wiadomo organizm zawsze sam dąży do zachowania pewnej równowagi. Nie zawsze się to jednak /z różnych przyczyn/ udaje i Tu widzę rolę specjalistów.
Pozdrawiam! :)  
Nie jeden brak wiedzy nadrabia wazeliną.

Offline wodnik

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 658
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #22 dnia: Maj 13, 2005, 11:19:44 »
Psycholog w PSP jeszcze nie teraz i nigdy w mundurze. Żyjemy znowu w czasach donosicieli, podstępów, nagrywania rozmów, fałszowania dokumentów. Pytam się ilu strażaków będzie w stanie otworzyć się przed psychologiem i powiedzieć coś co może w jego przekonaniu dyskwalifikować go ze służby. Czy praca psychologa w PSP ma wówczas sens. Ludzie póki co wolą iść prywatnie, zapłacić za wizytę i przynajmniej o to mieć głowę spokojną, że nikt ich nie sprzeda przełożonemu. Pozdrawiam
...........sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem.

Offline Ajax

  • Pokój to tylko brak wojny.
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.310
  • Cały świat gra komedię!
    • http://
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #23 dnia: Czerwiec 06, 2005, 19:07:27 »
Chciałbym wrócić do tematu - wydaje on mi sie jak najbardziej na czasie!
wodnik jak najbardziej się zgadzam, że nigdy nie może to być człowiek w mundurze! Co do samej potrzeby jego zaistnienia w strukturach PSP nie mam watpliwości. Strukturach, ale na poziomie KW w małych woj. i KM w większych i nie od - do, wówczas straci to wszelki sens bytu i nie ma wg. mnie o czym dyskutować. Może na zasadzie jeżeli szukam i potrzebuję konkretnej pomocy, wsparcia itd... nr tel. kom. i umawiamy się na spotkanie lub po wiekszych stresogennych akcjach d-ca sam zaprasza takowego specjalistę. Nie może to być, że teraz nie dysponuję czasem może jutro, pojutrze, za tydzień. To ma być bieżąca pomoc w trudnych sytuacjach których często nie brakuje. Musi to być specjalista-fachowiec w określonej dziedzinie, a nie stomatolog-położnik &lt;_&lt;
Kwestia jak to zorganizować, co by dobrze funkcjonowało ;)  to już myślę sprawa decydentów - nie takie rzeczy już wprowadzano i to znacznie szybciej, bez należytego przygotowania. :(
Specjalnie nie przejmowałbym się ewent. podsłuchami /można się spotkać na neutralnym gruncie/, fałszowaniem dokumentacji, donosicielstwem itp... Po prostu taki lekarz - pseudopsycholog szybko zakończy swoją "karierę" i nie tylko w PSP.
Napisałem już kilka swoich przemyśleń w tym temacie poprzednio i nie chcę się powtarzać, ale uważam, że jest on wart szerszej, rzeczowej dyskusji.
Pozdrawiam serdecznie!
 
Nie jeden brak wiedzy nadrabia wazeliną.

Offline wodnik

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 658
Psycholog W Strazy Pozarnej
« Odpowiedź #24 dnia: Czerwiec 06, 2005, 22:14:39 »
Cytuj
ale napewno nie może to być funkcjonariusz PSP i to w stopniu oficerskim, a taki jest niestety "trynd"
;) Hmmm no i zgadzamy się w tej kwestii.
Wypowiadałem się też w tej kwestii w podobny sposób. Padło pytanie i odpowiadamy raczej zgodnie, że owszem psycholog tak (pomijając inne kwestie, problemy, wątpliwości, itp.)

Zastanawiam się natomiast nad jednym, skąd idzie pomysł od strażaków, czy od psychologów?
PSP istnieje od 1991r. wcześniej była Straż Pożarna, mieliśmy do czynienia z pożarami, wypadkami, kalectwem i śmiercią w różnej postaci, a także problemami osobistymi. Nikt z moich kolegów/znajomych nie oczekiwał i nie potrzebował pomocy psychologa. Czy to co się dzieje teraz to taki trend, czy kolejne pokolenie jest słabsze psychicznie?
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 07, 2005, 16:31:01 wysłana przez bulon »
...........sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem.