StreetRacinGirl piszesz, że „wszystkie te grupy, które wymieniłeś, powinny mieć również swobodny kontakt z psychologiem..”, zgadzam się, ale nie na zasadzie etatu, tylko w kontaktach poza służbowych. Chęć pracy ze strażakami nie musi iść drogą szybkiego kursu, dwóch gwiazdek na początek, przywilejów, itp. Skończyłaś psychologię, pracuj jako psycholog. Nie jesteśmy żadnymi twardzielami (osobiście nie lubię takiego określenia), każdy z nas ma swoje problemy które, stara się rozwiązywać w sposób bardziej lub mniej udany. Większość z nas nie myśli kategoriami, dzielny, odważny, bohater, każdy stara się wykonywać to, co robi jak najlepiej. Uważam jednak, że do pracy w straży trzeba mieć pewne predyspozycje, mówiąc prościej nie każdy się nadaje. Dlatego mamy tak wielu, co noszą mundur a nie czują tego, co robią a raczej gdzie pracują. Większość z nich uważa, że straż istnieje, bo oni tam pracują i nawet gdyby zlikwidowano wszystkie JRG to dalej by tak uważali. Niezależnie od zabiegów psychologicznych nie zmieniam zdania, psycholog jeżeli jest komuś potrzebny to i owszem, ale poza strukturami PSP. Specjalizacja nie musi oznaczać biurka w KWPSP.
Piszesz o chwilach załamania. Ludzie, z którymi pracuję przeżywają ciężkie chwile i stres z powodów zazwyczaj innych niż wykonywanie zadań służbowych (piszę o podziale). Niestabilność przepisów, niewiadoma, co będzie za kwartał, pół roku, za rok, jak utrzymać rodzinę, dlaczego 8g mają wszystko, a podział dotykają ciągle jakieś problemy typu nieodpowiednie umundurowanie ochronne, buty, kominiarki, brak obsad, itp., itd., itp., itd., i dlaczego jest ciągle traktowany jak piąte koło u wozu.