Kolego @firek ogromny szacun dla Ciebie za Twoje doświadczenie. Może ja też będę mógł kiedyś powiedzieć, że "węży w swoim życiu też przekulałem kilometry".
Co do podpinki, to wyobraź sobie, że nie mogę jej odpiąć, ponieważ jest integralną częścią mojego ubrania specjalnego (nomex w wersji angielskiej).
Wycieczek osobistych pod Twoim adresem również do tego momentu nie robiłem, ale ty natomiast nawrzucałeś już komuś od ubliżania innym forumowiczom, mimo iż tego nie zrobił.
A co do trawek - co do jazdy jeżdżę, i wymaga tego od moich ludzi, w nomexie. Natomiast jeśli widzę, że znów szykuje się robota na 20-30 min. w warunkach wcześniej przeze mnie opisanych zezwalam na pracę:
- bez kurtki ubrania koszarowego lub też bez kurtki ubrania specjalnego.
Czy kiedykolwiek twój ratownik stracił przytomność lub też zasłabł z powodu przegrzania? Życzę Ci, żeby nigdy do tego nie doszło.
pozdr.
To jesteś szczęściarzem, że masz podpinkę wbudowaną w ubranie. Ale ile jeszcze jednostek ma odpinane wkłady, tego chyba nikt nie wie. Ale zapewniam cię, ze jest tego jeszcze masa. U mnie tez jeszcze kilku chłopaków takie posiada. Ale odpięcie sygnalizowane jest pasem pomarańczowym, który sobie podszywają lub odpruwają, żeby nikt nie zauważył.
Nie zdarzyło mi się jeszcze żeby ktoś mi zasłabł z przegrzania. Temp. w płonącym mieszkaniu przy silnym zadymieniu, gdzie musisz poruszać się na kolanach z aparatem na plecach jest troszkę wyższa od temp. palącej się trawy i temp. otoczenia i jakoś też nie słabną. Więc taki argument to żaden argument. Zdarzyło się natomiast kilka razy w sąsiednich jednostkach, że wyszli do trawy w koszarówce i wrócili w krótkich spodenkach. Nigdy nie wiesz kiedy zawieje mocniej i kiedy wiatr zmieni kierunek. A jeśli ci mdleją od przegrzania przy trawie to powinni sobie badania porobić.
I pamiętaj, że jeśli ty jako dowódca zezwalasz na to żeby twoi ludzie się rozbierali przy akcji, to bierzesz za to odpowiedzialność, za ich zdrowie i życie. To do ciebie będą mieli pretensje jak któremuś coś się stanie. To ciebie prokuratura będzie ścigała. To ty będziesz musiał z tym żyć. Więc rób jak chcesz. Ja swoim już dawno wpoiłem, że dobry ratownik, to żywy ratownik. Po każdej akcji, nie ma problemu, rozbierają się, zbierają sprzęt, etc. Ale każda akcje. Pełna ochrona. Kiedyś wyjechali do śmietnika, standard, co tam śmietnik, wąż do kontenera i przez zalanie. A tu niespodzianka. Butle z gazem. Od tamtej pory, nikomu nie przyszło do głowy, żeby jechać bez kompletnego ubrania, nikt nie odpiął podpinki, mimo że bywało gorąco. Ale mają świadomość tego co ich może spotkać. I jeśli strażacy (nie generalizuję) mieli by świadomość zagrożeń, wiedzieli jak to ubranie ich chroni, po co, na co i dlaczego, to nikomu by do głowy nie przyszło rozbić takie jaja jak ten gość na zdjęciu stojący na dachu z rozpiętą kurtką.