strazak.pl Ratowniczy Bank Wiedzy

Służba => Gorące dyskusje strażaków => Wątek zaczęty przez: spons24 w Maj 05, 2011, 15:14:42

Tytuł: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: spons24 w Maj 05, 2011, 15:14:42
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9541568.html

Wie ktos cos wiecej na ten temat?

Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: meli w Maj 05, 2011, 17:19:45
opis akcji:
 http://www.psp.wlkp.pl/?art=5594
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: jaras w Maj 05, 2011, 19:01:48
http://www.eslupca.tv/index.php/slupca-aktualosci/3014-tragedia-na-jeziorze-powidzkim

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/poznan/sledztwo-ws-utoniecia-dwoch-osob-w-jeziorze-powidz,1,4262890,wiadomosc.html

Swego czasu miała miejsce akcja na rzece Dunajec, która także skończyła się tragicznie.
Oj nieciekawy maj się szykuje dla wielkopolski. Paradoksalnie o sprawie głośno się zrobiło w Dzień Strażaka.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: bodzio206 w Maj 05, 2011, 20:22:15
Media jak zwykle trzymią jedną stronę. Niektóre zarzuty po prostu są żenujące.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: joker26 w Maj 05, 2011, 20:23:39
Witam.
Zbyt mało danych na temat tego zdarzenia, ale trzeba powiedzieć sobie brutalną prawdę - przy takim dofinansowaniu JRG jakie obecnie ma miejsce zapomnijmy o skutecznych działaniach. Zresztą takich zdarzeń zakończonych śmiercią ratowanych będzie przybywało w ogromie obowiązków narzuconych na PSP.
Ale co tam prosimy o następne obowiązki, odśnieżanie dróg między wyjazdami alarmowymi?
Jest totalną kpiną, iż  jednostki OSP,  również te spoza KSRG posiadają nowocześniejszy sprzęt niż jednostki ratowniczo-gaśnicze.
Dochodzą do tego wielomilionowe dotacje dla OSP z MSWiA, trochę mniejsze z urzędów marszałkowskich, gmin i powiatów, a komendant PSP ma problem z naprawą sprzętu wycenioną na parę tysięcy, o nowocześniejszym sprzęcie nie wspominając.
Gdzie tu logika? A może to celowe działanie aby zniknęły z mapy JRG z najmniejszych miast a ich rejony zabezpieczą jednostki OSP?
Gdzieś trzeba w końcu szukać tych oszczędności!!


Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: remfire w Maj 05, 2011, 21:14:55
Witam.
Zbyt mało danych na temat tego zdarzenia, ale trzeba powiedzieć sobie brutalną prawdę - przy takim dofinansowaniu JRG jakie obecnie ma miejsce zapomnijmy o skutecznych działaniach. Zresztą takich zdarzeń zakończonych śmiercią ratowanych będzie przybywało w ogromie obowiązków narzuconych na PSP.
Ale co tam prosimy o następne obowiązki, odśnieżanie dróg między wyjazdami alarmowymi?
100% racji
Jest totalną kpiną, iż  jednostki OSP,  również te spoza KSRG posiadają nowocześniejszy sprzęt niż jednostki ratowniczo-gaśnicze.
Dochodzą do tego wielomilionowe dotacje dla OSP z MSWiA, trochę mniejsze z urzędów marszałkowskich, gmin i powiatów, a komendant PSP ma problem z naprawą sprzętu wycenioną na parę tysięcy, o nowocześniejszym sprzęcie nie wspominając.
To ironia , kpina , czy  cos Ci  przesłania oczy i nie możesz ocenic sytuacji  obiektywnie ?
Czy może chcesz tylko  zmienic temat , bo  to zawsze ciekawiej jest gdy się  ludzie przepychają kto ma więcej racji ( PSP- OSP , podział- biuro itp ) zamiast    analizowac konkretną sprawe.
Gdzie tu logika? A może to celowe działanie aby zniknęły z mapy JRG z najmniejszych miast a ich rejony zabezpieczą jednostki OSP?
Gdzieś trzeba w końcu szukać tych oszczędności!!
Pewnie że celowe , przecież to nie tajemnica już http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,16958.0.html
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: joker26 w Maj 05, 2011, 21:41:40
Jestem z dala od przepychanek na linii OSP-PSP. Cieszy mnie bardzo, że tyle środków trafia do OSP, gdyż nie mogę sobie wyobrazić większych działań bez udziału jednostek OSP w małych powiatach; ale martwi mnie marazm, jeżeli chodzi o finansowanie PSP. I nie widać żadnej poprawy w tym zakresie.
Ale odbiegamy od tematu, może ktoś przekaże szczegóły akcji
P.S. W ogóle zrobiło się cicho na temat pożaru i wybuchu w pomorskim, wypadku z udziałem samochodu pożarniczego w Warszawie itp.
Czy wszystko w tych tematach zostało wyjaśnione?
Pozdrawiam
 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Fredek w Maj 05, 2011, 22:07:48
http://www.tvn24.pl/-1,1701925,0,1,utonelo-dwoje-ludzi-strazacy-nie-mieli-odpowiedniej-umowy,wiadomosc.html
Trudno to komentować, jeśli ten kapitan tak się tłumaczy i dziennikarze nie poprzekręcali.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 05, 2011, 22:08:20
Jako Moderator proszę byście nie odbiegali od tematu bo będę usuwał , a kto ma jaki sprzęt świadczy jedynie o tym jak umie zabiegać o niego i gospodarować się kasą .

Co do samej akcji , napiszę trochę od innej strony i trochę na okrągło – wybaczcie ale …
 
By zajmować pewne stanowiska trzeba mieć po za wiedzą i kwalifikacjami coś nazywanego Jajami . I broń boże nie mam tu na myśli uczestników działań.  Akcja jest szkolnym przykładem, bardzo lakonicznego i płytkiego potraktowania zdarzenia. I odsuwając na bok wiedze którą dziś mamy ( czas i rozwój wypadków ) SIS zadysponowane , sposób ich dysponowania w tym przez WSKR , możliwości wykorzystania możliwości technicznych do ich dysponowania są przykładem jak sami sobie strzelamy w kolano w obawie o …. . Właśnie o co ?

W Poznaniu teoretycznie nurek 1-2 w dyspozycji . Gdzieś na terenie kierownik prac nurkowych . Ludzie z wiedzą , potrafiący ocenić zagrożenie, pilnie potrzebni na miejscu akcji nie tylko by działać ale również służyć wiedzą .

Mamy XXI powiedzcie kto podjął próbę konsultacji telefonicznej z dowódcą którejś z grup nurkowych jak przeprowadzić akcję ?

Jakie działania zostały podjęte by błyskawicznie dostarczyć tych ludzi na miejsce akcji . KW ma podpisane umowy na dwa śmigłowce ( LPR i Areoklubu )  LPR byłby w stanie dostarczyć specjalistę na miejsce akcji w 30-40 min od zgłoszenia . To po h……. są te umowy jak tego nie uczyniono . Tylko po to by robić medialne pokazy pod hasłem manewrów jak na Autostradzie . Gdzie pirometrem mierzy się płaszcz cysterny , choć 50 m obok jest nasyp gdzie można wykonać to w identyczny sposób . Ale trzeba było się pokazać i pochwalić . Gdy przyszło do ratowania ludzi już odwagi zabrakło by podjąć decyzję .  I taka jest SP , niekoniecznie brakuje sprzętu , specjalistów , często brakuje po prostu „jaja” u podejmujących decyzje .

I podejrzewam że nigdy nie dojdziemy do sytuacji że w każdej KP/KM będzie 2 nurków i kierownik prac nurkowych na zmianie, bo wystarczy kilka grup na województwo , tylko trzeba się umieć tym gospodarować . 

PS. I nie wiem może dlatego że to koledzy ale jak mam problem na akcji to dzwonię nawet na prywatny numer do  dowódcy grupy wodno nurkowej, grupy poszukiwawczej, czy grupy chemicznej . Jest to dla mnie naturalne i oczywiste,  ale uznaje ich o wiele większe doświadczenie które mi w danej chwili jest potrzebne .  Dla przykładu do kierownika prac nurkowych dzwoniłem dnia następnego bo miałem problem na akcji, dzień później on dzwonił do dowódcy GPR bo już razem mieliśmy problem i szukaliśmy  rozwiązania . W konsekwencji wykorzystaliśmy technikę GPR do poszukiwań podwodnych z fajnymi efektami ( kamera wziernikowa ) .   
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: bart73 w Maj 05, 2011, 22:56:17
Jako Moderator proszę byście nie odbiegali od tematu bo będę usuwał , a kto ma jaki sprzęt świadczy jedynie o tym jak umie zabiegać o niego i gospodarować się kasą .

Co do samej akcji , napiszę trochę od innej strony i trochę na okrągło – wybaczcie ale …
 
By zajmować pewne stanowiska trzeba mieć po za wiedzą i kwalifikacjami coś nazywanego Jajami . I broń boże nie mam tu na myśli uczestników działań.  Akcja jest szkolnym przykładem, bardzo lakonicznego i płytkiego potraktowania zdarzenia. I odsuwając na bok wiedze którą dziś mamy ( czas i rozwój wypadków ) SIS zadysponowane , sposób ich dysponowania w tym przez WSKR , możliwości wykorzystania możliwości technicznych do ich dysponowania są przykładem jak sami sobie strzelamy w kolano w obawie o …. . Właśnie o co ?

W Poznaniu teoretycznie nurek 1-2 w dyspozycji . Gdzieś na terenie kierownik prac nurkowych . Ludzie z wiedzą , potrafiący ocenić zagrożenie, pilnie potrzebni na miejscu akcji nie tylko by działać ale również służyć wiedzą .

Mamy XXI powiedzcie kto podjął próbę konsultacji telefonicznej z dowódcą którejś z grup nurkowych jak przeprowadzić akcję ?

Jakie działania zostały podjęte by błyskawicznie dostarczyć tych ludzi na miejsce akcji . KW ma podpisane umowy na dwa śmigłowce ( LPR i Areoklubu )  LPR byłby w stanie dostarczyć specjalistę na miejsce akcji w 30-40 min od zgłoszenia . To po h……. są te umowy jak tego nie uczyniono . Tylko po to by robić medialne pokazy pod hasłem manewrów jak na Autostradzie . Gdzie pirometrem mierzy się płaszcz cysterny , choć 50 m obok jest nasyp gdzie można wykonać to w identyczny sposób . Ale trzeba było się pokazać i pochwalić . Gdy przyszło do ratowania ludzi już odwagi zabrakło by podjąć decyzję .  I taka jest SP , niekoniecznie brakuje sprzętu , specjalistów , często brakuje po prostu „jaja” u podejmujących decyzje .

I podejrzewam że nigdy nie dojdziemy do sytuacji że w każdej KP/KM będzie 2 nurków i kierownik prac nurkowych na zmianie, bo wystarczy kilka grup na województwo , tylko trzeba się umieć tym gospodarować . 

PS. I nie wiem może dlatego że to koledzy ale jak mam problem na akcji to dzwonię nawet na prywatny numer do  dowódcy grupy wodno nurkowej, grupy poszukiwawczej, czy grupy chemicznej . Jest to dla mnie naturalne i oczywiste,  ale uznaje ich o wiele większe doświadczenie które mi w danej chwili jest potrzebne .  Dla przykładu do kierownika prac nurkowych dzwoniłem dnia następnego bo miałem problem na akcji, dzień później on dzwonił do dowódcy GPR bo już razem mieliśmy problem i szukaliśmy  rozwiązania . W konsekwencji wykorzystaliśmy technikę GPR do poszukiwań podwodnych z fajnymi efektami ( kamera wziernikowa ) .
Zgadzam się z tobą w100%. U nas nie ma systemu ratowniczego w pełnym znaczeniu tego słowa. Ludzie nie są nauczeni w podejmowaniu ważnych decyzji w celu ratowania ludzkiego życia lub mienia. Dotyczy to przede wszystkim ludzi którzy pracują w zawodach ratowniczych nie z pasji tylko z musu. Przychodzą do pracy i proszą boga , aby nigdzie nie wyjechać i nic nie robić, nie doskonalić się w fachu czy to strażaka, ratownika medycznego , policjanta itd. Osobiście krew mnie zalewa jak patrzę na tych ludków co mają olewające podejście do służby. Można dużo przykładów podawać na niedoskonałość naszego systemu ratowniczego, ale najważniejszy jest przede wszystkim czynnik ludzki, który jest najciężej zmienić(niestety). Można dorzucić jeszcze brak łączności między służbami , ale ten temat to już inna bajka. Na koniec panowie nie bójmy się podejmować kontrowersyjnych decyzji jeżeli jest zagrożone ludzkie życie, by nikt nie mógł wam zarzucić ,że nie zrobiliście wszystkiego co można było zrobić , aby uratować komuś życie.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: firek998 w Maj 05, 2011, 22:59:06
Myślę, że kolega MIKO dość dosadnie odzwierciedlił to co większość wie ale z jakiś powodów tego głośno nie mówią. Nie ma tu co owijać w bawełnę. Koledzy przy tej akcji dali d....y
I myślę że czas najwyższy uderzyć się w pierś i przyznać do błędu. Błędy się popełniało i popełniać się je będzie. Takie życie. Ale odrobina rozsądku czy też "jaj", tak jak pisze MIKO i byłoby po sprawie.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: kolumb 112 w Maj 05, 2011, 23:33:13
Sądzę, że dramat tego zdarzenia to nie kwestia pieniędzy ale rozpoznania operacyjnego, analizowania zagrożeń, wyciągania wniosków z tej analizy oraz przygotowania/wyszkolenia strażaków do podstawowych działań ratowniczych. To straszne Love Story z udziałem straży pożarnej, też niestety w roli głównej. Mając w obszarze chronionym taki akwen strażacy powinni wiedzieć jak postępować w takich przypadkach. Takich sytuacji operacyjnych (wywrócenie łodzi) w przekazach medialnych w ostatnich latach było mnóstwo.
Sądzę, że do czasu przyjazdu płetwonurków szanse przetrwania poszkodowanym mógł dać np. cienki wąż ogrodowy doprowadzający powietrze do „niszy” w łodzi z buli aparatu ODO (wykorzystuję taki układ do napowietrzania studni zanim dotrę do poszkodowanych). W końcu to 1800 litrów powietrza z jednej butli. Holowanie i niewzięcie na pokład (jeśli to prawda wyszkolonego i wyekwipowanego ratownika WOPR) było poważnym błędem i trzeba będzie to wyjaśnić. Pytania mogą być niestety trudne.
PS. Przykre to nasze święto przy takim dramacie nieskutecznej akcji ratowniczej ale trzeba w końcu wyciągnąć wnioski i nazywać rzeczy po imieniu bez ubierania w medale i ordery.


[załącznik usunięty przez administratora]
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 05, 2011, 23:56:39
Tylko Ja  podkreślam jeszcze raz , nie osądzam ludzi na miejscu . Wyszkolenie  dobrego fachowca w jakiejś dziedzinie ratownictwa  jest niezwykle czasochłonne i kosztowne . Trudno wymagać od OSP czy nawet PSP w małej powiatówce by znali się na wszystkim i potrafili wszystko . Można trafić na zdolniejszego lub nie ratownika, który zetknął się lub nie nawet w literaturze z pewna problematyką .
To że ktoś ma łódkę / ponton / poduszkowiec  itd.  to ma dopiero i jedynie jakieś tam narzędzie pracy. Co nieznaczny że idzie go wyszkolić  by sprostał każdemu wyzwaniu . Akcja ta to kolejny dowód że nie idzie. Wystarczy policzyć na ile wystarczy 1 m3 powietrz dla dwóch osób w hipotermii  i jaki jest mechanizm śmierci i widać że nie wystarczy tylko trzeba sobie z tego zdawać sprawę . Trzeba sobie tą sprawę zdawać już w trakcie dojazdu by zabrać na łódź odpowiedni sprzęt , zadysponować go na miejsce itd.   Dlatego i na szczęście  jest specjalizacja . Tylko należy z niej korzystać  tworząc choćby możliwości konsultacji telefonicznej .

I uwierzcie bardzo często dzwonię i pytam kolegów specjalizujących się w rożnych dziedzinach . Bardzo często kończy się to  udziałem ich grup w akcjach . Nawet jeśli częś tej akcji traktujemy jako hipotezę i formę doskonalenia procedur ,technik itd.

Jak napisałem tak zrobiłem następnego dnia  szukając również kilkunasto minutowego topielca . Najpierw zadzwoniłem do kolegi dowódcy grupy nurkowej przedstawiając problem, w konsekwencji  za chwilę miałem ich na miejscu . Z uwagi na specyficzny akwen i trudności w nurkowaniu ( nie wszędzie jest możliwość ) kolega wpadł na pomysł że można by spróbować z kamerą wziernikową z GPR . Zadzwonił do kolejnego naszego kolegi dowódcy GPR  konsultując się czy są takie techniczne możliwości . Następnego dnia mieliśmy już na miejscu poza nurkami również GPR  testując możliwości wykorzystania z dużym powodzeniem kamery wziernikowej do poszukiwań podwodnych w niedostępnym terenie  . Fakt topielca nie znaleźliśmy jeszcze , sam z czasem wypłynie ale zebraliśmy doświadczenia . I ta wiedza jest u tych ludzi ( co widać , na jaką głębokość , jak są ograniczenia itd. itd.) i nigdy nie będzie ona u każdego dowódcy zastępu , sekcji PSP  czy OSP. 

I dlatego standardem powinno być  stworzenie możliwości telefonicznej konsultacji , często już w trakcie dojazdu do tego typu zdarzeń . Ale telefon służbowy na wozach za 1 milion zł  w PSP czy OSP  to jeszcze nieosiągalny luksus .

A jak by się utopiła komórka za 100 zł to by była dopiero strata . 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: jaras w Maj 06, 2011, 00:26:49
Sądzę, że dramat tego zdarzenia to nie kwestia pieniędzy ale rozpoznania operacyjnego, analizowania zagrożeń, wyciągania wniosków z tej analizy oraz przygotowania/wyszkolenia strażaków do podstawowych działań ratowniczych. To straszne Love Story z udziałem straży pożarnej, też niestety w roli głównej. Mając w obszarze chronionym taki akwen strażacy powinni wiedzieć jak postępować w takich przypadkach. Takich sytuacji operacyjnych (wywrócenie łodzi) w przekazach medialnych w ostatnich latach było mnóstwo.
Sądzę, że do czasu przyjazdu płetwonurków szanse przetrwania poszkodowanym mógł dać np. cienki wąż ogrodowy doprowadzający powietrze do „niszy” w łodzi z buli aparatu ODO (wykorzystuję taki układ do napowietrzania studni zanim dotrę do poszkodowanych). W końcu to 1800 litrów powietrza z jednej butli. Holowanie i niewzięcie na pokład (jeśli to prawda wyszkolonego i wyekwipowanego ratownika WOPR) było poważnym błędem i trzeba będzie to wyjaśnić. Pytania mogą być niestety trudne.
PS. Przykre to nasze święto przy takim dramacie nieskutecznej akcji ratowniczej ale trzeba w końcu wyciągnąć wnioski i nazywać rzeczy po imieniu bez ubierania w medale i ordery.

Dwie kwestie - jedna to sprawy organizacyjne i właśnie sprzęt, wyszkolenie itp. itd. czyli co można generalnie zrobić mając takie akweny (jez. powidzkie jest największym i jednym z najgłębszych w województwie jezior, ale nie jest jedynym jeziorem w tym powiecie), czyli wszystko to co leży w gestii komendanta, a druga kwestia to działania na miejscu zdarzenia pierwszych zastępów.
Dodam jeszcze, że nie wiemy jakie było zgłoszenie i do czego tak naprawdę jechali (rzecznik KW wypowiadał się w lokalnej TV, że zgłoszenie było lakoniczne i jechali do osób w wodzie, a nie pod łódką w bąblu), jak precyzyjnie wskazane było miejsce zdarzenia - wpadnięcia do wody (jezioro Powidzkie ma 1000 hektarów, nie wiem jak z miejscami wodowania) i czym dysponowali pierwsi strażacy.
Mam pytanie do kolegi kolumb112 - jak Ty byś postąpił w takiej sytuacji, skoro uważasz, że oni "powinni wiedzieć", a niestety nie mieli tego węża ogrodowego, który Ty masz? Nie wiem czy nawet mieli butle powietrzne, bo na pewno nie jest to sprzęt standardowo zabierany do "ludzi w wodzie".
Powiem szczerze, że otworzył mi oczy ten materiał w TV - jak będzie zamieszczony na necie to zamieszczę linka.
Powinien za jakiś czas być tutaj:
http://video.wtk.pl/index.php?section=magazineList&id=24
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: strazaksa w Maj 06, 2011, 06:44:01
Witam,
Nie wiem czy o tym nie powinno się napisać w oddzielnym wątku?
Ja tylko krótko więcej rozpisze się na ten temat później. Dlaczego podczas przyjęć do straży nie sprawdza się umiejętności pływania.
Panowie według mojej oceny 60% strazaków nie potrafi się utrzymać na wodzie nie mowie o przepłynięciu jakiegoś odcinka.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: bulon w Maj 06, 2011, 08:55:44
tutaj opinie kolegów żeglarzy
http://www.sailforum.pl/viewtopic.php?p=231842#231842

szkoda ze w naszym kraju zawsze ktos musi umrzec zeby ktos zaczal myslec...
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Maj 06, 2011, 10:45:35
Faktycznie, zabrakło wiedzy i wyszkolenia.
Na brak wyszkolonych ratowników w pierwszej fazie tych działań wpływu większego raczej się nie ma; czas dojazdu ratownika jest elementem, którego się nie ominie.
Wiedzę można, a nawet wypada zdobyć. I wcale nie trzeba robić tego w sposób opisany przez Miko, "telefon do przyjaciela". Pamiętajmy, że rola PSK/MSK nie kończy się na alarmowaniu jednostki, ale Stanowisko powinno służyć wszelką dostępna pomocą. Jeśli akurat nie mamy pod ręką telefonu do kumpla-kierownika prac nurkowych, to kontaktujemy się z PSK i przedstawiam problem. A dyżurnemu łatwiej skontaktować się z poszukiwanym specjalista.
Druga sprawa, która boli (a raczej nie została wytłumaczona), to brak kontaktu z poszkodowanymi. Skoro na początku działań uspakajano ich, znaczy, że był nawiązany kontakt głosowy. Co czyniono kiedy on zanikł? Nawet jeśli ratownikowi nie udało się dostać do kajuty (a bezpośredni kontakt z poszkodowanymi to chyba podstawa w takich zdarzeniach) to po ustaniu kontaktu głosowego należało chyba wszelkimi dostępnymi metodami dostać się do uwięzionych, jednak wybrano dalsze holowanie.
Faktycznie dużo pytań, mało informacji, więc sensu spekulowania też nie ma.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: kolumb 112 w Maj 06, 2011, 12:57:45
Mam pytanie do kolegi kolumb112 - jak Ty byś postąpił w takiej sytuacji, skoro uważasz, że oni "powinni wiedzieć", a niestety nie mieli tego węża ogrodowego, który Ty masz? Nie wiem czy nawet mieli butle powietrzne, bo na pewno nie jest to sprzęt standardowo zabierany do "ludzi w wodzie".
Powiem szczerze, że otworzył mi oczy ten materiał w TV - jak będzie zamieszczony na necie to zamieszczę linka.
Powinien za jakiś czas być tutaj:
http://video.wtk.pl/index.php?section=magazineList&id=24

Tak, dalej uważam że „powinni wiedzieć” jak postępować w tego typu sytuacjach bo jezioro Powidzkie to ich obszar chroniony a wywrócenie się łodzi z ludźmi na pokładzie to typowe zdarzenie, którego można się spodziewać, z dużym prawdopodobieństwem na akwenie.
Przede wszystkim zaś powinni wiedzieć czego robić nie wolno (ewentualnie ograniczając się do zabezpieczenie miejsca zdarzenia po dotarciu do poszkodowanych) do czasu przybycia dodatkowych sił i środków oraz jak korzystać z pomocy „osób postronnych” zgłaszających się na ochotnika. Stan prawny odstąpienia od zasad powszechnie uznanych za bezpieczne wybacza wiele - nawet niepowodzeń.
Przecież podatnicy dzwoniąc na 998 czy 112 zakładają, że strażacy wiedzą (i słusznie!) co robić jak samochód z ludźmi uderzy w drzewo bo z analizy zagrożeń i analizy ryzyka wynika że w Polsce prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzenia wypadku drogowego jest duże i trzeba mieć opracowany sposób postępowania na taką okoliczność wynikający ze szkolenia i doświadczeń innych ratowników w tym zakresie. Taki sam sposób myślenia musi funkcjonować zawsze przy każdej analizie zagrożeń i analizie ryzyka ich wystapienia - na akwenach również.
Masz w swoim obszarze chronionym zagrożenie z dużym prawdopodobieństwem jego wystąpienia,  musisz wiedzieć co robić jak ono wystąpi żeby skutecznie ratować.
PS. Moje wypowiedzi nie są próbą oceny tej akcji ratowniczej. Odnoszę się tylko to faktów medialnych i wypowiedzi rzeczników prasowych i ich komendantów. Jak postąpiłbym ja w tego typu sytuacji (realizuję jednakże działania z zakresu ratownictwa wodnego tylko na poziomie podstawowym) postaram się napisać szczegółowiej o tym później.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: stara zientara w Maj 06, 2011, 14:58:13
Proponuję poczytać, co o tym piszą żeglarze:
http://zegluj.net/forum_zeglarskie/viewtopic.php?f=18&t=8189
http://www.sailforum.pl/viewtopic.php?t=11156&start=0

Pozdrawiam
Wojtek
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Maj 06, 2011, 15:25:19
Cytuj
Tak, dalej uważam że „powinni wiedzieć” jak postępować w tego typu sytuacjach
Dobra, tylko niech  ktoś mi powie, na jakim etapie naszego szkolenia chociaż się wspomina na temat takiego typu ratownictwa, albo lepiej na temat jakiegokolwiek ratownictwa na wodzie? może jest chociaż jakiś podręcznik dostępny w komendach, który mówi o zadaniach straży na wodzie i metodach postępowania w takich sytuacjach? Sam pracuję w powiecie gdzie jest bardzo dużo  jezior, była niejedna przewrócona łódka, ale sobie nie przypominam żeby było jakiekolwiek szkolenie na temat ratowania ludzi w takich sytuacjach. Akcje polegały na doświadczeniu przy wcześniejszych podobnych zdarzeniach.
Cytuj
I uwierzcie bardzo często dzwonię i pytam kolegów specjalizujących się w rożnych dziedzinach
Miko naprawdę ci tego zazdroszczę, i jak sądzisz ilu dowódców zmian, zastępów, a nawet jednostek w Polsce ma takie numery?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 06, 2011, 15:33:50
@Zero-11/@kolumb112 jak uważacie, że każdy strażak powinie mieć tak wszechstronną wiedze o realizacji takiej akcji to może opiszcie na bazie sprzętu w dyspozycji jak byś to zrobił. Bo widać akcja nie taka prosta, bo jak na razie nikt się nie odważył podać 100% rozwiązania.

PS. @madmax29 nie wiem ilu ma, lepsze pytanie ilu chce, a widać nie wszyscy bo uważają że poradzą sobie sami . Ja je mam bo to koledzy, bardzo przychylni i oddani ratownictwu, traktujący służbę z pasja, będący kopalnią wiedzy i doświadczeń i wiem że odbiorą ten telefon o każdej porze. Ale to nadal ich prywatne telefony , na szczęście moje służbowe impulsy , ale tylko dlatego że nie płaci za nie SP.  I nie wstydzę się że „wykonuje telefon do przyjaciela” by się spytać o radę .
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: grzela w Maj 06, 2011, 15:39:20
Cytuj
- Strażacy przeprowadzili akcję najlepiej, jak potrafili. Decyzje podejmowane przez nich były jedynymi, które tam na miejscu można było podjąć - tak strażak kpt. Piotr Mądry ocenił niedzielną akcję ratowniczą na Jeziorze Powidzkim (Wielkopolskie). Mimo akcji ratunkowej utonęło dwoje ludzi w holowanym przez strażaków na brzeg jachcie.
Niepowodzenie akcji ratunkowej Tomasz Krajnik z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu tłumaczy tym, że była ona prowadzona "na głębokim i rozległym jeziorze, w trudnych warunkach pogodowych, przy silnym wietrze i fali dochodzącej do pół metra wysokości". Zapewnił też, że uczestniczący w akcji ratowniczej strażacy mieli świadomość, że uwięzionym w wywróconym jachcie osobom kończy się powietrze, a łódź może zatonąć.

- Wcześniej próbowali dostać się do nich, nurkując, próbowali też podnieść łódź. Gdy to nie przyniosło rezultatu zdecydowali o odholowaniu łodzi na płyciznę. Ratownicy byli doświadczonymi ludźmi, wygrali mistrzostwa w ratownictwie wodnym, sprawdzili się w rzeczywistych zdarzeniach: w lipcu 2009 roku w bardzo podobnej sytuacji udało im się po odholowaniu łodzi uratować osobę z przewróconej jednostki - przekonywał Krajnik.

http://www.tvn24.pl/0,1702041,0,1,decyzje-strazakow-byly-trafne-dwie-osoby-utonely,wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: deejayslonio w Maj 06, 2011, 16:53:53
Dopóki nie wypowie się ktoś kto tam był nie bardzo jest nad czym dyskutować ale...
Rozbieramy dachy, poddasza, budynki, mieszkania od środka... a łódki nie?
Być może nie dało się tego zrobić ale może się dało... Być może ktoś wymyślił, że jak zrobi otwór to łódka szybko utonie... może to prawda ale utonęli i tak...
A jeżeli nurkowie z WOPR rzeczywiście byli na miejscu i rzeczywiście nikt ich nie zabrał...
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Maj 06, 2011, 17:24:11
www.youtube.com/watch?v=wIRl0Lj1-O0&feature=player_embedded
Przydałoby się w naszym szkoleniu też coś takiego.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: cape w Maj 06, 2011, 17:35:07
Witam
Jestem żeglarzem z sporym doświadczeniem śródlądowym i morskim. Przeczytałem całą dyskusję i trudno nie zgodzić się z Waszymi wyrażonymi tu opiniami. Podjęto tragiczną w skutkach decyzję o holowaniu (choć kiedyś taka akcja na Mazurach się powiodła). Nikt tu nie napisał o grożącym ludziom w wodzie wychłodzeniu, a to prowadzi do śmierci. W temperaturze 5 C wody (taką podają media, co jest nieprawdopodobne) ten czas wynosi kilkanaście, góra kilkadziesiąt minut. Więc czas ma bardzo duże znaczenie.
Jedyną sensowną akcją ratowniczą wydaje się zabezpieczenie jachtu przed zatonięciem i cięcie dna celem wydostania ofiar.
Pozdrowienia
Krzysztof Chałupczak Poznań
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Nunez w Maj 06, 2011, 18:42:31
Witam jestem płetwonurkiem i moim zdaniem najłatwiejszym i najbezpieczniejszym sposobem na wydostanie tych uwięzionych ludzi byłoby dostanie się do środka i wyciągnięcie ich pod wodą  (Każdy płetwonurek ma zapasowy aparat oddechowy tzw. octopus) ale jak podają media jeden płetwonurek OSP próbował się dostać do środka ale nie dał rady. Próbowałem znaleźć gdzieś informacje dlaczego nie dał rady no ale nie znalazłem. Co do wycinania dziury w dnie to po takim wycięciu poduszka powietrzna utrzymująca łódkę na powierzchni ucieka i łódź idzie na dno a wtedy możemy nie wyciągnąć poszkodowanych z wody.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: cape w Maj 06, 2011, 19:11:35
Co do wycinania dziury w dnie to po takim wycięciu poduszka powietrzna utrzymująca łódkę na powierzchni ucieka i łódź idzie na dno a wtedy możemy nie wyciągnąć poszkodowanych z wody.
Pełna zgoda, dlatego napisałem o zabezpieczeniu jachtu przed zatonięciem. Służą do tego pompowane poduszki powietrzne. Tych strażacy nie mieli.
Krzysztof Chałupczak Poznań
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Maj 06, 2011, 19:20:53
Cape jeszcze raz dzięki, na sailforum zadałem pytanie co do tego wycinania, wdzięczny będę za odpowiedz (sądząc po niku to ty mi tam odpowiadasz ^_^)
Miko akurat u nas o dziwo dowódca zmiany ma służbową komórkę. Wiem dziw nad dziwy :gwiazdki:
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: cape w Maj 06, 2011, 19:32:51
Tak, to ja i już odpowiedziałem na sailforum
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Maj 06, 2011, 19:53:15
jeszcze raz dzięki
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Nunez w Maj 06, 2011, 20:05:27
Biorąc pod uwagę czas jaki trzeba poświęcić na umieszczenie pod łodzią tych poduszek, napompowanie ich i wycięcie dziury w kadłubie tej łodzi dodając do tego nie sprzyjające warunki pogodowe (woda miała 5 stopni) to obawiam się że strażacy również mogli nie zdążyć... więc według mnie chociaż mogę się mylić lepiej by było zejść po poszkodowanych pod wodę tym bardziej że żeby umieścić te poduszki pod łodzią to i tak potrzebni są płetwonurkowie
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: hasici99 w Maj 06, 2011, 20:19:29
Przecież żadnych płetwonurków na miejscu akcji nie było.
Cytuj
Strażak z OSP Ostrowite w stanie wyższej konieczności narażając własne życie podjął próbę zanurkowania bez zabezpieczeń pod łódź niestety nie dotarł do uwięzionych.

Z tego co wynika z opisu akcji, holowanie prowadziło OSP, dopiero po kilkunastu minutach holowania, gdy łódź znalazła się na płyciźnie dotarli strażacy z PSP. Nie żebym ujmował strażakom z OSP, ale trzeba ten fakt również wziąć pod uwagę. Często mają spore braki w sprzęcie, a z wyszkoleniem też bywa różnie... Mogli równie dobrze nie mieć na wyposażeniu pił żeby przeciąć kadłub.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: cape w Maj 06, 2011, 20:48:09
Biorąc pod uwagę czas jaki trzeba poświęcić na umieszczenie pod łodzią tych poduszek, napompowanie ich i wycięcie dziury w kadłubie tej łodzi dodając do tego nie sprzyjające warunki pogodowe (woda miała 5 stopni) to obawiam się że strażacy również mogli nie zdążyć... więc według mnie chociaż mogę się mylić lepiej by było zejść po poszkodowanych pod wodę tym bardziej że żeby umieścić te poduszki pod łodzią to i tak potrzebni są płetwonurkowie
Jacht nie zatonął, czyli te poduszki montujemy przy burtach. Nie jest do tego potrzebny płetwonurek. Te poduszki tylko zabezpieczają. Jacht śródlądowy w/g założeń ma komory i jest niezatapialny. W/g założeń. Niestety ludzie te komory likwidują. W opisywanym przypadku jacht był holowany, ludzie się utopili, bo poduszka zniknęła, ale jacht nie zatonął. Tzn, że miał wystarczające komory.
Podano, że woda miała 5 C (w co ja nie wierzę), w takiej temperaturze czas przeżycia jest 15/30 minut.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: deejayslonio w Maj 06, 2011, 20:48:25
O jakich poduszkach mówicie??? Ludzie?! Czy wy myślicie, że każdy zastęp przyjeżdżający do zdarzenia to auto wyposażone w sprzęt gaśniczy, wysokościowy, chemiczny, techniczny i wodno-nurkowy??!?! A z samochodu wysiadają superludzie ?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Maj 06, 2011, 22:12:55
Tragiczne zdarzenie, ale chyba za wcześnie na opinie - opieramy się na informacjach medialnych.... To forum to ratowniczy bank wiedzy - może podyskutować np.na takie tematy:
1/. Jak dotrzeć do poszkodowanych w zaglówce leżącej na burcie?
2/. Jak zapwenić im możliwość oddychania  - powietrze, tlen ( każda JRG to posiada)?
3/. Czy rzeczywiście niezatapialność żaglówki mieczowej zależy od poduszki powietrznej pod burtą leżącego kadłuba i wykonanie otworu spowoduje zatonięcie konstrukcji?
4/. Dlaczego holowanie było błędem - jakie były mechanizmy powodujące zagrożenia?
 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: kolumb 112 w Maj 06, 2011, 22:41:48
O jakich poduszkach mówicie??? Ludzie?! Czy wy myślicie, że każdy zastęp przyjeżdżający do zdarzenia to auto wyposażone w sprzęt gaśniczy, wysokościowy, chemiczny, techniczny i wodno-nurkowy??!?! A z samochodu wysiadają superludzie ?

Samochód pierwszego rzutu, wymiarze podstawowym, powinien mieć sprzęt do rożnych dziedzin ratownictwa, szczególnie w zakresie ochron osobistych ratowników. W aspekcie ratownictwa na akwenach winno to być koło ratunkowe, rzutki rękawowe, liny, ubranie wypornościowe lub skafander suchy-ratowniczy, kamizelki asekuracyjne oraz dobra wodoszczelna latarka. Czy to tak dużo i nie zmieści się w samochodzie o ładowności 12-14 ton? Problem jest inny! Nie dopracowaliśmy się standardów takiego pojazdu bo "centralna logistyka PSP" nie widzi takiej potrzeby niewiele zresztą widząc. Standaryzacja sprzętu to temat stary jak PSP i jak widać nierozwiązywalny w naszej polskiej rzeczywistości strażackiej. Standardy ustalają producenci przesyłając komendantowi, burmistrzowi czy wójtowi gotową SIWZ swojego produktu. Ten robi przetarg, podpisuje umowę i już.
W tą akcję zaangażowane były jednak jednostki tego obszaru chronionego specjalizujące się w ratownictwie wodnym, więc pewien poziom wyekwipowania i wyszkolenia musiały przecież prezentować bo inaczej nie byłyby przecież zadysponowane przez dyspozytornię (PSK) powszechnego systemu ratowniczego KSRG. Malo się pisze o przyjęciu zgłoszenia a pierwszym ratownikiem jest przecież dyspozytor/dyżurny operacyjny PSK.
PS. Ciekawi mnie bardzo dlaczego Żeglarze uważają, że holowanie było błędem (przy braku innych możliwości ratowania wynikających z wypowiedzi rzeczników PSP)? Przecież była to próba (niestety nieskuteczna) skutecznego dotarcia i wykonania dostępu do poszkodowanych. Do przyjęcia jest dla mnie fakt zakwalifikowania holowania jako błędu tylko z powodu ewentualnego narażenia poszkodowanych na hipotermię w wyniku przepływu wody i utraty ciepła, gdyż woda stojąca przewodzi ciepło (wychładza) 25 razy szybciej, niż powietrze, woda bieżąca - do 250 razy !!! Dobrze by było jakby wytłumaczyli nam również żeglarze dlaczego zatonie "jacht wywracalny ale niezatapialny"- tzw. mieczowy po wykonaniu dziury w kadłubie. Chyba jachty tego typu mają komory wypornościowe i to one powodują pływalność jachtu nawet do "góry nogami" a nie poduszka powietrzna utworzona po wywrotce? O co chodzi?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: remfire w Maj 06, 2011, 23:00:56
Ile mamy powiatów na terenie których sa  takie akweny po których  pływaja rózne jednostki pływające ? 
 Żyję i pracuę w takich okolicach które są raczej zaliczane do tych bardzo ubogich w akweny wodne , ale jednak i u na smożna  zetkąc się z  łódkami i żaglówkami...  sądze więc że tak jest w przeważającej większości powiatów.
A w ilu  jednostkach ochrony ppoż  ( JRG i OSP ) dysponujemy sprzętem do stawiania przewróconych żaglówek ?
 Mozna nawet zapytac czy w każdym powiecie jest wdo naszej dyspozycji sprzęt pływający z napędem silnikowym, który można  stosunkowo szybko  uzyc  na dowolnym akwenie ? 
 I  ilu strażaków  przechodziło jakiekolwiek  szkolenia z zakresu ratownictwa wodnego ?
Podobnych pytan może byc więcej , ale nawet na te które postawiłem nie oczekuję odpowiedzi ... zadałem je raczej w celu skłonienia do zastanowienia się , oraz pokazania że tak naprawdę to  podejmujemy się takich akcji wcale nie dlatego że potrafimy i mamy czym nieśc niezbędną pomoc, ale że NIE MA ODPOWIEDNIEJ SŁUŻBY/ORGANIZACJI  która by się tym zajmowała.  O ile na malutkich akwenach mozna to jeszcze zrozumiec , to już na takich gdzie dziennie pływa dziesiątki lub nawet i setki róznego rodzaju jednostek pływających jest to co najmniej dziwne ....  dziesiatki osrodków na brzegach , setki domków wypoczynkowych,   a w nich tysiące ludzi wypoczywających w i na wodzie .... 
 My jednak oczywiście pomocy nie odmówimy, więc robimy to co możemy i tak jak potrafimy .. czyli często tak na " chłopski rozum" ...  ale jak cos się nie uda to kto jest winny ?   ten co pomagał .. tak polska  specyfika ...
Wspólczuje  wszystkim .... rodzinom , znajomym , strażakom  itp ... kac moralny będzie cięzki ... mimo tego że tak naprawdę chcieli dobrze i robili to co mogli i tak jak potrafili.

PS. A co ocen akcji to uważam że nie mozna kogokolwiek oceniac na podstawie  informacji medialnych  - wiemy jak to bywa , więc darujmy sobie wydawanie opinii i ocenianie kogokolwiek.  Jedyne nad czym mozna podyskutowac to pytania w stylu tych które zadał Ignacy B.
 PS 2.  "Czy to tak dużo i nie zmieści się w samochodzie o ładowności 12-14 ton?" - ładownośc a masa całkowita to cos zupełnie innego ... nie mieszajmy tych pojęc  , bo czytaja nas rózne osoby i moga później sugerowac  ze nasze wozy "pierwszowyjazdowe"  mogą wozic  14 t sprzętu.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 06, 2011, 23:13:23
Pływałem również z 20 kat temu na MAKu tyle że model większym 707 , ważył 1500 kg , a przy skrzynce mieczowej miał dwie szyny kolejowe zatopione. Komory teoretycznie miały być , praktycznie jedyna przestrzenią gdzie mogły się znajdować było dno kokpitu . bo reszta była wykorzystana , na skrytki , zęzy itd. Więc nie dał bym sobie głowy uciąć , że każdy MAK je ma na pewno .

Dalej o skrzynce mieczowej , ok.@ Ignacy . Zdradzę tylko że z przekazu który znam  ten jacht był zatopiony rufą  z unoszącym się nad wodą dziobem z lekkim przechyłem na jedną z burt . Więc prawdopodobnie  okolice miecza były już zatopione . lub na poziomie linii wody .

W większości MAK było wejście dziobowe , wąskie i małe , zresztą odtwarzając sobie w pamięci kokpit , nurek z sprzętem tamtędy by się również do środka nie przecisnął .

Nurek na pontonie może i był , ale na pewno bez sprzętu .
 
Była zebrana opinia przez WSKR i zgoda na ewentualne nurkowanie bez kierownika prac nurkowych przez grupę z Konina z uwagi na bezpośrednie zagrożenie życia . Kierownik był w drodze z Leszna samochodem operacyjnym.

Mylicie dwa pojęcia balonów używanych przez grupy nurkowe i poduszek nisko ciśnieniowych . Balony są w Poznaniu na nic by się tam nie przydały . Poduszki pewnie są w Koninie , ale nie zostały zadysponowane bo nikt nie przewidział takiego rozwoju sytuacji . Można by je zastosować i utrzymały by łódkę . Uczestniczyłem w akcji gdzie jedną bez problemu uniesiono z dna  samochód osobowy .

Tlen - nie umiem odpowiedzieć czy na łódce było R1 ale przy takich warunkach na jeziorze (fala , wiatr) manewrowanie łodzią  , niewiem czy udało by się go podać do przestrzeni gdzie byli poszkodowani .Na pewno nie bez nurkowania pod wodę lub cięcia .

Dość wierny przekaz znam od początku jeszcze zanim temat wypłynął , co nie zmienia że długo myśląc na razie wpadłem może na jeden pomysł , jak ratować tych ludzi i to bardzo kontrowersyjny obarczony dużym ryzykiem .

Więc czekam nadal na realne pomysły , szczególnie na tych co głosili że to żaden problem, każdy dowódca powinien sobie bez problemu poradzić z sytuacją .
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: komendantos w Maj 06, 2011, 23:15:16
Witam koledzy zauwazyłem że w całekj polsce  zrobił sie ruch w sprawie tego nieprzyjemnego zdarzenia , i zastanawia mnie jedna rzecz dlaczego Komenda Powiatowa dla tego rejonu nie zabezpieczyła odpowiednio tej jednostki OSP w sprzęt ratownictwa wodnego z tego co zauważyłem jest to jedna z przodujacych jednostek w sportach wodnych zawodach itd. wiec nie rozumiem dlaczego na swoim wyposażeniu nie posiadali sprzętu do nurkowania skoro jak się domyślam zabezpieczają to jezioro pod względem ratowniczym , łódź motorowa która posiadają nie kosztuje grosze a gruba kasę więc chyba sprzęt do nurkowania też powinni mieć , jeśli nie mieli w ogóle na wyposażeniu to niestety zawalił cały system na czele z operacyjna KP PSP a jeżeli mieli ale nie użyli lub "nie zabrali ze sobą " to jest karygodne  bo to tak jakby  do akcji wycinania ludzi z pojazdu nie zabrać sprzętu hydraulicznego , faktycznie akcja trudna  ale pytanie dodatkowe czym kierował sie dowódca nie wydając zgody czy tez polecenia na użycie ratownika WOPR ?? sprawa musi byc wyjaśniona
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: jaras w Maj 06, 2011, 23:34:10
Przede wszystkim uważam, że należy poznać wszystkie szczegóły, żeby wyciągać wnioski w tym konkretnym zdarzeniu. Nie znamy treści zgłoszenia, nie wiemy nic na temat czasu dojazdu do akwenu, miejsca wodowania łodzi, sprzętu jakim dysponowali strażacy pierwszych dwóch zastępów (poza tym, że wiemy, że nie mieli sprzętu do nurkowania i ludzi przeszkolonych w tym zakresie), a także czasu dotarcia do przewróconej łodzi. Jezioro Powidzkie znam, tak samo jak powiat słupecki i wiem, że po pierwsze nie jest łatwo określić na jeziorze, gdzie łajba się przewróciła, a po drugie nie wszędzie da się dojechać i zwodować łódź. Czasem miejsce wodowania (a co za tym idzie ustawienia samochodu ze sprzętem typu liny, butle powietrzne, poduszki pneumatyczne itp. itd.) jest kilka kilometrów od miejsca przewróconej łodzi.
W zależności od zgłoszenia KDR musi podjąć decyzję co i kogo zabrać na łódź. Ciekawi mnie jak było w tym przypadku i jaka była współpraca na linii OSP i PSP (były 2 łajby więc powinni współdziałać).

Niewiele jest informacji na temat osób poszkodowanych (poza doniesieniem świadka, że cytuję: "z wnętrza łodzi słychać było zawodzenia i prośby o pomoc"). Każdy pewnie potwierdzi, że nieustanny kontakt z osobą poszkodowaną do której utrudniony lub niemożliwy jest dostęp to podstawa (także np. podczas wypadków, zawaleń budowlanych, akcji w studniach itp. itd.)

A co do pytań Ignacego:

Tragiczne zdarzenie, ale chyba za wcześnie na opinie - opieramy się na informacjach medialnych.... To forum to ratowniczy bank wiedzy - może podyskutować np.na takie tematy:
1/. Jak dotrzeć do poszkodowanych w zaglówce leżącej na burcie?
2/. Jak zapwenić im możliwość oddychania  - powietrze, tlen ( każda JRG to posiada)?
3/. Czy rzeczywiście niezatapialność żaglówki mieczowej zależy od poduszki powietrznej pod burtą leżącego kadłuba i wykonanie otworu spowoduje zatonięcie konstrukcji?
4/. Dlaczego holowanie było błędem - jakie były mechanizmy powodujące zagrożenia?

1. Nie taka prosta sprawa, zwłaszcza jak nie ma się sprzętu. Zresztą były próby podejmowane i gdyby było to takie proste to pewnie nie było by tego wątku. Proponuję niedowiarkom pojechać nawet teraz nad Bałtyk, wskoczyć do wody 7-8 stopni C, zanurkować i przepłynąć np. 15 metrów. Dodam jeszcze, że żaglówka nie całkiem się przewróciła tylko częściowo, a poszkodowani byli w kajucie (pewnie zamykanej, a otworzyć ją też nie jest łatwo pod naporem wody).
2. Wcześniej zaprezentowano sposób z wężem ogrodowym. Owszem, że nie jest to standardowy sprzęt na wyposażeniu każdej JRG. Ale skoro są w sektorze operacyjnym akweny, to w czym problem by coś takiego mieć? Co do tlenu to każda jednostka powinna posiadać zest. PSP R-1. Tu był pewnie inny problem - braku sprzętu na łodzi i/lub braku możliwości podania powietrza/tlenu pod łódź do poszkodowanych.
3. Co do niezatapialności. Na wikipedi jest taka definicja:

"Niezatapialność - termin określający zdolność statku (okrętu) do utrzymania się na powierzchni wody po uszkodzeniu podwodnej części kadłuba skutkującym utraceniem jego szczelności. W celu zwiększenia niezatapialności staku dokonuje się podziału kadłuba na przedziały wodoszczelne za pomocą poprzecznych i wzdłużnych grodzi wodoszczelnych. Stopień niezatapialności określa się za pomocą terminu np. niezatapialność dwuprzedziałowa, oznacza, że statek (okręt) powinien utrzymać się na wodzie mimo całkowitego zalania dwóch przedziałów wodoszczelnych.

W małych jednostkach (łodzie, żaglówki śródlądowe) niezatapialność uzyskuje się mocując wewnątrz kadłuba elementy wypornościowe, wykonane z lekkich materiałów (styropian) lub wydzielając szczelne, puste przestrzenie.


Nie wiem jakie są rozwiązania w żaglówce MAK 606 (taki bodajże to był). Prosiłbym o wypowiedź żeglarzy znających temat. W zależności od tego jakie są rozwiązania i gdzie wykonany byłby otwór zależy czy łajba by się utopiła. Inna kwestia czy tą wiedzę posiadają strażacy i czy wiedzieli by gdzie ciąć.... pytanie retoryczne.
Jako ciekawostkę dodam, że swego czasu przewrócił się olbrzymi norweski statek Rocknes (zginęło 18 osób). Tam był kontakt od początku akcji z poszkodowanymi. Wycięcie niewielkiego otworu służącego przekazywaniu informacji na karteczkach w olbrzymim statku (166 metrów długości, waga kilkadziesiąt ton) spowodowało opadnięcie statku o kilka czy też kilkanaście metrów (muszę odszukać, mam to gdzieś nagrane).
 Reasumując - prawdopodobnie cięcie byłoby dobrym rozwiązaniem, na pewno po zabezpieczeniu łodzi, ale już bez tego nie byłbym taki stanowczy.
4. Z tego co wiem holowanie było ostatecznością, a decyzja taka została podjęta biorąc pod uwagę czas jaki upłynął, temperaturę wody, brak kontaktu z poszkodowanymi, a także wcześniejsza akcja, gdzie ta metoda okazała się skuteczna. Acha ... także wzięto pod uwagę odległość holowania (niezbyt dużą).

Tyle mich przemyśleń po zdobyciu trochę większej ilości informacji o zdarzeniu poza doniesieniami medialnymi.
pozdro
jaras
Ps. Celowo nie zabieram głosu na temat systemu rat. wodnego, szkoleń w PSP czy OSP z tego zakresu. grup nurkowych i innych kwestii nie dotyczących bezpośrednio tego zdarzenia, bo to temat na odrębny wątek i można by dużo pomarudzić.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: kolumb 112 w Maj 06, 2011, 23:55:07

 PS 2.  "Czy to tak dużo i nie zmieści się w samochodzie o ładowności 12-14 ton?" - ładownośc a masa całkowita to cos zupełnie innego ... nie mieszajmy tych pojęc  , bo czytaja nas rózne osoby i moga później sugerowac  ze nasze wozy "pierwszowyjazdowe"  mogą wozic  14 t sprzętu.
Faktycznie to niezręczność językowa z mojej strony za którą przepraszam. Chodzi oczywiście o masę całkowitą pojazdu. Nie umniejsza to jednak  stwierdzeniu, że wyszczególniony w poprzedniej mojej wypowiedzi sprzęt powinien znaleźć miejsce w średnim pojeździe ratowniczym straży pożarnej z kabina brygadową o masie całkowitej 12-14 ton


Więc czekam nadal na realne pomysły , szczególnie na tych co głosili że to żaden problem, każdy dowódca powinien sobie bez problemu poradzić z sytuacją .

Nie doczytałem takiego sformułowania w tym wątku użytego przez któregoś z piszących. Może przybliżysz bliżej treść takiej wypowiedzi.
Jak dostarczyć powietrze pod kadłub napisałem już w swojej pierwszym poście ale jak na razie nikt się do tego nie odniósł.
Na razie nie wiemy jak była przyczyna śmierci poszkodowanych (uduszenie z powodu braku tlenu bez wody w płucach, utoniecie/uduszenie z wodą w płucach, czy w końcu hipotermia). To też ważna dana do dyskusji. Dla pierwszych dwóch przyczyn sprawą kluczową było dostarczenie powietrza pod kadłub i od tego moim zdaniem powinniśmy zacząć dyskusję. Później jak damy szansę przeżycia poszkodowanym, możemy pogadać o technikach dotarcia, wykonaniu dostępu i w końcu ewakuacji. Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 07, 2011, 00:23:53
Sądzę, że dramat tego zdarzenia to nie kwestia pieniędzy ale rozpoznania operacyjnego, analizowania zagrożeń, wyciągania wniosków z tej analizy oraz przygotowania/wyszkolenia strażaków do podstawowych działań ratowniczych. To straszne Love Story z udziałem straży pożarnej, też niestety w roli głównej. Mając w obszarze chronionym taki akwen strażacy powinni wiedzieć jak postępować w takich przypadkach. Takich sytuacji operacyjnych (wywrócenie łodzi) w przekazach medialnych w ostatnich latach było mnóstwo.
Sądzę, że do czasu przyjazdu płetwonurków szanse przetrwania poszkodowanym mógł dać np. cienki wąż ogrodowy doprowadzający powietrze do „niszy” w łodzi z buli aparatu ODO (wykorzystuję taki układ do napowietrzania studni zanim dotrę do poszkodowanych). W końcu to 1800 litrów powietrza z jednej butli. Holowanie i niewzięcie na pokład (jeśli to prawda wyszkolonego i wyekwipowanego ratownika WOPR) było poważnym błędem i trzeba będzie to wyjaśnić. Pytania mogą być niestety trudne.
PS. Przykre to nasze święto przy takim dramacie nieskutecznej akcji ratowniczej ale trzeba w końcu wyciągnąć wnioski i nazywać rzeczy po imieniu bez ubierania w medale i ordery.

Pozwól że zacytuję twoją wypowiedz .
 
Więc jak powinni wiedzieć – a ty wiesz to napisz na bazie tego sprzętu którym oni dysponowali jak byś wyciągnął tych ludzi. Nie wężem ogrodowym bo go niemieli I nie jestem przekonany czy z  przeprowadzanego rozpoznania i ćwiczeń wynikało by że powinni go mieć zawsze na łodzi  . Poza tym nie potrzeba do tego węża i wymyślnych reduktorów .   W teorii  wystarczy AODO tylko nie wiem czy w polce którykolwiek zastęp bierze do akcji na wodzie do łodzi z założenia AODO.

Wiec masz łódź hybrydową i wyciągnij żywych poszkodowanych 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: jaras w Maj 07, 2011, 01:06:04

Samochód pierwszego rzutu, wymiarze podstawowym, powinien mieć sprzęt do rożnych dziedzin ratownictwa, szczególnie w zakresie ochron osobistych ratowników. W aspekcie ratownictwa na akwenach winno to być koło ratunkowe, rzutki rękawowe, liny, ubranie wypornościowe lub skafander suchy-ratowniczy, kamizelki asekuracyjne oraz dobra wodoszczelna latarka.

Taki samochód z wyposażeniem do wszystkiego. Hmmm...
Stara zasada - jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego.
Bo pewnie powinieneś dodać jeszcze ubranie pszczelarskie, chemoodporne ubrania gazoszczelne, ubranie pilarza, ubrania żaroodporne, kombinezon do ratownictwa wysokościowego, kask ochronny (zarówno do ratownictwa wodnego jak i wysokościowego), uprzęże, kilka rodzai butów, kilka rękawic itp. itd.

Oczywiście zgadzam się, że powinno być to wyposażenie, ale niekoniecznie mówił bym, że na jednym samochodzie.
Poza tym nawet takie wyposażenie o jakim piszesz nie umożliwiłoby strażakom bezpiecznego nurkowania (abstrahując od umiejętności, posiadanych szkoleń, uprawnień itd.) w tym przypadku.
pozdro
 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: oluicam w Maj 07, 2011, 01:13:28
Moje JRG obejmuje atrakcyjny dla żeglarzy morski akwen i baseny jachtowe. Kilka razy zdarzało się zbierać na nasze łodzie żeglarzy z przewróconych żaglówek. /ale jedynie latem zdarzało się!/Jednak nigdy nie mieliśmy do czynienia z osobami uwięzionymi pod jednostkami pływającymi. I po obejrzeniu przez zmianę służbową materiału w TV nie było jednomyślności, co do skutecznego sposobu uratowania tych ludzi. Pomysłów było kilka /takiego luksusu analizowania nie miał niestety dowodzący akcją/. Okazało się jednak po przemyśleniach, że żaden pomysł czy  metoda działania nie gwarantowała  100 procentowej pewności na uratowanie. A mamy też w "składzie"  ratowników WOPR... I w sumie szczęście, że z powodu presji jaką wywierano na dowódcy, nie zginęli dodatkowo strażacy albo inne postronne osoby oferujące pomoc. Bo ofiar mogło być więcej niż dwie...
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: jaras w Maj 07, 2011, 01:25:55
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,9554729,Strazacy_pokazali_raport_z_akcji_w_Powidzu.html

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-strazacy-przeprowadzili-akcje-na-jeziorze-powidzkim,nId,338599

http://www.tvp.pl/poznan/informacja-i-publicystyka/teleskop/wideo/06052011-godz1830/4451980

od minuty 4:58 do 8:06
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: cape w Maj 07, 2011, 09:30:32
Ponieważ proszono o wypowiedź żeglarzy, spróbuję to zrobić. Żeglarstwo uprawiam wiele lat i jestem kapitanem jachtowym.
1/Mak się przewrócił, ale nie zatonął. Założenie, że utrzymywał się na wodzie dzięki poduszce powietrznej jest błędne. Albowiem trzeba by założyć, że ciśnienie w tej poduszce jest dużo wyższe niż ciśnienienie atmosferyczne. Ten jacht nie zatonął, bo miał wystarczajace komory.
2/W takiej sytuacji, gdy nie mamy nurka z aparatem, najbardziej sensowne jest cięcie poszycia. Ponieważ ciśnienie w poduszce jest w zasadzie takie same, jak atmosferyczne, poduszka nie zniknie. Warto jacht dodatkowo zabezpieczyć, przywiazując go "na sztywno" do innych jednostek.
3/ Holowanie, tak gdy jest blisko, ba bardzo blisko. Przy holowaniu (pomijając hipotermię) zawsze istnieje ryzyko, że w wyniku ruchu, poduszka w której oddychają ofiary, wypełni się wodą.
Może ten głos pomoże w dyskusji
Krzysztof Chałupczak Poznań
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: BrunoWolf w Maj 07, 2011, 10:58:57
Witam,
jestem co prawda początkującym żeglarzem, i składam kondolencje rodzinom, ale taki pomysł przyszedł mi do głowy. Analizujecie różne sposoby dotarcia do uwię zionych w jachcie. Zakładam że jacht postawił klasycznego grzybka. Czy nie byłoby niezłym pomysłem ciachnąć wantę i pociągnąć za top masztu aby odwrócić łódkę? do wanty dopiąć dodatkową linkę i ciągnąć z odległości aby utworzyć dźwignię. Jachty mają komory więc nie zatonie, a z leżącej na boku łódki można wyciągnąć łatwiej ratowanych. Wiem że żagle stawią opór w wodzie jednak jak się powoli ciągnie to pójdą i sądzę że coś takiego trzeba by robić od nawietrznej, ponieważ wiatr dodatkowo pcha łódź. Nie wiem, może to jakiś na przyszłość pomysł.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: perva w Maj 07, 2011, 11:30:13
www.youtube.com/watch?v=wIRl0Lj1-O0&feature=player_embedded
Przydałoby się w naszym szkoleniu też coś takiego.

 Jestem organizatorem tego szkolenia. Deklaruję zrobienie takiego, z zakresem materiału podobnym jak na filmiku, kursu dla około 10-20 ludzi z jednostek ratownictwa straży za darmo. Daję za darmo sprzęt pływający i instruktaż. Musicie tylko pokryć samodzielnie koszty dojazdu, wyżywienia i zakwaterowania.  Sugeruję termin czerwcowy.
Przewiduje położenie tej samej kabinówki, co na filmie(możemy tez położyć jakiś jacht bezkabinowy, ale to jest mniej wymierne) i jej stawianie przy wykorzystaniu różnych, dostępnych akurat na akwenie środków oraz szkolenie teoretyczne z zakresu budowy oraz zachowania jachtów a także zastosowania różnego sprzętu i technik stawiania wywróconych żaglówek. Będziemy np. robić wyliczenia czasu, jaki może spędzić w kabinie wywróconej jednostki człowiek, w różnych warunkach oraz, na podstawie różnych jachtów i ich konstrukcji, omawiać metody najłatwiejszego dostania się do środka, zapewnienia pływalności i ewentualnego dostarczenia powietrza osobom, których nie da się wyjąć i trzeba holować jacht z nimi wewnątrz.
 
Zainteresowanym podaję kontakt: 604 95 78 87  email:   info@kursmazury.com

Pozdrawiam
Adam Kowalski

Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: BrunoWolf w Maj 07, 2011, 11:36:30
Witam,
puściłem posta jako gość, ale się zarejestrowałem więc być może się powtórzę. Jestem ogólnie wodniakiem od lat, za czasów studenckich również ratowniekiem WOPRu, ale pod żaglami na jachtach  stosunkowo od niedawna. Analizując metodę ratowania w tej sytuacji przyszło mi do głowy jak postawić jacht. Pomyślałem o tym rozwiązaniu ponieważ niezliczoną ilość razu spadałem z deski windsurfingowej i wywracałem się kajakiem. W kajakarstwie robimy tzw. dzióbki. Czyli do kolesia co sie wywrócił podpływa drugi kajak za dziób którego łapie wywrócony i podnosi się opierając o kolegi kajak.
Co zrobić z jachtem:
Odpiąć wantę od burty bedącej pod wodą jako nawietrzna, przypiąć do niej linę o długości nie większej niż wysokość jachtu. odpłynąć łódką na wiatr i wybierać tą linę, ustawiając się prostopadle powinna ciągnąc za top masztu "położyć go na wodzie, tu nie potrzeba żadnego dodatkowego sprzętu tylko dobry kabestan, lub knagę kotwiczną i dwóch albo trzech zgranych załogantów.Łódka ratująca w tym czasie powinna iść dziobem do fali na silniku. Takie ustawienie względem fali i wiatru powinno pomóc, choć na tą wadę że woda natychmiast zaleje kabinę raowanego jachtu, ale tu chodzi o zycie na nie wodę w kabinie. Trudność może stanowić odpięcie wanty, warto żeby ratowani pomysleli o tym, ewentualnie jednostka ratownicza powinna mieć nożyce, a to chyba ma.
Próbując tego sposobu od zawietrznej może to być trudniejsze, wiatr i fala będzie pchać nie w tą stronę co trzeba.
Jeśli moje przemyślenia mają sens - zaznaczam że to teoria, nie praktykowałem, to może warto to przetestować i upowszechnić.
Jako żeglarz pozdrawiam strażaków i mimo tej tragicznej akcji warto pomysleć aby opracować odpowiednie scenariusze i szkolić tak ratowników jak i żeglarzy.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: borovyecky w Maj 07, 2011, 13:32:20
pojawiło się kilka zdjęć z akcji zrobionych przez świadków zdarzenia:

http://kontakt24.tvn.pl/temat,trzy-osoby-wyplynely-dwie-zostaly-pod-woda-zdjecia-z-akcji-ratunkowej-na-j-powidzkim,103293.html?token=358ae58ad4b99d7716b2734651bd45bb

może to da lepszy obraz zaistniałej sytuacji

Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: bulon w Maj 07, 2011, 15:29:52
informacje o polmetrowych falach byly przesadzone....
sytuacja po doplynieciu rib na miejsce marna, wystaje tylko dziob- wczesniej latwiej bylo sie dostac do srodka, w tej pozycji przeszkadza miedzy innnymi maszt i grot zagiel.
KDR moglby sie skusic wezwac do pomocy jachty plywajace w okolicy, wtedy mozna by postawic lodke na miejscu, jednak jej pozycja marna.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: komendantos w Maj 07, 2011, 15:56:01
Witam no z tego co widać na zdjęciach działania prowadzono inaczej niż to "szmatławce "przedstawiają , prawdopodobnie na  przyczynę  śmierci 2 żeglarzy będzie składać sie wiele czynników a nie tylko być może źle prowadzona akcja ratownicza w co wątpię osobiście , wiele czynników typu:
-  nie dokładne zgłoszenie do psp,
- ogromny obszar do sprawdzenia w którym rejonie zatopiona jest łódź,
- brak możliwości zwodowania w każdym dogodnym miejscu łodzi motorowej,
- brak sprzętu do nurkowania na pokładzie łodzi ratowniczej,
-  brak prawidłowego zabezpieczenia akwenu pod wzgledem ratowniczym ,
-  brak prawidłowego szkolenia strażaków
Tez niewiemy  jaki był stan łodzi, czyli sytuacja jak ze Smoleńska  - WIELE CZYNNIKÓW NEGATYWNYCH złożyło się na śmierć tych osób
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Maj 07, 2011, 18:21:51
Nie rozumiem i nie uznaje twierdzenia kolegi @miko, że balony wypornościowe by się tu nie przydały. Jeśli toną mi 2 osoby to chwytam się wszelkich możliwych metod - w tej sytuacji chłopaki postanowili holować łódź, bo była to dla nich najlepsza opcja.
Jeśli miałbym zwiększyć wyporność łódki i utrzymać ją na powierzchni to nie tylko użyłbym balonów wypornościowych, ale i przymocowałbym jacht do swojej jednostki, jak to już zostało tu powiedziane.
Tworzymy procedury, potrafimy wg. nich działać i nagle trafia się akcja, na wypadek, której procedury nie zostały stworzone. I co? oznacza to, że mamy stać i patrzeć jak sytuacja sama się rozgrywa? Moim zdaniem powinniśmy użyć wszelkich dostępnych metod i pomysłów. Tak samo zareagowali ci strażacy z OSP. Nie ma procedury, która mówi o holowaniu wywróconego jachtu. Ja w tej sytuacji podjąłbym jeszcze próbę wycięcia otworu w dnie żaglówki po zaniku kontaktu głosowego z poszkodowanymi (choć po zdjęciach ze zdarzenie nie jest to prostą sprawą). To był moment krytyczny - brak kontaktu z ratowanymi, czy nadal holujemy (jaki przewidziany czas dopłynięcia do brzegu) czy wydobywamy ich na środku jeziora.
Brałem już udział w działaniach wydobywanie ludzi w wraku samochodu po wypadku i kilkudziesięciometrowym dachowaniu, i lekarz sam mi powiedział (w momencie kiedy wycinaliśmy dostęp do poszkodowanych) - albo ich wyrywamy na siłę TERAZ, albo będziemy wyciągać zwłoki. I jak się do tego mają nasze procedury?
Działamy tak, jak nam pozwala nasze wyszkolenie i dostępny sprzęt, tworzymy procedury by ułatwić sobie pracę, ale jeśli umiera człowiek na naszych oczach, to chyba nie możemy mu już bardziej zaszkodzić naszymi działaniami i powinniśmy pracować niestandardowo, by spróbować uratować jego życie.

Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: BrunoWolf w Maj 07, 2011, 20:05:12
Jeszcze jedna rzecz mi się nasunęła, mówicie koledzy strażacy o konieczności obecności nurka, czyli dodatkowo specjalista z drogim sprzętem. Wydaje mi się że w podobnych sytuacjach sprawdziłby łebski gość obyty z wodą w piance  i masce. Tu nie ma głębokości, ale trzeba wskoczyć do wody, próbować odwrócić łódkę lub inne czynności. A woda zimna.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 07, 2011, 20:18:53
@Zero-11 a mógłbyś opisać technicznie metodę zastosowania poduszki wypornościowej stosowanej w grupach wodno nurkowych w przypadku wywróconego Jachtu ?   
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: rybak_dusz w Maj 07, 2011, 21:11:15
Drodzy Państwo (wychodzę z założenia że na forum są również kobiety)

zdjęcia już chyba widzieliście
http://kontakt24.tvn.pl/temat,trzy-osoby-wyplynely-dwie-zostaly-pod-woda-zdjecia-z-akcji-ratunkowej-na-j-powidzkim,103293.html?token=358ae58ad4b99d7716b2734651bd45bb
ale pozwolę sobie dodać bo przydadzą się w dalszym omówieniu

Jestem żeglarzem od kilku ładnych lat i miałem wątpliwą przyjemność uczestniczyć w różnych zdarzeniach na wodzie (w tym w nietreningowej wywrotce jachtu kabinowego).


Część źródeł mówi że jedna z ofiar (mężczyzna) wszedł do jachtu i wydostał jednego z uratowanych i wrócił tam po 2 ofiarę, która prawdopodobnie na skutek paniki nie zgodziła się na nurkowanie żeby wyjść z jachtu.

Ewidentnym i wymagającym moim zdaniem ukarania błędem było nieskorzystanie z pomocy nurka-ratownika i za to głowa powinna zostać ucięta.

Teraz postaram się podać kilka info, które być może przydadzą się komuś w takiej sytuacji.

Jachty dzielimy teoretycznie na wywracalne-niezatapialne (mieczowe) i niewywracalne-zatapialne (balastowe), na jeziorach najczęściej występują jachty mieczowe a raczej ich modyfikacja będąca sumą obu typów. Powoduje to, że mamy jacht który ma wszelkie prawo się wywrócić a jak to już zrobi to spokojnie zatonąć. Niestety 90% polskich jachtów właśnie takie jest. Po wywrotce utrzymują się one na wodzie dzięki bąblowi powietrza w kabinie, który powolutku jest spuszczany przez różne nieszczelności (skrzynka mieczowa, zlew). 

Jachty mają tez tendencję do ustawiania się w pozycji maszt pionowo (bez różnicy czy w górę czy w dół). często rufa jest obciążona (balast znajduje się na dnie za mieczem, silnik, zbiornik wody ) co powoduje widoczną na zdjęciach tendencje do wystawiania dziobu z wody a zatapiania rufy. Jest to o tyle istotne że najwygodniejsza drogą jest zejściówka która znajduje się na śródokręciu od strony rufy.  Właz dziobowy zazwyczaj jest klapą otwieraną na zewnątrz więc przez pewien czas jest blokowany dociskającą go wodą, jest zresztą zbyt mały żeby przez niego przeszedł nurek lub osoba w kamizelce ratunkowej. Zejściówka (tylne wejście) jest zamykana pionową płytą wsuwaną od góry i blokowana pozioma płytą którą można przesunąć w kierunku dzioba żaglówki.

Kolejnym problem jest to że większość elementów wyposażenia jachtu leży swobodnie więc po wywrotce panuje tam totalny Sajgon co samo w sobie może utrudniać ucieczkę, jednak większość sprzętu jest pływająca więc nie powinny w sposób trwały blokować wyjść, za to utrudniają dostęp do powietrza i poruszanie.
 
Widzę tylko 2 sensowne metody ratunku dla uwięzionych w kabinie:
1. jeśli są przytomni i jest z nimi kontakt, tniemy jedną z want (stalowa lina idąca od masztu do boku jachtu) i po przedłużeniu jej inną lina trzymając ja odpływamy swoją jednostką kawałek prostopadle od osi jachtu tak aby zacząć wyciągać maszt spod wody (musimy odpłynąć nie możemy po prostu pociągnąć, wyobraźcie sobie rozkład siła), kiedy łódź ustawi się poziomo poszkodowani opuszczają jacht do wody i wieją jak najdalej (pozycja na boku jest niestabilna),  pomysł jest mocno kombinowany i raczej teoretyczny
2. dobry pływak lub nurek schodzi pod wodę i wchodzi zejściówką do jachtu (to nurkowanie na głębokość jakiegoś metra półtorej maks), zdejmuje poszkodowanym kamizelki ratunkowe (WAŻNE) i wyprowadza ich tak jak przyszedł, problem robi się z osobą spanikowaną, ale wtedy pozostają już tylko argumenty fizyczne na rozmowę zwyczajnie brakuje czasu i powietrza, trzeba też uważać na uścisk tonącego jak złapią to trudno się uwolnić. To jest uznana i wchodząca w rutynowe szkolenie sterników metoda.

Pomysł z cięciem kadłuba na wodzie lub pompowaniem powietrza ciekawe ale nierealne
1. przecięcie dna w wielu przypadkach (szacuje jakieś 7/10 współczesnych jachtów mazurskich spowoduje pośpieszną wędrówkę na dno), w dodatku w części konstrukcji dno składa się z 2 warstw laminatu z luką powietrzną lub warstwą betonu jako balastem.
2. pompowanie powietrza jest ok jeśli mamy zaklinowanego na amen poszkodowanego, organizacja butli, reduktora, węża i dostarczenie tego na wodę zajmie sporo czasu.


Mam nadzieję, że moje wywody się komuś przydadzą (a raczej że nigdy nie przyjdzie Wam z nich korzystać). Służę pomocą  tak teoretyczną jak i praktyczną jeśli ktoś chciałby się zapoznać z  problemem praktycznie.


 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Maj 07, 2011, 21:18:30
@Zero-11 a mógłbyś opisać technicznie metodę zastosowania poduszki wypornościowej stosowanej w grupach wodno nurkowych w przypadku wywróconego Jachtu ?   

otóż to. procedury.
ktoś kiedyś wymyślił rozpieracz ramieniowy i opisał jego zastosowanie. jakiś czas później ktoś inny pokazał jak ten sam rozpieracz wykorzystać jako wspornik progowy, czy jak kto woli punkt podparcia dla rozpieracza kolumnowego. Czy twórca rozpieracza przewidywał dla niego taką formę użycia?
Czemu zamiast logicznego myślenia, zdrowego kombinowania, nadal trzymamy się sztywno procedur i instrukcji wykorzystania danego sprzętu?
Jeśli istnieje jakakolwiek możliwość zwiększenia wyporności obiektu na wodzie (a poduszkami wypornościowymi odpowiednio umocowanymi można to uzyskać), to czemu tego nie zrobić??
Ktoś w tym wątku wspomniał nawet o poduszkach pneumatycznych.. a czemu nie.
Czym ryzykujemy próbując wykorzystać coś, czego nikt przed nami nie używał i nie opisał w gazetce pożarniczej?

odpowiadając na pytanie, poduszki wypornościowe umożliwią wykonanie otworu w poszyciu jachtu bez obawy o zatonięcie łódki.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: rybak_dusz w Maj 07, 2011, 21:45:21
zero-11
Teoretycznie to wygląda fajnie ale uwierz mi, że pomysł cięcia kadłuba na wodzie nie należy do najlepszych
1. nie wiesz co masz ciąć może być :
- 1 warstwa laminatu
- laminat powietrze laminat
- laminat beton laminat
- laminat ołów laminat
- laminat sworznie stalowe + ołów laminat
- laminat stal paliwo stal (tak na niektórych jednostkach zbiorniki paliwa montuje się na dnie mesy, na śródlądówkach rzadko ale na morskich dość popularne)
2. zamocować balon do jachtu też nie jest tak prosto, pamiętam jak nurkowie podejmowali z dna jacht, mili czas i doświadczenia a z 4 godziny spędzili na dnie
3. do powierzchni kadłuba możesz mieć przyciśniętego poszkodowanego,
4. chodzenie po kadłubie wywróconego jachtu przypomina chodzenie po beczce utaplanej w oleju,
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: borovyecky w Maj 07, 2011, 22:04:45
Rzeczywiście, pomysł z wykorzystaniem poduszek jako balonów wypornościowych jest ciekawy, ALE...
No właśnie, trzeba te poduszki mieć ze sobą na łodzi, a skoro jak podają przedstawiciele komendy, w zgłoszeniu nie było informacji o osobach uwięzionych we wnętrzu łodzi to raczej KDR nie miał nawet możliwości pomyśleć, że ten sprzęt może mu się przydać - przecież płynęli wyłowić poszkodowane osoby z wody.
Kolejna sprawa to posiadanie przez OSP zadysponowane na miejsce (przypominam, że byli na miejscu kilkanaście minut wcześniej przed PSP) takiego sprzętu na wyposażeniu. Gdyby patrzeć, co może nam się przydać na akcji i brać ze sobą sprzęt "asekuracyjnie" bo może się kiedyś przydać to do akcji trzeba by było dysponować ze dwie ciężarówki z samym sprzętem oraz jakiś prom, może dał by radę to dźwignąć...
Dziwne jak dla mnie jest to, że osoba, która wypłynęła spod łodzi wróciła tam z powrotem i już nie dała rady namówić innej osoby na wyjście. Czy w takim razie strażak, który załóżmy, że zdołał zanurkować i wpłynąć do środka łodzi miał by jeszcze jakieś możliwości aby wydobyć z tamtą tych ludzi skoro oni sami nie chcieli po dobroci wyjść ?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 07, 2011, 22:36:24
Zero-11 po raz drugi proszę technicznie ,  różnimy się tym że ja wiem jak wygląda  , działa i jakie ma wymiary w stosunku do tego co dźwiga  nurkowa poduszka wypornościowa , a tobie się jedynie wydaje .  Powiem tylko że dla przykładu poduszka w kształcie boi dla 500 kg ma ponad 200 cm wysokości i tam z dodatkowego automatu nurka musi ją napełnić , bo inaczej jej efekt żaden to nie balon pływający .  To niema zaworów i złączek do napełniania , a wynika to z tego że służy do wydobywania przedmiotów z głębokości i musi podczas drogi na górę równoważyć samoczynnie różnice ciśnienia.  Napełnij sobie reklamówkę  pływającą po wodzie to może zrozumiesz zasadę działania . Dlatego napisałem , poduszka podnosząca nisko ciśnieniowa tak – stosowaliśmy je do wyciągania samochodów z kilku metrów , jedna bez problemu unosiła Skodę Felicja . Można było by ją umieścić w kokpicie , a z drugiego obwodu tłoczyć powietrze do środka . Tylko że to rozwiązanie wymaga czasu i dostępności w tym przypadku ani jednego ani drugiego nie było.  Ta pierwsza niekoniecznie bo będzie więcej problemów i zachodu by to wykonać , a efekt mizerny . I naprawdę nie pisz o procedurach bo to obce w SP słowo .

Zgadzam się natomiast z przedmówcą @rybak_dusz prawie w całości , z małym zastrzeżeniem stawianie wantą można było zrobić zanim dopłynęli  strażacy . Gdy Jach stanął pionowo rufą w kierunku dna nie jest już to takie proste . Jak również samo wejście nurka w ekwipunku od kokpitu . Jak wspominałem na 707 spędziłem w sumie kilka miesięcy swojego życia , a nurka SP przy pracy na lince trzymałem dwa dni temu . Przykładając jedno do drugiego , czarno to widzę . Prędzej z jakąś małą butlą sprzężoną z automatem oddechowym i nurkowanie swobodne.

W mojej ocenie , powodem tragedii nie są strażacy, a sami poszkodowani . Wsiadając na łódkę powinno się mieć świadomość zagrożeń, sternik w tym przypadku pewnie z patentem , ( choć nie wiem bo przepisy się zmieniały , na MAK 707 trzeba było mieć  Sternika Jachtowego by nim pływać zgodnie z prawem 20 lat temu ) powinien  przeszkolić załogę o zagrożeniach . Fakt 707 było ciężko wywrócić bo konstrukcyjnie ostrzyła pod wiatr, ale …. Ale z zasady jak była jazda na ostro nikt nie siedział pod pokładem.  I dziś szuka się winnego , bo dziewczyna schowała się pod pokładem i bała wypłynąć gdy na początku było to w miarę proste i bezpieczne . I tak naprawdę niema innego rozwiązania jak w zastanej sytuacji zrobiono  , można było jedynie odstąpić i czekać na środku jeziora na rozwój sytuacji i SIS  .

Natomiast co do teoretycznie przygodnego nurka , prawda jest brutalna , ja jestem pilotem F16 wierzycie ?  Przykro ale Ja niekoniecznie , a odpowiadać za 3 osobę w wodzie, na łódce całkowicie mi nieznaną może po 3 piwach muszę .  A może dziś pierwszy raz założył akwalung na plecy ? Dajcie gwarancje że sobie krzywdy nie zrobi . Nie robi się w SP takich rzeczy i każdy świetnie sobie z tego zdaje sprawę , że przygodni lekarze , hydraulicy , specjaliści od cięcia samochodów , gaszenia pożarów zawsze są i zawsze po akcji mówią że oni by uratowali . Ale dyplomu w kieszeni lekarz nigdy przy sobie niema , nawet pieczątki . Teoretycznie nurkiem , czy ratownikiem WOPR był już ten co po nią popłynął i nie dał rady .       

Przykre to wszystko ale trochę prawdziwe .
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Maj 07, 2011, 22:57:41
A ja nadal twierdzę - jak jest konieczność działajmy niestandardowo. Sam jestem żeglarzem i nurkiem. Brałem też udział w wydobyciu samolotu zatopionego w Wiśle. Sprzęt, jakim dysponujemy może również funkcjonować w innych rozwiązaniach, teoretycznie dla niego nieprzeznaczonych. I tak np. poduszki wypornościowe służące do podnoszenia zatopionych obiektów można wykorzystać jako zbiorniki balastowe, by utrzymać na powierzchni obiekt na czas wydobywania osób w nim uwięzionych.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: kolumb 112 w Maj 07, 2011, 23:16:00
Sądzę, że dramat tego zdarzenia to nie kwestia pieniędzy ale rozpoznania operacyjnego, analizowania zagrożeń, wyciągania wniosków z tej analizy oraz przygotowania/wyszkolenia strażaków do podstawowych działań ratowniczych. To straszne Love Story z udziałem straży pożarnej, też niestety w roli głównej. Mając w obszarze chronionym taki akwen strażacy powinni wiedzieć jak postępować w takich przypadkach. Takich sytuacji operacyjnych (wywrócenie łodzi) w przekazach medialnych w ostatnich latach było mnóstwo.
Sądzę, że do czasu przyjazdu płetwonurków szanse przetrwania poszkodowanym mógł dać np. cienki wąż ogrodowy doprowadzający powietrze do „niszy” w łodzi z buli aparatu ODO (wykorzystuję taki układ do napowietrzania studni zanim dotrę do poszkodowanych). W końcu to 1800 litrów powietrza z jednej butli. Holowanie i niewzięcie na pokład (jeśli to prawda wyszkolonego i wyekwipowanego ratownika WOPR) było poważnym błędem i trzeba będzie to wyjaśnić. Pytania mogą być niestety trudne.
PS. Przykre to nasze święto przy takim dramacie nieskutecznej akcji ratowniczej ale trzeba w końcu wyciągnąć wnioski i nazywać rzeczy po imieniu bez ubierania w medale i ordery.

Pozwól że zacytuję twoją wypowiedz .
 
Więc jak powinni wiedzieć – a ty wiesz to napisz na bazie tego sprzętu którym oni dysponowali jak byś wyciągnął tych ludzi. Nie wężem ogrodowym bo go niemieli I nie jestem przekonany czy z  przeprowadzanego rozpoznania i ćwiczeń wynikało by że powinni go mieć zawsze na łodzi  . Poza tym nie potrzeba do tego węża i wymyślnych reduktorów .   W teorii  wystarczy AODO tylko nie wiem czy w polce którykolwiek zastęp bierze do akcji na wodzie do łodzi z założenia AODO.

Wiec masz łódź hybrydową i wyciągnij żywych poszkodowanych

Obejrzałem zdjęcia i powiem, że jestem w ciężkim szoku widząc jak "jacht wywracalny ale niezatapialny" tonie. Właściciel tego jachtu powinien być zapytany dlaczego tak się działo. Czy w polskiej rzeczywistości rzeczy mające być niezatapialne toną? To niesłychane co się stało z komorami wypornościowymi.  Zdjęcia te rzucają też nowe światło na cały ogląd sprawy w zakresie działań ratowniczych.

Sytuacja operacyjna po przybyciu strażaków niezwykle trudna a siły i środki niewystarczające. Dwóch ratowników na łódeczce rekreacyjnej z napisem STRAŻ. Bo chyba koledzy nie powiecie, że popłynęli  łodzią ratowniczą. U nas sprzęt nie nadający się do ratownictwa maluje się na czerwono umieszcza napis straż, święci hucznie i śpi  spokojnie do czasu kiedy przychodzi czas próby. I jest rozczarowanie, kac moralny i pytania ......prokuratora. Wtedy często nie ma też komendanta, wójta czy sołtysa są natomiast ratownicy z dramatem nieskutecznej akcji. Polska rzeczywistość. W tej łódeczce (znowu kłania się brak standardów sprzętowych) miejsca było mało dla dwóch strażaków nie mówiąc o przestrzeni dla ewentualnie osób podjętych z wody czy zabraniu jakiegoś dodatkowego sprzętu z brzegu.

Ewidentna dysproporcja pomiędzy zapotrzebowaniem  a możliwościami. Zdarzenie masowe, dwie osoby czerwone bez dostępu. Trzeba iść na kompromisy. I koledzy poszli bo co mieli zrobić mając małego „riba”, niczego na nim, prócz siebie. To był dramat ich i poszkodowanych. Zrobili co mogli bo tyle mogli przy braku czegokolwiek. Z takim wyposażeniem nie powinni byli wypłynąć (to nie ich wina, gdyż to sprawa systemowa) do takiej akcji ratowniczej na takim akwenie (ciekawe czy wiedzieli do jakiego zdarzenia płyną?). Czy mogli zrobić coś jeszcze? Myślę, że mogli spróbować ale zamiar taktyczny musiał by być wypracowywany jeszcze w trakcie dojazdu do zdarzenia, zweryfikowany po dotarciu na brzeg jeziora o informacje świadków, którzy prawdopodobnie mogli informować, że w łodzi pod woda bez dostępu pozostaje dwoje poszkodowanych. Zresztą taka informacja była w PSK bo dzwoniła podobno na telefon alarmowy późniejsza ofiara.

Przejdę do rzeczy. Jako strażak ratujący parę lat wiem, że do przeżycia człowiekowi (i nie tylko) potrzebny jest powietrze/tlen. Dlatego dawno już wymyślono takie zabiegi jak: konikotomia, konikopunkcja czy tracheotomia, które pozwalają przeżyć nawet przy niedrożnych drogach oddechowych. Tym poszkodowanym pozostającym w łodzi pod wodą za wszelką cenę podałbym powietrze czy tlen i później to co zrobili ratujący strażacy holowałbym łódź do brzegu. Innego wyjścia nie było w takiej sytuacji (łódź tonęła), takim czasie i z takim sprzętem. Oczywiście żeby podjąć próbę dostarczenia tlenu/powietrza trzeba było je wziąć z brzegu ale na razie jako polscy strażacy zapominamy (błędy w podstawach szkolenia) o tym najważniejszym lekarstwie docierając do poszkodowanych. Czas to zmienić. Człowiek zawsze umiera z niedotlenienia mózgu choć przyczyny tego niedotlenienia mogą być różne (uduszenie, utonięcie, hipotermia…..). Mając na pokładzie butle z tlenem/powietrzem w tej sytuacji operacyjnej jak na zdjęciach wybiłbym małą dziurę (toporek, holigan) w kadłubie tuż nad lustrem wody i poprzez wąż ("ogrodowy" czy od poduszek wysokociśnieniowych) tłoczył tlen/powietrze holując równocześnie jak koledzy łódź do brzegu. Tyle i proponuję to wodniakom przećwiczyć wypożyczając na ćwiczenia ze „szrotu wodniackiego” jakąś łódź do zatopienia.

Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: rybak_dusz w Maj 08, 2011, 00:37:30
borovyecky - niezwykle prosto, jak to w ratownictwie wodny użyć siły czyli po naszemu dać w dziób, kiedy masz 2 w miarę rozsądne osoby przeciw 1 panikującej idzie coś zrobić, 1 na 1 już jest ciężko, chociaż stosując technikę holowania w wodzie nazywaną "żeglarską" można spokojnie ratować i szamoczącego się poszkodowanego

MIKO - masz rację wcisnąć się z flaszką na plecach do kabiny jest trudno ale można ją ładnie napowietrzyć bez wchodzenia, pomijamy oczywiście sam fakt ryzyka dla nurka pracy w otoczeniu latających swobodnie lin . Zintegrowany zestaw byłby super, 1l flaszka w zęby i płyniemy.

W kwestii prawa to Mak 707 w chwili obecnej nie wymaga żadnych uprawnień, obecna ustawa przewiduje że jachty do 7,5m mogą być prowadzone przez osoby po 18-ce bez posiadania dodatkowych kwitów.


co do weryfikacji nurka rozumiem twój punkt widzenia, ale akurat w wypadku nurków o weryfikację bardzo łatwo prosisz o licencję (plastikowa karta, w trakcie zejścia każdy sportowy ma przy sobie bo inaczej ubezpieczenie nie działa, a leczenie w razie wypadku jest drogie), alternatywnie o rejestr nurkowań i wszystko widać. oczywiście wpuszczenie cywila do akcji to dodatkowe ryzyko ale inne Wasze pomysł są daleki od szablonowych i bezpiecznych

kolumb 112 - a poco robić dziurę w kadłubie, sporo ryzykownej roboty którą i tak trzeba wykonać z wody, nie łatwiej wsadzić wąż przez zejściówkę lub właz dziobowy (forpik) ?

holowanie przewróconego jachtu też jest manewrem bardzo wymagającym i dla sprzętu i dla sternika, na pewno trwa to zbyt długo żeby uznać to za słuszną drogę (nie teoretyzuję, holowałem przewrócone jednostki) , oczywiście jeśli nie da się w żaden sposób wydostać załogi to lepiej holować i napowietrzać niż czekać aż pójdzie na dno, tylko pamiętaj że holujesz wielką dryfkotwe (odwrócony kadłub zbyt opływowy nie jest, postawione żagle też robią swoje, do tego kilometr wszelakich sznurków) w dodatku wyposażoną w kawał aluminiowej rury sięgającej na jakieś 7 metrów więc do brzegu też nie podjedziesz.

co do samych tonąco nie tonących jachtów, cudów nie ma, starsze konstrukcje czysto mieczowe musiał być niezatapialne i są o ile nikt ich nie przerobił, nowsze mają po kilkaset kg. ołowiu lub betonu żeby były stabilniejsze, i po prostu nie da się zrobić tyle objętości komór żeby to pływało. o domorosłych przeróbkach nie wspomnę. Tak z praktyki to każdy jacht jest i wywracalny i zatapialny.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Ogn.Fox w Maj 08, 2011, 07:15:36
Akcja bardzo przypomina  która była : Tragedia na jeziorze Wdzydzkim   http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Tragedia-na-jeziorze-Wdzydzkim-n23940.html?&id_news=23940&sort=down&strona=0  lub  http://www.tur-info.pl/p/ak_id,1284,,wdzydze_kiszewskie,jezioro_wdzydzkie,jacht,wypadek,ratownicy,mors_rt,sternik.html
Błędem (w moim odczuciu) w obu przypadkach jest holowanie łodzi do brzegu gdyż w tych przypadkach pozbywa się poduszki powietrznej które jeszcze istnieje ...
Przedstawiając podobny scenariusz z jeziora  z Stężycy  :   Wywrócił się jacht - utonął człowiek  http://www.gazetakartuska.pl/modules.php?op=modload&name=News&file=article&sid=2527&mode=thread&order=0&thold=0
Tam przebyte jednostki JRG zdecydowały się na wskoczenie do wody i wpłyniecie pod podkład łodzi i wydobycie ich z pod niej , co prawda udało się uratować jedną osobę ale druga prawdopodobnie  dostała zawał serca .Oczywiście ze podjęto takie działanie  na pewno miała wpływ  ,wcześniejsza  tragedia w  Wdzydzach ,ale jak widać wpłyniecie ratownika w tą poduszkę powietrzną  w tym przypadku dało rezultat .Na pewno każda lodź się rożni i nie da się dotrzeć  do każdej kabiny łodzi , ale da się na pewno utrzymać łódź na wodzie jak najdłużej się da  , utrzymując powietrze w  kabinie tak długo aby przybyli na miejsce nurkowie ..Pozdrawiam 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: bulon w Maj 08, 2011, 07:57:51
zero-11
sęk w tym, żę sprzet był w aucie i do rozwazenia bylo zostawic zaglowkę w wodzie i plynac po sprzet czy holować.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: kolumb 112 w Maj 08, 2011, 08:15:48

Samochód pierwszego rzutu, wymiarze podstawowym, powinien mieć sprzęt do rożnych dziedzin ratownictwa, szczególnie w zakresie ochron osobistych ratowników. W aspekcie ratownictwa na akwenach winno to być koło ratunkowe, rzutki rękawowe, liny, ubranie wypornościowe lub skafander suchy-ratowniczy, kamizelki asekuracyjne oraz dobra wodoszczelna latarka.

Taki samochód z wyposażeniem do wszystkiego. Hmmm...
Stara zasada - jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego.
Bo pewnie powinieneś dodać jeszcze ubranie pszczelarskie, chemoodporne ubrania gazoszczelne, ubranie pilarza, ubrania żaroodporne, kombinezon do ratownictwa wysokościowego, kask ochronny (zarówno do ratownictwa wodnego jak i wysokościowego), uprzęże, kilka rodzai butów, kilka rękawic itp. itd.

Oczywiście zgadzam się, że powinno być to wyposażenie, ale niekoniecznie mówił bym, że na jednym samochodzie.
Poza tym nawet takie wyposażenie o jakim piszesz nie umożliwiłoby strażakom bezpiecznego nurkowania (abstrahując od umiejętności, posiadanych szkoleń, uprawnień itd.) w tym przypadku.
pozdro

Pozwolę się z kolegą nie zgodzić, gdyż użytkuję właśnie taki samochód pierwszego rzutu na którym jest cały wyszczególniony przez kolegę sprzęt plus trzydzieści metrów węża do napowietrzania rożnych przestrzeni z utrudnionym dostępem dla ratowników. Z wymienionego przez kolegę asortymentu brakuje jedynie ubrania pilarza ale myślę o tym bo miejsce jest przygotowane.
Proszę zauważyć kolego, jaras, że ja mówiłem o działaniach podstawowych, na powierzchni, nie specjalistycznych. Nurkowanie/zejście pod wodę to działania specjalistyczne.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Maj 08, 2011, 08:56:24
zero-11
sęk w tym, żę sprzet był w aucie i do rozwazenia bylo zostawic zaglowkę w wodzie i plynac po sprzet czy holować.

Tak, ale jak słusznie zauważono do zdarzenia powinny zostać (i pewnie zostały) zadysponowane większe siły i środki. I druga wypływająca łódź ma już klarowniejszą informację o zdarzeniu, którą może przekazać ratownik dopływający pierwszą jednostką.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: aspiryna w Maj 08, 2011, 09:29:41
Uważam, że można było wykorzystać tego ratownika i płetwonurka WOPR-u bo to przecież stan wyższej konieczności i odstapić od zasad uznanych powszechnie za bezpieczne. Ratowanie życia ludzkiego jest najważniejsze i trzeba wykorzystać wszystkie możliwe środki jakie w danej sytuacji są. Zwalanie winy na braki sprzętowe nie załatywia sprawy. Zawsze może się tak zadrzyć, że czegoś nam będzie brakować.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: kolumb 112 w Maj 08, 2011, 16:08:20
Jachty dzielimy teoretycznie na wywracalne-niezatapialne (mieczowe) i niewywracalne-zatapialne (balastowe), na jeziorach najczęściej występują jachty mieczowe a raczej ich modyfikacja będąca sumą obu typów. Powoduje to, że mamy jacht który ma wszelkie prawo się wywrócić a jak to już zrobi to spokojnie zatonąć. Niestety 90% polskich jachtów właśnie takie jest. Po wywrotce utrzymują się one na wodzie dzięki bąblowi powietrza w kabinie, który powolutku jest spuszczany przez różne nieszczelności (skrzynka mieczowa, zlew). 

Mam pytanie, to jaką konstrukcję i według jakich standardów są wykonywane jachty w innych krajach UE? To co, u nas znowu jest odwrotnie? Jak domniemam jacht jako środek transportu wodnego powinien być wykonany zgodnie z jakaś normą PN/EN, mieć deklaracje zgodności typu WE czy homologację, których wydanie poprzedzone było sprawdzeniem upoważnionej jednostki badawczej. Chyba w Polsce nie można zrobić "o tak sobie łódki" i pozwolić w celach komercyjnych pływać ludziom.
Ja rozumiem, że zatonął nawet niezatapialny Titanic ale on zderzył się z górą lodową.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: cape w Maj 08, 2011, 16:39:27
Jachty dzielimy teoretycznie na wywracalne-niezatapialne (mieczowe) i niewywracalne-zatapialne (balastowe), na jeziorach najczęściej występują jachty mieczowe a raczej ich modyfikacja będąca sumą obu typów. Powoduje to, że mamy jacht który ma wszelkie prawo się wywrócić a jak to już zrobi to spokojnie zatonąć. Niestety 90% polskich jachtów właśnie takie jest. Po wywrotce utrzymują się one na wodzie dzięki bąblowi powietrza w kabinie, który powolutku jest spuszczany przez różne nieszczelności (skrzynka mieczowa, zlew). 

Mam pytanie, to jaką konstrukcję i według jakich standardów są wykonywane jachty w innych krajach UE? To co, u nas znowu jest odwrotnie? Jak domniemam jacht jako środek transportu wodnego powinien być wykonany zgodnie z jakaś normą PN/EN,
Jachty w Polsce tak samo jak w UE są wykonywane zgodnie z unijnym certyfikatem CE i tak oznaczane. Mają klasy A, B, C, D np CE A.
Te klasy oznaczają możliwość żeglugi w danych warunkach np A 10B, B 8B, C 6B D4B (B to skala Bouforta).
Powyższe nie dotyczy jachtów budowanych samodzielnie dla własnych potrzeb.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: kolumb 112 w Maj 08, 2011, 17:26:08
Jachty dzielimy teoretycznie na wywracalne-niezatapialne (mieczowe) i niewywracalne-zatapialne (balastowe), na jeziorach najczęściej występują jachty mieczowe a raczej ich modyfikacja będąca sumą obu typów. Powoduje to, że mamy jacht który ma wszelkie prawo się wywrócić a jak to już zrobi to spokojnie zatonąć. Niestety 90% polskich jachtów właśnie takie jest. Po wywrotce utrzymują się one na wodzie dzięki bąblowi powietrza w kabinie, który powolutku jest spuszczany przez różne nieszczelności (skrzynka mieczowa, zlew). 

Mam pytanie, to jaką konstrukcję i według jakich standardów są wykonywane jachty w innych krajach UE? To co, u nas znowu jest odwrotnie? Jak domniemam jacht jako środek transportu wodnego powinien być wykonany zgodnie z jakaś normą PN/EN,
Jachty w Polsce tak samo jak w UE są wykonywane zgodnie z unijnym certyfikatem CE i tak oznaczane. Mają klasy A, B, C, D np CE A.
Te klasy oznaczają możliwość żeglugi w danych warunkach np A 10B, B 8B, C 6B D4B (B to skala Bouforta).
Powyższe nie dotyczy jachtów budowanych samodzielnie dla własnych potrzeb.

To dlaczego jacht niezatapialny tonął? Przecież to nie podlega dyskusji widać to na zdjęciach.
Tonięcie łódki prawdopodobnie wymusiło jej holowanie z poszkodowanymi do brzegu a to uważane jest przez żeglarzy za błąd. O co chodzi?

Mam jeszcze jedne pytanie tym razem związane z resuscytacją. Przerwano ją po 30 minutach jak podają media. Czy nie za szybko przy prawdopodobnej hipotermii? Ciekawe czy mierzono temperaturę poszkodowanych bez czynności życiowych?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: cape w Maj 08, 2011, 17:37:13
Nigdzie nie napisałem, że jachty budowane wg CE są niezatapialne. CE D pewnie tak, ale np CE A, czy B na pewno nie. Jest to technicznie niemożliwe.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: tomek2 w Maj 08, 2011, 19:37:25
Info nie całkiem w temacie,ale też o żeglarstwie i wypadku:

http://www.tvn24.pl/-1,1702233,0,1,wybuch-na-zaglowce-jedna-osoba-nie-zyje,wiadomosc.html

Ciekawi mnie laika w tym sporcie jakie środki bezpieczeństwa powinny być na takim jachcie czy żaglówce,chodzi mi o np.coś takiego jak gaśnica w samochodzie.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: cape w Maj 08, 2011, 22:04:56
Zgodnie z przepisami, wyłącznie kamizelki ratunkowe.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 08, 2011, 22:20:23
zero-11
sęk w tym, żę sprzet był w aucie i do rozwazenia bylo zostawic zaglowkę w wodzie i plynac po sprzet czy holować.

Tak, ale jak słusznie zauważono do zdarzenia powinny zostać (i pewnie zostały) zadysponowane większe siły i środki. I druga wypływająca łódź ma już klarowniejszą informację o zdarzeniu, którą może przekazać ratownik dopływający pierwszą jednostką.


No to może znów fakty, bo za dużo pewników głosicie .

Drugo łódź niema żadnej klarownej informacji bo dalej funkcjonują dwa odrębne zgłoszenia i wypływają szukać /potwierdzić to . Między innymi nie zabierają nurka z tego powodu . To aluminiowa 5 osobowa łódka i może zabraknąć miejsca dla poszkodowanych . 

Dodam tylko że wyciągnięty po 30 min poszkodowany – jest w hipotermii w stopniu powodującym że jest nielogiczny .
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: unterwater w Maj 08, 2011, 23:57:25
Fundacja Ratownictwa BEZPIECZNI NAD WODĄ szkoli między innymi strażaków OSP w akcjach ratowniczych nad woda w różnych nietypowych sytuacjach. W tym: ratownictwo lodowe, na szybkopłynących ciekach wodnych, wodach powodziowych, ratownictwo żeglarzy, kajakarzy i motorowodniaków, pierwsza pomoc przedlekarska w wypadkach nad wodą, podstawowe techniki linowe w ratownictwie wodnym i wiele innych. W lutowej Remizie jest relacja z ich szkolenia lodowego w Wielu. Pełna profeska
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Butel w Maj 09, 2011, 16:16:02
Polsat godz. 16.15 Interwencja
Reportaż z akcji ratowniczej.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pawel_jumper w Maj 09, 2011, 17:16:01
Jak ktoś znajdzie w internecie ten odcinek interwencji to prosiłbym o wklejenie.



Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Butel w Maj 09, 2011, 18:00:04
Jak ktoś znajdzie w internecie ten odcinek interwencji to prosiłbym o wklejenie.

proszę tu masz relacje:
http://interwencja.interia.pl/news?inf=1635450
tu reportaż:
http://clips.interia.pl/stm/play.html?ver=noIE&attId=5240844&type=V&ref=interwencja

Cytuj
Śmiertelna akcja ratunkowa?
09.05.2011

Dramat pod wodą. Dwoje młodych ludzi zostało uwięzionych w przewróconej do góry dnem łodzi na Jeziorze Powidzkim. Mieli tlen, z kabiny wezwali nawet pomoc. Na miejsce przypłynęli ratownicy ze straży pożarnej. Ponieważ nie mieli sprzętu do nurkowania, próbowali ściągnąć łódkę do brzegu. Świadkowie twierdzą, że właśnie wtedy łódź zaczęła nabierać wody. Marty i Sebastiana nie udało się uratować.

- Akcja ratunkowa była prowadzona nieudolnie i nieprofesjonalnie - twierdzi Bartosz Rożek, brat zmarłego Sebastiana.

Marta i Sebastian: młodzi, piękni, zapatrzeni w siebie, pełni planów i marzeń. Ich życie niespodziewanie skończyło się 1 maja. 

- Opowiadała tylko o Sebastianie, bo tak się w sobie zakochali. Nie widzieli życia bez siebie - mówi Emil Piekarczyk, ojciec chrzestny Marty.

Majówkę Sebastian i Marta spędzali ze znajomymi nad Jeziorem Powidzkim. 1 maja była ładna pogoda. Postanowili to wykorzystać.

- Wypłynęliśmy na jezioro dwiema łódki. Płynęliśmy kilometr od siebie. W pewnym momencie zauważyłam przewróconą łódkę - opowiada Zuzanna Sobiak, świadek zdarzenia.

Na numer alarmowy zadzwoniła Marta, a potem kolejna osoba. Niestety, żadna z nich nie potrafiła podać precyzyjnych informacji, gdzie znajduje się łódź. Strażacy wysłali na akcję dwa zastępy, jeden z zawodowej, a drugi z ochotniczej straży pożarnej.

- Skompletowali sprzęt bazując na swoich doświadczeniach. Nie jesteśmy w stanie w każdej jednostce, a zwłaszcza w ochotniczej, posiadać nurków, którzy profesjonalnie potrafią podejść do zdarzenia - mówi Sławomir Brandt, rzecznik prasowy wielkopolskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.

Marta i Sebastian byli uwięzieni w kabinie. Sebastian próbował ratować siebie i swoją dziewczynę. Niestety, bez skutku.

- Sebastian postanowił wypłynąć, żeby pokazać jej, że to możliwe. Ona miała płynąć za nim, ale tak się nie stało, więc wrócił tam. Słyszałem krzyki ze środka, nie było precyzyjnej komunikacji, ale na sto procent dawali znaki życia - relacjonuje Tomasz Siedlecki, kolega Sebastiana.

W tym czasie strażacy ochotnicy dotarli do Giewartowa, gdzie próbowali zwodować swoją motorówkę. Dokładnie w tym miejscu przebywali płetwonurkowie z Łodzi. Chcieli pomóc.

- Był wśród nas instruktor ratownictwa wodnego, mieliśmy sprzęt gotowy do nurkowania, ale usłyszeliśmy, że nasza pomoc nie jest potrzebna, bo wszyscy trzymają się łodzi i wszystko jest pod kontrolą - opowiada Radosław Jakubowski, płetwonurek.

- Działali pod presją czasu, nie mieli czasu na legitymowanie, sprawdzanie uprawnień - mówi Sławomir Brandt, rzecznik prasowy wielkopolskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.

Strażacy ochotnicy popłynęli więc sami. Kiedy w końcu dotarli do poszkodowanych okazało się, że sytuacja jest dużo trudniejsza niż podejrzewali.

- Do tej pory nie wiem, kto był kierownikiem tej akcji. Oni się przekomarzali, kto skoczy do tej wody. W końcu jeden skoczył, ale po paru minutach było mu za zimno, nie widziałem żadnej próby wpływania do tego jachtu - mówi Tomasz Siedlecki, kolega zmarłego Sebastiana.

Strażacy nie potrafili dostać się do Marty i Sebastiana. Podjęli decyzję o holowaniu łódki do brzegu.

- Zaczęli holować nieudolnie, bez jakiejkolwiek asekuracji, łódka błyskawicznie nabierała wody - relacjonuje Tomasz Siedlecki.

Martę i Sebastiana wydobyto z kabiny łódki po około godzinie. Niestety, po półgodzinnej reanimacji na brzegu oboje zmarli.

Sprawą zajmuje się prokuratura. To ona ustali czy akcja ratunkowa została przeprowadzona prawidłowo.

- Wszczęto śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci - informuje Zofia Ciesiołkiewicz-Kubiak z Prokuratury Rejonowej w Słupcy.*

* skrót materiału
Reporterka: Paulina Bąk
pbak@polsat.com.pl
 :tuba:(Telewizja Polsat)
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Piotr_W w Maj 10, 2011, 08:46:11
Mam jedno pytanie. Skoro OSP jest ulokowana blisko zbiornika wodnego i posiada na wyposażeniu łódkę - choćby najmniejszą - to zakładam, że w mają w swoich zadaniach realizację ratownictwa wodnego.

I niech mi ktoś wytłumaczy - jak realizacja takiego zadania wygląda w OSP? Są jakieś szkolenia, ćwiczenia?
Moje pytanie może wydawać się zbyt proste - wystarczy odpowiedzieć "Tak są ćwiczenia". Ale mnie chodzi o to - jak to jest na prawdę. Czy jest możliwe aby do zdarzenia na wodzie wsiadło do łódki dwóch strażaków, którzy nie mieli odpowiedniego przeszkolenia?
No nie wiem, może łódkę ktoś im kupił a szolenia dopiero są w planach (jak to często bywa...)
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: bulon w Maj 10, 2011, 09:01:20
W OSP niema zmian, nie ? wiec Ci co jadą na akcję są tymi, co najszybciej "biegają"
Akurat może tym razem najszybsi byli Ci ktorzy najmniej potrafili w tego typu akcjach, a może tylko nam się wydaje ze najmniej bo sledztwo wykaże ze zrobili wszystko extra.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 10, 2011, 09:06:49
Szkolenie – zgodnie z programem szkoleń OSP  :tuba: (KG/ZOSP) działania na wodzie i przeciwpowodziowe jakieś  :tuba: 20 godzin .  Komendy robią taki kurs Sobota/Niedziela z egzaminem . Reszta wola i chęci samych zainteresowanych by się doskonalić , współpracować , ćwiczyć itd. 

PS. Natomiast w PSP poza kursem dla nurka/kierownika prac nurkowych – nie wiem czy w ogóle funkcjonuje specjalistyczny kurs ratownictwa wodnego .  Jedynie chyba godziny w trakcie podstawowego czy podoficerskiego oraz SAP i SGSP.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: firefighter83 w Maj 10, 2011, 09:45:10
Jeśli chodzi o szkolenia zarówno dla OSP jak i PSP to trzeba zmienić mentalność. Jeżeli jakaś jednostka jest w okolicy gdzie nie ma takiego zagrożenia to OK. Natomiast jeżeli znajdują się większe akweny gdzie pływają większe jednostki to należy przeprowadzać szkolenia aby uniknąć podobnych sytuacji. Wiadomo jak jest na szkoleniach OSP praktyka sobota/niedziela (niedziela przeważnie po wcześniejszej imprezie) wszyscy chcą po 2 godzinach kończyć. Jeśli chodzi o PSP to osobiście na szkoleniu podstawowym z ratownictwa wodnego to miałem tyle, że popływaliśmy sobie w "ubraniach pomarańczowych" i tyle.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Łukasz Telus w Maj 10, 2011, 10:01:12
A ja się tak zastanawiam dlaczego straż zastępuje WOPR, które jest finansowane przez MSWiA i posiada ku temu odpowiednie przeszkolenie i wyposażenie.

Może należało wykonać telefon na 601 100 100 i zadysponować grupę.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: piotr998 w Maj 10, 2011, 10:43:36
A ja się tak zastanawiam dlaczego straż zastępuje WOPR, ...
Ponieważ chcemy / nasi szefowie chcą się dowartościować i pchamy się wszędzie (ratownictwo wodne, medyczne, koty, szerszenie, itd, itp.).
Tylko patrzeć jak będziemy działać na dole w kopalniach.
Czy do wszystkiego jesteśmy przygotowani - wątpię. Działania na żywioł nie mają nic wspólnego z profesjonalizmem i czasami przynoszą więcej szkód niż pożytku.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: remfire w Maj 10, 2011, 10:49:27
A ja się tak zastanawiam dlaczego straż zastępuje WOPR, które jest finansowane przez MSWiA i posiada ku temu odpowiednie przeszkolenie i wyposażenie.

Może należało wykonać telefon na 601 100 100 i zadysponować grupę.
I to jest tutaj podstawowe pytanie  ... jezioro nad którym wypoczywa tysiace ludzi , ośrodki wczasowe  tworza swoiste miasteczko ze sklepami, dyskotekami , a nawet posterunkiem Policji   nie ma  odpowiedniego zabezpieczenia w postani wyspecjalizowanych słuzb ratunkowych ?  wzywa się więc tych co nie odmawiają nigdy , czyli Straż..  jesli uda się to nikt nie martwi  , a jesli cos nie tak pojdzie to wszyscy wiedza gdzie sprawę skierowac ...   
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Maj 10, 2011, 11:32:57
PS. Natomiast w PSP poza kursem dla nurka/kierownika prac nurkowych – nie wiem czy w ogóle funkcjonuje specjalistyczny kurs ratownictwa wodnego .  Jedynie chyba godziny w trakcie podstawowego czy podoficerskiego oraz SAP i SGSP.
W Nowym Sączu przy ośrodku szkoleniowym krakowskiej SA prowadzone są kursy z ratownictwa na wodach górskich i szybkopłynących.
http://sapsp.pl/www/index.php/strona_tekstowa/wyswietl/156

kwestia tylko dobrych chęci i zapisania się (zarówno PSP jak i OSP).
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Łukasz Telus w Maj 10, 2011, 11:39:09
PS. Natomiast w PSP poza kursem dla nurka/kierownika prac nurkowych – nie wiem czy w ogóle funkcjonuje specjalistyczny kurs ratownictwa wodnego .  Jedynie chyba godziny w trakcie podstawowego czy podoficerskiego oraz SAP i SGSP.
W Nowym Sączu przy ośrodku szkoleniowym krakowskiej SA prowadzone są kursy z ratownictwa na wodach górskich i szybkopłynących.
http://sapsp.pl/www/index.php/strona_tekstowa/wyswietl/156

kwestia tylko dobrych chęci i zapisania się (zarówno PSP jak i OSP).

Tylko czy strażacy PSP i OSP po tym szkoleniu będą wiedzieli jak zachować się w sytuacji tutaj dyskutowanej?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Aquarius w Maj 10, 2011, 11:45:24
Nie będą. Byłem na takim szkoleniu z ramienia swojego WOPR-u.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Maj 10, 2011, 11:51:53
Post dotyczył jakichkolwiek szkoleń z zakresu rat. wodnego w SP, więc takowe istnieją.
Nie spotkałem się nigdzie ze szkoleniem, które stricto byłoby robione pod dyskutowaną tu sytuacje.
Czy w jakiejkolwiek innej instytucji organizowane są takie szkolenia? Nie wiem.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 10, 2011, 12:12:22
@zero-11 to nie podawaj przykładów szkoleń nie tyczących tematu . Zarzuty są, że strażacy nie dali rady ( co nie jest prawdą, bo WOPR w identycznej sytuacji nic więcej by nie zrobił – pominę że go nie było a w WLKP jest podobno grupa interwencyjna ) .

Podsumowując wymaga się od strażaków na tej akcji czegoś do czego mogli się przygotować , jedynie z własnej inicjatywy i w ramach szkoleń wewnętrznych , bo kursów nikt nie stworzył i nie określił zakresu . Odpowiedzcie sobie w tym momencie czy można postawić w tym przypadku zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci ( działali w dobrej wierze i wszędzie na świecie funkcjonuje pojęcie dobrego samarytanina i jest honorowane przez każdy Sąd ). Jeśli taki precedens powstanie to od jutra SP przestanie realizować 30-40% akcji bo też nie zostaliśmy do nich przeszkoleni i nie posiadamy stosownych kursów  i wtedy będzie tragedia . Od głupich owadów począwszy , na wielu innych działaniach kończąc .

Właśnie dzwoniła Policja , jakie planujemy działania w sprawie poszukiwani topielca bo rodzina naciska . Żadne bo nie zostałem do tego przeszkolony .  Tak naprawdę nie wiem nawet jak się zabezpieczyć przed takim gnijącym ciałem . Wczoraj na mojej gminie , dwa zastępy pojechały przekopywać ziemię bo policja ujawniła czaszkę  i szukali reszty ciała . Czy to nasze zadania , czy firmy zajmującej się ekshumacjami.  Pominę że jest w Policji specjalistyczny sprzęt do tego, mierzący stężenie metanu w ziemi wydzielanego przez gnijące zwłoki . Nie wiedzieli o tym Policjanci na miejscu , a tym bardziej strażacy tam szuflujący ziemię . Czy ktoś ich przeszkolił w tym zakresie ? 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ADI WOLF w Maj 10, 2011, 13:36:44
@zero-11 Niestety. Będziemy dalej działać w tych ,,nietypowych" sytuacjach.Dlaczego? Bo zrobimy to ZA DARMO.Wyobraź sobie policjanta który dostaje rachunek od firmy która specjalizuje się w pracach podwodnych czy ekshumacjach. Jesteśmy najtańsi i zawsze pod ręką. Jeżeli odmówimy a informacja dotrze do naszej góry to rano dyspozytor albo d-ca ma ,,dywan".
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: piotr998 w Maj 10, 2011, 14:16:54
... Jeżeli odmówimy a informacja dotrze do naszej góry to rano dyspozytor albo d-ca ma ,,dywan".
Czyli dla uniknięcia dywanu dysponujemy ludzi, którym później prokurator może postawić zarzuty.
Ale to im postawi - ja uniknąłem dywanu.  Typowe RWD :rofl: :rofl: :rofl:
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Fredek w Maj 10, 2011, 15:10:44
Uważam, że można było wykorzystać tego ratownika i płetwonurka WOPR-u bo to przecież stan wyższej konieczności i odstapić od zasad uznanych powszechnie za bezpieczne. Ratowanie życia ludzkiego jest najważniejsze i trzeba wykorzystać wszystkie możliwe środki jakie w danej sytuacji są. Zwalanie winy na braki sprzętowe nie załatywia sprawy. Zawsze może się tak zadrzyć, że czegoś nam będzie brakować.
Czekałem, czytałem, oglądałem. Po obejrzeniu reportażu okazuje się, że nurek owszem był ale w momencie wodowania łodzi, kiedy było wiadomo tylko tyle, że ludzie są w wodzie a w łódce strażackiej jest tylko 5 miejsc. Odległośc od miejsca wodowania podobno nie była mała, należy sobie zadać pytanie czy należało zostawić przewrócony jacht i wracać po nurka, czy holować, bo jak wynika z wypowiedzi innej opcji nie było (zakładam , że nikt do ludzi dryfujących w wodzie nie zabiera AODO czy poduszek). Biorąc pod uwagę odległość, zakładam, że czas jaki upłynął od powiadomienia do podjęcia działań na miejscu wyniósł ok 20-30 minut przy 5 st. Celsjusza wody!? Odpowiedzcie sobie na pytanie, czy logicznym było zabieranie nurka na początku, zabierając miejsce rozbitkom oraz ile czasu mogło zabrać i jak się skończyć pozostawienie jachtu i płynięcie w poprzednie miejsce po niego, jeśli jeszcze tam w ogóle był?
Przerażają mnie natomiast "gorące" wypowiedzi różnych rzeczników typu "nie mamy podpisanych umów" itp. Robią nam wiele złego.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: bulon w Maj 10, 2011, 15:42:13
wyglaa na to, że to ta OSP jest wyszkolona do tego typu działan i nie robi ZAMIAST tylko jest ich CEL. Wieć nikt nie jest tu frajerem tylko realizuje swoje zadania.
WOPR- to temat rzeka- zapomnijcie o tym, że to istniej jako całość. To zbitka i tylko jednostki coś robią. i są na cos gotowi. a tak to monopolistyczna firma wydająca zezwolenie na pracę na basenie. i to po odrobieniu panszczyzny.


powstała niekorzystne porownanie- ratownictwo ludzi w stanie zagrozenia zycia, ale na wodzie do przebieranie ziemi w poszukiwania trupa.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Maj 10, 2011, 18:41:18
Zdjęcia zamieszczone 07.05 to informacja zmieniająca ogląd sprawy oparty na informacjach medialnych. Na zdjęciach 9,10,11 widać, że w momencie przybycia ( według opisu autorów zdjęć) łodzi ratowniczej ( z operetkową belką świateł uprzywilejowania) nad powierzchnię wody wystaje jedynie dziób żaglówki. Jest prośba do kolegów żeglarzy, aby pokusili się o opisanie warunków przebywania poszkodowanych wewnątrz konstrukcji tego Maka w takim położeniu, a konkretnie, czy mogli oni mieć nosy powyżej poziomu wody... Bo jeżeli tam jest forpik z przegrodą oddzielającą od kabiny ( ile cm??), a na powierzchni wody w środku pływające przedmioty zmniejszające objętość dostępnego powietrza i tlenu i zwiększające stężenie dwutlenku węgla, to może się okazać, że poszkodowani w tym momencie mieli minimalne szanse na przeżycie. Zdjęcia nie są całkiem miarodajne, bo kadłub nie zachowuje osi pionowej, ale można odnieść wrażenie, że ta łodź tonie... Jeżeli tak uznali ratownicy, to może holowanie nie bylo błędem???
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: BrunoWolf w Maj 10, 2011, 19:01:47
Obejrzałem materiał zdjęcia i opisy, byłem ratownikiem WOPR, zastrzegam że nie było mnie tam i nie chcę się wymądrzać, ale wygląda że jacht ledwo trzymał się na wodzie, holowanie w takim układzie , jakiekolwiek ruszanie, nie jest dobrym pomysłem. W ekipie ratowniczej tak czy tak powinien się znaleść sternik rzecz jasna oraz jeden lub dwóch gości w piankach-tak lepiej bo w razie co jeden może pomóc drugiemu, wcale niekoniecznie nurków- wystarczy, że byliby zabezpieczeni przed zimnem - mogą wtedy wejść pod jacht i wyciągnąć ratowanych, w najgorszym przypadku gdyby zabrakło miejsca mogą zostać na wraku i poczekać aż łodź ratownicza odwiezie ratowanych na ląd i wróci po nich, w dobrej piance nic im by nie groziło.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 10, 2011, 20:41:15
Nie ruszać i na co czekać ?  aż zatonie czy się uduszą lub umrą z hipotermii ?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Maj 10, 2011, 20:46:40
Ogn.Fox to drugie ze zdarzeń do których podałeś linka, w okolicy Stężycy było na moim terenie, sprawę ułatwiło to, że to była omega, więc łódka otwarta i komory wypornościowe były oryginalne. Omega jest dużo lżejsza niż Mak, więc i postawić łatwiej, poza tym dostęp nawet przy przewróconej  jest większy niż przy kabinówce.
Co do pianek, czy ktoś próbował nurkować w naszych ubraniach do pracy na wodzie?
Mam jeszcze jedno pytanie do żeglarzy którzy udzielali się w dyskusji i radzili odciąć wantę. Mam pytanie, czy mogłoby się powieść gdyby zamiast odcinania wanty zaczepić o nią linę z zatrzaśnikiem i taki układ ciągnąć? wydaję mi się że w miarę ustawiania się masztu do poziomu zatrzaśnik przesuwałby się w kierunku topu masztu i efekt byłby podobny do tej metody z odcinaniem  wanty.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: BrunoWolf w Maj 10, 2011, 21:29:10
Musiałem sprawdzić co to zatrzaśnik.. ale znam to jako karabińczyk, zapinając go na wantę miałbyś kąt powyżej 90 stopni, więc nie opuszczałby się w stronę topu masztu żeby postawić łódkę, wantę można zamiast uciąć - to lina stalowa- odpiąć, lub odkręcić, trzeba do tego wiedzieć jaki ma patent mocujący, tu przydaje się wiedza, można też próbować użyć łyżki żeby zerwać jej mocowanie od pokładu, tu z kolei też może być różnie, bo takie mocowanie może być dość solidnie "ukorzenione". Dość typową wantę można odkręcić czymkolwiek nawet scyzorykiem. Natomiast można by spróbować kombinować inaczej, Wasz zatrzaśnik zapiąć na wancie po drugiej stronie , poczekać aż zjedzie w dół, zarzucić linkę przed dziobem i ciągnąć...
EUREKA, bardzo elegancko mozna odpiąć baksztag, jak widać mozliwości jest wiele, najlepiej by było to praktycznie przećwiczyć,nakręcić film instruktażowy i szkolić, szkolić i jeszcze raz szkolić, widziałem jeden z kolegów oferował coś takiego.
W takiej akcji jacht może zatonąć, więc należałoby uprzedzić ratowanych że jak się zacznie obracać żeby natychmiast wypływali.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Maj 10, 2011, 21:34:33
Właśnie o to mi chodziło. Dzięki za naprostowanie pomysłu.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: BrunoWolf w Maj 10, 2011, 21:45:42
Proszę bardzo.. ten wypadek mnie poruszył, aż się zastanawiałem czy nie wrócić jakoś do ratownictwa wodnego, niby mieszkam w pomorskim ale akurat w Starogardzie wody jakoś mało:) pozdrawiam
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Maj 10, 2011, 21:52:37
BrunoWolf  Zapraszam na Kaszuby :mellow:
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 10, 2011, 23:03:59
W takiej akcji jacht może zatonąć, więc należałoby uprzedzić ratowanych że jak się zacznie obracać żeby natychmiast wypływali.

Przyjmując,  że wyłowiony po 30 min poszkodowany był nielogiczny ( wyłącznie pod wpływem hipotermii ), to nie wiem czy tak sami wypłyną . A więc sprowadzamy jedyne słuszne i polecane rozwiązanie do : Strażacy obrócili jacht który zatonął z poszkodowanymi , a powinni holować go do brzegu .

Panowie oceniając i doradzając z boku jest zawsze fajnie – biorąc odpowiedzialność  za decyzje na akcji zawsze pod górkę bo się znajdzie taki co to oceni i skrytykuje . 

Z zdjęć wynika jasno , gdyby nawet udało się obrócić jacht – spowodowało by to że tylko szybciej poszedł by na dno . Kokpit byłby i tak pod wodą z wejściem , niema pewności że właz na dziobie był otwarty , ale na pewno nieszczelny .

Pozdrawiam .
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: lang w Maj 11, 2011, 07:17:45
badacze pisma świetego mają tą przewagę, że każdą sekundę zdarzenia mogą analizować tygodniami, miesiącami w zaciszu gabinetu popijając wyśmienite latte, a człowiek na miejscu zdarzenia ma często ograniczone ramy czasowe do sekund, maksymalnie minut pomijając zagadnienie stresu i ciężar odpowiedzialności; i nie dotyczy to tylko nas - strażaków i ratowników, ale w jeszcze większym stopniu kolegów z policji, którzy są znacznie częściej narażeni są na objęcie postępowaniem dyscyplinarnym lub prokuratorskim
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: aspiryna w Maj 11, 2011, 18:38:44
@Miko
Cytuj
PS. Natomiast w PSP poza kursem dla nurka/kierownika prac nurkowych – nie wiem czy w ogóle funkcjonuje specjalistyczny kurs ratownictwa wodnego .  Jedynie chyba godziny w trakcie podstawowego czy podoficerskiego oraz SAP i SGSP.
Kursy płetwonurka kolego Miko w PSP gdzie nie ma sekcji nurków trzeba samemu sponsorować. Ani w SGSP ani w SA nie ma kursów dot. ratownictwa wodnego. Nie wspomnę już o kursie podoficerskim i podstawowym. Szkoda wielka, że tak wiele od nas się wymaga a tak mało w nas inwestuje. Swoją minimalną wiedzę o ratownictwie wodnym posiadam z prywatnych funduszy i poświęceń. Moim zdaniem jednostki, które mają akweny wodne (nie mówie tu o stawach czy strumykach) powinny mieć coś na wzór młodszego ratownika WOPR-to podstawa wszelkich działań na wodzie. Godzina szkolenia z zakresu rat. wodnego to ściema, o której nawet nie ma co wspominać. Jeżeli wymaga się od PSP czy OSP profesjonalnych działań na wodzie to gdzie są te kursy i szkolenia w tym zakresie...?:gwiazdki:
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 11, 2011, 21:19:31
A ja nie napisałem że w SAP czy SGSP szkoli się nurków , jedynie że w czasie zajęć jest poruszana problematyka . Choć z tego co kojarzę w SAP w Poznaniu można było zrobić cywilny kurs nurkowania. 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Fredek w Maj 11, 2011, 22:03:36
Kolejna relacja i żałosne tłumaczenia oficera ze Słupcy.
http://www.tvn24.pl/-1,1702685,0,1,przyjaciele-utopionych-skarza-sie-na-strazakow,wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Łukasz Telus w Maj 11, 2011, 22:08:21
http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/celownik/wideo/09052011-1635/4408950
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 11, 2011, 22:52:34
Chyba dam ogłoszenie , poszukuje skorupy MAK606 i namówię chłopaków z SGWN w Pozaniu by przeprowadzić rekonstrukcję i zaprosić Pana z WOPR by wyciągnął tych ludzi z dziobu tego jachtu . 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: lang w Maj 12, 2011, 08:18:45
i tak to winni wchodza w rolę oskarżycieli...

kto pozwolił dziewczynie siedzieć w kajucie w czasie żeglowania?
jej chłopak nie dał rady jej namówic do wypłynięcia, to niby miał to uczynić strażak z OSP?
tak już jest z ewolucją, że jednostki słabe i nieprzystosowane często same się eliminują - brutalne ale prawdziwe;

ratownicy nie kazali im wypływać, nie kazali dziewczynie siedzieć w kajucie (bo zimno, wietrznie i do tego rozbryzgi wody), nikt jej nie zabraniał wypłynąć, zanim straż dopłynęła mogli już być wyciągnięci przez osoby postronne, skoro było to takie proste;
kolega płetwonurek z WOPR mógł dostać się inną łódką, jeżeli tak bardzo mu zależało
z pierwszych relacji wynikało, że w zgłoszeniu była mowa o pięciu osobach w wodzie trzymających się kadłubu i do takiej sytuacji ratownicy jechali - zgłaszający zapomniał może dodać, że dwie z tych osób owszem trzymaja się kadłubu, ale od środka

żeglowanie jest niestety obarczone pewnym ryzykiem i jeżeli ktoś tego nie rozumie, to niech gra w szachy; za chwilę będziemy mieli spóźnioną akcję TOPR i pojawią się głosy, że winni są ratownicy; bo za późno, zbyt mało profesjonalnie, że nie skorzystali z pomocy osób postronnych, a o tym, że w góry wychodzą ludzie bez przygotowania i wyposażenia we właściwy sprzęt nikt nie wspomni;
rozumiem osobistę tragedię rodzin, ale zauważcie, ze najbardziej pienia się i nakręcają nagonkę znajomi-współuczestnicy żeglowania; czyżby chcieli w ten sposób pozbyć się wyrzutów sumienia? oskarżając ratowników samememu uniknąć trudnych pytań? pytania podstawowe do pozostałej trójki załogantów - dlaczego nie zwinęli żagla? dlaczego część załogi w trakcie rejsu i to jeszcze przy takich warunkach pogodowych przebywała pod pokładem?
łódka ewidentnie była źle sterowana a załoga nieprzygotowana i niewyszkolona; pytam się więc - kto doprowadził do tej tragedii? strażacy czy ofiary wraz ze swoimi "przyjaciółmi"?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: bulon w Maj 12, 2011, 09:38:43
Czy siedzenie w kabinie jest błędem? zależy od warunków @lang. Pytanie jakie były warunki na wodzie.
Pytanie - czemu w ogóle się wrócili ?!
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: lang w Maj 12, 2011, 10:17:25
jest błędem w czasie silnego wiatru bulon i jako żeglarz wiesz o tym bardzo dobrze - podwyższone ryzyko grzybka, każda para rąk potrzebna do wybierania olinowania i żagli, konieczność balastowania; ale jak ktoś traktuje żeglarkę czysto rekreacyjnie tak tak może być; to jest sport i ryzyko dla zdrowia (oraz życia) jest naturalne tak jak dla każdej innej dyscypliny; można je minimalizować wyszkoleniem, przygotowanie teoretycznym, sprawnościa fizyczną i przede wszystkim zdrowym rozsądkiem; tego najwidoczniej załogantom brakowało, a całą winą chcą zrzucić na ratowników; mogę zrozumieć ich brak obiektywizmu, ale ze strony mediów momentami mamy do czynienia wręcz z podłością:/
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: bulon w Maj 12, 2011, 13:16:27
stąd powiedziaęłm o warunkach. jakk patrze na zdjecia o i zafalowanie to szczerze powiedziawszy nie wiem jak oni sie wywalili...mozliwe, ze nie byla to wina sily wiatru ale bledy w manewrze zwrootu przez rufe- zrobilem kiedys to samo :D - szybka rufa wcodzi pod wode i lezymy. albo cos majstrowano przy konstrukcji bo te maki wywrotne jakos nie są. chociaz wszystko mozna wywrocic....
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 12, 2011, 14:01:30
Wrócę do MAK707 na którym pływałem przez kilka lat po mazurach o ( metr dłuższy model ) – tym się wypływało dopiero jak zaczynało wiać , bo przy małym wietrze Orionkiem można było kółka wkoło wykonywać . MAK konstrukcyjnie same ostrzyły pod wiatr , przy mocnym przechyle . 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: BrunoWolf w Maj 13, 2011, 10:24:31
Kolego Lang, pozwolę sobie niezgodzić z pewnymi poglądami:
Cytuj
jest błędem w czasie silnego wiatru bulon i jako żeglarz wiesz o tym bardzo dobrze - podwyższone ryzyko grzybka, każda para rąk potrzebna do wybierania olinowania i żagli, konieczność balastowania;
Nie jest to prawda, a na pewno nie na rekreacyjnej kabinówce, wręcz czesto zbyt wiele rąk na pokładzie przeszkadza sobie nawzajem.
All hands on deck ładnie brzmi ale często to przesada.
Natomiast jest ewidentny błąd sternika, czym spowodowany.. może dowiemy się w śledztwie. W takich warunkach nalezy zachować wyjątkową ostrożność.
Natomiast dość brutalne przysłowie pojawia mi się w odniesieniu i do żeglujących i do ratujących - jak nie potrafisz to......
Słówko do Miko - bardzo dobry pomysł z tą rekonstrukcją tylko pamiętaj, poza jednym ratowanym nikt nawet nie zblizył się do kabiny.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: katopo w Maj 13, 2011, 20:12:16
@BronoWolf oprócz poszkodowanego do wody wskoczył jeden ze strażaków OSP ale niestety bez sprzętu nie udało mu się. Zresztą chyba on potem został przewieziony do szpitala na obserwacje
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 13, 2011, 20:22:57
Ja tylko uważam że rekonstrukcja jest potrzebna po to by sprawdzić czy posiadanie sprzętu czy hardego ratownika WOPR coś by zmieniło.   W mojej ocenie niekoniecznie . Składają się na to zarówno możliwości skutecznego działania jak i oś czasu który nieubłaganie płynął . Nie wiem czy pokusiliście się by poukładać tą akcje w całość – ciąg wydarzeń.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Jędrzej R. w Maj 25, 2011, 00:06:35
Witam

Zachęcam od zapoznania z artykułem ze strony e-poznan.

http://www.epoznan.pl/news-news-25396-Jacht_pod_woda_cwiczenia_na_Jeziorze_Kierskim (http://www.epoznan.pl/news-news-25396-Jacht_pod_woda_cwiczenia_na_Jeziorze_Kierskim)

Rekonstrukcja przygotowana z impetem jednak niestety nie do końca oddająca sytuacje z jeziora powidzkiego. Sam na początku byłem "oceniającym" jednak lektura kolejnych wątków na różnych forach i i widok zdjęć ze strony http://kontakt24.tvn.pl/temat,trzy-osoby-wyplynely-dwie-zostaly-pod-woda-zdjecia-z-akcji-ratunkowej-na-j-powidzkim,103293.html?token=358ae58ad4b99d7716b2734651bd45bb (http://kontakt24.tvn.pl/temat,trzy-osoby-wyplynely-dwie-zostaly-pod-woda-zdjecia-z-akcji-ratunkowej-na-j-powidzkim,103293.html?token=358ae58ad4b99d7716b2734651bd45bb) uświadomiły mi, że to nie było tak jak mi się wydaje.

Jak widać budowa łódki tej z jeziora Kierskiego jest zupełnie inna niż wywrócony mak (http://jachty-zaglowe.pl/wp-content/gallery/mak-707/Mak%20707%20na%20wodzie.jpg)

A tak mniej więcej wygląda jacht użyty do rekonstrukcji. (http://www.sail-info.pl/newsy_img/mw_img/mw1.jpg)

Pokazuje tutaj te jachty by uzmysłowić różnicę w budowie, co znowu będzie bardzo mocno wpływało na próby ratowania bez odpowiedniego sprzętu.

Nie wiem czy z takiej akcji tworzone są jakieś raporty ale jeżeli tak to zachęcam panów do zapoznania się z nimi.

Pozdrawiam
Zmartwiony Żeglarz
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 25, 2011, 09:42:16
Policja w Poznaniu ma nurków  :gwiazdki:  na początku maja gdy szukałem topielca jeszcze ich nie miała i rozkładali ręce kierując prośby o pomoc do SGRW . 

Fajna pokazówka ! Szkoda że straży nie zaprosili tak trochę po szczeniacku .

Mam od kilku dni na skrzynce, analizę WOPR identycznej akcji z jeziora Wdzydze  z 23 lipca 2007 r. ( nie mam pełnomocnictwa by to rozpowszechniać więc w skrócie ) Sytuacja identyczna , pod pokładem 3 osoby – dzieci 6 i 9 lat oraz babcia 57 lat wszyscy w kapokach . Identyczne problemy ( kilka prób zejść do wnętrza jachtu bez powodzenia) i identyczne decyzje ( holowanie 150 m) i niestety również nie udało się uratować  nikogo. I tam jest wszystko ok. akcja WOPR przeprowadzona prawidłowo. W Powidzu niekoniecznie , a szpilę wtyka miedzy innymi WOPR , który podobną akcję wykonał identycznie . 

To takie polskie piekło – jak ktoś chce udowodnić na siłę potrzebę swojego istnienia nie zważając na skutki i koszty . WOPR w Wlkp. ma również grupę szybkiego reagowania – jakoś w Powidzu nie byli wstanie reagować .

http://www.informator-turystyczny.pl/ak_id/1284;wdzydze_kiszewskie,jezioro_wdzydzkie,jacht,wypadek,ratownicy,mors_rt,sternik,krzysztof_lipski,komenda_powiatowa_policji,koscierzyna,wopr.html (http://www.informator-turystyczny.pl/ak_id/1284;wdzydze_kiszewskie,jezioro_wdzydzkie,jacht,wypadek,ratownicy,mors_rt,sternik,krzysztof_lipski,komenda_powiatowa_policji,koscierzyna,wopr.html)
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Jędrzej R. w Maj 26, 2011, 10:08:16
Czyli co teraz? Będzie trzeba zastosować tą samą metodę budowy jachtów co nastąpiła po wypadku MS Maria Konopnicka?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Maj 26, 2011, 11:19:14
Wiem o czym piszesz i jaki był wprowadzone zasady po pożarze.  ( oznaczenie miejsca wycięcia otworu w celu ewakuacji , który nie uszkodzi konstrukcji itd.) Tylko to był statek towarowy , a nie mała łupinka – to duża różnica  .

Po pierwsze jachty nie mają wystarczającej własnej wyporności w przypadku wywrotki co niekoniecznie umożliwia wycinanie otworów . W każdym razie nie jest to takie proste począwszy od samej czynności ( proponuję spróbować ciąć coś co się kiwa i kołysz na środku jeziora) po metody zapewnienia wyporności oraz wymagany sprzęt.

Po drugie problem leży w osi czasu od zaistnienia zdarzenia do możliwości podjęcia skutecznych działań – zgromadzenia sprzętu itd. .  W wielu przypadkach (lokalizacjach) to dobrze ponad 30-60 min. i nie za bardzo jest pomysł jak to zmienić. 
 
Chyba łatwiej, szybciej, efektywniej przeprowadzić akcję promocyjną wśród Żeglarzy promującą zasady bezpieczeństwa, niż nad każdym jeziorem po którym może pływać jacht stawiać specjalistyczny sprzęt za duże pieniążki i obsadzać go stałą obsadą ratowniczą . A i tak efekt nie będzie pewny i 100%  za to niezwykle kosztowny . 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Byczek22 w Maj 26, 2011, 14:40:00
Co do samej akcji...
Rozumiem że osoby utonęły, ponieważ "jacht" opadał i w środku nie było już miejsca na poduszkę powietrzną. Czy nie było możliwości umieszczenie poduszki powietrznej (irydyny) tak, aby utrzymywać dziób możliwie wysoko na powierzchni wody? Ewentualnie skorzystać ze zwykłych poduszek nadciśnieniowych (o ile była taka możliwość)?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: jaras w Maj 26, 2011, 19:30:53
Co do samej akcji...
Rozumiem że osoby utonęły, ponieważ "jacht" opadał i w środku nie było już miejsca na poduszkę powietrzną. Czy nie było możliwości umieszczenie poduszki powietrznej (irydyny) tak, aby utrzymywać dziób możliwie wysoko na powierzchni wody? Ewentualnie skorzystać ze zwykłych poduszek nadciśnieniowych (o ile była taka możliwość)?

A skąd te idrodyny? A skąd powietrze, żeby je napełnić powietrzem? A jak je umieścić w kabinie skoro wystawał tylko kawałek dziobu? Problem moim zdaniem rozpoczął się wcześniej - już od przyjęcia zgłoszenia i niedoprecyzowania wielu rzeczy - miejsca wywrotki, ilości osób poszkodowanych, miejsca znajdowania się osób poszkodowanych,  błędnych informacji o dwóch łódkach, ośmiu osobach w wodzie itd.
A to tylko początek ciągu zdarzeń, jak się okazało, tragicznych w skutkach. Jak zawsze zresztą, zbieg nieszczęśliwych okoliczności.
Trochę tak jak ze Smoleńskiem, wiele wątków (mgła, ważna impreza i widmo spóźnienia, Prezydent na pokładzie, marne lotnisko, marne systemy na lotnisku i w samolocie, marne przeszkolenie pilotów itp. itd.).
A co do poznańskich nurków policyjnych - stare wygi żerujące na tragediach i zbijające swój kapitał medialny na czyimś nieszczęściu. Słychać o nich tylko podczas pokazówek w mediach, tak się jakoś dziwnie składa, że tylko po jakimś zdarzeniu na wodzie w kraju.
Pozdro
jaras
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: remfire w Maj 26, 2011, 20:57:42
Ta akcja  jest wręcz idealnym przykładem naszej szarej rzeczywistości ...  niestety ...
Po pierwsze jak juz zauwozono akcja rozpoczyna się w momencie zgłoszenia - bo podstawą  jest określenie miejsca zdarzenia.  Logicznym jest  że bywaja chwile że każdy z nas ma problemy z okresleniem miejsca swego pobytu - jednak juz od lat mowi sie u nas lokalizacji osoby dzwoniącej na numer ratunkowy - jednak lokalizacja w czasie rzeczywistym to jest cos o czym tylko sie mówi .. od kilku lat ...i dalej sie mówi ...   a czy szybka lokalizacji zgłaszajacego nie wpływa na szybkośc dotarcia pomocy na wodzie, na drodze , w lesie itp ?  Kazdy zna odpowiedz
Po drugie okreslenie podmiotów odpowiedzialnych za dane ratownictwo i co się z tym wiąże odpowiednie wyposażenie oraz wyszkolenie.  Wspominacie o grupie interwencyjnej WOPR, płetwonurkach policyjnych , OSP , PSP itp Kto więc ma  ratowac  , a co się z tym wiąze kogo nalezy wyposażac w odpowiedni sprzęt  i szkolic ?  jesli damy troszkę jednym , troszkę drugim , a  reszte trzecim to wiadomo jaki bedzie efekt ...  W konsekwencji  odpowedzialnośc ponosza Ci co staraja sie pomagac , nie dlatego że są specjalistami w tych sprawach , ale dlatego że nie ma nikogo innego ...
Po trzecie ubezpieczenia.  W cywilizowanych krajach jesli ktos uprawia sporty które moga wiązac się z zagrożeniem ( narciarstwo, wspinaczki, sporty wodne itp ) zazwyczaj  ubezpiecza się dodatkowo - i nie mam tu na mysli ubezpieczen związanych z uszczerbkiem na zdrowiu, ale z niesieniem pomocy i ewentualnych kosztów leczenia.  Nie wszędzie jest to obowiązkowe, ale jesli się nie ubezpieczysz to masz pewne ograniczenia praw  związanych z oczekiwaniem pomocy .. bo z owych ubezpieczeń  finansowane sa słuzby niosące pomoc w przypadku zagrożenia.   I jesli nasi rodacy jadą na narty w Alpy, albo ponurkowac nad Adriatykiem to zazwyczaj się dodatkowo ubezpieczają ... ale robiąc to samo w kraju juz nie , bo po co ?
Ciekawe tylko czy ktokolwiek wyciągnie wnioski z tego smutnego przykładu ....:(
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: FIREMICHAL w Maj 27, 2011, 22:32:36
Jeśli chodzi o wyszkolenie,to KG PSP jest tak wspaniałomyślna,że na województwo warmińsko-mazurskie dała na ten rok jedno miejsce do przeszkolenia nurka MSWiA na kierującego pracami podwodnymi.Po co więcej??? Inne województwa dostały po parę miejsc do Bornego Sulinowa.U nas w na Mazurach przecież nie ma jezior!!!!!!Tak  rządzą tępełychy!!!!
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: grzela w Czerwiec 01, 2011, 20:02:51
Już są pierwsze reakcje po tragedii oraz rehabilitacja w oczach społeczeństwa.
 
Cytuj
Słupca(wlkp.)-Wyrobienie nawyków ratowniczych.

W dniach 30,31 maja i 1 czerwca na akwenie Jeziora Powidzkiego w Kosewie zostały przeprowadzone ćwiczenia doskonalące z ratownictwa wodnego. Strażacy z Jednostki Ratowniczo- Gaśniczej PSP w Słupcy oraz Ochotniczych Straży Pożarnych z Ostrowitego i Powidza wyrabiali sobie nawyki w zakresie podejmowania osób poszkodowanych z wody oraz podnoszenia wywróconych łodzi żaglowych.

http://www.straz.gov.pl/page/index.php?str=19&id=39451

Słupca(wlkp.)-Aktywni w życiu społeczeństwa.

http://www.straz.gov.pl/page/index.php?str=19&id=39452
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: kamo001 w Grudzień 06, 2012, 11:54:50
Panowie co wy na to?????
http://http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/poznan/zarzuty-dla-dwoch-strazakow-ws-wypadku-na-jeziorze,1,5324084,region-wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Łukasz Telus w Grudzień 06, 2012, 14:43:40
http://kontakt24.tvn.pl/temat,zarzuty-dla-strazakow-za-akcje-na-jeziorze,69360.html?categoryId=0

Cytuj
"Niewłaściwie ocenił zgłoszenie"
 
Jednym ze strażaków, który usłyszał zarzut, jest oficer dyżurny w komendzie powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Słupcy. Prokuratura zarzuca mężczyźnie nieumyślne narażenie Marty N. i Sebastiana R. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

"Po przyjęciu zgłoszenia o wywróceniu jachtu niewłaściwie ocenił to zgłoszenie oraz dokonał niewłaściwego rozpoznania sytuacyjnego i zadysponowania niewłaściwych sił i środków" - powiedział w czwartek w rozmowie z Polską Agencją Prasową Marek Kasprzak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie.
 
Mężczyźnie grozi kara do roku pozbawienia wolności.
 
"Podjął błędną decyzję"
 
Większa kara grozi dowódcy zastępu Ochotniczej Straży Pożarnej, któremu prokuratura zarzuca, że kierując akcją ratunkową i mając obowiązek opieki nad osobami ratowanymi, naraził je na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. 

"Bez konsultacji z oficerem dyżurnym PSP oraz dowódcą łodzi ratunkowej podjął błędną decyzję o podniesieniu wywróconego jachtu a następnie błędną decyzję o holowaniu go do brzegu. Było to bezpośrednią przyczyną likwidacji poduszki powietrznej w kabinie, czym nieumyślnie spowodował śmierć Marty N." - powiedział rzecznik prokuratury.

Strażakowi grozi pięcioletnie więzienie.

Jak powiedział rzecznik, zarzuty postawiono po przesłuchaniu świadków i zebraniu opinii biegłych. "Najistotniejsze w tym przypadku były opinie biegłego z dziedziny ratownictwa i medycyny sądowej" -powiedział.

Podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.

Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: bulon w Grudzień 06, 2012, 15:14:04
Ja wam mowie drodzy ochotnicy, zaprzestancie juz czegokolwiek bo i tak byle kto na brzegu jest wazniejszy niz wy dzialajac
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: robert40 w Grudzień 06, 2012, 15:45:34
Tylko współczuć oskarżonemu dyżurnemu operacyjnemu powiatu. Z treści i informacji zawartych w mediach zadysponował dwa zastępy OSP i PSP z łodziami do zdarzenia ciekawe co miał jeszcze wysłać ... realia służby na PSK i MSK słaba grupa, stres, obciążenie systemem 12/24/12/44. Dlaczego wzorem policji nie prowadzi się kursów np. miesięcznych dla przyszłych dyżurnych PSK/MSK praca na symulatorach i analizy itp, itd. W Policji dyżurny zarabia ok. 4000zł netto a u nas? taka kicha, że są komendy gdzie siadają stażyści bo nikt normalny by się nie zgodził. Trzymam kciuki by chłopaka oczyścili z zarzutów.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Eqinox w Grudzień 06, 2012, 16:53:26
Jesli zadysponował dwa zastepy to może sie mu udac obronic ale dowódca z raczej ma wątpliwe szanse :zamknij:
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: bulon w Grudzień 06, 2012, 17:35:57
zabezpieczenie lodzi i czekanie na nurkow to jakis absurd. co z krzywa wychlodzenia  panie specjalisto ratownictwa wodnego ?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: DanielR625 w Grudzień 06, 2012, 18:01:49
Ja powiem tak. Aż źle się czyta takie artykuły. Chce być w straży. Ćwiczę uczę się i próbuje dostać się do grona tych co chcą pomagać ludziom :) ale czytając fora i widząc co się dzieje w naszym kochanym kraju to mam wątpliwości czy jeszcze jeden dzień spędzić w polsce. Wojsko się sypie straż to samo, marne pensje i w ogóle urzędnicy patrzą tylko żeby Ci się noga powineła ażeby Ci jeszcze dokopać. Każdy nadaje na policje bo w głowach im się przewraca no ale jak widzicie w polsce nie ma pracy i każdy policjant żeby się utrzymać dowala zwykłemu obywatelowi. Dostają rozkaz od góry i mają wykonywać. przyjeżdżasz nie masz mandatu wypadasz z roboty. Jest milion innych którzy nie będą mieli skrupółów aby wypisac mandat. Tak w straży w policji i wszędzie. Jest źle pamiętajcie o tym.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Grudzień 07, 2012, 01:33:07
Proponuję zachować spokój - na razie to informacje medialne - o typowej dokładności... Ale jest to okazja do zadumy - jednak nawet strażakowi można postawić zarzuty... 5 lat - taka to praca/służba/działalność społeczna w OSP...
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: mattitrzydziesicidwa w Grudzień 07, 2012, 11:26:53
Fakt, zachowajmy spokój. Nie ma się co gorączkować. Problemy są jednak dwa: po pierwsze - każdy z nas może kiedyś stanąć przed sądem. Po drugie: znając realia polskiego sądownictwa, za jakieś 10 lat  oczyszczą chłopaków z zarzutów, tylko co wtedy? Trzeba się zastanowić nad kwestiami odpowiedzialności cywilnej i ochrony prawnej strażaków. Wbrew temu co sądzą w ZOSP rubryka "prawnik informuje" w Strażaku raczej nie wystarczy. Mamy osobny wątek na forum dotyczący kwestii prawnych? Tyle tego jest, że by się przydał.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: daiman998 w Grudzień 07, 2012, 11:57:20
Drodzy Panowie,
słyszałem o tej sprawie w mediach, gdy ta sprawa miała miejsce. Przekaz był taki, że jeśli wzięliby nurka z brzegu to uratowaliby tych ludzi. Temat na forum widzę jednak pierwszy raz i pierwszy raz widziałem jaką sytuację zastali strażacy. Mimo, że mój teren to nie mazury to mam kilka akwenów wodnych i zastanawiałem się jakbym ja postąpił. Przeczytałem najpierw wszystkie posty i szczerze mówiąc nie znalazłem recepty, co chyba świadczy o problemie d-cy akcji, który nie miał czasu na analizę.
W przypadku mojej jednostki pewnie byłyby dwie łodzie i dwa wozy czyli mały technik oraz operacyjny. Załóżmy jednak sytuację taką jak mieli koledzy w tym feralnym przypadku. Wypływając nie wiedzieli, że w środku łodzi są ludzie, ja bym sam na łodzi miał pewnie dużą kotwicę, rzutki, koło ratownicze, R1, pare linek i zestaw kluczy. Piszecie o poduchach podciśnieniowych, tak użyłbym jakbym je miał na wozie, ale nie mam na żadnym i na GBA, które zapewne jechałioby z PSP by ich nie było.Oczywiście od razu wołałbym grupe nurków z JRG i zanim się zbiorą to np. dużego technika z poduchami. Niestety już kilka razy widziałem jak te grupy się zbierają i myślę,że jakby w godzinę zdążyli to byłoby nieźle. Na miejsce ściągnąłbym napewno znajomych nurków ze sprzętem. Sam jestem nurkiem, ale na wozie nie mam sprzętu.
No ale fajnie znajomi jadą, grupa się zbiera, a łódź tonie w oczach. Trzebaby zacząć kombinować i wcale nie dziwi mnie postępowanie ochotników. Mając komfort, że siedząc przed kompem mam czas analizęn to wymyśliłem taki sposób.
Po dopłynięciu zostawiam strażaka przy łodzi by uspokajał ofiarę, a sam płynę po sprzęt (tu koledzy może mieli daleko i uznali, że jak łódź wróci to nie będie co ratować). W moich warunkach do miejsca wodowania dotarłbym szybko.
Czynności jaki bym podjął to umocowanie  liny w miarę możliwości tuż poniżej lustra wody do żaglówki i tej na krótko do hybrydy na jedną ze stron rufy. Następnie zaczepiłbym drugą linę, albo dużą kotwicę zaczepiłbym za klapę na dziobie (nie wie jaka jest tutaj duża, np. przez tą w orionie można nawet wyjść, ale załóżmmy że mała i tylko kotwicę zaczepiam. ). Przez ten sam otwór podaję powietrze z butli wężami do poduch wysokiego ciśnienia. Zakładamy że sytuacja się uspokaja trochę, ale osoby sięnie odzywają, łódź tonie wolniej. Nurków nie ma wcale, tych na brzegu też (WOPR). I ja toporem staram sie robic otwor w dziobie, ale po stronie pokładu. Jeśli łódź zaczyna szybciej tonąć to ciągnę do brzegu, gdyż mając łódź na krótko mam szansę ją utrzymać. Jeśli PSP byloby blisko to bym zaczekal na nich z tym otworem bo co dwie lodzie to nie jedna.

Co wy na to?

Odnośnie sytuacji z zarzutami to dosłownie przegięcie. Mam nadzieję, że sąd uniewinni.

edit: nie podciśnieniowe, a niskociśnieniowe. Wkradł się skrót myślowy. Ktoryś user pisał, że jedna wystarcza do wyjęcia osobówki
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Grudzień 07, 2012, 13:46:34
Cytuj
Piszecie o poduchach podciśnieniowych
podciśnieniowy powiadacie? A co chciałbyś zrobić poduszkami podciśnieniowymi, skoro maja zastosowanie w ratownictwie chemicznym i to w dosyć wąskim zakresie?
Długo się zastanawiałem  nad tamtym zdarzeniem i metodą postępowania, pytałem się na forum żeglarskim, pytałem WOPRowców z dużym stażem i nie uzyskałem odpowiedzi satysfakcjonującej mnie, ale na pewno kilka rad da się praktycznie wykorzystać.
Nie wiem jak to jest w innych województwach, ale w pomorskim  w takich sytuacjach grupa nurkowa dostarczana jest przy pomocy śmigłowca SG. Przynajmniej raz w ciągu roku zastosowano tą procedurę na terenie mojego powiatu. Całość średnio zadziałało, ale przy dopracowaniu procedur, może to nieźle wychodzić. Czas pokaże.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: katopo w Grudzień 07, 2012, 13:58:26
W do tamtej akcji został wysłany SCRw z nurkami z JRG 2 Konin ale dojechali już po wszystkim.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Fredek w Grudzień 09, 2012, 00:38:21
Jesli zadysponował dwa zastepy to może sie mu udac obronic ale dowódca z raczej ma wątpliwe szanse :zamknij:
Kolego a są jakieś procedury, które złamał? Jeśli ich nie ma to prokurator niech stawia zarzuty tym, którzy ich nie opracowali. Co to znaczy "miał się opiekować.."? Mi do tej pory się wydawało, że mam ratować, korzystając z procedur i mojej najlepszej wiedzy, umiejętności i środków jakie mam na wyposażeniu. Można postawić zarzut za brak koordynacji, niesubordynację ale nie za desperacką próbę ratowania życia. Gdyby akcja jednak się powiodła dzisiaj byłby bohaterem.
Ja na swoim terenie nie mam akwenów wodnych, problemu nie znam, ale piszecie, że procedur dalej nie ma. Co w takim razie robi CNBOP? Czy tak trudno wykonać kilka eksperymentów? Albo skorzystać z doświadczeń zagranicznych?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: robert40 w Grudzień 09, 2012, 19:51:17
Odpowiedzialność za działania spada zawsze na dowódców z OSP i podziału PSP, a Ci wszystko wiedzący co im nakapało na pagony po jedynej słusznej szkole, zawsze przyjeżdżają na samym końcu chroniąc swą d....., Straż Pożarna panowie to nie stopnie stanowiska i galowe mundury, STRAŻ POŻARNA - TO instytucja niosąca pomoc w potrzebie drugiemu człowiekowi. PS. Jest niewielu oficerów po dziennej SGSP którzy jeżdżą lub jeździli z nami do akcji przed nimi CHYLĘ CZOŁA.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: apap000 w Grudzień 13, 2012, 12:35:06
http://kontakt24.tvn.pl/temat,strazacy-z-zarzutami-za-akcje-na-jeziorze,69360.html?categoryId=496

http://www.tvkonin.pl/index.php/slupca-aktualosci/11980-supca-straacy-usyszeli-zarzuty
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Grudzień 14, 2012, 00:49:58
Rzecznik prokuratury informuje o zarzucie "podniesienia" łodki i holowania, co spowodowało likwidację poduszki powietrznej... Bez dalszych szczegółów -  zwłaszcza mechanizmu likwidacji poduszki powietrznej w procesie "podnoszenia"- trudno komentować - zdjęcia wykonane przez świadka zdarzenia pokazują proces tonięcia łodzi, ciekawe, jak, według biegłych, powinno wyglądać prawidłowe postępowanie załogi jednego pontonu ratowniczego w takiej sytuacji... Zapowiada się ciekawy proces. 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: JON SNOW w Grudzień 14, 2012, 10:44:32
ignacy b, nie mówmy o ciekawym procesie. Dla nas to może jest ciekawe, ale już dla tego dyspozytora? Czy Bogu ducha winnemu dowódcy OSP, który chciał tych ludzi uratować ale nie miał możliwości środków itp?
Ten proces nie powinien się w ogóle odbywać. 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: dr.Kudłaty w Grudzień 14, 2012, 11:03:39
@ignacy ma rację, że to może być ciekawy proces.
Uważam, że oskarżeni zostaną oczyszczeni z zarzutów.
Co może być ciekawe? Może uda się pokazać to, o czym mówi się od dawna, że szkolenie leży. Leży, bo wszystko co umarło to leży :fiuu:
Dobry adwokat będzie zadawał odpowiednie pytania, czym może doprowadzić do wskazania winnych.
Na marginesie. Ma ktoś wiedzę, czy zostali objęci "opieką" adwokacką ? Czy, ktokolwiek ze struktur zaoferował pomoc prawną w sprawie?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Grudzień 17, 2012, 18:52:57
Pisząc o ciekawym procesie wyraziłem nadzieję, że okaże się, bo chyba rozprawy nie będą utajnione, jaką bazą danych (zasady, procedury, wiedza, doświadczenie, umiejętności) dysponował KDR z OSP w KSRG widząc tonący jacht mieczowy... I jakim sprzętem dysponował ten KDR. Intrygujące bądzie porównanie opinii biegłych z zakresu ratownictwa wodnego z pragmatyką KSRG w tym zakresie oraz porównanie wagi argumentów tej opinii z wagą medali i dyplomów z zawodów ratwod.... Na szczęście większość z Was nie wie, jak tragicznym przeżyciem jest dla ratownika moment przedstawienia zarzutów, prokurator, przedstawiciel państwa, mówi: "niech Pan się nie denerwuje, ale muszę przedstawić Panu zarzut...." świat się wali na łeb - wszak ratownik podążył na wezwanie do ratowania życia i starał się jak najlepiej - na poziomie swojej wiedzy, umiejętności, doświadczenia i sprzętu.... Oczywiście może być rażąca niekompetencja, zaniechanie, niestaranność - dobre chęci nie usprawiedliwiają błędów - ale chyba to nie ten przypadek.  Wypada wspomagać kolegę dodając mu otuchy, by nie rezygnował z walki o prawdę - jak dojdzie do procesu (mam nadzieję, że kolejni biegli zmienią widzenie sprawy), to niech adwokat poprosi o wyznaczenie rozprawy w dużej sali, bo wielu ratowników chciałoby zobaczyć ten proces - w końcu może to spotkać każdego z nas....
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: dr.Kudłaty w Grudzień 17, 2012, 20:07:45


Co do samej sytuacji stricte.
Jak pisałem. Mam nadzieję, że kogoś chociaż stać na zapewnienie odpowiednio wykwalifikowanych adwokatów, aby wspomogli oskarżonych. Według mnie sprawa może zakończyć bardzo szybko. Tylko, czy to będzie dobre dla formacji tego już nie jestem pewien.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: grzela w Grudzień 17, 2012, 20:55:36
Śledztwo prokuratorskie trwa od półtora roku. Jeżeli postawiono zarzuty dla strażaków, to widzę to w ciemnych kolorach (obym się mylił).

Cytuj
Prokuratura prowadzi śledztwo ws. wypadku
W prasie pojawiły się opinie i relacje świadków, z których wynika, że akcja prowadzona była w nieskoordynowany sposób, decyzja o holowaniu łodzi przyczyniła się do śmierci uwięzionych w niej ludzi. Strażacy mieli też zignorować propozycję ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy chcieli pomóc w akcji.

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-strazacy-przeprowadzili-akcje-na-jeziorze-powidzkim-najlepie,nId,338599

Mnie osobiście ciekawi wątek dysponowania jednostek do zdarzeń zgodnie z zasadami, procedurami do zasad, wytycznymi do procedur   :kwit:  oraz stosowanie w pragmatyce służby porozumienie pomiędzy KG PSP, a WOPR-em.   :wakacje:
 
Porozumienie

http://www.straz.gov.pl/data/other/porozumienie_ksrg__wopr5.pdf
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Grudzień 17, 2012, 21:13:42
Czarno to Ja widzę – ale niekoniecznie oskarżonych – jednak zostawmy to na proces.

Ale może inaczej – jak ktoś widział zdjęcia z tej akcji i jej opis to coś się nie zgada , zdjęcia raczej nie kłamią i nie są fotomontażem ……………….

Do tego jest jeszcze kilka ważnych drobiazgów. 

Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: grzela w Grudzień 17, 2012, 21:47:47
Dziw bierze :gwiazdki: że do tej pory jeszcze nie ma analizy z akcji oraz wytycznych z KG.

Dla przypomnienia:

http://www.tvn24.pl/prosto-z-polski,18,m/przyjaciele-utopionych-skarza-sie-na-strazakow,1960.html

Ciekawy jestem jak ma się teraz tekst porozumienia KG - WOPR po wejściu w życie w dniu 1 stycznia 2012 r. ustawy z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych?

http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20112081240

Tfu zapomniałem o zasadach organizacji ratownictwa wodnego w KSRG:

http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,19949.msg219282.html#msg219282

i szczególnym zapisie na str. 13 z *  :kwit:
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: JON SNOW w Grudzień 18, 2012, 16:31:50
Oby było tak jak mówisz ignacy b, boje się tylko tego, że poziom tej konkretnej analizy będzie znacznie lepszy niż większość które przyszło mi czytać i wyciągniete zostaną z niej odpowiednie wnioski. Sama rozprawa będzie z pewnością ciekawa, myślę że dobrą opcją byłoby wręcz wspieranie tego dyspozytora na nich przez strażaków ubranych w mundury. Żeby wiedział że brać strażacka jest z nim.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: katopo w Styczeń 05, 2013, 11:54:43
Ciąg dalszy sprawy:
http://www.konin.lm.pl/aktualnosci/informacja/87302/strazacy_stana_przed_sadem
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 05, 2013, 12:05:26
Zarzut dla dowódcy jest bezpodstawny , niezgodny z pragmatyką i wiedzą jaką mógł posiadał , a opis działań nielogiczny i mało prawdopodobny.  Wystarczy wrócić do dokumentacji fotograficznej .

Ale może być bardzo ciekawy proces i może ukazać ciemną stronę KSRG w tym w zakresie doskonalenia i przepływu informacji oraz materiałów szkoleniowych czy analiz .

Poczekamy zobaczymy – na pewno się wybiorę na salę rozpraw . 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: BM w Styczeń 06, 2013, 00:24:07
Ja zawsze powtarzam, że najgorszą decyzją jest brak decyzji i bierne czekanie na rozwój sytuacji, która zazwyczaj się pogarsza. Musimy być elastyczni jak guma w majtach i na bieżąco tą sytuacje analizować i modyfikować nasze działanie, ale to nie tylko przy akcji, ale i w codziennym życiu.
Myślę, że gdyby nic nie zrobili i czekali ktoś próbowałby ich oskarżyć o to bierność, która doprowadziła do śmierci.
Na miejscu strażaka, który dowodził zapytałbym się prokuratora o to kiedy w toku mojego szkolenia poruszono temat tego typu akcji, bo widocznie spałem na wykładach. I to powinno zakończyć moje tłumaczenia. 90% ludzi nie było nigdy na żaglówce, nie zna jej budowy, nie ma pocięcia o siłach, które na nią oddziałują, a tym bardziej o sposobach ratowania. Ja również, choć uważam, że potrafię używać głowy do myślenia...
Jak dla mnie strażacy w 100% niewinni i szkoda tylko ich niepotrzebnie stresować tą sytuacją. 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: apap000 w Styczeń 08, 2013, 09:35:24
napiszcie kiedy będzie rozprawa!
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Sajmonowski w Styczeń 08, 2013, 11:51:55
Przyszło właśnie w mailu...:

http://www.slupca.pl/?p=19501

Cytuj
Sternik nie usłyszy zarzutów

Sternik łodzi, która 1 maja zeszłego roku wywróciła się na jeziorze Powidzkim nie usłyszy żadnych zarzutów. Oznacza to, że winą za tragedię, w której zginęła para młodych żeglarzy prokuratura obarczyła wyłącznie strażaków uczestniczących w akcji ratunkowej.
Na początku grudnia informowaliśmy o zarzutach, jakie przedstawiono dwóm strażakom - dowódcy zastępu OSP Ostrowite i oficerowi dyżurnemu ze słupeckiej komendy PSP. Wówczas Marek Kasprzak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie zapowiadał, że do końca roku zapadnie decyzja w drugim wątku śledztwa, dotyczącym samego spowodowania wywrotki łodzi. Oczywistym jest przecież, że gdyby nie doszło do wypadku na wodzie, nie doszłoby do akcji ratunkowej. Jak się okazuje, za doprowadzenie do wywrócenia jachtu nikt nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.
- W tym zakresie postępowanie zostało umorzone - informuje Wiesław Szerszeń, zastępca prokuratora okręgowego w Koninie.
Tłumaczy, że w tej sprawie nie można było przedstawić sternikowi zarzutów, bo poza dwoma śmiertelnymi ofiarami, nikt inny nie został poszkodowany.
- Skoro przyjęliśmy, że śmierć dwójki żeglarzy została spowodowana wskutek nieprawidłowego udzielenia pomocy, sternikowi nie można zarzucić spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym - tłumaczy prokurator. Więcej na łamach Kuriera

 :gwiazdki:

Pozdrawiam,
Sajmonowski
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: sheldon w Styczeń 08, 2013, 11:59:01
Czyli jeśli spowoduję wypadek, ktoś zginie, to wina spadnie na ratowników medycznych i strażaków, bo po długim i wyczerpującym śledztwie ktoś udowodni, że coś poszło nie tak (pomijając już tego przyczyny)?  :gwiazdki:
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Styczeń 08, 2013, 12:01:01
Czyli jeśli spowoduję wypadek, ktoś zginie, to wina spadnie na ratowników medycznych i strażaków, bo przybyli zbyt późno i nie udało się im już udzielić pomocy?  :gwiazdki:
Jeśli prokurator dojdzie do wniosku, że śmierć nastąpiła z uwagi na późne przybycie ratowników, a mogli oni przybyć wcześniej, to na to wygląda, że tak. I będą sądzeni wówczas ratownicy a nie sprawca wypadku.  :gwiazdki:
Pytanie tylko, jak prokurator zamierza udowodnić, że prawidłowo przeprowadzona akcja ratownicza zagwarantowała by, że ludzie by przeżyli. Wszystko się przecież mogło zdarzyć.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: sheldon w Styczeń 08, 2013, 12:04:34
Jeśli tak dalej pójdzie, w przypadku nietypowych i ciężko zapowiadających się akcji, wyjeżdżając jako OSP - będzie chyba lepiej czasami przyrżnąć głupa i zgłosić brak kierowcy = brak możliwości wyjazdu, niż nadstawiać tyłek...

... Wiadomo, że tak się nie stanie, bo naszym priorytetem jest pomagać, ale... smuci to i przeraża.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Fredek w Styczeń 08, 2013, 12:24:01
Po tym wszystkim nasuwa mi się pytanie. Jak to jest, kiedy zginął strażak porażony prądem na przystanku tramwajowym w wyniku ewidentnych i szkolnych błędów w rozpoznaniu a następnie długotrwającej akcji odcinania przepływu prądu przez jego ciało - zarzut stawia się kierownikowi budowy? Jeśli zginęli ludzie, których nie udało się uratować zarzut stawia się ratownikom, którzy podjęli desperacką próbę ich uratowania, sprawca tu jest bezkarny. Obie sprawy nieszczęśliwie dotyczą Wielkopolski. Czyżby w tym pierwszym przypadku inaczej postawiony zarzut spowodował "poplamienie" kilku ważnych osobistości?
To już bezpieczniej dla nas będzie, po przybyciu na miejsce, zdjąć mundur i udzielać pomocy jako cywil.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Makinka w Styczeń 08, 2013, 16:59:40
A jak wygląda pomoc prawna ze strony KW w Poznaniu dla naszych oskarżonych kolegów ?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ciekawski w Styczeń 09, 2013, 00:10:01
Nie tylko ze strony KW , ale też KG oraz  ZG ZOSP.  Ktos wie cos na ten temat? 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 09, 2013, 12:25:06
Sama akcja ratunkowa była przeprowadzona źle i to jest fakt. Ja nie wnikam czy to wina złego szkolenia, czy też jego braku. Może po prostu zabrakło kreatywności i podstawowej wiedzy? Nie wiem ilu jest w naszych szeregach żeglarzy lub ludzi z wiedzą żeglarską. Procent może dwa. Zrzucanie winy na chłopaków z podziału jest 'unfair'. Kto ich szkolił? Kto? Internet? Ktoś z KP? To są winni!
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 09, 2013, 14:52:25
Mógł byś rozwinąć, jakie błędy popełniono  ?  Nie lubię jak ktoś wraża opinie jej nie rozwijając i nie popierając  jej argumentami ,
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Strażak_obserwator w Styczeń 10, 2013, 14:48:27
Sama akcja ratunkowa była przeprowadzona źle i to jest fakt. Ja nie wnikam czy to wina złego szkolenia, czy też jego braku. Może po prostu zabrakło kreatywności i podstawowej wiedzy? Nie wiem ilu jest w naszych szeregach żeglarzy lub ludzi z wiedzą żeglarską. Procent może dwa. Zrzucanie winy na chłopaków z podziału jest 'unfair'. Kto ich szkolił? Kto? Internet? Ktoś z KP? To są winni!
Widzę, że kolega dysponuje pełną wiedzą ze zdarzenia, może się z nami podzieli, chętnie z nim podyskutuję jeśli chodzi o szczegóły (bo jak znam życie to ów ocena działań opiera się wyłącznie na przekazach medialnych).
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 11, 2013, 01:27:01
Miko, nie oceniaj tak szybko. Jestem żeglarzem z tytułem sternika jachtowego, mam też uprawnienia instruktorskie. Dla mnie sam pomysł ciągnięcia łodzi do brzegu jest chory. Pytasz mnie co można było zrobić? Pierwsza rzecz - ocena sytuacji, w przypadku jachtów kabinowych bąbel powietrza jest znacznie większy niż dla jachtów z kadłubem otwartym. 2 pytanie krytyczne, jak wyglądała skrzynka mieczowa! Od tego zależy czas zanurzania się jachtu który zrobił grzyba. Czy naprawdę na łodziach ratowniczych nie ma kół ratunkowych ani kamizelek? Przecież pływało tam kilka innych jachtów... Taki balast dałby kilka cennych sekund. A przy większej ilości pozwoliłby zniszczyć cienkie poszycie kadłuba nie zatapiając jachtu.  Bardzo kreatywnie w akcie rozpaczy można użyć AODO by dostać się do środka? (wszyscy mamy już zestawy nadciśnieniowe) 2 opcja to skorzystanie z pomocy ludzi na brzegu jeśli mieli pianki (skoro gość z psem udaje ratownika na akcji z pociągami, to jaka jest różnica między nim, a 2 ratownikami WOPRu?). Jeśli mieli chęć na stawianie jachtu to i tak należało usunąć część olinowania i całkowicie ożaglowanie (na zdjęciach widać grota, który na pewno nie ułatwił próby). Można było skorzystać z innych jachtów do stabilizacji...

To właśnie jest to, co wiedzą ludzie związani z żeglarstwem ale nie ludzie, którzy mogą ich ratować. Jeśli ktoś z Was, miał na kursie podstawowym I/II, ratownictwa technicznego albo dowódców chociaż słowo o wypadkach na wodzie niech podniesie rękę. Na platformie takiego tematu w roku ubiegłym nie było na 100%, a tak teraz się szkoli OSP...

Można powiedzieć, że ja olewam BHP i udaję bohatera, teraz po fakcie ale w mojej opinii nadmiar myślenia o przepisach i sztywne trzymanie się procedur przeszkadza w bezpiecznym oraz skutecznym ratowaniu życia i mienia.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 11, 2013, 09:39:17
No ok.  to mam pytanie @pol102  co dla sytuacji zmieniło holowanie w kierunku brzegu dla opisanej akcji . I rozumiem że widziałeś zdjęcia z sytuacji zastanej  przez
pierwszą łódkę która dotarła na miejsce zdarzenia.

Co do patentów też mam taki papierek , a na MAK707 spędziłem kilka miesięcy swojego życia i uważam że decyzja dowódcy była optymalna na bazie zastanej sytuacji i posiadanych środków na miejscu .

Pomijam że dobra praktyka ale i zdrowy rozsądek mówi że jak pływa się na „ostro”  to nie trzyma się załogi pod pokładem , ale to jakoś Pan prokurator i eksperci pominęli  .
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 11, 2013, 10:55:51
Skoro teraz każdy może wynająć jacht to czemu się dziwisz? Nie dalej niż 4 lata temu zliberalizowano przepisy i każdy może sobie żeglować. Jest niezależnie od źródła napisane, iż poza łodzią naszych, był przynajmniej jeden jacht. Sęk w tym, że każdy podchodzi do sprawy inaczej, Ty widzisz prawidłowe rozwiązanie, ja mniej.
Co do kursu, znacznie gorzej jest dostać szkwałem w połówce przy źle pracujących żaglach (i jarającej się przechyłami załodze...). Na żadnym zdjęciu nie widzę foka...

I tak jeszcze żebyś mi nie zarzucił pustych słów. W zeszłym sezonie miałem okazję ratować Omegę w wersji "ostróda". Generalnie klamot. Grot od maczka, fok proporcjonalny. Szkwał w połówce na wybranych żaglach. Grzyb po minucie. Załoga szczęśliwie w całości w wodzie. Wierz mi albo nie, ale kadłub utrzymywał się bez kłopotu, udało się usunąć miecz, bom z grotem oraz wypiąć sztag. Mam nadzieję, że rozumiesz jak ciężko stawia się "ostródę" na wodzie przy 5B, więc wpadając na pomysł holowania 100m do brzegu, dołożyliśmy 6 kapoków aka kamizelek oraz 2 koła. Całą akcję wykonało 4 ludzi w tym sternik.

Trudno o analizę porównawczą ale jeśli się dowodzi, jeśli się jest wielkim KDR'em to trzeba mieć wiedzę, jak się jej nie ma to niech dowodzi ktoś kto potrafi albo "telefon do przyjaciela".
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 11, 2013, 11:09:52
Ale odpowiedz na pytanie dlaczego decyzja o holowaniu była błędna – pomijam że porównanie żadne,  MAK666 waży min. 1000 kg
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: daiman998 w Styczeń 11, 2013, 11:18:06
Skoro teraz każdy może wynająć jacht to czemu się dziwisz? Nie dalej niż 4 lata temu zliberalizowano przepisy i każdy może sobie żeglować. Jest niezależnie od źródła napisane, iż poza łodzią naszych, był przynajmniej jeden jacht. Sęk w tym, że każdy podchodzi do sprawy inaczej, Ty widzisz prawidłowe rozwiązanie, ja mniej.
Co do kursu, znacznie gorzej jest dostać szkwałem w połówce przy źle pracujących żaglach (i jarającej się przechyłami załodze...). Na żadnym zdjęciu nie widzę foka...

I tak jeszcze żebyś mi nie zarzucił pustych słów. W zeszłym sezonie miałem okazję ratować Omegę w wersji "ostróda". Generalnie klamot. Grot od maczka, fok proporcjonalny. Szkwał w połówce na wybranych żaglach. Grzyb po minucie. Załoga szczęśliwie w całości w wodzie. Wierz mi albo nie, ale kadłub utrzymywał się bez kłopotu, udało się usunąć miecz, bom z grotem oraz wypiąć sztag. Mam nadzieję, że rozumiesz jak ciężko stawia się "ostródę" na wodzie przy 5B, więc wpadając na pomysł holowania 100m do brzegu, dołożyliśmy 6 kapoków aka kamizelek oraz 2 koła. Całą akcję wykonało 4 ludzi w tym sternik.

Trudno o analizę porównawczą ale jeśli się dowodzi, jeśli się jest wielkim KDR'em to trzeba mieć wiedzę, jak się jej nie ma to niech dowodzi ktoś kto potrafi albo "telefon do przyjaciela".

Radziłbym koledze zapoznać się ze zdjęciami zrobionymi przez jakiegoś widza i niech kolega zobaczy jaką sytuacją zastał KDR po przybyciu. Link jest w tym temacie do strony TVN24. Mam wrażenie, że kolega chyba wydał sąd nad przybyłymi ratownikami tylko i wyłącznie na podstawie doniesień prasowych. Przez kilka ładnych stron wypowiadano się co należało zrobić w danej sytuacji i prawdę mówiąc nikt nie znalazł rozwiązania, które w danej sytuacji na pewno odniosłoby skutek.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ognistypodmuch w Styczeń 11, 2013, 17:15:50
hmm mogli skorzystac z pomocy pletwonurka-instruktora, ale...kto mu dal papiery instruktorskie skoro bezmyslnie nurkuje SAM???
Kazdy nurek wie, ze nurkujemy parami i dotyczy to nawet instruktorow.
A moze nurkowal z kims? Tego jednak nie mozna stwierdzic po materiale...

Jedno jest pewne- kazda komenda, ktora ma na swoim terenie dzialania akwen wykorzystywany do zeglarstwa powinna prowadzic szkolenia w tym zakresie i opracowac plan ratunkowy...

Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: awers Poznania w Styczeń 11, 2013, 18:12:35
A kazdy ratownik WOPR powinien przejsc kurs taktyki dzialan gasniczych, ale nie tylko obsluge gasnic.
Przede wszystkim zaopatrzenie wodne-sa nad woda to sie na tym znaja i sie przydadza. Poza tym na pewno.powinniopracowac plan ratunkowy na wypadek powstania wypadku samochodowego-turysci jadac nad jezioro czy morze moga przeciez ulec wypadkowi. Acha ludzi na plazy moga.użądlić osy?pszczoły czy szerszenis więc taki plan też powinni.miec.opracowany. Nie mowiac juz o postepowaniu podczas kradziezy czy ozbojow.na plazy.
Podsumowujac-nie zrzucalbym tu obowiazkow na komende powiatowa tylko na wyslugiwanie sie strazakami do wszystkiego.
A strazak to nie Mcgywer i nie zna sie na wszystkim.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 11, 2013, 19:10:46
Ale odpowiedz na pytanie dlaczego decyzja o holowaniu była błędna – pomijam że porównanie żadne,  MAK666 waży min. 1000 kg

Jezioro powidzkie nie należy do płytkich. Skoro był kłopot z postawieniem łodzi na środku tafli, to taki tam kłopot musiał zaistnieć przy brzegu (może nawet większy).

Miko, sam opisujesz kreatywne wykorzystywanie sprzętu, a teraz twierdzisz że holowanie było najbardziej kreatywne? Absurd. Dla mnie zabrakło kreatywności i finezji oraz żelaznej logiki. Specjalnie wymalowałem sobie graf ze wszystkimi informacjami w jakiejś chronologii i jedyne czego brakowało to czegoś "spoza schematu" standardowego działania.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: remfire w Styczeń 11, 2013, 19:40:25
Specjalnie wymalowałem sobie graf ze wszystkimi informacjami w jakiejś chronologii i jedyne czego brakowało to czegoś "spoza schematu" standardowego działania.
To ja juz czegoś tu nie ogarniam .  Postępowali standardowo i to jest zarzut ?
A gdyby odstapili od tego standardowego działania i postępowali kreatywnie, ale mimo to efekty końcowe były podobne, to ta kreatywność nie była dodatkowym zarzutem wobec  ratowników ?  Przecież  od lat wszystkim nam wtłacza się do głowy że mamy schematy działania, standardy, procedury itp. , a każde odstapienie od nich uważane jest za błąd.


   
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 11, 2013, 21:17:30
Powiedz jakie masz ukończone szkolenia i czy na którymś z nich było ratownictwo wodne. Jeśli nie ma się schematów to jak poza nie wyjść?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 11, 2013, 21:53:01
@Polo102 nie mogę w temacie się rozpisywać – ale nie obraź się masz bardzo płytkie pojęcie o kreatywności .

Zauważ że, ratownicy OSP wykorzystali wszystkie możliwości w ramach posiadanych SIS , a na łodzi mają już dwóch poszkodowanych w stanie hipotermii w tym jednego minimum wymagającego pomocy medycznej .

Ratownictwo , a dowodzenie już szczególnie to nie tylko kreatywność – a kompromisy i ogarnianie całości oraz analizowanie sytuacji w stosunku do możliwości , oraz przewidywanie dalszego rozwoju sytuacji  .

W mojej opinii decyzja w danej chwili była optymalna i na pewno nie miała wpływu na efekt końcowy. 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: strażak biurkowy w Styczeń 11, 2013, 23:54:30
Tam na miejscu byli nurkowie amatorzy ze sprzętem, którzy prosili się o dopuszczenie do akcji ratunkowej. Niestety kierujący akcją odmówił przyjęcia tej pomocy i wg mnie to był największy błąd. 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 12, 2013, 00:29:48
@Polo102 nie mogę w temacie się rozpisywać – ale nie obraź się masz bardzo płytkie pojęcie o kreatywności .
Primo, mój nick się nie odmienia, zawsze pol102. Nie wiem czy nie powinienem jednak się obrazić...  :cooo:

Zauważ że, ratownicy OSP wykorzystali wszystkie możliwości w ramach posiadanych SIS , a na łodzi mają już dwóch poszkodowanych w stanie hipotermii w tym jednego minimum wymagającego pomocy medycznej .
Jakoś o hipotermii nikt nie wspomniał. O pojemności i wyposażeniu też nie widziałem informacji. Słowem nikt nie wspomniał o rzeczywistej temperaturze wody. :kwit:

Ratownictwo , a dowodzenie już szczególnie to nie tylko kreatywność – a kompromisy i ogarnianie całości oraz analizowanie sytuacji w stosunku do możliwości , oraz przewidywanie dalszego rozwoju sytuacji  .
Ogarnięcie własnego zastępu w tych czasach jest sztuką?! Jeśli w sytuacjach niestandardowych dla strażaków-ratowników kreatywność nie jest ważna to ja już sam nie wiem... Wystarczy logiczne i kreatywne myślenie, kalkulacja ryzyka i możliwych korzyści.

W mojej opinii decyzja w danej chwili była optymalna i na pewno nie miała wpływu na efekt końcowy.
Optymalnie było skorzystać ze wszystkiego co dostępne w okolicy.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: BM w Styczeń 12, 2013, 00:38:24
" nurkowie amatorzy "

No właśnie. Jak stwierdziłeś byli to amatorzy. Nie wiem jak zachowałbym się na miejscu dowodzącego, ale teraz siedząc w ciepłym pokoju i pijąc herbatę jedyne rozwiązanie jakie przychodzi mi na myśl to niedopuszczenie tamtych ludzi do akcji. Polska jest krajem ekspertów. Przy akcji ciągle spotykamy jakiegoś specjalistę, który mówi nam co mamy robić, lub nawet wyrywa nam sprzęt. Przy wypadkach trafiamy na specjalistów od konstrukcji samochodów którzy wiedzą co mówią bo 20 lat przepracowali w FSO na taśmie, przy pożarze sadzy w kominie zawsze napatoczy się murarz, a przy prowadzeniu prac rozbiórkowych na ręce patrzy nam jakiś "inżynier". Ja staram się takich ludzi ignorować jeśli nie mają nic wartościowego do przekazania. Jeszcze raz powtarzam, że nie wiem jak bym się zachował, ale jest duże prawdopodobieństwo, że ulegając presji czasu nie skupiłbym się na dopuszczeniu tych nurków i uznał ich za "amatorów". Sięgnijcie pamięcią do akcji, na których byliście. Czy nie jest tak, że stosujecie zasadę ograniczonego zaufania do strażaków z którymi działacie pierwszy raz w życiu? Czy wy funkcjonariusze PSP dowodzący przy akcji, ufacie nieznanym wam druhom z OSP w takim stopniu jak swoim kolegom, z którymi od lat pełnicie służbę?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Styczeń 12, 2013, 00:41:58
Dyskusja trochę przypomina tę, która się rozpętała po "ekspresie reporterów"  o wypadku na wisłostradzie - gdzie główną atrakcją była niestabilna głowa poszkodowanego i koleś, co mówił, że straż nie ratowała i mu też nie dała... I naród, niestety też strażacki, i to również kadra, prawie jednym głosem huczał, że skucha, draka i skandal, jak pytałem jakie były błędy strażaków  - to było, że "głowa latała"... Może w tej sprawie ratownicy/strażacy, najlepiej żeglarze, spróbują zasugerować właściwe działania - w oparciu o rozpoznanie, wyznaczenie priorytetów, przyjęty zamiar taktyczny i techniki ratownicze - żeby np. wyszło, że holowanie do brzegu było rzeczywiście błędem skutkującym śmiercią do uniknięcia... A potem wypada porównać te fachowe rozważania z wiedzą, umiejętnościami i możliwościami 3 ratowników OSP na pontonie.... Oczywiście mamy bardzo mało danych, dlatego będzie to raczej ćwiczenie intelektualne w ratowniczym banku wiedzy, wypada jednak z szacunku dla naszych kolegów sprawę mocno przemyśleć, bo podobne zadanie będzie miał sąd - a tam chodzi o 5 lat paki... 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Marcin1986 w Styczeń 12, 2013, 01:35:08
Pol102, co do temperatury wody ;

cyt ,, W trakcie działań w lodowatej wodzie źle poczuł się strażak z OSP Ostrowite, na szczęście po przebadaniu ratownika na izbie przyjęć został on wypisany do domu. Do słupeckiego szpitala trafiła też trójka wyziębionych pasażerów przewróconego jachtu"
"Na jeziorze była wysoka fala, a woda miała zaledwie 5 stopni Celsjusza"

Chyba jednak nawet nie przeczytałeś dokładnie tego tematu dostępnego materiału, bo ja amator ,,wodny" je od razu znalazłem.


W temacie mam mało do powiedzenia, bo doświadczenia z żeglugi mam żadne, ale akwenów wokół mojej OSP jest od groma, z ciekawością czytam ten temat bo to także ,,szkoła", tok myślenia jaki przytacza MIKO jest mi najbardziej bliski...

Poza tym nie wiem czy zagłębialiście się w samą jednostkę OSP Ostrowite, sprawdziliście typ, sprzęt, wyszkolenie itd. Po tym co przeczytałem i zobaczyłem w materiałach ogólnie dostępnych można stwierdzić, ze to jednostka dobrze przystosowana do działań na wodzie. Na samym jeziorze Powidzkim działali wielokrotnie w różnych warunkach. Na koncie mają też sporo nagród z Mistrzostw Polski w rat. wodnym. Oczywiście to nie supermeni... Martwi jedynie ogromne złe nastawienie do ich działań i pracy... moim zdaniem w danej chwili i sytuacji, którą ciężko odzwierciedlić zza monitora, nie mogli więcej zrobić.

Pol102, skoro nie mogli dostać się do uwięzionych ludzi ani postawić jachtu to na co mieli czekać? na dźwig pływający :gwiazdki: logicznie postanowili bo braku rezultatu w działaniach sprowadzić akcję na płyciznę bliżej brzegu...

Jeszcze raz powtarzam, że nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale nie oskarżenia o nieumyślne spowodowanie śmierci...rodzina szuka ukojenia w bólu? A kto wynajął łódź? jakie miał doświadczenie? dlaczego wypłynęli przy złej pogodzie ( bo zakładam, że jacht od lekkiego podmuchu się nie wywróci? czy poszkodowani byli pod wpływem alkoholu? ( można mieć ku temu podejrzenia) kto naraził ich taka wyprawą na utratę zdrowia lub życia? Mam nadzieję, że nie zrobią z chłopaków z OSP Ostrowite kozła ofiarnego. Liczę, że koledzy przekażą informacje z rozprawy
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 12, 2013, 01:59:39
Marcin, sprawdź moje poprzednie posty. Odrobiłem zadanie domowe i przypadkiem na forum żeglarskim, postawiono solidną tezę, że woda miało od 12 do 14 stopni C. Tego nie znalazłeś ale okej. Fala jest związana bezpośrednio z wiatrem, a wiatr na wodzie widać o ile wiadomo jak go szukać. Jeśli ktoś ma patent to bez problemu dostrzeże szkwał.

Wyzwałeś mnie do tablicy. Co bym zrobił... na podstawie dostępnych informacji, a te świadczą o innych jednostkach pływających, ustabilizowałbym ów jacht w oparciu o nie i wykonał dziurę w poszyciu. Ogromne ryzyko ze względu na falę, ale wobec braku sprzętu chyba najlogiczniejsze. Holowanie jachtu do brzegu to napełniania go wodą + dodatkowy czas na wyciągnięcie jachtu z wciąż stojącym masztem oraz dwoma tonami wody, by dokonać otworu w poszyciu...

Jacht położyć jest bardzo łatwo. Ja z nikogo nie robię kozła ofiarnego. Napisałem wyraźnie, że nikt nas z tego nie szkoli. Możecie mnie nawet zlinczować ale jeśli przejdziemy wokół tego tematu obojętnie i bez żadnych refleksji to dojdzie do powtórki. W najgorszym wypadku będzie można sobie wyobrazić kilka sposobów działania.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Styczeń 12, 2013, 02:09:37
Ciekawe, jaki byłby zamiar taktyczny, aby wykorzystać (i jak)  te inne  inne jednostki pływające - czy chodzi o dotarcie do poszkodowanych poprzez dziurę w poszyciu? A czym ją zrobić pływając na pontonie OSP? Dlaczego holowanie jachtu do brzegu to napełnianie go wodą? Przecież on tonął bez holowania....   
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: lordwader w Styczeń 12, 2013, 08:40:03
Tam na miejscu byli nurkowie amatorzy ze sprzętem, którzy prosili się o dopuszczenie do akcji ratunkowej. Niestety kierujący akcją odmówił przyjęcia tej pomocy i wg mnie to był największy błąd.
W tym przypadku ważna jest chronologia zdarzenia. Z tego co pamiętam to w tym momencie co nurkowie prosili o dopuszczenie do akcji zastępy posiadały informację o dwóch przewróconych jachtach i potrzebie podjęcia z wody 8 poszkodowanych z którymi jest wszystko OK, więc na co tutaj nurki? Jak weźmiesz nurków to gdzie zmieścisz poszkodowanych?

Cytuj
Odrobiłem zadanie domowe i przypadkiem na forum żeglarskim, postawiono solidną tezę, że woda miało od 12 do 14 stopni C. Tego nie znalazłeś ale okej.
Woda miała kilka stopni Celcjusza (ok. 5*C). Też mi się w tą temperaturę nie chciało wierzyć, ale na miejscu przeprowadzane były pomiary. Zresztą przy 12-14*C poszkodowani nie wpadli by tak szybko w hipotermię
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 12, 2013, 10:35:28
@Pol102 teoria o ustabilizowaniu jachtu jest wyssana z palca – jacht tonie i waży ponad 1000 kg

Jeszcze raz proszę przeanalizujcie kolejne zdjęcia :

http://kontakt24.tvn.pl/artykul,wypadek-zaglowki-na-jeziorze-powidzkim,32273.html (http://kontakt24.tvn.pl/artykul,wypadek-zaglowki-na-jeziorze-powidzkim,32273.html)

Zobacz jak postępuje proces tonięcia i jaki jest stan gdy podpływa ponton (najpierw wyciągane są osoby w wodzie )  Z wody wystaje 150 cm  dziobu  jachtu który ma 660 cm . czyli wejście do kokpitu jest minimum na głębokości 250 cm pod wodą , a w takiej pozycji dostęp tam utrudniają, żagle , szoty , bom , talia , wanty itd.  Trzeba zanurkować na 3 m dotrzeć do włazu – wejść przez ten właz o niewielkich wymiarach i z powrotem pokonać w wnętrzu 250 cm w górę by dotrzeć może do poduszki powietrznej .

I nie dziwcie się że się nie udało zanurkować .

Ale również przemyślcie czy nurek z standardowym akwalungiem z dwoma butlami by się tam dostał – obserwując ich pracę dziesiątki razy – nie jestem przekonany by się zmieścił by wpłynąć do środka .

Panowie trochę realizmu  i wyobraźni .
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 12, 2013, 11:43:24
To jednak ten link działa... Wczoraj przeglądając ten wątek na telefonie wydawał się martwy. Teraz chcę potwierdzić czy dobrze widzę: czy wśród załogi motorówki jest ktoś w piance? Czy dobrze widzę Jeansy?

Po tych zdjęciach jeszcze bardziej utwierdzam się, że holowanie było najgorszą opcją. Przy tak mizernym silniku, 3 tonach do holowania i braku ludzi ze sprzętem do nurkowania, to było skazane na porażkę. Sami świadkowie mówią o około 10 minutach od zauważenia przez nich, do przybycia. Mimo wszystko stawiam na próbę stabilizacji tego tytanica i skorzystanie z nurków/nurka z WOPRu.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: strażak biurkowy w Styczeń 12, 2013, 12:26:30

Jeszcze raz proszę przeanalizujcie kolejne zdjęcia :

http://kontakt24.tvn.pl/artykul,wypadek-zaglowki-na-jeziorze-powidzkim,32273.html (http://kontakt24.tvn.pl/artykul,wypadek-zaglowki-na-jeziorze-powidzkim,32273.html)

Zobacz jak postępuje proces tonięcia i jaki jest stan gdy podpływa ponton (najpierw wyciągane są osoby w wodzie )  Z wody wystaje 150 cm  dziobu  jachtu który ma 660 cm . czyli wejście do kokpitu jest minimum na głębokości 250 cm pod wodą , a w takiej pozycji dostęp tam utrudniają, żagle , szoty , bom , talia , wanty itd.  Trzeba zanurkować na 3 m dotrzeć do włazu – wejść przez ten właz o niewielkich wymiarach.

Panowie trochę realizmu  i wyobraźni .
Kolego Miko też trochę żegluję i dlatego twierdzę, że nie masz Ty racji.
Burta jachtu ma nie więcej jak 1m wysokości do linii wody wejście do kambuza jachtu jest nie dalej jak 1 od końca skrzynki mieczowej, więc analizując zdjęcia, które wskazałeś
aby dostać się do wnętrza trzeba zanurkować nie na 3 m a na 1-1,2 m to chyba dziecko potrafi.
Wejście do środka z akwalungiem na plecach również nie stanowi problemu jest szerokości ok. 60 cm.. Skoro do tej dziewczyny wrócił jej chłopak bez aparatu to nurek napisałem wcześniej amator (tzn. nie zawodowy) ale z uprawnieniami instruktora wszedłby tam bez problemu i wyprowadził tą parę na zewnątrz .
Do kol. lordwader.
Nurka nie zabierałbym z poszkodowanymi tylko zostawiłbym go na jachcie z kamizelką, kołem ratunkowym. Jak ten nurek zdecydował się na nurkowanie tamtego dnia przy temperaturze 5, czy 10 C, to na pewno miał piankę, może nawet "suchy" skafander i hipotermia w ciągu 0,5 godziny mu nie groziła.
Jeszcze raz powtórzę niestety nasi koledzy ratownicy przy tamtej akcji dali d--py.         
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Styczeń 12, 2013, 12:45:25
Cytuj
3 tonach do holowania
tak na marginesie
Cytuj
Ciało zanurzone w cieczy lub gazie traci pozornie na ciężarze tyle, ile waży ciecz lub gaz wyparty przez to ciało.
czyli według Archimedesa to nieco mniej niż masa jachtu plus woda, w holowaniu przeszkadza bardziej powierzchnia jaka stawia opór, a przy takiej pozycji i rozwiniętym żaglu opór był na pewno znaczny. Po zdarzeniu długo  próbowałem znaleźć odpowiedz jak postąpić w takiej sytuacji, szukałem odpowiedzi między innym na forum żeglarskim. Żeglarze też nie byli jednomyślni, były propozycje stabilizacji jednostki przy pomocy dwu innych jednostek ustawionych przy burtach, odwrócenia jachtu wykorzystując jego wantę, była też propozycja holowania. Co do holowania kilka lat temu na jeziorze Wdzydzkim  doszło do podobnego zdarzenia. Będący na miejscu WOPR podjął się holowania, efekt niestety był taki sam jak na Powidzu, ale tam nikogo nie sądzono. W czym decyzja WOPRowców była lepsza od decyzji strażaków? Co do będącego na miejscu nurka, w jaki sposób potwierdzić kwalifikacje tego człowieka? Wpuścić nieznaną osobę wierząc jej na słowo?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 12, 2013, 12:54:05
No to Panowie jeszcze raz , bo chyba inne zdjęcia oglądamy .

Gdzie na zdjęciu (gdy dopłynął ponton OSP i wyciągają poszkodowanych)  widzicie miecz ? Mało tego miecz się nie schował co też jest ciekawe, ale daje obraz jego lokalizacji . Przyrównajcie sobie długość miesza do osoby w wodzie – ok. 1 m dodajcie długość od początku skrzynki mieczowej którą podaje przedmówca (1 m)  , dodajcie średnicę człowieka i to że musi wejść do środka . Nie wiem czy rysunek poglądowy  wam wykonać ?  Burta mało ma tu do tego bo w tym momencie jacht się ustawia dziobem do góry ( pionowo) i tonie . Przykładając do wielkości ludzi na pontonie wystaje 150 cm z prawie 7 m jachtu .

Przyjmując masę jachtu ( trochę ponad 1 t )  potrzeba min. 1 m3 poduszki powietrznej by go utrzymać na powierzchni . Ale jeśli jacht tonie to znaczy że jest nieszczelny w dziobie a jego objętość w tym momencie jest już graniczna dla pływalności . Dlaczego jest nieszczelny , można poszukać na innych zdjęciach .

Dodam tylko że jacht doholowano do brzegu pływalny – na co również jest wytłumaczenie . Ponieważ przemieszczono poduszkę do części szczelnej . Świadomie czy nie . Czy stworzyło to zagrożenie dla poszkodowanych trudno powiedzieć bo mogli podążać za nią wewnątrz . Nie znam budowy w środku  tego konkretnego jachtu czy część dziobowa była oddzielona i można było się swobodnie przemieszczać wewnątrz . 

Ale wydaje się że nie było innego wyjścia – jacht by zatonął w ciągu kilku minut 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Styczeń 12, 2013, 13:04:31
(http://c.wrzuta.pl/wi9719/62e814770005a3ad4ff4e63c/mak_707) tak wygląda MAK 707
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Styczeń 12, 2013, 14:11:44

Cytat: "Po tych zdjęciach jeszcze bardziej utwierdzam się, że holowanie było najgorszą opcją. Przy tak mizernym silniku, 3 tonach do holowania i braku ludzi ze sprzętem do nurkowania, to było skazane na porażkę."
 
....jeszcze raz... przypominam, że problem dotyczy 3 osobowej załogi ( a zwłaszcza dowódcy) pontonu OSP, która podjęła 2 osoby z wody, a jeden z ratowników bohatersko wskoczył do wody:
1/. Jaka była alternatywa dla holowania do brzegu tonącego jachtu?
2/. Co ma do holowania brak ludzi ze sprzętem do nurkowania?
3/. Jakie było rozpoznanie - identyfikacja zagrożeń - i jaki był zamiar taktyczny?
dla ułatwienia - nie ma zestawu do napowietrzania przestrzeni zamkniętych, nie ma możliwości wykorzystania obiektów pływających, irydyn, nurków, śmigłowców, ani znawców w zakresie ratowania osób pozostających w przewróconych obiektach pływających - którzy odnośne procedury i techniki mają w małym palcu i chętnie dadzą dobre rady.
Twierdząc, że popełniono błędy wypada podać informację o postępowaniu prawidłowym. Tu apeluję do ratowników praktyków biorących udział w dyskusji - proszę wejść w rolę KDR na pontonie i zaprezentować właściwe myślenie i postępowanie. To się może przydać już niedługo, bo znowu w maju gdzieś przewróci się żaglówka mieczowa, która tonie a winnych będzie się szukać po stronie ratowników...
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: lordwader w Styczeń 12, 2013, 14:42:21
Po tych zdjęciach jeszcze bardziej utwierdzam się, że holowanie było najgorszą opcją. Przy tak mizernym silniku, 3 tonach do holowania i braku ludzi ze sprzętem do nurkowania, to było skazane na porażkę. Sami świadkowie mówią o około 10 minutach od zauważenia przez nich, do przybycia. Mimo wszystko stawiam na próbę stabilizacji tego tytanica i skorzystanie z nurków/nurka z WOPRu.
pol102 ale stawiając się w rolę tego dowódcy OSP Ty nie masz żadnego pojęcia o żadnych nurkach WOPRu - bo to JRG z nimi rozmawiało na brzegu. Licząc na swoich nurków z PSP możesz liczyć że będą za około 1 godzinę na miejscu.

Cytuj
aby dostać się do wnętrza trzeba zanurkować nie na 3 m a na 1-1,2 m to chyba dziecko potrafi.
Wejście do środka z akwalungiem na plecach również nie stanowi problemu jest szerokości ok. 60 cm.. Skoro do tej dziewczyny wrócił jej chłopak bez aparatu to nurek napisałem wcześniej amator (tzn. nie zawodowy) ale z uprawnieniami instruktora wszedłby tam bez problemu i wyprowadził tą parę na zewnątrz .
Strażacy próbowali dostać się kilka razy do środka nurkując, ale im się nie udało. Chłopak się tam dostał bo położenie tego jachtu było inne niż w momencie dopłynięcia OSP.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Marcin1986 w Styczeń 12, 2013, 15:16:22
Lordwader napisał dokłądnie to co sam chciałem...dalej nie rozumiem dlaczego uważa się za ogromny błąd holowanie tej jednostki...wyliczenia MIKO maja sens.  Mi na ewidentne nieumyślne spowodowanie śmierci brakuje argumentów i wielu innych informacji...mam nadzieję, ze rozsądek i ludzkie myślenie zaważy na uniewinnieniu.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Scubapro w Styczeń 12, 2013, 16:14:54
Do kol. strażak biurowy 

,,Dali dupy ", kolega biurowy naprawdę chyba tylko "trochę" żegluje, zestaw typu twinset nie pozwala na swobodne wpłyniecie do wnętrza jachtu. Pan na brzegu ( WOPROWIEC NUREK ) wycofał się już z swioch medialnych wystąpień i przeprosił strażaków. Temperatura 5 st. C. a nie żadne 14 ! No i najważniejsze aby wyjąc osobe z przedziału należy ją rozebrać z kamizelki ratunkowej bo z nią nie zanurzy jej się pod wodę aby wyjść z powrotem. My nurkowie z MSW pracujemy na łączności i kablolinach w działaniach problem może stanowić nawet żyłka wędkarska która ,, trzyma nurka w miejscu" . Jedynie co mozna by zrobic to odstępstwo przez KPP i wpuszczenie nurka na konfiguracji sportowej pianka noszak z butlą 10 L ( najlepiej jeszcze osoby uczestniczącej w zawodach.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 12, 2013, 19:18:27
Napisałem o 3 tonach bo pi razy drzwi, 2m^3 + tona na kadłub. Dla mnie ta akcja po prostu nie wypaliła. SIS były nieadekwatne.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 12, 2013, 20:03:44
SIS były nieadekwatne.

Możesz rozwinąć bo niekoniecznie rozumiem ? 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: dr.Kudłaty w Styczeń 12, 2013, 20:07:57
Panoooowie.
Troszeczkę dystansu do swojego "superactwa"
Nie podano tu jeszcze niczego, co mogło by mieć wpływ na tą dyskusję. NICZEGO !
Nie wiecie dokładnie czym dysponował KDR (kilku).
Nie znamy sytuacji (właściwej)
Nie wiemy na jakim sprzęcie (dokładnie) mogli się opierać.
Nie wiemy na jakich zasobach ratowniczych mogli się wspierać.
Nie znamy czasów operacyjnych.
NIC NIE WIEMY !
Był jacht.... było ciężko i zginęli ludzie - tyle wiemy/wiecie!
WYLUZUJCIE BOHATERZY WSPÓŁCZESNEGO ŚWIATA. (nie wszyscy oczywiście)
Ja wiem tyle, że:
Nie było czym
Nie było jak
Nie było gdzie
...................................zrobić musiał ktoś.
Doświadczenia i wiedzy o ratownictwie na akwenach wodnych mam tyle, co młody miś o zjawisku zorzy polarnej.
Analizując wszystko co dostępne mogę szczerze powiedzieć, że (na chłodno) myślę, iż podtrzymywał bym jacht, próbował go ciąć i po czasie patrzył jak tonie z ludźmi. Tak! Pewnie tak bym zrobił bo nikt mnie nie wyszkolił ( naprawdę uwierzcie mi, że poświęcam ogrom czasu na tzw. samoszkolenie). NIKT mi nie powiedział jak, gdzie, kiedy i czym. ! Przez pełny tok kształcenia w strukturach PSP.
Prosto. Moim zamiarem taktycznym było by : próba podtrzymania jednostki pływającej i ewakuacja poszkodowanych. Wiem, pewnie bym poległ, ale nic innego bym nie potrafił z tym sprzętem i taką obsadą.
Co najlepsze.
W postępowaniu może się okazać, że Ci koledzy są BOHATERAMI !
W sumie tak okazać się powinno.
Nie Panowie, nie myślcie, że nie ma winnych. Oczywiście, że ktoś odpowiada za to co się  tam wydarzyło. Poczekajmy tylko na wyrok.

Pozdrawiam serdecznie z piaszczystej plaży :)









Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Styczeń 12, 2013, 20:11:23
Cytuj
Cytat: pol102 w Dzisiaj o 19:18:27

    SIS były nieadekwatne.


Możesz rozwinąć bo niekoniecznie rozumiem ? 

Oczywiście SIS w jakimś możliwym do osiągnięcia czasie by pomóc
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Styczeń 12, 2013, 20:22:45
Nieadekwatność SiS jest oczywista, ale jest zarzut prokuratorski - nie wobec organizatorów rat wodnego, ale konkretnego człowieka - nieumyślne spowodowanie śmierci - czyli wg prok jego działania lub zaniechania spowodowały śmierć 2 osób!!! - proszę to dokładnie przeczytać!! Jakby go tam nie było, to albo ofiary byłyby żywe, albo byłaby wina kogoś innego... Niektórzy dyskutanci twierdzą, że działania były nieprawidłowe, że holowanie było błędem - no to się pytam, jak należało działać w sytuacji dowódcy pontonu - jakoś to nieoczywiste, skoro jeszcze nie ma odpowiedzi odwołujących się do precyzyjnych procedur, technik i wyposażenia powszechnie znanych wsród ratowników WOPR, PSP, OSP i Policji - może poczekajmy, aż objawi się znawca i nas oświeci... np. obliczy objętość powietrza niezbędną do zachowania pływalności jachtu, określi umiejscowienie poduszki powietrznej, prędkość tonięcia łodzi w pozycji pionowej, prędkość tonięcia w czasie holowania (o ile nadal trwało), zużycie tlenu przez 2 osoby we wnętrzu łodzi, nałoży to na krzywą hipotermii ( o ile się ustali temperaturę wody...), przyjmie moment zgonu poszkodowanych i przedstawi alternatywny, gwarantujący przeżycie poszkodowanych, sposób postępowania dowódcy OSP przez pierwszych kilkanaście minut akcji...   wtedy uczciwe będzie dołączenie się do chóru oskarżycieli...
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: dr.Kudłaty w Styczeń 12, 2013, 20:29:49
@ignacy
" ale jest zarzut prokuratorski - nie wobec organizatorów rat wodnego, ale konkretnego człowieka - nieumyślne spowodowanie śmierci - czyli wg prok jego działania lub zaniechania spowodowały śmierć 2 osób!!!

Ująłeś sedno tego, o czym będzie dyskusja po kilku rozprawach :)- mam nadzieję.

Mam nadzieję, że po tym "przypadku" nie będzie tak, jak po poznańskim "elektryku. Nie zastaną zakupione wiosła tak jak "hotstiki" i dalej wszystko będzie się kręciło do momentu kolejnej dyskusji o "błędach" ratowników/kdr.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: lang w Styczeń 12, 2013, 20:55:49
lat temu dwadzieścia z małym okładem (pierwsze lata III RP) zdarzało mi się spędzać weekendy nad tym jeziorem; mając w pamięci jacy ludzie dominowali wtedy wśród właścicieli działek i żeglarzy na tym konkretnym jeziorze, wcale mnie nie dziwi postawienie zarzutów ratownikom i niezrozumiała pomroczność prokuratora; nie wiem jak jest dokładnie teraz, ale wtedy Powidz był opanowany przez "złotą młodzież" - dzieci przedstawicieli byłej nomenklatury, wysokich rangą oficerów WP (właściwie to jeszcze LWP) i innych służb mundurowych, lekarzy, prawników, prezesów itp. - jednym słowem elita ówczesnego społeczeństwa; pobliskie jezioro Skorzęcińskie, zwane również Niedzięgiel było bardziej demokratyczne - czyt. dla plebsu; szlachta spędzała czas na Powidzkim; resztę sobie sami dopiszcie; kruk krukowi i tak dalej, a winnego wskazać trzeba; nadzieja tylko w sądzie, że nie ulegnie dziwnym naciskom, które przy tej sprawie można zauważyć; akcja wzorowa nie była, chociażby ze względu na efekty, ale nikt nie może kategorycznie stwierdzić, że inne postępowanie ratowników skutkowałoby uratowaniem życia; te zarzuty są tak absurdalne, że aż się wierzyć nie chce, że skonstruował je człowiek o minimum przeciętnej inteligencji i wysokich walorach etycznych; proponuję nie nakręcać się tematem, tylko poczekać na relacje z procesu;
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: dr.Kudłaty w Styczeń 12, 2013, 21:15:31
@lang


*******szu ! :)
Obydwaj wiemy, że zapewne taki mechanizm funkcjonuje do dzisiaj.
Profesjonalizm Panów prokuratorów jest taki, że dobry student pierwszego roku prawa/ lub obeznany człowiek w KPK/KPA mógł by pokazać jaki "król nagi" jest.
Żyjemy/ funkcjonujemy w jakimś pieprzonym "matrixie". Sam doskonale znasz sprawy z różnym skutkiem mocy prawa !!!!. SZOK i orzeszki z WSA i NSA, ale cóż "rzeczpospolita III-IX".



Co jest najgorsze w tym wszystkim i co ja dostrzegam.
Może być tak. Zginęli ludzie ( cóż czasami giną i ni cholerę się nie da-fakt) odpowiedzialny miał być ten i ten. Nie udało się udowodnić winy (bo na marsie nawet się nie uda). Teraz najgorsze..,  WRACAMY DO RZECZYWISTOŚCI I FUNKCJONUJEMY DALEJ, do następnej " skuchy". Uda się to OK. Nie uda to zwalimy to na "członka", a potem damy medal. Wszyscy zadowoleni poza Władimirem Putinem.
Myślę, że takim asom jak my (wszystko wszędzie wspaniale robimy) Pan W.P, też chciał by rozdać paszporty i nadać obywatelstwo, aby służyć na rzecz bezpieczeństwa "matki rosji" Gdzie On takich "specjalistów" znajdzie? W Rosji słabo, a z Francji tylko jeden paszport przyjął.
Trochę żartem, trochę serio.....- Polska tym krajem.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 12, 2013, 21:33:10
Skoro jest zarzut prokuratorski, to CHCĘ wiedzieć jaka nieistniejąca procedura została złamana. Wertuję notatki z moich 3 ostatnich szkoleń i ni "uj" nie widzę czegoś przydatnego. Jaki jest zarzut?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: dr.Kudłaty w Styczeń 12, 2013, 21:46:47
Skoro jest zarzut prokuratorski, to CHCĘ wiedzieć jaka nieistniejąca procedura została złamana. Wertuję notatki z moich 3 ostatnich szkoleń i ni "uj" nie widzę czegoś przydatnego. Jaki jest zarzut?

Kolego @pol102
Cofnij się do swojej pierwszej wypowiedzi (posta) i zastanów sie jeszcze raz, w którą stronę podążasz opisując swoje "myśli".
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 12, 2013, 22:15:15
Skoro jest zarzut prokuratorski, to CHCĘ wiedzieć jaka nieistniejąca procedura została złamana. Wertuję notatki z moich 3 ostatnich szkoleń i ni "uj" nie widzę czegoś przydatnego. Jaki jest zarzut?

Kolego @pol102
Cofnij się do swojej pierwszej wypowiedzi (posta) i zastanów sie jeszcze raz, w którą stronę podążasz opisując swoje "myśli".

Wracam:
Sama akcja ratunkowa była przeprowadzona źle i to jest fakt. Ja nie wnikam czy to wina złego szkolenia, czy też jego braku. Może po prostu zabrakło kreatywności i podstawowej wiedzy? Nie wiem ilu jest w naszych szeregach żeglarzy lub ludzi z wiedzą żeglarską. Procent może dwa. Zrzucanie winy na chłopaków z podziału jest 'unfair'. Kto ich szkolił? Kto? Internet? Ktoś z KP? To są winni!

Jedyne co w tej wypowiedzi zmieniam to słowo "źle". Lepiej pasuje "nie dobrze" bo nikt po 12 stronach dyskusji wciąż nie wie, jak zrobić to "dobrze".
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 12, 2013, 22:28:02
Wiemy ale co to zmienia jak nie wie / nie uznaje tego KG.

Co w temacie zrobiono od wypadku by następnym razem można było działać skuteczniej – co zrobiło PSP i ZOSP RP ?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: sheldon w Styczeń 12, 2013, 22:30:19
Wyda 2 plansze (do obowiązkowego zakupu) o pływaniu kraulem i obniży o 10zł ceny na mundury galowe w sklepach związkowych. Z 8% VAT!!!!!
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Styczeń 13, 2013, 01:32:08
Chyba jednak warto dyskutować - właściwy opis działań w kontekście  ówczesnych upoważnień, zobowiązań i możliwości OSP Ostrowite mógłby wczesniej dużo wyjaśnić, a upowszechnienie analizy mogłoby podnieść poziom doskonalenia zawodowego. Miko - są zasady organizacji ratownictwa wodnego w KSRG...
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 13, 2013, 01:37:21
Są zasady które były dyskutowane przed tym wypadkiem i po – co jakby nic nie wniosło do ich treści i wyposażenia tam zawartego
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Styczeń 13, 2013, 03:03:37
No właśnie, jak 1 maja 2013 na tym samym jeziorze wywróci się mak 666 i ci sami strażacy pojadą ratować ( bo chyba jeszcze nie będzie wyroku)  - to pewnie zrobią to samo... I drugi raz oskarżenie? Chyba, że do tego czasu dowiemy się od dyskutantów lub biegłych, jakie są właściwe zasady postępowania w takich zdarzeniach...
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Maciek90 w Styczeń 15, 2013, 01:36:54
Tak się przyglądam tej dyskusji z uwagi na to, iż moja OSP znajduje się nad sporym akwenem i podobna sytuacja może również zdażyć się u mnie. Przeglądając posty zastanawiałem się jak ja zachowałbym się będąc na miejscu dowódcy. Wpadł mi do głowy pewien pomysł o którym chyba nikt wcześniej nie wspominał, a mianowicie czy w takiej sytuacji, mając na wyposażeniu dodatkowo suchy kombinezon do pracy w wodzie, istaniałaby możliwość zastosowania aparatów ODO, które przecież większość z nas posiada, w celu dostania się do poszkodowanych? Nie znam się w ogóle na nurkowaniu i być może dlatego mój pomysł jest całkowicie oderwany od rzeczywistości. Prosiłbym jednak forumowiczów mających na ten temat większą więdzę, o wyrażenie opinii czy wykorzystanie aparatów ODO w takiej "awaryjnej" sytuacji jako sprzętu do nurkowania byłoby możliwe.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 15, 2013, 02:38:39
Tak się przyglądam tej dyskusji z uwagi na to, iż moja OSP znajduje się nad sporym akwenem i podobna sytuacja może również zdażyć się u mnie. Przeglądając posty zastanawiałem się jak ja zachowałbym się będąc na miejscu dowódcy. Wpadł mi do głowy pewien pomysł o którym chyba nikt wcześniej nie wspominał, a mianowicie czy w takiej sytuacji, mając na wyposażeniu dodatkowo suchy kombinezon do pracy w wodzie, istaniałaby możliwość zastosowania aparatów ODO, które przecież większość z nas posiada, w celu dostania się do poszkodowanych? Nie znam się w ogóle na nurkowaniu i być może dlatego mój pomysł jest całkowicie oderwany od rzeczywistości. Prosiłbym jednak forumowiczów mających na ten temat większą więdzę, o wyrażenie opinii czy wykorzystanie aparatów ODO w takiej "awaryjnej" sytuacji jako sprzętu do nurkowania byłoby możliwe.

Wspomniano. O ile masz AODO nadciśnieniowe. Da się tak wykorzystać ów sprzęt. Sprawdzone empirycznie.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: azirafal w Styczeń 15, 2013, 09:14:07
Czytam czytam i dalej nie mam zielonego pojęcia co miałbym zrobić w takim przypadku. O rat. wodnym wiem jeszcze mniej niż młody miś polarny o zorzy.
Padają jakieś pomysły ale dla mnie w dalszym ciągu to jest jedna wielka abstrakcja. Nie ma jednoznacznej opinii co robić w takim przypadku, jak się zachowywać, na co zwracać uwagę itd. itd. Przeglądając te zdjęcia które są dostępne i widząc jak zanurzony jest jacht w momencie dopłynięcia chłopaków z OSP to nie wiem co bym zrobił na ich miejscu. Dlatego również uważnie śledzę ten wątek bo może w końcu czegoś się dowiem, na fachowe szkolenia w takim zakresie to nawet nie liczę. Smutne ale prawdziwe, znów ewentualnie pokaże się albo nie kilka slajdów i niewiele się zmieni.

Dlaczego nie ma rzetelnej analizy tego zdarzenia, krok po kroku z wypunktowaniem tego co było dobrze zrobione i tego co źle ? Dlaczego nie ma analizy dostępnego sprzętu, szkoleń i wielu innych czynników ? Dlaczego nie mówi się o tym że nie mamy w PSP na SK praktycznie żadnego systemu lokalizacji i Dyżurny miał zgłoszenie o 2 przewróconych łodziach które potem okazały się tym samym zdarzeniem ? Więc siłą rzeczy SiS zostały rozdysponowane do rzekomych dwóch różnych zdarzeń !
Taka analiza powinna być ogólnie dostępna z wykazem tego co ma być zrobione, kupione, oraz jakie mają być szkolenia. Ale w tej analizie również jasno powinno być wykazane dlaczego doszło do wypadku, powinno być wykazane kto z jakimi uprawnieniami płynął tym jachtem.
Taki sposób postępowania myślę że by zamknął gębę krzykaczom i pieniaczom.
Tyle że w takiej analizie trzeba by było wykazać to co robi KG i ZOSP i jeszcze kilka niższych szczebli a to już za trudne żeby przyznać się do błędów i swojej winy ...

Najsmutniejsze jest to że oskarża się Ratowników o straszną zbrodnię a nikt ich niczego chyba nie uczył a teraz wymaga cudu. Jeszcze gorsze jest to że zwalnia się z odpowiedzialności za feralny rejs kogoś kto tą łajbę wynajął i kto nią sterował. Ogromną tragedią jest to że zginęło dwoje młodych ludzi, kolejna tragedia to to że niszczy się w Ratownikach chęć jakiegokolwiek działania. Tragiczne jest to że Państwo Polskie i system prawny mają w d......... swoich obywateli a jeszcze bardziej Ratowników i wszystkich tych co działają społecznie.
Zamiast zająć się profesjonalnym szkoleniem, ułatwieniem ludziom ich służby, zakupem porządnego sprzętu to po prostu wytacza się proces, wskazuje kozły ofiarne i po krzyku.
Tylko krzyczą bezsilnie inni, Ci co zginęli i Ci co nie mogli ich uratować !
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 15, 2013, 09:15:11
To opisz może te doświadczenia z nurkowaniem w AODO w wodzie o temperaturze 5 C  – bo my robiliśmy próby w zimnej wodzie i nie jesteśmy przekonani że nie będzie kolejnej ofiary . 
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: sheldon w Styczeń 15, 2013, 09:17:23
Prosiłbym jednak forumowiczów mających na ten temat większą więdzę, o wyrażenie opinii czy wykorzystanie aparatów ODO w takiej "awaryjnej" sytuacji jako sprzętu do nurkowania byłoby możliwe.

Tutaj rozmawiano m.in. na ten temat: http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,3559.0.html
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 15, 2013, 11:17:58
To opisz może te doświadczenia z nurkowaniem w AODO w wodzie o temperaturze 5 C  – bo my robiliśmy próby w zimnej wodzie i nie jesteśmy przekonani że nie będzie kolejnej ofiary .

Miko, zauważyłem że jeśli ktoś myśli odrobinę inaczej niż Ty, to próbujesz ustawić go w pion. Wybacz ale ze mną Ci się nie uda z racji wieku.
http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,16997.msg221988.html#msg221988
masz w poście pytania i do tego się ustosunkowałem.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 15, 2013, 12:54:47
Ale Ja nikogo nie ustawiam – mnie interesują fakty bo idzie o życie ludzkie , a co z tym związane jeśli mówisz że da się to chce poznać szczegóły , bo mi po pierwsze zamarza reduktor , pod drugie z uwagi na konstrukcję maski ilość powietrza wydostającego się znacznie skraca czas i ogranicza widoczność .

A co z tym związane nie schodź z tematu – pokaż film , wyliczenia , materiał który będzie miarodajny , na jakim sprzęcie , w jakich warunkach , jakim ubiorze ratownika , czy zgodnym z zasadami BHP itd.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: zero-11 w Styczeń 15, 2013, 13:43:20
Panowie, jedna sprawa to możliwość oddychania przez AODO pod wodą (mechanizm zamarzania reduktora występuje również w sprzęcie do nurkowania w wodzie o niskiej temp., zdarzenie losowe) a druga sprawa to zachowanie pływalności. Tą uzyskuje nurek dzięki kamizelce wypornościowej (jacket) czy tez skafandrowi. Strażak, który raczej dysponuje AODO niestety zazwyczaj nie ma tego drugiego elementu.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Styczeń 15, 2013, 14:02:45
Może mnie się zdaje ale w przypadku braku procedur dla takich działań, każde kreatywne rozwiązanie mające na celu ratowanie życia, jest sprzeczne z BHP  :gwiazdki: Tu się zgodzisz Miko?
Jeśli chcąc ratować czyjeś życie w wodzie, wskoczę i się nieszczęśliwie utopię, to będzie tak samo źle. Ale wolałbym zaryzykować niż patrzeć jak mi cywil ginie.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Styczeń 15, 2013, 15:41:20
Nie zgodzę się – ponieważ na 99% czynności w KSRG niema procedur – w każdym razie  Ja nie znam . Chętnie poznam np. na wykonanie dostępu do poszkodowanego w samochodzie osobowym , samolocie , wagonie kolejowym , pod płytą betonową czy w łódce .

Jednak jest wykaz sprzętu i jego parametrów który powinien znajdować się na wyposażeniu – a BHP stanowi że należy go używać zgodnie z instrukcją producenta .

A nie mogę doczytać w instrukcji aparatu oddechowego jak go używać pod wodą .
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Maciek90 w Styczeń 15, 2013, 19:50:29
Wspomniano. O ile masz AODO nadciśnieniowe. Da się tak wykorzystać ów sprzęt. Sprawdzone empirycznie.
Oczywiście posiadamy nadciśnieniowe.

Tutaj rozmawiano m.in. na ten temat: http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,3559.0.html
Przeczytałem ten wątek no i wychodzi na to, że w można użyć AODO w ten nietypowy sposób. Pytanie tylko czy kontakt z wodą nie wpłynie na nie negatywnie, tzn. czy woda nie spowoduje jakichś uszkodzeń w tym, bądź co bądź, nie tanim sprzęcie?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Kwiecień 29, 2013, 08:07:01
23 kwietnia odbyła się pierwsza rozprawa przeciwko strażakom.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: grzela w Kwiecień 29, 2013, 10:49:53
23 kwietnia odbyła się pierwsza rozprawa przeciwko strażakom.

Cytuj
Oskarżeni to Mariusz P. – oficer dyżurny Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Słupcy. Prokurator zarzucił mu nieumyślne narażenie żeglarzy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Zdaniem prokuratury strażak niewłaściwie ocenił zdarzenie, nie wykorzystał możliwości lokalizacji i nie poinformował niezwłocznie o wypadku przełożonych. Mężczyźnie grozi kara do roku pozbawienia wolności.

Drugi z oskarżonych to strażak ochotnik z PSP Ostrowite – Andrzej K., który na miejscu kierował akcją ratunkową. Prokuratura zarzuca mu, że naraził żeglarzy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, podjął błędne decyzje o poniesieniu wywróconej żaglówki i holowaniu jej do brzegu.

http://konin.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1827338,slupca-proces-w-sprawie-utoniecia-na-jeziorze-powidzkim,id,t.html

JEZIORO POWIDZKIE: Strażacy utopili dwoje ludzi - O WINIE ZADECYDUJE SĄD

Cytuj
- Gdyby nie ci strażacy, nasze dzieci mogły żyć - rozpacza Alicja Rożek (53 l.), mama Sebastiana. - Powinni ponieść za to karę - dodaje.
Andrzejowi K. grozi 5 lat więzienia. Mariuszowi P. - rok.

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/jezioro-powidzkie-strazacy-utopili-dwojke-ludzi-o-winie-zadecyduje-sad_319451.html

Sprawa nabiera rozgłosu medialnego. :tuba:
 Ciekawy jestem, czy strażacy mają pomoc prawną ze strony PSP podczas rozpraw sądowych?


Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: BM w Lipiec 02, 2013, 19:24:54
Taką oto ciekawostkę znalazłem dziś na stronie PS Szczęśniak
http://www.psszczesniak.pl/produkty_urz%C4%84dzenie_ratownicze_dla_jachtow_zaglowych_zasada_dzialania,k76.html
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: laciok w Lipiec 02, 2013, 20:30:22
Faktycznie ciekawostka ponieważ od kiedy pamiętam, rozpoczynając zabawę z żeglarstwem w klubie na każdym jednym szczycie masztu przywiązana była bojka Hasselhoffka http://scm-l3.technorati.com/glosslip/2009/05/230441-thehoff_super.jpg i dodatkowo jeżeli się zdarzyło, od wielkiego dzwona pod grota zostało wrzucane koło. Nie było misia na postawienie grzyba...
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: BM w Lipiec 02, 2013, 22:39:10
od kiedy pamiętam, rozpoczynając zabawę z żeglarstwem w klubie na każdym jednym szczycie masztu przywiązana była bojka Hasselhoffka

A czy czasem wciągnięcie koła na maszt nie jest sygnałem wzywania pomocy? Ja bym tak to odebrał, choć pomysł dobry. Teraz się zastanawiam czemu maszty nie są wypełnione jakąś niezatapialną pianką.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Lipiec 02, 2013, 23:18:05
"Pierwsi na miejsce przypłynęli strażacy ochotnicy z miejscowości Ostrowite. Nie mieli jednak sprzętu do nurkowania, a "ręczne" postawienie jachtu okazało się niemożliwe. Wtedy Andrzej K. (54 l.), dowódca ochotników, zadecydował o holowaniu łodzi do brzegu jeziora... Właśnie ta decyzja okazała się tragiczna w skutkach. Marta i Sebastian utonęli w jachcie."
Tak piszą media, chociaż mają dostęp do fotografii ukazujących tonący jacht. Jakoś nie ma problemu z tym, że jacht został przewrócony z kobietą w kabinie...
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Łukasz Telus w Lipiec 08, 2013, 11:27:09
http://www.kwpsp.wroc.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1130:ratownicy-wodni-zwieraj-szeregi&catid=3:nowopci

Cytuj
W trakcie obecnego szkolenia ponownie wiele miejsca poświęcono współdziałaniu grup wodno – nurkowych. Tym razem „wodniacy” skupili się na ratownictwie nawodnym, a także praktycznym stosowaniu nowych zasad ratownictwa medycznego w KSRG. Dlatego też w programie szkolenia przewidziano wydobycie osób poszkodowanych z wody, bądź też spod przewróconej łodzi typu „Omega”. To zadanie jak i pozostałe, poszczególne grupy ćwiczyły kolejno jedna po drugiej.

 Wymagającym sporych umiejętności zadaniem było stawianie wywróconej łodzi żaglowej typu „Omega”. Jeszcze bardzie skomplikowane okazało się wydobywanie poszkodowanych spod wywróconej łodzi żaglowej.

http://kmpsp.wroclaw.pl/index.php?str=130703_manewry

Cytuj
Przeprowadzona została akcja ratunkowa mająca na celu ewakuację osób uwięzionych wewnątrz kadłuba wywróconej łodzi. Każda z jednostek miała za zadanie dotarcie do wywróconej łodzi, podjęcie z wody poszkodowanych znajdujących się na powierzchni oraz odnalezienie i wydobycie z wnętrza kadłuba uwięzionych osób.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Lipiec 08, 2013, 13:57:03
Śmiech na sali! Omegę typu Ostróda stawia się bez kłopotu w 3 osoby, regatową wersję postawią 2 osoby więc co to za filozofia?! Gdyby się chcieć szkolić to lepiej wziąć kabinówkę kompaktową typu BEZ, a tak wyszło walenie ściemy zamiast nauki.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: JON SNOW w Lipiec 08, 2013, 22:50:01
pol102, a Ty zaczynasz szkolenia od spraw najbardziej skomplikowanych nie majac pojęcia o podstawach? Zdaje mi się że zaczyna się od rzeczy najprostszych i przechodzi do najtrudniejszych. A że na podstawowych szkoleniach raczej takich zagadnień nie ma to chyba dobre i to, nieprawdaż?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Lipiec 09, 2013, 01:29:03
A widziałeś kiedyś, kiedykolwiek, albo daj Boże słyszałeś o tym, że ktoś nie wypłynął z omegi, w której od 'podłogi' jachtu do burty masz 30cm? Jak się szkolić to porządnie. Równie dobrze można było Kadeta, Maczka albo inną łatwo-stawialną krypę wybrać do ćwiczeń.

Najpierw uczysz się ciąć skuter na potem osobówkę? To jest bardzo adekwatne porównanie poziomów trudności!!
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Lipiec 09, 2013, 08:07:11
pol102, a Ty zaczynasz szkolenia od spraw najbardziej skomplikowanych nie majac pojęcia o podstawach? Zdaje mi się że zaczyna się od rzeczy najprostszych i przechodzi do najtrudniejszych. A że na podstawowych szkoleniach raczej takich zagadnień nie ma to chyba dobre i to, nieprawdaż?

Przeczytaj z zrozumieniem "Ćwiczą grupy specjalistyczne"  3 lata po drugim zdarzeniu ( Powidz ) a pewnie 6 lat po pierwszym (Dzydze) (już nie pamiętam dat tak dawno to było ) - nadal "podstawy". Pewnie w 2000 r również tak ćwiczyli i 1995 także . Pytanie kiedy przyjdzie czas na ten wyższy poziom jak piszesz ? 

Na logikę nigdy -  choć jutro może przewrócić się kolejny jacht kabinowy i znów popłynie 3 ochotników zastanawiając się co zrobić , bo nadal nie zostali przeszkoleni .
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: JON SNOW w Lipiec 09, 2013, 16:13:28
Cytuj
Pytanie kiedy przyjdzie czas na ten wyższy poziom jak piszesz ?
Jak dla mnie- w ramach jednego CYKLU szkoleń. Nie raz na pół roku, raz na trzy lata czy jeszcze gorzej. Raz a porządnie, poświęcić dwa tygodnie (czy nawet więcej, w zależności od potrzeb) i temat ująć całościowo. A potem tylko przypominać, ewentualnie dopracowywać szkolenie.
Cytuj
Najpierw uczysz się ciąć skuter na potem osobówkę?

pewnie że nie, ale zaczynając od zwykłej osobówki możemy przejść do np. samochodów hybrydowych, ciągników siodłowych, pociągów i innych mniej typowych pojazdów  :straz:
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: madmax29 w Lipiec 09, 2013, 21:34:58
Cytuj
Przeczytaj z zrozumieniem "Ćwiczą grupy specjalistyczne"  3 lata po drugim zdarzeniu ( Powidz ) a pewnie 6 lat po pierwszym (Dzydze)
Chyba chodziło ci o Wdzydze?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Lipiec 09, 2013, 21:38:17
Zaprawdę powiadam, jeśli ćwiczyć to w realnych warunkach. Położyć lekką kabinówkę mieczową i ćwiczyć do bólu. Omega to nie jest materiał do szkolenia. Nie dla zawodowców. Nawet nie dla amatorów.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: max[] w Czerwiec 10, 2014, 15:03:39
Temat ucichł na forum ale uważam, że warto do niego wrócić.

Jako przestroga:
Cytuj
Rodziny ofiar tragedii na jeziorze Powidzkim z maja 2011 r. żądają od strażaków 3,4 mln zł zadośćuczynienia. Chcą, by po 1,7 mln zapłaciła im jednostka OSP Ostrowite i słupecka komenda PSP

http://twojaslupca.pl/wiadomosci/komendant-przed-sadem/

http://ostrowite.info/?p=18932
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: pol102 w Sierpień 17, 2014, 19:58:40
Żeby nie zapomnieć - 22 sierpnia jest kolejna rozprawa. Oczekujmy dobrych wieści.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Sierpień 17, 2014, 23:52:24
Dopiero 16 miesięcy strażacy siedzą na ławie oskarżonych, a nie w areszcie - to już dobra wiadomość... Niektórzy ochotnicy tracą entuzjazm ratowniczy - to druga dobra wiadomość - mniejsze ryzyko odsiadki... Rodziny zgłaszają roszczenia na poziomie 3,4 mln. a mogłyby 5 - to kolejna dobra wiadomość, dla budżetu... Prokuratora nie znalazła związku pomiędzy błędem sternika i wywrotką łodzi, a śmiercią 2 osób w jej wnętrzu - to dobra wiadomość dla sterników... Sąd przyjął taką sprawę - to dobra wiadomość dla cyników i satyryków... Jest nieźle...
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: MIKO w Październik 16, 2014, 00:35:42
Czy w temacie słychać coś nowego ?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Czerwiec 22, 2017, 20:34:38
Dzisiaj zapadły nieprawomocne wyroki w sprawie Powidza (zdarzenie 1 maja 2011) : strażak ochotnik, dowódca pontonu - uniewinnienie, dyżurny SK - grzywna....Podobno będą apelacje.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: mulat81 w Sierpień 23, 2017, 07:31:46
Jest i kolejna sprawa z utonięciem, a jak u was wygląda współpraca z WOPR,  bo u mnie to masakra... ale  jest to wina obu stron...., zadufanego w sobie starego komendanta jak również niekompetentnego nowego 01 oraz komunistycznego szefa WOPR http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,15-minut-plyneli-do-tonacego-br-nie-powiadomili-wopr-u,238728.html
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: Wiesio12345 w Sierpień 27, 2017, 15:27:53
Jest i kolejna sprawa z utonięciem, a jak u was wygląda współpraca z WOPR,  bo u mnie to masakra... ale  jest to wina obu stron...., zadufanego w sobie starego komendanta jak również niekompetentnego nowego 01 oraz komunistycznego szefa WOPR http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,15-minut-plyneli-do-tonacego-br-nie-powiadomili-wopr-u,238728.html

Umnie w Szczecinie WOPR Szczecin działa przez cały rok dyspyztornia jest numeru 984 współpraca dobra jest.
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: katopo w Luty 14, 2018, 19:09:37
Wydano prawomocne wyroki.

http://www.slupca.pl/informacje/na-sygnale/proces-strazakow-ostatecznie-zamkniety/ (http://www.slupca.pl/informacje/na-sygnale/proces-strazakow-ostatecznie-zamkniety/)
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: daiman998 w Luty 15, 2018, 10:23:12
Czy oprócz wniosków stawianych przez wielu użytkowników na forum, powstały może jakieś oficjalne zalecenia kg na przyszłość?
Tytuł: Odp: Akcja na jeziorze Powidzkim - nieumyslne spowodowanie smierci
Wiadomość wysłana przez: ignacy b w Luty 15, 2018, 21:30:22
Po pierwsze: biegły był od ratownictwa wodnego, a nie medycznego
Po drugie: wyrok na dyżurnego jest przerażający - dla wszystkich, a dyżurnych zwłaszcza - nie odnosi się w ustnym uzasadnieniu do kontekstu prawnego, szkoleniowego i praktycznego. Dyżurny wykazał profesjonalizm i ponadnormatywne zaangażowanie... Do czasu uzasadnienia pisemnego jest głęboka konfuzja...