Są tacy co dostali mieszkania, są tacy co dostali pomoc mieszkaniową. Niektórzy dostają na remont, a niektórzy za brak. Jest też grupa strażaków (chyba wyrzutków), którzy "dostają" NIC. I nie jest to mała grupa. Chociaż mi wydaje się, że pod tym względem każdy strażak mieszkanie ma lub nie ma i powinien dostawać jeden z równoważników (albo za remont, albo za brak).
Kombinacje interpretatorskie są różne i zadziwiające. Raz mieszkanie masz, raz nie masz. W zależności co chcesz, tak ci odwracają kota ogonem. Są "lepsi" i "gorsi". Jedni dostają, drudzy nie.
Mogliby dać wszystkim jednakowo, albo nikomu nic. Czasy talonów na mieszkania minęły i każdy powinien sam o swoje lokum zadbać. Ja nie mam własnego mieszkania i nie dostaję za brak. Nie chcę ubiegać się o mieszkanie, ani o pomoc, bo mam gdzie mieszkać. W oświadczeniu pisałem, że mam mieszkanie, ale nie jest ono moją własnością. Nic nie kombinuję i nic od firmy nie chcę. Mieszkam na podstawie umowy użyczenia za "gratis" i to wszystko. Procedury darowizny lub spadkowe są czaso- i koszto- chłonne, więc mi pasuje tak jak jest.
Samo rozporządzenie jest do ... Uzasadniać tego raczej nie trzeba.
Rozwiązanie jest proste. Kto ma w dowodzie zameldowanie to dostaje na remont. Kto jako adres zameldowania w dowodzie ma "kreseczki" to dopiero wtedy może się ubiegać o mieszkanie. Proste?!
Warto dodać, że było by to bardziej realne i odniesione do rzeczywistości. Nawet i bardziej sprawiedliwe. Zauważcie, że kreseczki w dowodzie jako meldunek stwarzają niesamowite problemy (odmowy kredytu, utrudnienia doręczeń itd.). Nikomu by się nie chciało kombinować. Koniec z oświadczeniami, umowami itd.
Ale to znów było by za prosto i przejżyście.