Jeśli czepiamy się szczegółów – mała dywagacja od strony prawnej. Skoro padł termin wyższa konieczność…powinniśmy go zdefiniować:
Stan wyższej konieczności – termin stosowany w prawie karnym. Według art. 26 Kodeksu Karnego, polega na:
poświęceniu jednego dobra w celu ratowania drugiego, w momencie bezpośredniego niebezpieczeństwa, gdy dobro ratowane przedstawia wartość wyższą niż dobro poświęcone.
I teraz, czy życie strażaka ma mniejszą wartość niż palące się 12 arów ścierniska?? Można zadać takie pytanie…
Prawo stanowi:
Art. 26 par 2 Kodeksu Karnego określa okoliczności wyłączające winę. Ma to miejsce, gdy dobro poświęcone nie przedstawia wartości wyższej od dobra ratowanego, a jedynie równą lub nawet niższą, co wynika z subiektywnego podejścia osoby ratującej. Przekroczenie granicy stanu wyższej konieczności ma miejsce, jeżeli nie zachowana zostanie zasada subsydiarności i proporcjonalności. Osoba popełnia przestępstwo, jednak sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wykonania.
Faktem jest jeszcze zapis, mówiący o tym, że:
Okoliczności wyłączające winę nie zachodzą wobec osoby, która ma prawny obowiązek chronić mienie, nawet z narażeniem własnego zdrowia, a nawet życia. W przypadku kolizji obowiązków następuje okoliczność wyłączająca winę, z powodu tego, że tylko jeden obowiązek może być spełniony.
Na tzw. „chłopski rozum”: w momencie, gdy strażak jedzie na akcję i nie ma zapiętych pasów łamie przepis – popełnia wykroczenie. Dochodzi „niby” do kolizji obowiązków- z jednej strony zagrożenie (akcja – chronić, bronić nawet z narażeniem życia) z drugiej wykroczenie (nie zapiął pasów). Niby nie musi, ale…
Zagłębiając się jednak w materię sprawy nie widzę tu jakichkolwiek podstaw do zastosowania terminu „stanu wyższej konieczności”.
Czy sam przejazd alarmowy spełnia którykolwiek z elementów :
• zagrożenie (niebezpieczeństwo):
o rzeczywiste – musi zachodzić w faktycznie obiektywnej rzeczywistości;
o bezpośrednie – musi stwarzać natychmiastowe zagrożenie;
o skierowane przeciwko dobru prawnie chronionemu;
o może pochodzić od człowieka, od zwierzęcia, lub poprzez działanie sił naturalnych.
• Działanie podjęte w celu ratowania dobra musi być:
o zgodne z zasadą subsydiarności – poświęcenie jednego dobra w celu uratowania dobra drugiego musi być jedynym wyjściem. Dla ratującej osoby nie może być innego alternatywnego rozwiązania;
o zgodne z zasadą proporcjonalności – dobro ratowane musi przedstawiać wartość wyższą niż dobro poświęcone.
Sam zapis:
dla ratującej osoby nie może być innego alternatywnego rozwiązania
ucina w tym konkretnym przypadku łeb sprawie. Strażak ma alternatywę – jeden ruch ręki.
Ja wiem, brzmi to śmiesznie, wydaje mi się jednak, że sąd przyjąłby podobną linię przy orzekaniu postanowienia w tej sprawie: gdyby zdarzyło się, że jakiś nadgorliwy policjant chciał ukarać „za nie zapięte pasy”, a urażony strażak odwołał się od mandatu.
Bardziej do terminu
S.W.K. pasuje mi przejazd alarmowy wozem bojowym bez uprawnień do jego kierowania przez członka OSP – jedzie do palącego się szpitala.
Tak, więc podsumowując w mojej subiektywnej ocenie – nie zapięcie pasów ni jak się ma do terminu „pod stan wyższej konieczności”.
I tu popieram kolegę:
nie może być już mowy o jakimkolwiek tłumaczeniu się, że np. stan wyższej konieczności.