Ale to już kiedyś było: Artykuł z "Rzeczpospolitej" z 9 maja 2001r.
"Solidarność" zastanawia się nad sposobem wyjścia z polityki
Jak porzucić AWS
O tym, kiedy i w jaki sposób "Solidarność" ma się wycofać z AWS będą dziś dyskutować szefowie regionów i branż związku. Ścierają się dwie opcje: natychmiast rozpocząć proces opuszczania struktur Akcji lub poczekać, aż powstanie komitet wyborczy prawicy i sytuacja rozwiąże się sama.
Pierwszą opcję prezentuje mazowiecki region "S", który wycofał swoich przedstawicieli ze wszystkich struktur terytorialnych Akcji Wyborczej Solidarność i zażądał, aby 15 maja Komisja Krajowa zastanowiła się nad wyjściem całego związku z AWS. Mazowsze będzie gospodarzem środowego spotkania związkowców w tej sprawie. Jednak faktycznym jego organizatorem jest zastępca Mariana Krzaklewskiego - Janusz Śniadek, wiceszef "S" i lider gdańskiego regionu związku, który woli rozwiązanie bardziej miękkie: wezwał władze krajowe AWS i Ruchu Społecznego do niezwłocznego powołania komitetu wyborczego Akcji, otwartego na "wszystkie zainteresowane ugrupowania prawicowe". Gdańska "S" oczekuje też utworzenia komitetu organizacyjnego jednej partii AWS.
Obie sprawy "pilotuje" już premier Jerzy Buzek. Najpierw patronował porozumieniu RS z PPChD w sprawie przekształcenia Akcji w jedną partię, od wczoraj prowadzi rozmowy o powołaniu komitetu wyborczego prawicy, który miałby objąć obecną AWS (w tym także Przymierze Prawicy) oraz ROP i komitet "Prawo i Sprawiedliwość". Jednak zarówno twórca tego komitetu - Jarosław Kaczyński, jak i blisko współpracujący z nim liderzy PP są sceptyczni wobec szans powołania tak szerokiej listy. - Powtórzenie AWS w nowej formie nie tworzy nadziei na przyszłość. Stworzyć ją może tylko daleko idąca weryfikacja personalna - powiedział PAP Kaczyński.
Decyzję regionu Mazowsze uważa za przedwczesną Kazimierz Marcinkiewicz, lider Przymierza Prawicy. Przypomina, że "S" była spoiwem "niezbędnym do powołania AWS" i wciąż może wspierać organizacyjnie działania prawicy, choć "bardziej dyskretnie". Z decyzji mazowieckiej "S" cieszy się natomiast Andrzej Anusz z Ruchu Społecznego. Jego zdaniem konieczne jest przyspieszenie przekształcania AWS i zawarcie kontraktu z "S" o reprezentowaniu interesów politycznych związku. - Blok polityczny powinien także zachować nazwę Akcja Wyborcza Solidarność, choć może pisaną inaczej, niekoniecznie "solidarycą" - uważa Andrzej Anusz.
Co będzie dalej? Szef mazowieckiej "S" Jacek Gąsiorowski jest przekonany, że powstaje "fala z tendencją do wyjścia związku ze struktur AWS" i zawarcia porozumienia z całą Akcją jako jednolitą partią, która powinna powstać już przed wyborami. Wacław Marszewski, lider największego regionu "S" śląsko-dąbrowskiego zgadza się, że kontrakt winien zostać zawarty z całą AWS, a nie tylko z RS. Jednak AWS nie musi być partią - wystarczy, gdy stanie się strukturą bardziej ścisłą, niż dotąd. Marszewski woli też wyjście z polityki w stylu, jaki proponuje Gdańsk, bo "to są warunki integrujące prawicę". B.I.W., M.D.Z.
OD PARASOLA DO AKCJI
- 1989 r.: nad powołanym w sierpniu rządem Tadeusza Mazowieckiego związek rozpiął tzw. parasol - nie organizowano większych protestów.
- 1991r.: nowy przewodniczący Marian Krzaklewski w maju ogłasza "zamknięcie parasola ochronnego nad rządem" Jana Krzysztofa Bieleckiego. NSZZ "S" startuje w październikowych wyborach parlamentarnych, zdobywa 27 mandatów poselskich i 11 senatorskich. Związek wspiera powołanie gabinetu Jana Olszewskiego.
- 1993 r.: Alojzy Pietrzyk w imieniu "Solidarności" składa wniosek o wotum nieufności dla rządu Hanny Suchockiej. Sejm przyjmuje wniosek, prezydent Wałęsa ogłasza rozwiązanie parlamentu. We wrześniowych przyspieszonych wyborach związek zdobywa 4,9 proc. i nie dostaje się do Sejmu. W Senacie ma 9 przedstawicieli.
- 1995 r.: liderzy "Solidarności" uczestniczą w mającym wyłonić wspólnego kandydata prawicy na prezydenta Konwencie Św. Katarzyny.
- 1996 r.: w lecie związek inicjuje powstanie Akcji Wyborczej Solidarność.
- 1997 r.: AWS zwycięża we wrześniowych wyborach - wśród 200 posłów Akcji 52 oficjalnie rekomendowała "Solidarność".
I znowu historia uczy, że jeszcze nigdy nikogo niczego nie nauczyła? Bo jak to się skończyło chyba każdy pamięta ...