U mnie to coś tzw.fala skończyło się kilkanaście lat temu. Skończyło się łażenie po zakupy do czterech różnych sklepów po samo pieczywo bo jeden pan hrabia musi jeść chlebek z tej piekarni a drugi z tej piekarni. Jednemu trzeba zapłacić rachunki, drugiemu ratę w banku itp.
Oczywiście wszystkie służby i prace młodzi, a starzy wypoczynek, bo w domu żniwa lub wykopki.
Dzielenie pieniędzy na podwyżki --> starzy u d-cy zmiany--->efekt : starzy ogniomistrzowie (z podstawówką i po kursie tańca towarzyskiego) otrzymali(czyt. ustalili) podwyżkę 10 X większą niż strażak z 2-3 letnim stażem...
Bo przecież młodzi maja czas jeszcze się "dorobić" a im zawsze było potrzebne bo to trzeba ogrodzenie przy domu zrobić, albo "dzieci dużo kosztują"
takie teksty.....
Najgorsze jest to że teraz odwiedzają nas jako emeryci i pierd..ą jak to dobrze było za ich czasów i jak to My mieliśmy dobrze.
Czasem mam ochotę powiedzieć im prosto w ryj co o nich myślę, ale przez szacunek (a właściwie jego resztki) do nich odpuszczam...
Teraz zakupy robi sobie każdy indywidualnie przed służbą a dyżurny idzie do sklepu tylko w skrajnych przypadkach i na prośbę a nie na rozkaz.
Konserwacja, porządki - wszyscy. I jakoś nikt nie stracił na powadze rangi czy stanowiska.