Dobrze że przynajmniej miałem okazję pogadać ze znajomymi ze szkoły i od nich dowiedziałem sie jak to jest naprawdę... Jak ktoś nie ma rodziny w straży to niech do niej nie idzie. Teraz jest okres zmian w strazy. Założenia są dobre, ale roczniki przejściowe (m.in. my) mają lipę. Pogadajcie ze studentami zamiast czytać wpisy jakiś napaleńców z OSP, którzy pojęcie o straży mają z rozmów z jakimiś ludźmi, którzy o nowinach z PSP nie mają bladego pojęcia.... Najwięcej zachęcających wpisów na tym forum zamieszczają ludzie którzy dopiero się starają dostać do szkoły pożarniczej. A teraz dla odmiany poczytajcie podforum zawodowców... gul wam skoczył?
Nie mam rodziny w straży a się wybieram... dlaczego mam nie iść do SA? Strata czasu? Brak szans na dostanie się? Uwierz, że nie to się dla mnie najbardziej liczy. Zabrzmi to pewnie trochę moralizatorsko, ale jeśli będę wiedział, że dałem z siebie wszystko, a się nie dostanę - dam sobie spokój - liczy się samorealizacja.
Ludzie, którzy dopiero starają się dostać (i robią to naprawdę) są tak ambitni, że nie przegadasz, żeby ich zniechęcić. Jeśli ktoś chce iść do SA czy SGSP, traktuje swoje plany poważnie (a nie "a nóż się dostanę") zna sytuację w OSP czy PSP, czy nawet w SA z niejednego źródła, żeby wyrobić sobie obiektywne zdanie. Na pewno dla takiej osoby jedynym źródłem informacji nie będzie internet. Owszem, z tego co można wyczytać u zawodowców wiadomo, że nie jest ciekawie, ale:
idziesz do straży dla pieniędzy, szybszej emerytury etc?. Odpowiem za Ciebie -
NIE. Nie chcesz kupić kota w worku i chwała Ci za to, że baaardzo wcześnie dowiadujesz się, na czym stoisz. Wybór oczywiście należy do Ciebie.
Ja też staram się wykorzystać każdą okazję, żeby zobaczyć jak to jest w OSP czy PSP.
Jeszcze apropo dostawania się do SA (w tym wypadku Kraków). Otóż znajomy, obecnie student III roku dostał się (w 2 podejściu) do SA Kraków, ale zrezygnował, bo chce zrobić magistra na studiach, ale nie w tym rzecz. Nie należał nigdy do OSP, nie ma wujka komendanta, a dał radę. O ile do SGSP może być ciężko, bez plecaka, o tyle do SA można się dostać. Dzięki tej osobie uwierzyłem, że bez ustawionej rodziny czy znajomych też można pracować w firmie.
pozdro