Ponawiam pytania:
Witam!
Chciałbym poruszyć sprawę umieszczania dwóch specjalizacji grup ratownictwa specjalistycznego w jednej JRG. Gdzieś tam w Polsce jest jednostka, w której działają dwie grupy: chemiczna i wysokościowa. Jak się należy spodziewać, są tam ratownicy, którzy są jednocześnie w obu grupach. I pojawia się pytanie: jak pogodzić obie specjalności, w aspekcie ćwiczeń? Jeżeli są realizowane ćwiczenia z jednej dziedziny to często zabierają cały przeznaczony na to czas. Można to robić kosztem innych zajęć, tak, ale za to, że się działa w obu grupach nikt nie dostaje żadnych gratyfikacji, to i się nie chce.... Faktem jest, że nie ma dużo zdarzeń w obu dziedzinach, ale już jak coś się zdarzy, to oczekuje się od nas niemal cudów, a nie mamy czasu żeby się do nich przygotować... Tak w zasadzie to trudno być dobrym i z jednego i z drugiego. Stąd moje pytanie:
- Czy nie można ograniczyć specjalności w JRG do rozsądnego minimum, tak aby każdy zajmował się tylko jedną dziedziną?
Skądinąd znana jest mi sprawa grupy specjalistycznej, która liczy bodajże 7 osób, a ma wystawić min 3 osoby na zmianę, aby utworzyć odcinek bojowy. Pozostawię to bez komentarza.
Miło było zauważyć, że ratownikom specjalistom podwyższono ostatnio grupy zaszeregowania, ale ktoś zapomniał np. o dowódcach zastępu. Teraz wygląda to tak, że starszy ratownik specjalista ma wyższą grupę niż rzeczony dowódca. Stąd kolejne pytanie:
- Czy jest to w porządku?
Nie chcę tu narzekać, materiały do ćwiczeń specjalistycznych trzeba załatwiać we własnym zakresie, motywować ludzi w imię czasami niewiadomo czego. Chciałbym jedynie aby nam nie utrudniano wykonywanej pracy. Nie od dziś wiadomo, że grupy specjalistyczne dobrze się mają raczej dzięki zapaleńcom, ludziom, którzy są oddani danej dziedzinie.
Mam nadzieję, że Szanowny Pan Komendant, jak i koledzy z innych grup specjalistycznych odniosą się merytorycznie do przedstawionych problemów.
Z poważaniem
CB