Pracuje już kilkanaście lat w straży i muszę powiedzieć, że to co teraz się dzieje to jest jedno wielkie bagno. Najpierw jakas dziwna reorganizacja, blokada awansów, wniosek - najlepiej się nie uczyć, nie wychylać. Teraz doszly inspekcje, a właściwie naloty nocne. Szukają jakby tu udupić, dziwne załozenia, dziwne pytania, badania na alkomacie i to od ludzi, którzy pozar widzieli chyba w filmach. Czy strazacy z podziału mało mają sytuacji stresujących?! Pytam, kto na codzień widzi ból, a nieraz śmierć? My czy ci pseudo fachowcy, którzy nas kontrolują. Straż od dobrych paru lat była instytucją do której ludzie mieli zaufanie. Nie, dla ludzi z góry to za mało, trzeba to było zepsuć.Tak najlepiej wszystko rozpierd... Kiedys do pracy szło się z radością, teraz wszyscy liczą lata do emerytury. Chyba o to chodziło KG.