I dobrze, niech wiedzą, że się ich obserwuję. Nie można tego ukrywać, trzeba to jasno mówić, że będą obserwowani. Jakieś sito musi być, ale liczyć trzeba, że zacznie się ludziom chcieć. Niestety obecne pokolenie trzeba czymś przekupić (smutne ale prawdziwe), żeby się ruszyli z posad.
Niestety, ale żadne najnowocześniejszy wóz nie ugasił jeszcze sam pożaru i nie wrócił sam do remizy, żeby się umyć i zamknąć bramę.
Całe te konsultacje powinny moim zdaniem się rozgrywać wokół jednego - angażowania młodego pokolenia milenialsów. Zaangażowanych nie trzeba przekonywać, żeby jeździli, ale trzeba jakoś zarazić tych, którzy bez selfie do wozu nie wsiądą.