Pomaganie i wymienianie rad nie uznaje za konkurowanie. Korzystałem z rad innych, wielu mi chciało pomóc i sam również chcę kontynuować to działanie. Jeśli robię coś źle, mógłbym lepiej to też chętnie posłucham tego kto ma coś sensownego do powiedzenia. Sam bardzo chciałbym się dostać i jeśli ktoś ma podobny cel to również i jemu życzę sukcesu
Z GÓRY MÓWIĘ ŻE DO REKRUTACJI JESZCZE BĘDĘ ROBIŁ MODYFIKACJE PO OSTANTICH ROZMOWACH
Poniższy trening zrobiłem pod ostatnią rekreacje.
Pływanie:
Rok temu nauczyłem się pływać, miałem znajomego trenera. Pływanie dwa razy w tygodniu aż do osiągnięcia zadowalających efektów. Wtedy można przejść do jednego treningu w tygodniu. Trening to ciągłe pływanie. Pływać i pływać. Jak najmniej stać przy bandzie aż dojdzie się do tego by pływać bez przerwy przez godzinę. Nie chodzi o to by robić wszystko na prędkość lecz, zrobić to technicznie. Przed wejściem do wody rozciąganie
I rozgrzewanie. Po wejściu minimum 100metrow dowolny styl. Potem np 50 metrów same nogi. Potem same ręce. A dalej no to ja najprościej cisnąłem baseny. Prędkość sama przyjdzie wraz z techniką bo zbędne ruchy to większe zmęczenie, zła technika to większy opór w wodzie. Wszystko to składa się na gorszy czas. Jeść tak by nie trawic podczas pływania czyli np zjeść posiłek z mięsem 3 przez basenem itd. Pić dużo wody przed i w trakcie treningu na basenie. Pływać z zaangażowaniem, zwiększać ilość basenów na godzinę, polepszać czas. Ostatnie dziesięć minut w wodzie spędzić luźno robiąc to na co ma się ochotę. Bez tego można pogorszyć swoje umiejętności w nurkowaniu czy,, wyczuciu wody,,. No i warto mieć urozmaicenia jakieś bo inaczej można znienawidzić pływanie. Na koniec dnia robić czasów. Jest się zmęczonym, wiadomo. Ale to nie szkodzi.
Biegnie... Po prostu biegać. W każdą sobotę koło 15km a w tygodniu co drugi dzień 30min biegu na maksa. Trzy razy w tygodniu pełen beep. Jeśli jest dostęp do siłowni to można robić biegi pod kątem na bieżni. Mniej czasu trzeba, żeby się, zmęczyć a bieg pod dobrym kątem męczy, szybciej niż myślisz. Trzeba się dobrze zmęczyć ale nie przeciążyć organizm. Sam musisz wiedzieć na co Cię stać. Pić przed i po. Jeść tak samo jak przy basenie. Masz mieć energię, nie ma sensu robić treningu jeśli nie masz sił (nie bo jesteś leniwy tylko dlatego że organizm nie ma z czego dać Ci energię do ćwiczeń) więc też trzeba odpowiednio spać.
Drążek to trening Armstronga (znajdziesz w internetach). Pięć dni w tygodniu drążek (na siłce pod dachem lub na dworze to już jak wolisz) Ja preferuję pociągnie siłowe i techniczne. Regularne i rzetelne wykonanie ćwiczeń daje efekt w czasie. Nie ma odpuszczania treningów. Tylko weekend jest wolny od siłowni. Poza tym normalne chodzenie na siłownię. Ja podszedłem klasycznie
klatka, plecy, barki i całe łapy. Reszta to ćwiczenia, uzupełniające żeby efekt nie wyglądał głupio. U mnie...progress w podnoszeniu...po trzech/czterech tygodniach następuje zwiększenie ilości podniesień koło czterech co dwa tygodnie. Nie jest to regularne. Poza tym ja mam predyspozycje jeśli chodzi o budowę ciała więc u mnie może to wyglądać inaczej (lepiej lub gorzej) jak u kogokolwiek innego.
Koperta to koperta. Ustawiasz to co masz i ćwiczysz. Tam gdzie masz tam robisz. CI co mieli beton czy trawę robią lepsze wyniki na sali przy egzaminie niż mieli zwykle. Długie kroki pomiędzy tyczkami a krótkie przy. Dobrze się rozgrzej przed ćwiczeniami (każdymi) bo cały ten plan robi się na maksa. Zawsze. Jak nie zadbasz o dietę lub sen, czy rozciąganie to może się to źle skończyć. Kopertę robić trzy razy w tygodniu po parę razy. Raz powoli, przemyśl jak układać ciało przy tyczkach. Później nie ma na to czasu i ma to być wyuczone. Nie ma czasu później na błędy bo setna sekundy może Cię zdyskwalifikować więc ma być pamięć mięśniowa.
Jeśli o czymś zapomniałem to proszę przypomnieć a jak coś myślicie że zrobilibyście lepiej to dajcie znać. Chętnie poprawię błędy. Pozdrawiam!