Już mnie to zaczyna bawić. Jakikolwiek by nie był temat zawsze skończy się na 8h kontra zmiany
A wracając do dorabiania. Kto nie musi bo ma żonę dobrze zarabiającą, chatę dostał w spadku albo mieszka z rodzicami to pewnie nie musi...
Reszta oraz Ci co chcą zapewnić wykształcenie dzieciom (tylko teoretycznie bezpłatne
) albo popławić się w luksusie dwa tygodnie w ciepłych krajach (ironicznie - jaki kurka luksus - każdego powinno na to być stać) niestety musi dorabiać - no chyba że zmuszamy ludzi do życia w biedzie albo żeby kradli....
Cywile- lekarz - drugi etat, prywatna praktyka, dyżur w szpitalu, pogotowiu. Nauczyciel - korepetycje, inna szkoła (patrz profesorowie na kilku uczelniach). Budowlaniec- fuszka popołudniu albo w weekend. Nawet Panie sprzątające - w innej firmie albo po domach...
Kto ma siły i chęci (potrzebę, konieczność) ten dorabia. Kto nie może ten idzie po zapomogę, zasiłek do pomocy społecznej. No może strażacy też powinni. (Strażak 2 tys., żona dziecko - pewnie się załapie ...tfu aż mnie telepie ).
Pomysł/plotka z 10 grupą - już widzę las rąk i raporty o przeniesienie o grupę niżej. No i co dalej? W podziale dowódce zmiany znajdziemy (jakiś młody się znajdzie - kilka lat i on napisze raport, albo zgłosi się ten z "szarej strefy"). W biurze min. 10 grupa (d-ca JRG, zastępca, naczelnik, kierownik i st. spec. ) może być problem żeby od zaraz zastąpić - "frajerów" coraz mniej....
Pożyjemy zobaczymy - mówimy o hipotetycznej sprawie...