Niech każdy oficer „marketingowiec” przyzna się z ręką na sercu, że zrobił takie studia jedynie dla papierka i oczywiście gwiazdek. Nie sądzę, aby wyniósł z nich jakąkolwiek przydatną wiedzę w swoim zawodzie.
Jaaaasne że tak. Co prawda nie jestem po marketingu lecz po wydziale prawa jednego z uniwersytetów i przyznaję - zrobiłem te studia dla gwiazdek i dla uzyskania możliwości uzdrowienia niektórych chorób w komendzie (tu się przeliczyłem
).
Innej szansy na ich uzyskanie nie miałem: każdy z kilku raportów o skierowanie do SGSP był załatwiany odmownie (najczęsciej jako powód podawano ograniczoną liczbę miejsc na województwo) a przez kilkanaście lat służby z mojej KP na SGSP skierowano jedynie 2 aspirantów.
Studiowałem za zgodą KP który uznając, że wybrany kierunek jest przydatny w funkcjonowaniu KP nie tylko wyraził zgodę na moje studia lecz wręcz podpisał ze mną umowę, płacił delegacje oraz udzielił urlopu szkoleniowego.
Co do zdobycia podczas studiów wiedzy przydatnej w zawodzie - sądzę iż nie ma o czym dyskutować: nikomu jeszcze nie udało się podważyć podstaw prawnych czy uzasadnienia przygotowanych moją osobą dokumentów. Powiem więcej - gdy czytam uzasadnienia decyzji administracyjnych np. dotyczących uchybień stwierdzonych podczas kontroli przestrzegania przepisów p-poż. stworzonych ręką (bo działania umysłu w nich nie widać) przez niektórych wybrańców losu, to nawet nie wypada mi się śmiać. Aż dziw, że ludzie te decyzje traktują poważnie.
Po studiach, o których była mowa wyżej, zrobiłem jeszcze "coś" i jeszcze "coś", ot takie hobby wynikające z założenia, że choć człowiek uczy się całe życie to i tak głupi umiera a ja chciałbym jednak umrzeć troszkę "mniej głupi". Reasumując - studia zrobiłem dla gwiazdek i dla uzyskania możliwości naprawy pewnych patologii w komendzie a podczas studiów nabyłem wiedzę, którą wykorzystuję dla dobra służby realizując powierzone mi zadania.
Gdy rozpoczynałem studia byłem w 100 % pewien, że mój wysiłek nie pójdzie na marne, że zdobyta wiedza i dyplom uniwersytecki przydadzą się w instytucji w której służę, i że ta instytucja w odpowiedni sposób doceni mój wysiłek włożony w ich zdobycie.
Zgodnie z ówczesnym stanem prawnym, uzyskałem pełne kwalifikacje oficerskie. Obecnie wielu z zabierajacych tu głos nazywa mnie falsyfikatem, profanem, itp.
Co do "kolegów" strażaków wygłaszających takie opinie i poglądy - nic nie powiem, sa to prywatne opinie. Lecz jeśli prawo łamie i poprzez swoje decyzje podobne opinie wyraża KG to powiem tak: hańba!
Mi już rybka - nazywajcie mnie sobie jak chcecie, ale w tym roku skrzywdzono jednego z moich kolegów strażaków. Tak panowie oszukano i skrzywdzono. Człowiek o nieprzeciętnej wiedzy, wysokiej kulturze osobistej i wybitnych predyspozycjach dowódczych został oszukany przez swojego najwyższego przełożonego. Tenże przełożony nie umożliwił mu podwyższanie kwalifikacji zawodowych w jedynie słusznej szkole, tenże przełożony po dziś dzień nie spowodował zaistnienia przeszkolenia zawodowego o którym mowa w ustawie, podwładny tego najwyższego przełożonego (zresztą widząc walory człowieka i możliwość wykorzystania zdobytej przez tego człowieka wiedzy dla dobra służby) skierował Go na studia w uczelni cywilnej (zresztą jednej z najlepszych w Polsce), a gdy ów Człowiek ukończył wskazany kierunek studiów i bezpośredni przełozony wystapił z wnioskiem o nadanie pierwszego stopnia oficerskiego, ów najwyższy przełożony wypiął się na obu.
Czy jest to normalne? Czy jest to uczciwe?
Jak większość z przedmówców jestem przeciwny nadawaniu stopni oficerskich absolwentom szkół tańca egzotycznego, lecz jeśli koledzy aspiranci zostali skierowani przez swoich przełożonych na określone uczelnie i kierunki przydatne w służbie, a ludzie ci ponieśli znaczny wysiłek na ich ukończenie, to wybaczcie, ale nawet nie nazwę po imieniu takiego postępku.
Wbrew opinii większości na tym forum powiem, że jest to działanie na szkodę PSP, również na szkodę panów oficerów po SGSP. Takie oszukiwanie wielu uczciwych i ambitnych ludzi jest nie tylko niegodne lecz wręcz przynosi hańbę, podważa wiarygodność przełożonych, podważa wiarę ludzi w porządek prawny i "leczy" tych ludzi z wszelkich przejawów aktywności służacych służbie.
Panowie - prawda jest taka: większość z oszukanych ludzi nie ma i nie będzie miała szansy na skierowanie do SGSP. Większość z nich to podziałowcy sprawdzeni w boju, którzy nie mieli innej drogi. Niestety okazali się zbyt ambitni, zaczęli stanowić zagrożenie dla miernych, biernych ale wiernych - i takie mamy skutki.
Skoro awansowano na pierwszy stopień (i dalej) bandy plecaków po różnych egzotycznych kierunkach, to czemu nikt z szanownych przedmówców nie nawołuje by KG dobrał się do czterech liter autorów tych wniosków awansowych?
Nie widzę tu ani jednego głosu potępiającego układy karczemno - towarzyskie czy familiadę, widzę tu za to radość wielką ze złamania podstawowych zasad państwa prawa. Może decyzja KG w końcu ukróci nadawanie stopni oficerskich osobom, które nigdy w życiu nie brały udziału w akcji ratowniczej a mimo to są „strażakami”….sorry oni „tylko” pracują w STRAŻY.
To akurat jest niemożliwe. 99 % składu osobowego KW i KG nigdy w życiu nie było w podziale bojowym a tylko to, a nie wymądrzanie się i psucie akcji poukładanych pzez dowódców niższego szczebla, uznaję za udział w akcji ratowniczej. I "oni" to właśnie mieliby nie dostać wyższych stopni?
Zamiast w tych, w których powinno to ugodzić, ugodzi w tych najuczciwszych, ugodzi w tych po części chorych, bo wierzących że PSP kiedyś da się naprawić uczciwością i pracą. Dla garbatych ścieżka awansu i tak się znajdzie - to przecież oczywiste.
Kilka lat temu, jeden z byłych komendantów wojewódzkich zwrócił się do strażaków z JRG mniej więcej tak: " ... wy świnie podziałowe ...". Tamten ... wówczas "tylko" tak powiedział.
Jak widać po decyzjach awansowych z ubiegłego i obecnego roku, ma "godnych" następców i to znacznie wyżej.
Ciekawe czasy idą, oj ciekawe ... tylko czy po tych ciekawych coś jeszcze zostanie z PSP, bo o godności i honorze to nawet nie wspominam.
Co badziej honorowi bądź zawzięci teraz pewnie rzucą wszystko w diabły lub bedą robili "na sztukę", aby do emerytury. Pojawi się też sporo róznej maści lizirowków, boć przecież liczba miejsc na ZSI ograniczona, przeszkolenie zawodowe pewnie i za 10 lat nie ruszy, aspirantów wielu, a i "falsyfikatów" ponad 800 szt. w PSP.
Ale stawki wzrosną
, oj wzrosną
No i tyle o wylewaniu dziecka z kąpielą. Jak kogoś niechcący obraziłem czy popełniłem "jakiego błęda"- zawczasu przepraszam.
Pozdrawiam wszystkich.