...
czytam i nadziwic sie nie moge ile potraficie i w jakim stylu krytykowc, popychac, dołowac i narzekac!
detektyw jest bo serial miał miec takiego bohatera detektywa, czemu nie pytacie dlaczego w Klanie Rysiu jest taksókarzem a też czasami robi za detektywa? Tak samo głupe pytanie jak o tego strazaka. Czepiacie sie o jakies szczególiki, o niedociągnięcia, nie majac pojecia jakie były zamiary, jak wyglądał scenariusz i czy to nie jest wina montazysty ze pomieszał kolejnośc, ze bohaterowie wypowiadaja sie nie naturalnym jezykiem... śmieszne to jest, nie zabawne, a śmieszne. Proponuje samemu sie wziąc do roboty, wpasc na pomysł, zrobic, zaangazowac tylu ludzi, wyciągnąc kase na pomysł, poszukac sponsorów, poprosic ludzi o pomoc, znalezc idealnych bohaterow strazaków ktorzy beda naturalnie sie wypowiadac i nigdy nie byli aktorami. Proponuje zastanowic sie nad wypowiedziami krytykujacymi, bo jestem ciekawy czy gdybyscie włożyli pare miesiecy, parenascie miesiecy życia w serial, a krewni po fachu zbluzgali by was, zamist pomóc i powiedziec co naprawic, co byłoby ciekawszym ujeciem, to czy czulibyscie satysfakcje z pracy jaka wrzuciliscie? Ze zamiast siedziec z rodzina, wy chcieliscie uchylic rąbka waszej pracy laikom w tv, ze tyle miesiecy poszło na wasze słowa krytyki? Jak ktos tu wspomnial, jadu tu wiele, ale to chyba mentalnosc Polaka - krytykowac bo samemu sie na tym nie zarobiło, bo nie brało udziału jako bohater filmu, bo ma sie jakies uprzedzenie do kogos tam, kto brał udział w filmie jako, jak dobrze doczytałem - konsultant.
Macie cos do zarzucnia to miejcie odwage nie kytykowac pod nickami, a prosto w oczy. Stańcie przed tym kto miał pomysł, kto pisał scenariusz, a nie krytykujecie za plecami. Nie mam pojecia gdzie są te błędy o których piszecie, bo ja oglądając ten serial nie dostrzegłem niczego dziwnego - dlatego ze nie jestem pokrewny z tym fachem, tak jak wiele telewidzów "niestrażaków", a to własnie dla takich osób powstał ten serial. Tak jak ktos pisał - to nie jest do nauki a dla rozrywki. Jesli serial jest oparty na fktycznych wydarzeniach i faktycznie zabrakło benzyny to dlaczego wy sie czepiacie? Naprawde tak musiało byc i kropka. Poczytajcie raporty i zobaczcie jakie macie wpdki, nie tylko z benzyna, ale i wiele innych. Całkiem jak raporty policyjne - tez są zabawne a jednak ludzie maja o nich swoje wyrobione zdanie - o plicjantach,ze lubią pączki i zawsze maja partnera. I zadne braki benzyny, czy strazak detektyw nie zabruzdzi utartych opinii. Poza tym, myslałem ze detektywi istnieja w strazy, bo kto robi te wszystkie badania na temat - gdzie było epicentrum ognia, skąd wie ze tu a nie tam coś miało początek, a tu to coś tam iskrzyło i stąd powstało i potem przeniosło sie... to chyba tez jako takie detektywistyczne, nie? Poza tym taka chyba fabuła była z góry ustalona - jak ktos pisał - musi byc główny bohater który troche rozrusza widza i jakas laska, która może sie rozbierze jak bedzie sie przebierała... To sie wtedy ogląda, nie to czy komus krew sikała i zamist tam kims to coś tam i to nie ta kolejność, nikt oprócz was tego nie zauważył, ani tego jakim samochodem do czego jechali, bo wiekszosc odbiorców serialu nawet nie zna nazw tych pojazdów i kojarzy wozy z kolorem czerwonym... drabiną i psikawką? i koniec. Moze warto by ybło zebyscie zajrzeli do scenariusza i poczytali o tym jak wyglądac miały poszczególne odcinki a jak wyszło, bo byc moze serial ciuteńke odbiega od scenariusza i tu tkwi wasz uraz, a nie w jakims konsultancie. Moze montazysta, i paru nnych kolesi pozmieniało przypadkiem sceny i stąd błędy - czesto tak wygląda w naszej telewizji, ze błędy wychodza po wypuszczeniu na ekran - tenisówki na nogach rycerza, czy zaobrączkowany bocian w panu tadeuszu. Czesto nie ma czasu na znajdywanie błędów montazowych i operatorskich. A wy czepiacie sie merytoryki, która pewnie była prawidłowa w scenariuszu, a pokręciła sie przy ralizacji, bo pewnie nie mozna było pozyczyc auta, bo zabrakło kasy na cos tam innego, bo czasu brakowało etc etc etc. Nie wiem bo nie brałem udziału w kręceniu, ale moze zapytacie samegokonsultanta jak to było? reżysera? montazysty? operatora? czy 20 innych ludzi? albo wszych kolegów-bohateró. Moze niech oni sie wypowiedza. Wkoncu to oni byli tam najblizej z was, a potem oglądali sie w tv. Moze oni wam powiedzaco było zamierzone i jak wyszło na koniec i dlaczego tak a nie inaczej. Miejcie odwage sie spytac, zorientowac a nie krytykowac nie majac pojecia jak to wyglądało. Najlepiej przyjsc na gotowe i wytaczac jad i kąsać.