Witam
W czasie Edury 2006 miałem okazję porozmawiać o realizacji tego serialu z osobą, która brała czynny udział. Jest mi niezmiernie przykro, że taką wypowiedź usłyszałem dopiero osobiście i w dalszym ciągu nikt ze strony PSP nie zabrał oficjalnie głosu.
Od rzecznika prasowego KG PSP otrzymałem informację "brak odpowiedzi w tym przypadku jest odpowiedzią i żebym sam wyciągnął wnioski " następnie dodał, "że przekroczyłem pewną nie przekraczalną granicę". Niestety nie był tak miły, aby sprecyzować, o co tak naprawdę mu chodzi. Więc podobnie jak mi pozostają wam tylko domysły o możliwe intencję pana Witolda Maziarza .
Konsultant filmu powiedział, że producenci odrzucili kilka gotowych scenariuszy przygotowanych mozolnie przez niego i scenarzystkę stwierdzeniem, że taki odcinek nie będzie ciekawy.
Generalnie, z całej rozmowy nasunęły się następujące wnioski:
- serial jest bardzo daleko idącym uproszczeniem, nie są w nim istotne działania strażaków, a jedynie emocje, jakie występują u poszkodowanych i bohaterskich ratowników
- działania ratownicze są tłem dla emocji
- film nie ma przedstawiać działań PSP, tylko być instruktażem dla widzów jak mogliby się i powinni się zachować w przypadku realnych zdarzeń z ich udziałem
- dopiero po trzech latach starań TVP zgodziła się na realizację tego serialu
- niski budżet i niskie obsady strażaków w Warszawie uniemożliwiały realizację serialu z większym rozmachem
- w 25 minut nie można zawrzeć pełnej fabuły i przedstawić w sposób pełny i poprawny działań PSP
- reżyserka pierwszego i drugiego odcinka, nie nakręciła już kolejnych odcinków
- reżyserzy i producenci niechętnie słuchają rad, wychodząc z założenia "to się nie sprzeda"
A teraz rzecz dotycząca tej dyskusji. Brak w wielu postach merytorycznych uwag, często zawiść i osobiste urazy wychodzą ponad uzasadnione wnioski w dodatku są one pisane anonimowo, przez co zapewniają możliwość ukrycia się i bezkarność na być może bez zasadnymi oskarżeniami.
W KG czytali tą dyskusję, po komentarzach w KG zawrzało, jednak tak jak napisałem wcześniej wybrano "metodę strusia" i schowano głowę w piasek, zamiast zająć stanowisko w sprawie i wyjaśnić wiele kwestii uznając, że brak odpowiedzi jest odpowiedzią i każdy sobie dopowie, co o serialu myśli KG.
Jedynym chyba plusem tej całej dyskusji jest to, że zaraz po pierwszych odcinkach i bardzo krytycznych opiniach w kolejnych próbowano eliminować rażące błędy.