Autor Wątek: Strażacy porażeni prądem  (Przeczytany 18688 razy)

Offline max[]

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.156
    • ...
Strażacy porażeni prądem
« dnia: Kwiecień 11, 2013, 20:01:51 »
Niestety kolejni strażacy porażeni prądem....

Cytuj
Do pożaru doszło w mieszkaniu przy ulicy Bukowskiej 130 przed godziną 17 - Dostaliśmy wezwanie do pożaru mieszkania przy ulicy Bukowskiej. Po przyjeździe na miejsce natychmiast przystąpiliśmy do gaszenia pożaru oraz ewakuacji osób poszkodowanych i zagrożonych. Trwało też oddymianie pomieszczeń. W wyniku tej akcji dwóch strażaków zostało poszkodowanych. Prawdopodobnie było to porażenie prądem. W tej chwili są w szpitalu. Jeśli chodzi o stan zdrowia to nie chciałbym się wypowiadać - mówił dowódca akcji gaśniczej. W pożarze ucierpiało też czterech mieszkańców, którzy z objawami zatrucia dymem trafili do szpitala. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że lokatorzy spalonego mieszkania kradli prąd z klatki schodowej i to właśnie zwarcie instalacji elektrycznej było przyczyną pożaru.

http://epoznan.pl/news-news-39850-Pozar_mieszkania_dwoch_strazakow_i_czterech_mieszkancow_w_szpitalu


Jeden z komentarzy pod artykułem:
Cytuj
Wszyscy mamy w pamięci jak niedawno zginął strażak porażony prądem . Niedługo będzie druga rocznica , a straż pożarna nadal sobie nie umie poradzić z problemem . Kupiono detektory , zorganizowano teoretycznie szkolenia i co z tego ? Dalej strażacy są rażeni prądem i nie jeden a tym razem dwóch strażaków . Coś w Poznaniu chyba kierownictwo straży nie daje rady, pytanie ilu strażaków musi zginąć by poradzono sobie z problemem właściwego postępowania i rozpoznania zagrożeń związanych z prądem .

Offline dr.Kudłaty

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 709
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #1 dnia: Kwiecień 11, 2013, 20:34:23 »
Uważam, że oba zdarzenia nie mają ze sobą żadnego ZWIĄZKU ! Chyba, że rozpatrujemy to w kategorii : poszkodowany zmarł w wyniku utopienia po wypadnięciu z łódki, a drugi poszkodowany zmarł w wyniku utopienia po przewróceniu się w głębsza kałużę.

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #2 dnia: Kwiecień 11, 2013, 21:23:39 »
Oczywiście że oba zdarzenia mają dużo wspólnego – mało tego świadczą o kompletnej niekompetencji od strażaka w górę . 

I nie prowokujcie  mnie do dyskusji bo nóż mi się otwiera jak słyszę takie doniesienia . Od razu wypierdolił bym w linii prostej od komendanta do dowódcy zastępu którego ludzi poraziło . To się k……….. może dziać tylko w  Polskiej Straży Pożarnej .     

Offline Garys

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 58
  • Był Grześ - i nie ma Grzesia :)
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #3 dnia: Kwiecień 11, 2013, 21:59:30 »
Uważam, że oba zdarzenia nie mają ze sobą żadnego ZWIĄZKU ! Chyba, że rozpatrujemy to w kategorii : poszkodowany zmarł w wyniku utopienia po wypadnięciu z łódki, a drugi poszkodowany zmarł w wyniku utopienia po przewróceniu się w głębsza kałużę.

Niestety, nie zgadzam się z Tobą w tej sprawie.
Dopóki sprzęt, od którego zależy BEZPIECZEŃSTWO strażaków
jest kupowany z budżetu Komendy Miejskiej, który jest wysoko niedoszacowany,
zawsze będzie występować tendencja do oszczędzania i CENA będzie
priorytetowym parametrem zakupu, żeby tylko KM w Poznaniu mógł
„odfajkować”, że taki sprzęt posiada.

Wielokrotnie wypowiadałem się (nawet do kamer TV), że czujniki, które
zostały zakupione w Poznaniu po roku od tragedii (w miejsce próbników
z Tesco!) nie nadają się do wyposażenia jednostek ratowniczych, bo:

1. są „dotykowe”
2. są do 1 kV, a czasem nie wiemy, czy nie ma więcej
3. wg instrukcji nie mogą być używanie w środowisku wilgotnym
4. wg instrukcji do ich użycia trzeba przejść przeszkolenie elektryczne
   (uprawnienia SEP do 1 kV)

I co z tego, skoro strona służbowa (KM, KW i KG) woli te sprawy pozostawić
w takim stanie rzeczy   :zamknij:

Uważam, że wyposażanie zastępów w sprzęt, którego użycie stwarza niebezpieczeństwo
JEST ŚWIADOMYM (nie mówię, że celowym) NARAŻANIEM RATOWNIKÓW NA UTRATĘ ZDROWIA,
A SMUTNY PRZYKŁAD z czerwca 2011 wskazuje, że NAWET ŻYCIA!

Te same procedury zakupu dotyczą również Waszego obuwia, czy rękawic,
polecam przejrzenie parametrów przewodzenia na najbliższej zmianie służby.

Tak więc powiązanie tych dwóch spraw jest uzasadnione. Zwłaszcza w Poznaniu.

pozdrawiam czynnych kolegów. Emeryt



Czasem zamiast użyć toporka wystarczy nacisnąć klamkę by drzwi otworzyć...

Szturm na URM!!!

Offline Eqinox

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 8.380
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #4 dnia: Kwiecień 11, 2013, 22:18:57 »
Uważam, że oba zdarzenia nie mają ze sobą żadnego ZWIĄZKU ! Chyba, że rozpatrujemy to w kategorii : poszkodowany zmarł w wyniku utopienia po wypadnięciu z łódki, a drugi poszkodowany zmarł w wyniku utopienia po przewróceniu się w głębsza kałużę.
Chyba kpisz tym co piszesz... porównał bym to tak "Poszkodowany zmarł po wypadnieciu z łódki w Poznaniu" a "2 poszkodowanych zostąło rannych po wypadnieciu z łódki w Poznaniu"
Miejsce i przyczyna są te same.... A nawet w mieszkaniu w Poznaniu wieksze zagrożenie.

Nie ma zadań niemożliwych do wykonania dla kogoś, kto nie musi tych zadań wykonywać.

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #5 dnia: Kwiecień 11, 2013, 22:29:15 »
Od razu wypierdolił bym w linii prostej od komendanta do dowódcy zastępu którego ludzi poraziło   

Jak już wypierdalać, to czemu kończyć na dowódcy zastępu. a tych dwóch porażonych strażaków to co... do odznaczenia?
a druga sprawa, tego Poznania tak bym się nie czepiał w tym przypadku... złośliwość losu, że znów trafiło na to samo miejsce.
Czy tylko w tym jednym mieście prowadzi się działania gaśnicze przy mieszkaniówce bez wyraźnego potwierdzenia wyłączenia prądu? nie wydaje mi się.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 11, 2013, 22:33:15 wysłana przez Butel »

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline Garys

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 58
  • Był Grześ - i nie ma Grzesia :)
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #6 dnia: Kwiecień 11, 2013, 23:14:19 »
Tak Stasiu, masz rację i smutna prawda bije między oczy  :'(
Uderzmy się w swoje piersi, a niech każdy z nas odpowie sobie,
czy nigdy nie chojrakował na akcji bez AP, rękawic, czy kominiarki?
W wielu jednostkach takie postawy „starych” strażaków są przez
kolegów przyjmowane pozytywnie, z uśmiechem (a czasem nawet podziwem)

Pamiętać należy o tym, że niektórzy Komendanci byli kiedyś w podziale i
te postawy „weszły im w krew”. Braki w szkoleniu, wykształcenie
nieodpowiednich nawyków - to przecież chleb codzienny, choć oczywiście
są JRG, gdzie tych spraw się pilnuje „do bólu”.

Przy wypadkach najczęściej są winni SAMI POSZKODOWANI, których koledzy
mają potem pretensje do przełożonych. Nawet wyposażenie w NAJLEPSZY
SPRZĘT niewiele pomoże gdy się go nie używa po prostu „z wygody”.

Nasi przełożeni powinni jednak o tym stale pamiętać i tak organizować szkolenia
by wykształcić odpowiednie nawyki (jak to się ma np. przy wchodzeniu na drabinę)

A STARE „WOJSKO” MUSI PILNOWAĆ MŁODZIEŻY, KTÓREJ ZAPOMNI SIĘ MASKI CZY KOMINIARKI.

RYBA PSUJE SIĘ OD GŁOWY

Nonszalancja i rutyna - to nasi najwięksi wrogowie. Przykre, że nieraz Komendanci
idą ręka w rękę z tym tokiem pojmowania „wyższej konieczności”.

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 11, 2013, 23:25:36 wysłana przez Garys »
Czasem zamiast użyć toporka wystarczy nacisnąć klamkę by drzwi otworzyć...

Szturm na URM!!!

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #7 dnia: Kwiecień 11, 2013, 23:46:32 »
@zero-11 / Garys z szacunkiem do ciebie ale nie zaczynaj się tylko użalać nad losem biednych strażaków – bo sprowadzasz tą dyskusję do poziomy piaskownicy i chyba uwierzyliście również  w pijar medialny krążący w oku tej firmy o bohaterskich strażakach .

Tylko to nie pospolite ruszenie, a podobno jedyna profesjonalna formacja ratownicza w tym kraju. Po śmierci naszego kolegi zrobił się hałas i kupiono masę detektorów za pieniądze obywateli tego kraju.

I pytam się tylko gdzie ten detektor był w przypadku tej akcji ?

Jest na pewno na GBA w tej JRG bez dotykowy HotStik, tak jak kamera termowizyjna

I ja się tylko pytam ilu jeszcze strażaków w tym kraju musi zginąć by w kanony taktyki weszło wykorzystywanie dostępnego sprzętu ochronnego i detekcyjnego .
Kiedy rota udająca się na rozpoznanie będzie miała detektor prądu czy kamerę termowizyjną nie tylko przy pożarze ale również zobaczę strażaka np. na wypadku z wpiętym w klapę metanomierzem czy miernikiem 4 gazowym . Czy ten sprzęt gryzie, został kupiony za grube pieniążki na wystawę, pokaz czy dla bezpieczeństwa ratowników ? I nie mówcie że go niema bo jest !
 
Na razie widzę tylko obrazki, wykorzystywania go tam gdzie nie trzeba . Czyli np. na wyjazdach do zabezpieczenia zerwanych linii energetycznych . Tam gdzie nasza detekcja napięcia jest niewskazana, tam mamy zabezpieczyć i pilnować ale mierzymy bez uprawnień znów ryzykując bezpodstawnie .

I naprawdę może czas przestać prężyć muskuły bo powtarzamy dziecinne błędy. Czasem wręcz się uwsteczniając. Tu nawet trudno znaleźć słowa jak jesteśmy prymitywną formacją na poziomie kontroli jakości,  doskonalenia, a w szczególności analizy błędów i wdrażania systemów zapobiegających ich ponownemu wystąpieniu.
 
I nie winni są Ci młodzi strażacy . Ktoś ich wyszkolił, nauczył rzemiosła , ktoś wydał rozkazy i ktoś nadzoruje ich prace oraz prace ich przełożonych. Brak detekcji jest normą i nikt na to nie reaguje,  liczy się Nomex i hełm dający w słabej świadomości wodzów nieśmiertelność . I tego szukają na zdjęciach , za to wykonują telefony na JRG , nie widzą bezmyślności i braku wykorzystania wszelkich dostępnych zabezpieczeń może się nie znają  .

Ale ok. ta sama KM zdjęcia z wczoraj z pożaru - na miejscu 02 KM nawet z zespołem inspekcyjnym KG

http://www.epoznan.pl/news-news-39824-Swarzedz_duzy_pozar_w_skladzie_zlomu

Pożarem objęta strzępiarka do złomu, wpada do niej cała tablica Mendelejewa, a teoretyk ratownictwa z tej KM głosi od lat że strażak nawet kwiatki powinien wąchać w AODO . Głosi i co z tego – jak Ci biedni ochotnicy wdychają cały syf  tam spalony . Oni są winni – nie oni w swojej nieświadomości wykonują polecenia . Ważne że mają Nomex i Hełm bo za to się gna z  zdjęć . Dla nich bezpieczniej było by hełm zamienić na AODO w KM są ich dziesiątki w tym kontener ODO, tak jak nieszczęsnych detektorów napięcia . Są, a strażacy dalej ryzykują śmierć i choroby do uniknięcia .

I może zginąć jeszcze 50 – 100 ratowników  i dalej będziemy na etapie identyfikowania problemu – ładnie brzmi  z prądem w Poznaniu od dwóch lat i co z tego ?   
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 12, 2013, 00:09:31 wysłana przez MIKO »

Offline Marcin1986

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 486
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #8 dnia: Kwiecień 12, 2013, 00:41:30 »
Najpierw piszecie o tym, by nie użalać sie na losem biednych strażaków bo sami są sobie winni a potem tłumaczy się ich tym, ze to winna tych którzy ich wyszkolili, co jest oczywiście słuszne. Jedyny minus to oczywiście wnioski już na drugi dzień, czyli kto winny, dlaczego nie było użyte to albo tamto. Skąd pewność, że nikt nie odłączał prądu lub że sprawdzono czy dalej jest napięcie w domu? może odłączyli i byli pewni o braku zagrożenia ( a prąd podobno był ciągnięty na lewo) i weszli ,,na minę" . Chciałbym aby oceny dokonano po wnikliwej analizie, którą przede wszystkim komuś chciało by się robić nie na ,odpierdol" tylko dla własnego zdrowia i życia. Wtedy komentujcie do woli a nie jak w Smoleńsku, 2 godz po katastrofie połowo kraju mówi, że była bomba, reszta gdyba między zamachem premiera i innych ciekawych teoriach spiskowych. Panowie sami doskonale wiecie, ze dopóki winy się nie udowodni/orzeknie to mogą być jedynie oskarżenia, a wy już połowę KM byście zwolnili.

MIKO- wiem, ze twoja wiedza i doświadczenie przewyższa moje wielokrotnie ale chyba za szybko na takie oceny/wnioski i oskarżenia.

Offline pol102

  • Software Developer
  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 428
  • Cichy spec od czarnej roboty.
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #9 dnia: Kwiecień 12, 2013, 01:23:26 »
@Marcin1986, Ty też uważasz że wszystkie detektory wielogazowe, wskaźniki napięcia, nomexy, hełmy i rękawice to głupota? Przecież 20 lat temu gasili chłopaki w moro i było okej.

Czasami zastanawiam się po jaką cholerę robi się te wszystkie zakupy? Przecież równie dobrze można by te pieniądze rozpuścić na dziwki, koks i lasery - efekt byłby taki sam.
Jeśli robisz coś za darmo i czujesz, że daje Ci to radość, to wiedz iż muisz robić to na 200% swoich umiejętności.

Offline Garys

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 58
  • Był Grześ - i nie ma Grzesia :)
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #10 dnia: Kwiecień 12, 2013, 01:35:02 »
... Przecież 20 lat temu gasili chłopaki w moro i było okej.

a niewiele lat wcześniej jeździli zaprzęgami konnymi i też było okej  :P
To znaczy, że wg Ciebie mają być zadowoleni, że w ogóle coś się zakupiło?
I nie kręcić nosem na przydatność nowego sprzętu do słuzby?
I cieszyć się  :rofl:, że w ogóle coś tam mają?

@MIKO nie użalam się nad losem biednych strażaków, a wiesz dobrze, że nigdy nie byłem
hurrrra-fanatykiem bohaterskiego Wojtka, który gdzieś tam został strażakiem ....
Przecież napisałem, że to właśnie przełożeni i „starzy” są odpowiedzialni.
Będąc jeszcze w służbie - sam nie byłem w tym względzie ideałem i potrafię
się do tego otwarcie przyznać.

Staram się tylko być (w miarę wku.....nia) obiektywny.
Poza tym - chyba napisałem to co Ty, choć trochę innymi słowami.

I wierz mi - chętnie powyp.... bym niektórych pseudo-przełożonych.
Wraz z ich teoriami

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 12, 2013, 01:38:53 wysłana przez Garys »
Czasem zamiast użyć toporka wystarczy nacisnąć klamkę by drzwi otworzyć...

Szturm na URM!!!

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #11 dnia: Kwiecień 12, 2013, 01:36:59 »
Niema za szybko obwiniam – detektor jest właśnie po to by nie dać wsadzić się na minę . Nie do sprawdzania czy jest prąd, a do reagowania gdy prąd jest odłączony, a jednak okazuje się że jest .

Tu cały czas źle jest identyfikowany problem – my nie jesteśmy do wykonywania pomiarów , nie mamy do tego nawet uprawnień. Ten sprzęt jest kupiony po to by chronić dupę ratownika, a nie chroni bo nie jest używany zgodnie z przeznaczeniem, powinien być nieodłącznym elementem każdej akcji, jak hełm na głowie bo po to go wymyślono i kupiono, podobno by nie zginął więcej strażak porażony prądem .   

W historii poznańskiej KM takich lewych podłączeń było dziesiątki albo setki i co z tego?

Przyjmujemy że to błąd statystyczny i jakoś to będzie jak co XXX akcji kogoś pierdolnie to trudno taki fach – to Ja się wypisuje z takiego ratownictwa .

Czy identyfikujemy problem i wdrażamy jakiś system zapobiegania takim wypadkom . Tak się robi na świecie – u Nas skończyło się na zakupie detektorów i co w związku z tym ?

Jak kogoś pierdolnie to wyciągniemy detektor by sprawdzić dlaczego ?

I takich sytuacji jest setki, w tym kraju ginęli już strażacy rażeni prądem na pożarze traw i co wysiadacie z wozu z detektorem na tych zdarzeniach ? 

Nie lepiej iść na pogrzeb kolegi - bo taki fach
Ja byłem dwa lata temu i mi starczy 

Offline dr.Kudłaty

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 709
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #12 dnia: Kwiecień 12, 2013, 10:29:59 »
Widzę, że dyskusja się rozwinęła tylko nie ma do tej pory argumentu, który by mnie przekonał, że błędnie to oceniam.
W zdarzeniu pierwszym. Uważam, że gdyby zastęp był wyposażony w detektor prądu przemiennego to mogło być więcej poszkodowanych/ofiar. Uważam tak dlatego, że owy płot nie był pod stałym napięciem, lecz chwilowo (podczas "bujania"). Sytuacja mogła wyglądać w ten sposób: KDR sprawdza detektorem .... nie ma napięcia (mogło nie być w tym czasie). Zagrożenia brak. Po chwili płot zostaje przesunięty i zagrożenie jest.. UPS! Właśnie wszyscy się o niego opierają, bo przecież NIE MA!
W tej sytuacji miało być TYLKO zabezpieczenie miejsca zdarzenia i wezwanie służb innych. Działania prowadzone w zagrożeniu porażeniem cały czas. Co też ważne detektora na wyposażeniu nie było.

Drugi przypadek.
Działania były PROWADZONE I BYĆ PROWADZONE MUSIAŁY! KDR miał informację od służb, że napięcie jest wyłączone lub sam je wyłączył i prowadził działania z wykluczeniem zagrożenia porażeniem prądem, bo "był wyłączony" lub (co też tak mogło być" rota została poinformowana o tym, że prowadzą działania w zagrożeniu porażeniem.

@MIKO
Zgadzam się z Tobą, że olewamy sprawy bezpieczeństwa zbyt często, ale nie możemy popadać w skrajności. Zagrożenia identyfikujemy. Nie mów, że do zdarzenia drogowego, w którym uczestniczą wszelkie pojazdy powinniśmy używać np. miernika wielogazowego. Zgadza się, że powinniśmy jeżeli identyfikujemy to potencjalnym zagrożeniu, a np. przy udziale motocykla i samochodu ciężarowego po co ?
Idąc tym tokiem myślenia powinniśmy zadbać o to, aby rota była wyposażona w :
- detektor prądu przemiennego, bo może wystąpić zagrożenie
- miernik wielogazowy, bo może wystąpić zagrożenie
- dozymetr, bo może wystąpić zagrożenie
- chromatograf przenośny, bo może wystąpić zagrożenie
- przenośny wykrywacz materiałów wybuchowych, bo może wystąpić zagrożenie

Już widzę rotę wyposażoną w ten sprzęt przy każdym pożarze mieszkania.


Reasumując. Zagrożenia należy identyfikować i wykluczać, ale nie zawsze jest to możliwe. Są przypadki, w których działać trzeba w zagrożeniu i są takie, w których działać nie trzeba, bo wystarczy zabezpieczać, lub czekać na wykluczenie zagrożenia następnie kontynuować działania.
Dla mnie różnice w tych przypadkach występują ogromne. Cóż własne zdanie można mieć prawda ?

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #13 dnia: Kwiecień 12, 2013, 11:18:29 »
Kudłaty w pierwszym przypadku nie było tak jak piszesz – nie chce mi się opisywać ponownie tej sytuacji bo opisano ją kilka razy w tym na tym forum .

Co do wyposażenia ratowników , nikt nie popada w skrajność, na pewno nie ja i potwierdzą to ludzie którzy zemną jeżdżą,  ale jakieś podstawowe zasady wykorzystania dostępnego sprzętu detekcyjnego wypada mieć . Po to on jest kupiony za pieniążki podatników , a nie zidentyfikujesz wszystkich zagrożeń na oko .

I tak jak w przypadku lewego podłączenia prądu  były dziesiątki  przypadków, że samochód uczestniczący w wypadku staną na zniszczonej skrzynce elektrycznej czy np. gazowej umieszczonej w ogrodzeniu które zniszczył . Nie jesteś tego w stanie zidentyfikować zanim Cię nie pierdolnie prąd bez przyrządów na „oko”.
I teraz odpowiedzcie mi na pytanie jaki jest problem techniczny, by jeden z strażaków już w wozie uruchomił sobie np. metanomierz i wpiął w klapę Nomex i wysiadając , obchodząc pojazd na rozpoznaniu miał w ręku detektor napięcia . Szczególnie jeśli jest na wyposażeniu.
 
Mi się zdarza często, że każę rozpoznanie w takim przypadku zrobić również kamerą termowizyjną by sprawdzić ile osób było w pojeździe bo tu również z własnego doświadczenia mogę podawać całą listę doświadczeń, poszkodowani oddalili się z pojazdu , ale również wypadli z niego i trafili pod pojazd czego nie widać i nie idzie rozpoznać . W sprzyjających warunkach operator mający doświadczenie identyfikuje ilość osób 15-20 min od zdarzenia , a do tego ćwiczy interpretacje i nawyki .   

Itd. itd.

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #14 dnia: Kwiecień 12, 2013, 11:19:59 »
Cóż, w kilku kwestiach popieram dr. Kudłatego.
Nie możemy popadać w skrajność - czemu nie nosimy osobistych wskaźników napromieniowania czy dozymetrów indywidualnych? Przecież jesteśmy formacją ratowniczą i wszystkiego możemy się w pracy spodziewać. Skąd mamy wiedzieć, co ludzie przechowują w domach, piwnicach, magazynach..
Kolejna sprawa, jeśli mamy detektor prądu, który pokazuje brak zagrożenia, czy w tym momencie nie ogranicza to naszej czujności? Przecież przy każdej mieszkaniówce mamy obowiązek podejrzewania obecności prądu - dlatego dysponuje się m.in. służby energetyczne. Działamy w środowisku niebezpiecznym i powinniśmy dlatego działać z głową. A działać musimy, bo tego od nas wymaga społeczeństwo. Który KDR nie podejmie działań gaśniczych w mieszkaniu, w którym uwięzieni są ludzi, tylko dlatego, że podejrzewa lewe podłączenie prądu a na miejscu nie ma jeszcze służb, które odetną mu cały obiekt? Zgoda mamy detektory i co w związku z tym.. wprowadzamy rotę gaśniczą do mieszkania wyposażoną w ten sprzęt, ratownicy potwierdzają obecność prądu i co teraz robią.... działają dalej nadal w środowisku zagrożenia, znając to zagrożenie. A to jak będą działać i czy wyrządzą sobie przy tym krzywdę to zależy już od ich wyszkolenia.

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline HAZMAT

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 377
  • jeden wielki rozpiździej
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #15 dnia: Kwiecień 12, 2013, 11:37:57 »
Widzę, że dyskusja się rozwinęła tylko nie ma do tej pory argumentu, który by mnie przekonał, że błędnie to oceniam.
W zdarzeniu pierwszym. Uważam, że gdyby zastęp był wyposażony w detektor prądu przemiennego to mogło być więcej poszkodowanych/ofiar. Uważam tak dlatego, że owy płot nie był pod stałym napięciem, lecz chwilowo (podczas "bujania"). Sytuacja mogła wyglądać w ten sposób: KDR sprawdza detektorem .... nie ma napięcia (mogło nie być w tym czasie). Zagrożenia brak. Po chwili płot zostaje przesunięty i zagrożenie jest.. UPS! Właśnie wszyscy się o niego opierają, bo przecież NIE MA!
W tej sytuacji miało być TYLKO zabezpieczenie miejsca zdarzenia i wezwanie służb innych. Działania prowadzone w zagrożeniu porażeniem cały czas. Co też ważne detektora na wyposażeniu nie było.

Drugi przypadek.
Działania były PROWADZONE I BYĆ PROWADZONE MUSIAŁY! KDR miał informację od służb, że napięcie jest wyłączone lub sam je wyłączył i prowadził działania z wykluczeniem zagrożenia porażeniem prądem, bo "był wyłączony" lub (co też tak mogło być" rota została poinformowana o tym, że prowadzą działania w zagrożeniu porażeniem.

@MIKO
Zgadzam się z Tobą, że olewamy sprawy bezpieczeństwa zbyt często, ale nie możemy popadać w skrajności. Zagrożenia identyfikujemy. Nie mów, że do zdarzenia drogowego, w którym uczestniczą wszelkie pojazdy powinniśmy używać np. miernika wielogazowego. Zgadza się, że powinniśmy jeżeli identyfikujemy to potencjalnym zagrożeniu, a np. przy udziale motocykla i samochodu ciężarowego po co ?
Idąc tym tokiem myślenia powinniśmy zadbać o to, aby rota była wyposażona w :
- detektor prądu przemiennego, bo może wystąpić zagrożenie
- miernik wielogazowy, bo może wystąpić zagrożenie
- dozymetr, bo może wystąpić zagrożenie
- chromatograf przenośny, bo może wystąpić zagrożenie
- przenośny wykrywacz materiałów wybuchowych, bo może wystąpić zagrożenie

Już widzę rotę wyposażoną w ten sprzęt przy każdym pożarze mieszkania.


Reasumując. Zagrożenia należy identyfikować i wykluczać, ale nie zawsze jest to możliwe. Są przypadki, w których działać trzeba w zagrożeniu i są takie, w których działać nie trzeba, bo wystarczy zabezpieczać, lub czekać na wykluczenie zagrożenia następnie kontynuować działania.
Dla mnie różnice w tych przypadkach występują ogromne. Cóż własne zdanie można mieć prawda ?

Nie zgadzam się...tu nie chodzi o to, żeby napierdolić sprzetu na taczkę i jazda(chociaz takie akcje wiele razy widziałem jak gościowi w CUGu "nasypali" mierników na łapy i szedł jakby w łapach trzymał kotka, i nawet po dupie niemógł się podrapać), ale o połaczenie okolicznosci zdarzenia z doborem sprzetu. Jezeli robie nielegalnego laba albo confined spaces to biorę okreslony sprzet, bo mogę konkretnych zagrożen się spodziewać z większym prawdopodobienstwem, a jak robie mieszkanie to spodziewam się prądu elektrycznego, bo takowy w mieszkaniach jest. Jasnym jest, że nie jestesmy w stanie przewidzieć wszystkiego, przecież w czelabińsku też pierdolnał meteoryt "z  partyzanata", ale (NIE odnosząc się do tego konkretnego zdarzenia, a do ogólnego podejścia do sprawy wyżej opisanego) nie wykorzystanie miernika, co do którego istnieje powinowadztwo z okolicznosciami to bład zaniechania.
Ile razy to było...bo nie potrzeba, bo kto to bedzie zwijał, bo kto to bedzie czyścił, bo jak to uruchomic, bo jak to stosować, bo bateria się wyczerpie, bo komendant nie kazali, bo to drogie jest lub bo tego niema na samochodzie bo jest zamknięte w szafce u dowódcy bo.....jeszcze ktoś zepsuje.


własnie przyszedł mi pomysł...załózmy nowy temat pt." dlaczego nie kazali wyciagać sprzetu z samochodu"
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 12, 2013, 11:48:55 wysłana przez HAZMAT »
Pozdro dla wszyskich PODZIAŁOWCÓW i Chemików po fachu

Offline max[]

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.156
    • ...
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #16 dnia: Kwiecień 12, 2013, 11:47:04 »
Cóż, w kilku kwestiach popieram dr. Kudłatego.
Nie możemy popadać w skrajność - czemu nie nosimy osobistych wskaźników napromieniowania czy dozymetrów indywidualnych? Przecież jesteśmy formacją ratowniczą i wszystkiego możemy się w pracy spodziewać. Skąd mamy wiedzieć, co ludzie przechowują w domach, piwnicach, magazynach..
Kolejna sprawa, jeśli mamy detektor prądu, który pokazuje brak zagrożenia, czy w tym momencie nie ogranicza to naszej czujności? Przecież przy każdej mieszkaniówce mamy obowiązek podejrzewania obecności prądu - dlatego dysponuje się m.in. służby energetyczne. Działamy w środowisku niebezpiecznym i powinniśmy dlatego działać z głową. A działać musimy, bo tego od nas wymaga społeczeństwo. Który KDR nie podejmie działań gaśniczych w mieszkaniu, w którym uwięzieni są ludzi, tylko dlatego, że podejrzewa lewe podłączenie prądu a na miejscu nie ma jeszcze służb, które odetną mu cały obiekt? Zgoda mamy detektory i co w związku z tym.. wprowadzamy rotę gaśniczą do mieszkania wyposażoną w ten sprzęt, ratownicy potwierdzają obecność prądu i co teraz robią.... działają dalej nadal w środowisku zagrożenia, znając to zagrożenie. A to jak będą działać i czy wyrządzą sobie przy tym krzywdę to zależy już od ich wyszkolenia.

Mówisz, że posiadanie detektora ogranicza czujność. Czy nie działa podobnie stwierdzenie, że energetyka odłączyła prąd? Jednak sądzę, że lepiej jest działać znając zagrożenia niż je tylko domniemywać.

Offline HAZMAT

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 377
  • jeden wielki rozpiździej
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #17 dnia: Kwiecień 12, 2013, 11:50:52 »
Cóż, w kilku kwestiach popieram dr. Kudłatego.
Nie możemy popadać w skrajność - czemu nie nosimy osobistych wskaźników napromieniowania czy dozymetrów indywidualnych? Przecież jesteśmy formacją ratowniczą i wszystkiego możemy się w pracy spodziewać. Skąd mamy wiedzieć, co ludzie przechowują w domach, piwnicach, magazynach..
Kolejna sprawa, jeśli mamy detektor prądu, który pokazuje brak zagrożenia, czy w tym momencie nie ogranicza to naszej czujności? Przecież przy każdej mieszkaniówce mamy obowiązek podejrzewania obecności prądu - dlatego dysponuje się m.in. służby energetyczne. Działamy w środowisku niebezpiecznym i powinniśmy dlatego działać z głową. A działać musimy, bo tego od nas wymaga społeczeństwo. Który KDR nie podejmie działań gaśniczych w mieszkaniu, w którym uwięzieni są ludzi, tylko dlatego, że podejrzewa lewe podłączenie prądu a na miejscu nie ma jeszcze służb, które odetną mu cały obiekt? Zgoda mamy detektory i co w związku z tym.. wprowadzamy rotę gaśniczą do mieszkania wyposażoną w ten sprzęt, ratownicy potwierdzają obecność prądu i co teraz robią.... działają dalej nadal w środowisku zagrożenia, znając to zagrożenie. A to jak będą działać i czy wyrządzą sobie przy tym krzywdę to zależy już od ich wyszkolenia.

z tą czujnością to żeś zaj...ł  :rofl:

...wity opadają...
Pozdro dla wszyskich PODZIAŁOWCÓW i Chemików po fachu

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #18 dnia: Kwiecień 12, 2013, 11:55:02 »
@zero-11 proszę nie pisz takich bajek – bo jeszcze ktoś uwierz, napisałem wyżej że takie zabezpieczenie służy do potwierdzenia zagrożeń nie zidentyfikowanych .

Chcesz wysyłać swoich ludzi na śmierć twoja wola, ale nie usprawiedliwiaj innych .

Pomijam że z detekcją można zrobić bezpiecznie przeszukanie mieszkania w bloku objętym pożarem bez lania grama wody . Ćwiczyliśmy i pokazywaliśmy na różnych szkoleniach , zabierając kilkunastu strażaków do budynku i robiąc w nim autentyczne rozgorzenie. Mieli płomienie nad głową i przez kilkanaście minut nikomu nic się nie stało , w pełni panowali nad sytuacją i swoją lokalizacją . To nie drewniane budynki w USA gdzie rozgorzenie zabija strażaków.

Ale kultywujecie idę bohaterów codziennie ryzykujących swoje rzycie. Ratując ludzi 25 lat mam trochę inne postrzeganie tej bajeczki, a szczycę się tylko jednym, że przez te lata nikomu z moich ludzi nawet paznokieć się nie zarysował .  Też wyciągaliśmy ludzi z pożarów i robiliśmy różne cuda, mamy w jednostce teczkę podziękowań i listów gratulacyjnych w tym z PSP, trochę medali w tym za ofiarność i odwagę. I co z tego ? mam  w związku z tym pozwolenie na zabijanie jako KDR w duchu idei ratowania .

Bzdury opowiadasz i tak jak napisał @Ignac dalej identyfikujecie problemy, może czas na profesjonalizm .
http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,20823.msg230345.html#msg230345
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 12, 2013, 12:25:38 wysłana przez MIKO »

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #19 dnia: Kwiecień 12, 2013, 12:47:29 »
Pomijam że z detekcją można zrobić bezpiecznie przeszukanie mieszkania w bloku objętym pożarem bez lania grama wody . Ćwiczyliśmy i pokazywaliśmy na różnych szkoleniach , zabierając kilkunastu strażaków do budynku i robiąc w nim autentyczne rozgorzenie. Mieli płomienie nad głową i przez kilkanaście minut nikomu nic się nie stało , w pełni panowali nad sytuacją i swoją lokalizacją . To nie drewniane budynki w USA gdzie rozgorzenie zabija strażaków.

To ja powiem Ci tak, że takie same rzeczy robiłem bez tej detekcji - również bez grama wody. Czy życie ratowników w tym momencie było bardziej narażone, niż w twoim przypadku?
W ciągu tych minionych 25 lat, szczerze - ile razy wprowadzałeś ratowników do budynków objętych pożarem bez detektorów prądu? Patrząc z punktu widzenia braku tych urządzeń nie było tego mało, a więc
Chcesz wysyłać swoich ludzi na śmierć twoja wola, ale nie usprawiedliwiaj innych .
kto tu wysyłał ludzi na śmierć?

Z tym przykładem USA też nie szalej, powinny być Ci znane opracowania przytaczane na tym forum o pożarach mieszkań w blokach, np. w Wielkiej Brytanii, gdzie też w wyniku nagłych zjawisk pożarowych ginęli strażacy.

To może tak, panowie, @Hazmat, @Miko - opiszcie proszę postępowanie przy mieszkaniówce, kiedy rota ma na wyposażeniu detektor prądu i pokazuje on, że zagrożenie pożarowe występuje. Wskażcie różnice w ich działaniach w porównaniu do działań roty bez tego urządzenia.

Ratując ludzi 25 lat mam trochę inne postrzeganie tej bajeczki, a szczycę się tylko jednym, że przez te lata nikomu z moich ludzi nawet paznokieć się nie zarysował .  Też wyciągaliśmy ludzi z pożarów i robiliśmy różne cuda, mamy w jednostce teczkę podziękowań i listów gratulacyjnych w tym z PSP, trochę medali w tym za ofiarność i odwagę. I co z tego ? mam  w związku z tym pozwolenie na zabijanie jako KDR w duchu idei ratowania .

No to jest dopiero wyznacznik profesjonalizmu... wiesz ilu takich strażaków znam, ile takich jednostek jest, z tą różnicą, że w czasie tych 25 lat prowadzili kilka- kilkunastokrotnie więcej akcji, i nie używali detektorów prądu przy pożarach mieszkań, co nie oznacza, że mieli pozwolenie na zabijanie ratowników, jak to ująłeś.
Po prostu zawsze mieli głowę na karku i potrafili myśleć znając zagrożenia a nie mogąc ich wyeliminować.
Przez 15 lat służby pewnie gasiłem więcej pożarów mieszkań niż Ty przez 25 lat u siebie. Wiem jakie są zagrożenia, jak ludzie w blokach potrafią kombinować z przyłączem na lewo, więc należało by odciąć cały blok aby mieć pewność (to nie pojedynczy budyneczek jednorodzinny). I również nigdy nie miałem przypadku porażenia ratownika przy takim zdarzeniu. Co więcej nie pamiętam takiego zdarzenia w swojej jednostce a nawet w mieście.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 12, 2013, 13:23:14 wysłana przez zero-11 »

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline dr.Kudłaty

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 709
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #20 dnia: Kwiecień 12, 2013, 12:52:15 »
@hazmat

No przecież o tym mówię. Budynek "odłączony" to po cholerę mam zabierać detekcję? Dlatego, że może być "lewe podłączenie" ?
Tak samo może być "lewy laborek" i rota powinna być wyposażana w  "streetlaba"  ? No przecież właśnie o tej "taczce" mówię/piszę  :szalony:
Do Twojego opisu dodał bym jeszcze  " nie mógł się podrapać, a wszyscy byli przekonani o tym, że taka ilość sprzętu pozwoli na bezpieczne działania, w czym się CHOLERNIE MYLILI, bo sprzęt choć ilościowo przesadzony nie dobrany został do możliwych zagrożeń..."

@miko można dokonać bezpiecznie (relatywnie) przeszukania mieszkania w bloku objętym pożarem- to oczywiste, ale nie zawsze !

Cytuj
To może tak, panowie, @Hazmat, @Miko - opiszcie proszę postępowanie przy mieszkaniówce, kiedy rota ma na wyposażeniu detektor prądu i pokazuje on, że zagrożenie pożarowe występuje. Wskażcie różnice w ich działaniach w porównaniu do działań roty bez tego urządzenia.

Proszę bardzo.
Informacja do KDR'a i działania z większą ostrożnością na możliwe porażenie prądem elektrycznym. Kontynuacja zadań, które zostały określone.
KDR- informuje WSZYSTKICH, że albo potwierdziło się założenie, iż w budynku występuje możliwość porażenia, albo ,że pomimo wykluczenia zagrożenia ono nadal występuje.




Ja swoje zdanie wraziłem powyżej. Nadmienię tylko jeszcze, że CZASAMI dochodzi i dochodzić będzie do różnego rodzaju wypadków pomimo tego, że obłożymy się sprzętem i zabezpieczymy się jak to tylko możliwe. Możemy tylko ograniczać i starać się wyeliminować niepotrzebne ryzyko, ale to ryzyko będzie zawsze.
W tym temacie powiedziałem wszystko ze swojej strony.....(chyba :))
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 12, 2013, 12:58:59 wysłana przez dr.Kudłaty »

Offline HAZMAT

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 377
  • jeden wielki rozpiździej
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #21 dnia: Kwiecień 12, 2013, 13:02:48 »
Pomijam że z detekcją można zrobić bezpiecznie przeszukanie mieszkania w bloku objętym pożarem bez lania grama wody . Ćwiczyliśmy i pokazywaliśmy na różnych szkoleniach , zabierając kilkunastu strażaków do budynku i robiąc w nim autentyczne rozgorzenie. Mieli płomienie nad głową i przez kilkanaście minut nikomu nic się nie stało , w pełni panowali nad sytuacją i swoją lokalizacją . To nie drewniane budynki w USA gdzie rozgorzenie zabija strażaków.

To ja powiem Ci tak, że takie same rzeczy robiłem bez tej detekcji - również bez grama wody. Czy życie ratowników w tym momencie było bardziej narażone, niż w twoim przypadku?
W ciągu tych minionych 25 lat, szczerze - ile razy wprowadzałeś ratowników do budynków objętych pożarem bez detektorów prądu? Patrząc z punktu widzenia braku tych urządzeń nie było tego mało, a więc
Chcesz wysyłać swoich ludzi na śmierć twoja wola, ale nie usprawiedliwiaj innych .
kto tu wysyłał ludzi na śmierć?

Z tym przykładem USA też nie szalej, powinny być Ci znane opracowania przytaczane na tym forum o pożarach mieszkań w blokach, np. w Wielkiej Brytanii, gdzie też w wyniku nagłych zjawisk pożarowych ginęli strażacy.

To może tak, panowie, @Hazmat, @Miko - opiszcie proszę postępowanie przy mieszkaniówce, kiedy rota ma na wyposażeniu detektor prądu i pokazuje on, że zagrożenie pożarowe występuje. Wskażcie różnice w ich działaniach w porównaniu do działań roty bez tego urządzenia.

...i tak to własnie działa...masakra

to moze tak..."po co PSP nakupowała tych mierników, przecież kiedyś ich niebyło i co i nic się niedziało, i chlór był i łamoniak był i inne truje, a chopoki latały i robyli dobrą robote". albo moze tak  "jakie butle acetylenowe!?! jakie gazowe !?!, chopie ile my nawynosili tych butli to ohoho"... ....To po kiego ch.ja wszyscy dzisiaj
kupują te małe gówienka, które tylko kalibrowac trzeba. Dzisiaj wszyscy mówią "O tak acetylen jest niebezpieczny" a kur.a kiedyś nie był?

a co drugiej części zapytania...ubrani będą tak samo, węże będą kulac tak samo i wleza i goscia wyciagną...z jedną subtelną róznicą...będą działac ŚWIADOMIE. A taka świadomoś w sposób BEZPOŚREDNI wpłynie na ich zachowanie wewnątrz
Pozdro dla wszyskich PODZIAŁOWCÓW i Chemików po fachu

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #22 dnia: Kwiecień 12, 2013, 13:15:02 »
@Hazmat, to piszę tu od samego początku - przy mieszkaniówce ZAWSZE podejrzewam zagrożenie porażenia i działam tak, jakby prąd był, nie ważne czy sprawdzę "pałką" czy nie.
Po wtóre - czy detektory prądu zostały zakupione po zdarzeniu porażenia prądem strażaka przy gaszeniu pożaru mieszkania, czy w innych okolicznościach?
Od samego początku szkolenia wtłacza się strażakowi do głowy zagrożenia mogące mieć miejsce przy pożarach np. mieszkań. Danie mu detektora do ręki nie zmniejsza w żadnym stopniu tego zagrożenia.
Przy pożarze mieszkania nie możemy mówić o działaniu z większą lub mniejszą ostrożnością. To nie gra video.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 12, 2013, 13:20:06 wysłana przez zero-11 »

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline HAZMAT

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 377
  • jeden wielki rozpiździej
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #23 dnia: Kwiecień 12, 2013, 13:42:46 »
@Hazmat, to piszę tu od samego początku - przy mieszkaniówce ZAWSZE podejrzewam zagrożenie porażenia i działam tak, jakby prąd był, nie ważne czy sprawdzę "pałką" czy nie.
Po wtóre - czy detektory prądu zostały zakupione po zdarzeniu porażenia prądem strażaka przy gaszeniu pożaru mieszkania, czy w innych okolicznościach?
Od samego początku szkolenia wtłacza się strażakowi do głowy zagrożenia mogące mieć miejsce przy pożarach np. mieszkań. Danie mu detektora do ręki nie zmniejsza w żadnym stopniu tego zagrożenia.
Przy pożarze mieszkania nie możemy mówić o działaniu z większą lub mniejszą ostrożnością. To nie gra video.
Zgadzam się w stu procentach to nie gra, ale ostrozność rosnie proporcjonalnie do swiadomości i po to te zabawki właśnie są
Pozdro dla wszyskich PODZIAŁOWCÓW i Chemików po fachu

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Strażacy porażeni prądem
« Odpowiedź #24 dnia: Kwiecień 12, 2013, 13:49:13 »
@zero-11 nie opowiadaj bajek - bo wychodzi z twojej wypowiedzi że bez różnicy czy jest prąd czy nie i nic to nie zmienia

No zmienia bo po pierwsze daje możliwość oceny ryzyka i podjęcia decyzji o dalszych działaniach, a nikt mnie nie zmusi do odstąpienia od zasad ogólnie przyjętych za bezpieczne w celu ratowania mienia . Po drugi dobrania taktyki do zagrożenia. I nie mów że zawsze się zakłada , bo takie założenie sparaliżowało by każdą akcję gaśniczą  - nie zakłada się .

A przykładów mogę opisać całą listę łącznie z odmową wykonania polecenia KDR w stopniu brygadiera powrotu do budynku w którym jest prąd i jakoś nikt mnie za to nie ukarał . Natomiast dalsze postępowanie KDR było delikatnie mówiąc debilne . Stojąc na mokrej trawie w ubraniu sztabowym i g.......... trzewikach chwycił bosak  i stojąc pod próbował zerwać linie napowietrzną . Na szczęście się nie udało i trzeba było poczekać za energetyką , a może wyłączeniem zdalnym . Trzeba by dodać tu jeszcze dalszą część tego opowiadania bo jest równie ciekawa ale tyle wystarczy .................. Pomijam że widziałem mojego kolegę rażonego dwiema linkami które spadły na niego.