http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,12814063,Wielkie_i_widowiskowe_cwiczenia__Trenuja__jak_ratowac.htmlO ćwiczeniach wiedzą już wszyscy. Gigantyczne. Wspaniałe. Medale się posypią. A ja się pytam kogo tu po*(&(_?
Już wyjaśniam. Nie mam nic przeciwko ćwiczeniom. Jestem wręcz ich gorącym zwolennikiem. Ale czy organizatorzy nie zapomnieli o czymś?
Czy jest jakiekolwiek uzasadnienie, jakakolwiek zdroworozsądkowa przesłanka, żeby ćwiczenia na taką skalę organizować "z zaskoczenia"? W cudzysłowie, bo tak całkiem oczywiście z zaskoczenia to nic nie ma a i o wcześniejszych "zapisach" przez strażaków w JRG na ta ćwiczenia słuchy chodzą. Piszę to z punktu widzenia ochotnika, któremu leży na sercu dobro społeczeństwa, któremu (jeszcze) się chce poświęcać czas, któremu (jeszcze) się chce coś robić. Jeszcze... bo oto w pewien środowy poranek alarmuje się jednostki OSP i bezceremonialnym tonem zleca wyjazd do jednej z JRG celem zabezpieczania miasta Gliwice. W dwustu-tysięcznym mieście zostaje 5 strażaków w dwóch JRG (nie licząc dyspozytorów. Ściąga się jeden zastęp 6-osobowy z sąsiedniego miasta (również dwustu-tysięcznego - Zabrze - które też ma tylko jedną JRG!) no i oczywiście ochotników.
Czy nikomu nie wpadło go głowy żeby zorganizować kilka jednostek OSP wcześniej? Nie chcę tu ciskać niepotrzebnymi słowami, ale jak dla mnie to jest całkowity brak poszanowania strażaków ochotników. Siada kilku mądrych oficerów, którym się wydaje, że rozumy pozjadali, planują Trzecią Wojnę Światową, a jakoś zapominają o zwykłych obywatelach, mieszkańcach aglomeracji, których zostawia się bez odpowiedniego zabezpieczenia wysyłają znaczne siły PSP powiatu na ćwiczenia i dopiero wtedy organizują zabezpieczenie w postaci OSP. I na końcu zostaje ochotnik, który z samej natury bycia ochotnikiem "chce" pomóc, tylko tak sobie w międzyczasie myśli "Czy ktoś mnie tu k&^*%$ nie robi w jajo"? Planowali ćwiczenia od miesięcy, ćwiczyć będą jak cholera - oczywiście sami "profesjonaliści" - bo przecież zniewagą by było, żeby jakieś kołki w białych hełmach ćwiczyli razem z nimi. Nie. Tych w białych hełmach wyrywa się z pracy, z domów, bez jakiegokolwiek uprzedzenia, by odwalili robotę za tych którym się za to płaci i zabezpieczali miasto.
Ci sami "profesjonaliści" którzy teraz na gwałt alarmują ochotników, bo swoich wysłali na ćwiczenia,
regularnie nie uznają za stosowne alarmować tych samych jednostek OSP do zdarzeń z zagrożeniem życia w miejscowościach tychże jednostek. Tak tak. Powiedzmy to otwarcie. Centrum Ratownictwa Gliwice już kilka razy do zdarzenia w mojej miejscowości (np.
http://www.tvs.pl/23287,tragiczny_wypadek_w_przyszowicach_2_osoby_nie_zyja.html ) nie zadysponowało najbliższej pod względem odległości czy też czasu dojazdu jednostki ochrony przeciwpożarowej (świadkowie zdarzenia zadzwonili do znajomych strażaków OSP, z których jeden udał się do remizy, ręcznie załączył syrenę - mimo przynajmniej 3 minutowego opóźnienia, OSP dojeżdża na miejsce jako pierwsza!). W tym roku 15 sierpnia, do pożaru domu w Przyszowicach również zadysponowano 2 zastępy z JRG Gliwice, a miejscową jednostkę OSP (KSRG) nie! I co ma zrobić np. Prezes takiej jednostki do którego o 5 na ranem dzwoni znajoma z zapytaniem "czemu jeszcze nie przyjeżdżacie, dom się nam pali, a dzwoniliśmy 15 minut temu"? Standardem jest niealarmowanie OSP do wypadku na terenie miejscowości danej OSP. I nie dotyczy to tylko mojej miejscowości.
Ale tych samych ochotników bezceremonialnie ściąga się na zabezpieczenie miasta w przypadku od miesięcy planowanych ćwiczeń. To jeszcze raz się pytam gdzie tu sens i logika i czy ktoś w PSP nie zapomniał o tym, że to podatnicy sponsorują Wam życie, godzą się póki co na emeryturę po 15 latach (pełną po tych 27 czy iluś tam). Nie wypada chociaż przez chwilę o tych podatnikach pomyśleć i zabezpieczyć aglomerację z wyprzedzeniem? I czy ktoś w PSP zdaje sobie sprawę z tego, że każdy taki wyjazd dla ochotnika wiąże się nierozerwalnie z koniecznością zmiany ważnych planów rodzinnych , zawodowych itp.? Pewnie do czasu, bo następnym razem już mu się odechce.
Dość mam już tego. Powoli przestaje mi się chcieć. I żeby nie było. To napisałem ja: Witold Nocoń, zwykły strażak i kierowca w OSP Przyszowice. Tego nie napisał Zarząd czy jakiekolwiek inne władze OSP.
Jeśli ktoś w Komendzie Miejskiej lub Wojewódzkiej ma jaja, to odpisze na mój post, wyprowadzi mnie z błędu jeśli zbłądziłem i podpisze się z imienia nazwiska i funkcji. Jeśli ma przynajmniej odrobinę jaj.