Ja myślę że taka a nie inna sytuacja jest spowodowana patologią w całym kraju. I będę to powtarzał non stop, od czegoś mamy Władze i Państwo żeby myśleli i dbali o swoich Obywateli bo bez nich Państwa nie będzie. Ale góra ma swoich Obywateli gdzieś i serwuje kolejne nieprzemyślane i durne reformy.
W tej chwili doprowadza się do tego że wobec Ochotników są coraz większe wymagania ale nic w zamian nie otrzymują. OSP co rusz dostają nowe zadania (rat. med., specjalizacje - rat. chem., wysokościówka, rat. tech. itd.) niby narazie tylko w ramach wytycznych ale potem ktoś będzie tego wymagał i pociągał do odpowiedzialności. Tak tak takie są polskie realia.
Tylko w ludziach zaczyna się gotować bo ktoś zapomniał że to są Ochotnicy. Ci ludzie po prostu zaczynają mieć serdecznie dość nieudolności systemu i zwalania kolejnych spraw na ich barki. Muszą pracować bo jest ciężko utrzymać rodziny a ktoś ot tak nakłada kolejne obowiązki za bezdurno. Więc czas na bycie bohaterem się kurczy bo prostuje to życie, przykre ale prawdziwe. Kolejna sprawa o której się nie mówi głośno to to że ludzie zaczynają krzywo patrzyć na to że muszą pełnić obowiązki kogoś kto za to bierze co miesiąc wypłatę. To jest złe ale taka jest również prawda, ktoś ciężko pracuje a jeszcze później lub w międzyczasie ma pełnić obowiązki kogoś innego. Oczywiście jeśli jedzie do wypadku lub pożaru i tam udziela pomocy to nic nie mówi, co najwyżej popsioczy że się narobił, ale ON się na to zgadzał od początku, wiedział w co się pcha.
Jeszcze jedna ważna sprawa, w planach zakłada się czasy dojazdu takie a takie. Oczywiście zakłada się że dana OSP dojedzie w miejscowość X w czasie nie dłuższym niż ... tu wstawić sobie potrzebne dane. Tylko ktoś zapomniał że to OSP i jest jeszcze coś takiego jak czas alarmowania który ostatnimi czasy z racji tego co się dzieje znacznie się wydłuża. Miałem już przypadki gdy nawet OSP KSRG zbierała się dobre 20 min. Kolejna sprawa to to że zakłada się że będą ludzie z KPP, a co jak ich nie ma
Przybiegnie obsada tych co akurat mogą ale nie ma nikogo z KPP. Więc oczywiście nie pojadą bo jak
Skutki - zniechęcenie ludzi do działania bo przybiegli bezcelowo jak by nie patrzyć. Dalsze wydłużanie czasu dojazdu Ratowników bo na OSP A straciliśmy powiedzmy co najmniej 5min a to i tak bardzo dobry i krótki czas itd. itd.
Co do lokalnej społeczności to rozmawiałem już z kilkoma mieszkańcami naszej miejscowości i co ciekawe Oni nie bardzo rozumieją jak to może być, że jak zadzwonią na 999 to przyjedziemy my a przecież Oni chcą PR.
Kolejna sprawa to to że wyjazdy aut GBA czy GCBA kosztują o niebo więcej niż wyjazd ambulansu który jest autem typu busik. Więc pewno po jakimś czasie okaże się że trzeba coś z tym zrobić bo dana jednostka wykorzystała już całkowicie budżet i nie ma za co kupić paliwa. Bo oprócz tego co robi doszło ileś tam wyjazdów ekstra. O takich problemach już w zeszłym roku była mowa i jednostki były wycofywane z podziału.
Sytuacja w PSP:
Tak, tutaj jest łatwiej bo na danej zmianie mamy tylu a tylu ratowników. Tylko dalej mam co do tego mieszane uczucia bo jak to z ratownictwem nigdy nie wiesz co za chwilę wyskoczy. Już kiedyś o tym pisaliśmy ale przypomnę, wyjazdy do zdarzeń medycznych mogą odbywać się tylko wozami bojowymi. Przy obecnych stanach osobowych nie ma mowy o rozbijaniu załogi i wysyłania operacyjnego w 2 osoby bo zostaje mi w bazie GBA tylko z 2 ratownikami. To niedopuszczalne.
Dlaczego nie mówi się o tym żeby, skoro już idziemy w tym kierunku, powiększyć obsadę danej JRG o 2 ratowników i dać tam ambulans choćby z podstawowym wyposażeniem.
Do każdego naszego zdarzenia możemy wtedy słać ten ambulans i odciążymy w 90% zdarzeń Pogotowie i w razie czego możemy to PR wspomóc.
Kolejna sprawa to również budżet, wszystko się jakoś liczy więc dlaczego SP nie dostaje od Wojewody zwrotu kosztów choćby paliwa które zostało zużyte przy wyjeździe medycznym
Dlaczego ktoś doprowadził Ratownictwo Medyczne do ruiny (świadczą o tym kolejne życiowe sytuacje i raporty NIK) a teraz na siłę szuka rozwiązania innymi siłami
Dlaczego, skoro są takie ustawy Ratownictwo Medyczne nie jest państwowe tak jak to jest w przypadku SP
Myślę że wtedy by nie było wielu dylematów które teraz mamy. Łatwiej było by zarządzać obiema formacjami, pewnie z czasem bardzo mocno obie formacje by się scaliły i było by zdecydowanie prościej.
Pewno były by kłopoty ale rozwiązywane by były one w jednym resorcie a nie tak jak to jest teraz: PSP państwowe, OSP samorządy i ludzie działający bo chcą, Rat. Med. - część powiedzmy państwowa, ileś tworów prywatnych i totalny bajzel.
Gdzie przez tyle lat była KG, odpowiednie KW, przełożeni Ratownictwa Medycznego, kolejni Ministrowie Zdrowia, Wojewodowie, jednym słowem Decydenci. Przecież kondycja Ratownictwa Medycznego nie popsuła się ot tak w ciągu tygodnia czy miesiąca. To wynik kolejnych nieudolnych działań Decydentów.
Aha i proszę mi nie mówić że ciągle tylko wymagam czegoś od góry. Obywatel ma do tego prawo, Obywatel wybierał swoich reprezentantów do Władzy aby dbali o jego dobro, Obywatel płaci coraz wyższe podatki i guzik z tego ma. Proszę też pamiętać że każdy Obywatel ma obowiązki ale i PRAWA w kraju w którym żyje.
Jeszcze tylko odniosę się do tego co napisał kolega
Daiman998Chcemy pomagać i to robimy ale nie znaczy to że mamy w ogóle nie myśleć i nie zastanawiać się nad tym co się dzieje. Chcemy normalności i szacunku a jak pozwolimy sobie ot tak wrzucać kolejne obowiązki innych i siedzieć cicho to znaczy że sami siebie nie szanujemy.
Ja naprawdę nie widzę problemu w tym żeby jeździć do zdarzeń medycznych tylko mnie do tego porządnie przeszkolcie, dajcie sprzęt i rozwiązania systemowe tak abym miał ludzi. Anie za wyposażeniem dodatkowym PSPR1 mam biegać sam, kursy KPP robione po set zł od głowy, recertyfikacja po set złotych nosz ... ile można. Więc dochodzę do wniosku po co mi to, lepiej w domu siedzieć i nic nie robić to nikt o nic mnie nie oskarży. Przykre co
Członek rodziny przybiega do straży i prosi o pomoc i oczywiscie wyjechalismy bez żadnego problemu.
Oczywiście że każdy normalny pojedzie i pomoże tylko weź proszę pod uwagę to że w wielu miejscowościach nie przesiaduje się w remizach OSP bo każdy pracuje a po południu zajmuje się domem, rodziną. Więc gdzie taka osoba, szukająca pomocy ma pobiec
Klamkę pocałować w remizie
Czy biec do Naczelnika lub Prezesa danej OSP
To jest normalne
Uogólnię ale proszę się o to nie gniewać, to choćby przykład z mojego powiatu. Do różnych działań rwą się jednostki które mają bardzo mało wyjazdów, tam ludzie chcą działać, ratować, jeździć za PR, jeździć sprzątać drogi, jeździć jednym słowem do wszystkiego. Natomiast jednostki które mają już powyżej 50 wyjazdów i więcej jakoś dziwnie zaczynają mówić o tym że fajnie było by jak by było trochę spokojniej, żeby tych wyjazdów było mniej, żeby może już nie jeździć do tak poważnych wypadków na drogach czy dużych pożarów bo ciągle trzeba odrywać się od pracy, opuszczać dom w środku nocy i Żona krzywo się patrzy, zawalić kolejną swoją zaplanowaną rzecz itd. itd. Bo po prostu wtedy mniej ludzi cierpi i lepiej żeby nie wyło.
Jednostka która mało jeździła ale dzięki swoim działaniom weszła np do KSRG i zaczęła jeździć dużo o dziwo zaczyna mieć podobne zdanie do tych co już dużo jeździli.
Ciekawe prawda