Podstawa to długi przewód.
Jak mamy 10 metrów to można owinąć ten wąż wokół ciepłego, nagrzanego miejsca (pompa, silnik samochodu, czajnik itd.), choć równie dobrze, a szybciej i bezpieczniej (spaliny itd.) jest owinąć przewód wokół własnej osi.
Słabo widać, ale tutaj:
http://www.kmpsp.poznan.pl/node/5544na zdjęciu numer piątym strażak z torbą na plecach tak właśnie zrobił.
Najpierw się rozebrał (chyba do T-shirta), potem owinął przewód i ubrał się ponownie.
Poza tym dobrym patentem jest zastosowanie ogrzewaczy chemicznych - wyposażenie R-1 w nie częściowo rozwiązuje problem a nie kosztuje wiele.
Na przykład takie coś:
http://www.ogrzewacze.net/szczegoly.html?id=7Poza tym oprócz ogrzania tlenu można ogrzewaczami skutecznie ogrzewać ciało (pachwiny, wewnętrzne części uda itd.) poszkodowanego. Przetestowałem działanie na sobie w arcytrudnych warunkach, gdzie w nocy spaliśmy w śpiworach na sali gimnastycznej gdzie było chyba blisko zera i daje ogrzewacz radę.
Co ważne wielorazowego użytku (ale też im dalej tym grzeje słabiej, a z po pewnym czasie może się po prostu popsuć (słabo krystalizuje, albo nawet wcale).
Ale biorąc pod uwagę koszt to myślę, że warto
Pozdrawiam
jaras
Ps. Jakiś czas temu szukałem ceny do tego co nazywacie podgrzewaczem (ten profesjonalny) i na pewno nie kosztował 18000 (ale drogo, jakieś 6-8000 jeśli mnie pamięć nie myli).