Każda skuteczna forma protestu w jakiś tam sposób uderza w społeczeństwo. Z flagami to sobie możemy latać do us.... śmierci. Nadszedł czas na działanie. Jeśli teraz nic nie zrobimy, to po euro możecie zacząć puszki zbierać. L-4 to bardzo dobry pomysł. Wcale nie trzeba oszukiwać. Koledzy z zaawansowanym stażem mogą spokojnie udać się do "psychola", i opowiedzieć o swoich troskach. Nie będziemy blokować dróg, i wysypywać zboża na tory. Będziemy tylko skrupulatnie wykonywać swoje obowiązki. Blokowanie pasa ruchu należy do obowiązkowego zabezpieczenia miejsca akcji. Sorbent musi trochę poleżeć na plamie, potem trzeba to dokładnie zamieść. Potem przepisowo wrócić do koszar. Potem uzupełnić samochód, potem wprowadzić go do podziału. Higiena osobista, doprowadzenie ubrania do czystości. Potem umycie samochodu. Luuuudzie to trwa wieki, pochłania bardzo dużo prądu, i wody. Nie zostaje wiele czasu na prace "zlecone". Trzeba tylko na lokalnych forach internetowych poinformować społeczeństwo, że robimy to specjalnie, że nasze działania są celowo wypełniane w ten a nie inny sposób. Wtedy nawet "normalny" postój na "plamie" będzie się kierowcom dłużył podwójnie.
Woda, i prąd uderzy w PSP? I bardzo dobrze. Społeczeństwo przestanie nas lubić? Trudno. Dzieciaki chcą jeść, a ani jedni ani drudzy się tym nie przejmują jak je nakarmię. Osobiście zapisuję się jutro do lekarza który specjalizuje się w naprawianiu zrytych służbą beretów. Opowiem mu jak mnie wnerwia ten cały bajzel, i jak to się odbija na życiu rodzinnym. Podejrzewam, że odpocznę sobie 30 dni, i wyśpię porządnie po różowej tabletce.
Tak koledzy malkontenci robię to niehonorowo. Z premedytacją. Ale za to całkowicie legalnie.