Szersze spojrzenie na Straż Pożarną

[strazakg]

Ciekawy artykuł rzucił mi się w oczy podczas przeglądania prasy (Angora NR 44 (1115)) po czym znalazłem go w internecie.
http://www.wykop.pl/ramka/912523/zabki-nie-udalo-sie-uratowac-czyli-straz-pomocy-wszelakiej/
Wrzucam ten temat po to żebyśmy podzielili się swoimi doświadczeniami z bardzo dziwnych i niecodziennych interwencji.
A swoją drogą to myślę, że ten artykuł jest dla nas strażaków bardzo pozytywnym zjawiskiem. Pokazuje bezmyślność zgłaszających, niezastąpienie niczym innyj naszej służby jak i wszechstronnie nieograniczony zakres obowiązków strażaków.

[Siedemsetter]

Ostatnio mieliśmy podobne zdarzenie jak opisane w artykule. Po dachu kamienicy chodził łabędź, mieliśmy go zdjąć i odwieźć na staw. Na miejscu okazało się to kaczka, rozkładamy drabinę, jeden zaczyna wchodzić, kaczka odlatuje na inny budynek. "Zwierzę udało się w bliżej nieokreślonym kierunku", koniec działań, wracamy do bazy. Ze zwierzęcych historii to jeszcze na przykład łapaliśmy ranna sarnę, "ratowaliśmy" łabędzia, który wleciał na teren ogródków działkowych i nie umiał odlecieć, szukaliśmy na obwodnicy miasta łabędzia, który ponoć spacerował sobie po drodze... No cóż, służba nie drużba, wyjeżdżać do tego musimy, nie ma zmiłuj.

[Marek J]

Oj tak zwierzęta - tak sobie myślę czy nie powinni nas kierować na jakieś kursy specjalistyczne odnośnie działania w przypadku różnych zwierząt.
Co prawda pracuje niedługo ale już miałem parę akcji związanych ze zwierzątkami od kotków na drzewach po sarny zaskrońce i łabędzie gdzie ktoś przejeżdżając pociągiem zauważył młode łabędzie bez opieki starszych jak sie później okazało podobno zginęły, a młode trzeba było wyłapać w zaroślach i oddać do zoo bo tak stwierdził miejscowy ekolog i przez chyba trzy dni zastęp z pontonem jechał sobie na miejsce działań w okolice dzikich rozlewisk transportował ręcznie przez prawie kilometr ponton i później szukał młodych których nigdy nie znaleziono poza jednym martwym, którego coś w nocy niestety dorwało i skonsumowało.
Te kursy to naprawdę nie głupi pomysł kto wie z jakimi zwierzętami przyjdzie nam się jeszcze spotkać a ludzie trzymają w domach najdziwniejsze okazy zwierząt, które z czasem im się nudzą i lądują poza domem.

[zero-11]

Temat zwierząt został zrzucony na Straż Miejską i ich patrole Eko. My możemy im co najwyżej udostępnić sprzęt, np. podnośniki czy łodzie. I na tym powinniśmy zakończyć. Teraz pytanie, czy dyspozytor wysyłający zastępy do takich zdarzeń o tym wie.

[rafal.bula]

Tyle że nie wszędzie jest straż miejska, a co dopiero taki luksus jaki mamy w Warszawie w postaci ekopatrolu. A szkoda 

[zero-11]

Są straże miejskie, są straże gminne.. skoro działania ze zwierzętami zostały zrzucone na tę formację to nie widzę podstaw by ich w tym wyręczać.

[rafal.bula]

Jak najbardziej zgadzam się z Tobą i wcale nie mam zamiaru kogokolwiek wyręczać.
Natomiast faktem jest, że na dzień 31 grudnia 2007 r. na terenie kraju funkcjonowało 481 oddziałów straży miejskich, gminnych oraz miejsko-gminnych (nowszych danych nie chciało mi się szukać) a gmin jest 2479.

[sheldon]

Tendencja jest taka, że ilość tego typu instytucji raczej idzie ku zmniejszeniu. Warszawa to Warszawa, duże miasta to duże miasta, to i tak mały procent w stosunku do reszty kraju - szarych powiatów, gdzie takich luksusów nie ma i długo nie będzie.

Czy to łabędzie, czy koty, czy młode bociany, które wypadły z gniazda, którego podstawa się złamała - mi też się to nie uśmiecha, obniża to na jakiś czas gotowość operacyjną, ale - no właśnie..

[zero-11]

To prawda, ale w Rzeszowie Straż Miejska istnieje. Czemu zatem strażacy szukają po osiedlach zaskrońca?
http://srodowisko.ekologia.pl/przyroda/EKO-Patrol-Strazy-Miejskiej,5439.html

Patrol Eko w Warszawie powstał 10 lat temu!! kawał czasu, a mimo to w innych miastach patrole Eko ograniczają się do wyszukiwania dzikich wysypisk śmieci. No jeśli jakaś formacja, a SM formacja chyba jest, bierze na siebie odpowiedzialność za zwierzaki, to chyba powinni zająć się tym tematem wszędzie, a nie tylko w niektórych miejscach w kraju. Trudno byłoby wytłumaczyć społeczeństwu, że zadania z zakresu ratownictwa chemiczno-ekologicznego realizowane przez Straż Pożarną są jedynie w dwóch województwach i koniec.

[rafal.bula]

Problem w tym, że SM trudno uznać jako formację. Jest pełna dowolność wśród miast i gmin odnośnie utworzenia u siebie takiej służby, natomiast nie ma tutaj żadnej powszechności wobec czego nawet jeśli SM jest w gminie sąsiedniej i ma ekopatrol to nie ma podstaw do sprowadzenia go na teren innej gminy.
Z tego co wiem to część gmin ma zawarte porozumienia z weterynarzami, ale różnie się to sprawdza w praktyce.

[Siedemsetter]

no w moim mieście na przykład od kilku dobrych lat Straż Miejska nie istnieje i ostatnimi czasy uznano, że zwierzętami zostanie obarczona moja jednostka.

[Marek J]

Na przykładzie swojej gminy mogę powiedzieć że co do bezpańskich psów to nie ma problemu. Każda gmina musi mieć podpisana umowę z osoba wyłapującą bezdomne psy oraz schroniskiem które przyjmie psy z terenu danej gminy.
Jak jest zgłoszenie że jest jakiś bezpański pies to wzywa się gościa on łapie psa odwozi do schroniska i po problemie (w ramach ciekawostki powiem że taka usługa za jednego psa wynosi mniej więcej 250 złapanie i 1500 zł za schronisko razem cos około 1800 zł za jednego pieska, dodam że już parę razy zdarzyło się że wyłapywał młode z matką  np. matka + 4 szczeniaki ładna sumka wtedy wychodzi co do dokładnych sum to m usiałbym sprawdzić w umowie ale na pewno nie wiele się pomyliłem a wiem że w innych gminach bywa dużo drożej zależy od schroniska i osoby łapiącej niektóre schroniska doliczają sobie jeszcze opłatę za sterylizacje )
Problemu niema też z martwymi zwierzętami bo tu też prawo obliguje każdą gminę do posiadania stosownych umów odnośnie utylizacji martwych zwierząt przyjeżdża firma zabiera zwierzę i nalicza opłatę w zależności od wagi zwierzęcia za kg.
Gorzej jak na terenie gminy przyszło by schwytać jakiegoś węża czy inne egzotyczne zwierzę straży gminnej nie ma (zarówno w naszej gminie jak i 4 pozostałych na terenie powiatu) i co zostaje OSP lub JRG.

[JON SNOW]

Co do wyjazdów do zwierząt to u nas sytuacja ma się podobnie- nie ma komu to, nikt nie potrafi więc... strażacy. Goniliśmy już konie, żmije, łabędzie, koty, o błonkoskrzydłych nie wspomnę. Nie widział bym w tym nic złego, gdybyśmy tylko mieli jakieś szkolenia z tego tematu. Nie każdy wie przecież jak złapać jadowitą żmije, a zagrożenie zapewne nie małe. Zresztą już u nas w Polsce nie tylko żmije spotkać można, to co ludzie potrafią w domu trzymać... prawdziwe zoo!!!
Polecam obejrzeć film "Rec" to tylko film, ale ciekawie na początku przedstawia pracę strażaków. Nie pamietam dokładnie, ale wspominają że tylko ok. 25% wyjazdów to pożary, reszta tak jak nasze MZ, w tym między innymi praca ze zwierzętami.
Zapomniałem dodać, film dotyczy Hiszpanów

[Siedemsetter]

szkolenia to jedno, ale jest ważniejsza kwestia - szczepienia! może się zdarzyć, że takie zwierze będzie chore na przykład na wściekliznę i w "bliższym" kontakcie mogłoby się to skończyć niefajnie. tyle, że komplet szczepień dla powiedzmy 20 strażaków wyniósłby przynajmniej kilka tysięcy złotych, a to już dla naszego budżetu pożarniczego spory cios.

[Dzumsi]

U nas to samo. Boćki, zaskrońce, cielaki które wypadły z przyczepki na odcinku 3 km. Zabraliśmy swoją przyczepkę i je zbieraliśmy a przy ostatniej zgubie znalazł się właściciel. Kot co 3 dni z rzędu właził na drzewo tak że SH musiał go ściągać. Gęś ze złamanym skrzydłem która odleciała podczas pościgu.
Łabędzie lądujące w ogródku na widok takiej ozdoby

A wczoraj też mieliśmy ciekawą akcje. Pożar śmieci na cmentarzu. Dojechaliśmy i nic się nie pali. Nikogo nie ma. Obejrzałem śmietnik w koło 3 razy żadnych śladów. Melduje MSK że nic się nie pali, śladu ognia nie ma. "poczekaj chwile" odpowiedział
3 minuty nie minęły: "Wracaj do bazy policjant się pomylił pali się w innej miejscowości" Czas akcji 16 minut. A oni mi tam piszą że młodzież fałszywe alarmy robi 

[MIKO]

Panowie , a mogli byście podać podstawę prawną na bazie której Straż Miejska ma się zajmować niebezpiecznymi zwierzętami. 

[lang]

oprócz ustaw i rozporzadzeń straże miejskie/gminne działają również na podstawie prawa miejscowego (uchwały rady miasta/gminy); ustawa o strażach miejskich/gminnych daje im dość szerokie kompetencje, m.in. do dbania o środowisko naturalne i ochronę zwierząt; szczegółowo zadania określają przepisy prawa miejscowego, które nie musza być jednolite w całym kraju; dlatego w jednej gminie mamy ekopatrole, w innej SM sprawuje nadzór i zarządza schroniskiem dla zwierząt, a w innej obsługuje tylko fotoradar i sprawdza kwity na wywóz nieczystości;

[zero-11]

i takie zarządzenie wyszło właśnie w Warszawie. Na PA ze 2 lata temu przyszło pisemko z obowiązkami i kompetencjami poszczególnych służb przy poszczególnych zagrożeniach i tam stoi czarno na białym - działania pt. "zwierzęta dzikie" realizuje SM.

Inna sprawa, gdzie napisane jest, że zaskrońca po osiedlu ma łapać SP a nie Policja?
My ratujemy zdrowie, życie i mienie oni strzegą bezpieczeństwa publicznego - co bardziej pod to podchodzi

[MIKO]

No  właśnie – dlatego nie ma  takiego prawa.  To tylko przeniesienie na jednostkę pomocniczą  Gminy/Miasta ( Straż Miejską)  pewnych obowiązków Samorządu, które mogą być przeniesione również na inne firmy ( np. Schronisko itp. )

A co z tym związane kto w myśl obowiązujących przepisów zobowiązany jest udzielić pomocy :

- ludziom zagrożonym przez nie bezpieczne zwierzęta ?
- zwierzętom w stanie zagrożenia dla nich ?

[max[]]

To ja bym do tego jeszcze dorzucił:

"Dzieła" zwierząt zagrażające ludziom... jak, np. żeremie bobrów, kto powinien zajmować się ich usuwaniem? Żeremia - bobra, kanał - województwa, zalewane tereny - mieszkańców, samorządu, i jeszcze kilku innych właścicieli (zarządcy dróg itp)

[MIKO]

Nikt nie może się tym zajmować choć robią wiele szkód są pod ochroną , zjedli by Cię zieloni

[ospbiesal]

Trochę odbiegając od tematu zwierząt...Podczas szkolenia podstawowego dla OSP obserwowaliśmy pracę ludzi na MSK i dzwoni telefon. Starsza kobieta (przynajmniej tak można było z głosu wywnioskować) dzwoni i pyta sie o SWÓJ nr telefonu bo zapomniała a wie że w strazy jak sie zadzowni to wyślwietla sie numer to pan strażak poda...
A wszelkiego rodzaju kotki, zaskrońce mylone ze żmiją, pszczoły, osy, szerszenie i inne stworzenia to na wsi norma szczególnie w sezonie wiosenno - letnim.