Do dev
Kolego, jesteś stronniczy (po stronie KG PSP), czy tylko niezorientowany?
To, że mamy niepełne obsady na wozach (przeciętnie ok. 50 %) jest winą przede wszystkim KG PSP. Dzieje się tak, ponieważ przez ostatnie lata komenda ta chowała głowę w piasek, chociaż doskonale wiedziano, że problem dostosowania naszego wymiaru czasu pracy nastąpi już w krótce. Kiedy się obudzono? Oczywiście po terminie, jak już europejski wymiar czasu pracy stał się faktem. W jaki sposób? Obligatoryjnie okradając wszystkich nas z 8 godzin pracy tygodniowo w II półroczu 2005r (w ustawie dopuszczano przedłużenie tygodniowego czasu pracy z 40 na 48 godzin w sytuacjach wyjątkowych, a KG łup! wszyscy jesteśmy wyjątkami). Jak jeszcze? Ano, dopuszczając do wyjeżdżania w szczątkowych obsadach. Jeśli nie siedzisz za biurkiem, to pewnie wiesz, że wyjechanie do pożaru np. piwnicy w czterech a nie w sześciu ludzi powoduje konieczność ryzykowania wejścia bez właściwego ubiezpieczenia za plecami. Krótko mówiąc w razie wdepnięcia w jakieś szambo wyciągną cię z miejsca pożaru, ale w plastykowym worku. Gdzie przepisy BHP o ubezpieczeniu? Gdzie rezerwa taktyczna? Panów bujających w obłokach razem ze swoimi biurkami to jakoś nie razi. Ciebie, kolego dev, widzę chyba też nie. Jeśli się mylę, to przepraszam. Nie wydaje Ci się, że teraz, kiedy jest już za późno na jakieś sensowne ruchy organizacyjne, KG próbuje się jakoś ratować naszym kosztem? Na zapewnienie odpowiedniej ilości etatów było mnóstwo czasu, i co? I nic. Może wyjaśnienie leży w politycznych awansach na najwyższych etatach w PSP (efekt: masz lukratywny stołek i siedź cicho)?
Idźmy dalej. Zła frekwencja nie wynika głównie ze zwolnień lekarskich, jak kolego dev usiłujesz nam wmówić. Już kilka lat wstecz określano coś takiego jak współczynnik absencji, wynikający z odbioru wolnych służb, urlopów, delegacji no i oczywiście z chorób również. Określano wielkość tego współczynnika na 20-25% (w zależności od miejsca publikacji), teraz siłą rzeczy musi być wyższy, bo reforma wymaga utworzenia czwartej zmiany. Ktoś, kto ma w swoich obowiązkach organizowanie czasu pracy strażaków i nie uwzględnia tego typu prawidłowości jest albo kompletnie niekompetentny, albo celowo działa na szkodę własnej instytucji (w imię czego? - odpowiedzcie sobie sami). Tak na marginesie: ciekawe, skąd politycy twierdzący w sejmie, że zwiększone potrzeby etatowe po zreformowaniu czasu pracy da się zaspokoić przesunięciami kadrowymi, zaczerpnęli swoją wiedzę? Kłamali sami z siebie, czy najpierw ich okłamano?
Policz, w takiej Warszawie, gdzie jednostek jest 17, a w każdej są obecnie zastraszające braki kadrowe. Ilu ludzi przesuniesz (przynajmniej teoretycznie) z komend do podziału? 20? 30? To uzupełnisz obsady w góra dwu większych jednostkach. A reszta? I nie zapomnij, że to tylko teoria, pani księgowa, pani kwatermistrz lub pani kadrowa na pewno do pożaru wysłać się nie da. Tak jak część innych zacnych ośmiogodzinnych funkcjonariuszy. W małych komendach jest podobnie.
Dalej. Jak sensownie porządzisz strażakami, skoro masz ich niedobitki i praktycznie niewiele możliwości przesunięć? Bo z prewentysty ratownika zrobić ciężko, a ratowników masz do dyspozycji połowę stanu? Czysta FIKCJA. Warto zapamiętać to słowo, bo określa ono bardzo wiele posunięć naszych światłych władz. Więc nie zwalaj winy na nieudolnych dowódców w JRG. Warunki w jakich również oni muszą działać stworzyli im nieudolni politycy i nieudolni komendanci (myślę tu o tych wyższych komendantach).
Z tą dobrą kucharką, gotującą z tego, co akurat ma, to po prostu zwykły banał. Skutkiem mogą być (i już są) conajwyżej niestrawności. Dobra kucharka najpierw organizuje sobie miejsce pracy i zaopatrzenie.
Dalej twierdzisz, że czarna wizja pracy w podziale to strachy na lachy? Jeśli tak, to pewnie idealnie pasowałby ci hura-optymizm stosowany już za czasów komuny. Jak jakiś oddział miał być wizytowany przez jakiegoś tow. sekretarza, to z sąsiednich oddziałów pożyczano kwiaty doniczkowe, żeby tow sekretarz widział, jak u nas ładnie, ubierano też wszystkich strażaków w nowe mundurki, aby dopełnić wizję sukcesu. Teraz widzę po postach innych, że niewiele się zmieniło (post kol BROKS-a o pokazowych ćwiczeniach to idealny tego przykład).
Jak sobie to wszystko zsumuję, to raczej też czarno widzę najbliższą przyszłość naszej szacownej firmy.
Pozdrawiam.