Studiuje na sgsp. Nie mogę się wypowiadać za wszystkich,ale znam swoich kolegów z roku od kilku lat i dlatego wiem, że WIĘKSZOŚĆ z nich nie pasuje do modelu lansowanego przez niektóre osoby na tym forum.
Większość osób które dostały się do sgsp i po 4 latach zostają oficerami nie staje się przez ten czas zapatrzonymi w siebie i swoje wielkie niby-zdolności panamioficerami. Zdają sobie sprawe, że po szkole czeka ich najcięższa praca, bo zdobywanie doświadczenia od osób które przepracowały na podziale ładny kawałek swojego życia(w końcu w szkole nie zdobywa się praktycznie żadnego doświadczenia). Nie przypominam sobie też kogoś kto wmawiałby w sgsp podchorążym, że są urodzonymi dowódcami(swoją drogą jak to miałoby niby wyglądać, staje wykładowca na środku sali i zaczyna wszystkim słodzic jacy są niesamowici i świetni, jest miło i przyjemnie??). Nie znam osób na moim roku, które miałyby pretensje o to, że siadają "z tyłu"-wydaje się to być całkowicie naturalną koleją rzeczy. Insynuowanie, że jest inaczej wydaje się być nie na miejscu-chyba tylko ktoś, kto ma niepoukładane pod sufitem, przychodząc do jednostki, nie mając żadnej poważnej praktyki(wyjazdy na akcje w szkole nie są poważnymi praktykami z wielu powodów, ale to nie temat na ten post) i wspomnianego już doświadczenia, mógłby mieć pretensje o to, że nie dowodzi ludźmi do których poziomu doświadczenia nie zbliży się przez kilka lat.
Nie ma złudzeń, ta szkoła nie jest idealna, ale uczy ogólnie o pożarnictwie i daje porządne podstawy do późniejszego rozwoju i pracy w PSP.