Widze że kolega w swojej OSP do każdej akcji zakłada pas na UPS-a.
Drogi Gościu,
Nie wiem skąd wyciągnąłeś taki wniosek, ale chyba nie z moich postów, bo to by oznaczało, że czytasz je bardzo nieuważnie, a tak przecież nie jest. Szczerze powiedziawszy, już nie pamiętam kiedy ostatnio ubrałem pas podczas akcji (chyba przy jakiejś stodole 3 lata temu). Ale to nie znaczy, że nie należy pasów zabierać ze sobą do akcji - niech leży spokojnie w samochodzie - tak na wszelki wypadek.
Przekonałbyś się jak bardzo są ograniczone, gdy musisz zasuwać na kolanach po zadymionej klatce schodowej, a aparacie powietrznym. Jak przeszkadza pochewka z toporkiem
No więc wyjaśniam, iż wiem co znaczy zasuwac z aparatem i w pasie po kolanach, i dalej twierdze, iż mnie osobiście pas zbytnio nie przeszkadza - w końcu mam swój rozum i sam oceniam, czy mi przeszkadza czy nie. Wydaje mi się, że to troche tak jak z hełmem - jak się go ubierze "raz na ruski rok", to zawsze będzie przeszkadzał, a jak się w nim chodzi często, to nawet nie zauważasz, że masz go na głowie (znam kilku takich, co to zawsze gadają, że a to hełm, a to rękawice im przeszadzają i dlatego wolą działać bez nich).
A jak na razie kolego GŁUPOTĄ jest to co wypisujesz. Proponuję żebyś kontynuował tłumaczenie amerykańskich artykułów i wdrażał je w życie u siebie bo widze że jesteś bardzo zafascynowany tym co sie dzieje za oceanem. Ale niestety nie ma to przełożenia u nas w szarej polskiej rzeczywistości. I nie uważam że to jest złe. Nie jesteśmy gorzej wyszkoleni od strażaków amerykańskich.
Nie twierdze, że jesteśmy wyszkoleni gorzej od np. amerykanów, ale na pewno jesteśmy wyszkoleni inaczej. A zawsze tak jest, że jak się porówna dwie szkoły, to zawsze można jedną i drugą nieco ulepszyć. I właśnie dlatego interesuje mnie to jak pracują nasi koledzy za oceanem i staram się wyławiać to co mądre. A wszystko po to, żeby zmieniać to, co Ty nazywasz "szarą polską rzeczywistością", a co w moim odczuciu często jest poporstu marazmem.
A co samoratowania. Z tym zjawiskiem ialem doczynienia po raz ostatni 9 lat temu w szkole. I nie wiem czy znajdziesz w Polsce strażaka, który musial sie samoratować przy użyciu liny i pasa.
Zgadza się - nie jest codziennością sytuacja w której trzeba się samoratować. Tyle tylko, że Twoje stwierdzenie dokładnie niczego nie dowodzi (no może poza tym, że są to przypadki niecodzienne). A prawda jest taka, że zjazd po lince jest na tyle uniwersalną umiejętnością, że może się przydać w wielu innych sytuacjach - no chyba, że jako doświadczony zawodowiec udowodnisz mi, że tak nie jest. A samoratowanie też najprawdopodobniej w całej Twoje karierze nie przyda Ci się - i bardzo dobrze. Tyle tylko, że jeśli już zajdzie taka potrzeba, a Ty nie będziesz wiedział jak to sprawnie zrobić, to kariera ta zbyt wcześnie się zakończy.
Co do pouczania. To forum jest właśnie po to, żeby wyrażać swoje zdanie na tematy związane z pożarnictwem. To co uważam za głupotę, jest w moim odczuciu głupotą i kropka. Zawsze gdy tak twierdzę staram się to uzasadnić. A jeśli Ty sądzisz inaczej, to wal śmiało (po to jest to forum) - byleś tylko podał sensowne uzasadnienie (oparte na argumentach innych niż tylko staż pracy).
pozdrawiam serdecznie i czekam na odpowiedź
Witek