Autor Wątek: O Wyższości Uprzęży Nad Pasem  (Przeczytany 18097 razy)

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« dnia: Sierpień 15, 2003, 16:02:19 »
Do napisania tego co teraz czytacie zainspirowało mnie zdanie wypowiedziane (czy napisane) przed Gaddeona z okazji dyskusji "Sort w Pensji" na forum zawodowców:

Cytuj
u mnie w JRG pasów już sie nie nosi...bo po założeniu na Moratex wyglądaliśmy jak w spódniczkach, a uprząż jest pewnie za droga żeby każdy mógł dostać.


Może pamięta ktoś moje wypociny na starym forum na temat samoratowania linką strażacką? Otóż opisałem pewien sposób samoratowania (za pomocą linki i pasa), który moim zdaniem jest o wiele lepszy od sposobu uczonego w PSP. Ale nie o tym chciałem pisać. Wiele osób zarzuciło mi wtedy, że pasy strażackie są przestarzałe, że ich nieumiejętne używanie grozi urazami kręgosłupa itp., a jedynym bezpiecznym sposobem jest użycie w takim przypadku uprzęży. Tylko pytam: gdzie są te uprzęże? Ja osobiście nie widziałem jeszcze ani jednej. A że jestem stary podglądacz, to podpatrzyłem co używają koledzy z (nie, nie - tym razem nie chodzi o Amerykanów) Niemiec! I co widzę? Pasy strażackie! A Niemcy do biednych chyba nie należą. Jak więc mają się pasy do uprzęży? Pewnie nikt o zdrowych zmysłach lub osoba mająca choćby niewielkie pojęcie o linach, uprzężach itp. nie powie, że pas jest lepszy od uprzęży. Oczywiście, że nieumiejętne używanie pasa grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Ale nieumiejętna jazda samochodem, nieumiejętne posługiwanie się elektronarzędziami też grożą podobnymi nieprzyjemnościami. A w stosunku do pasów cały szkopuł tkwi moim zdaniem w tym, że uczy się nieprawidłowych technik np. samoratowania oraz, co nie mniej ważne, umiejętności te nie są regularnie ćwiczone. Nic dziwnego, że gdy przyjdzie komu do użycia pasa i linki w sytuacji stresogennej, łatwo jest mu się nabawić urazów. Trudne rzeczy trzeba ćwiczyć! A jeśli w praktyce wykorzystywane są one rzadko, to tym ważniejsze są regularne ćwiczenia. Dlatego uważam, że spisywanie pasów strażackich na straty jest wyrzucaniem dziecka z kąpielą.

W mojej jednostce OSP jestem chyba Ostatnim Mohikaninem, bo jako jedyny posiadam swój własny pas z toporkiem, zatrzaśnikiem i podpinką linkową i zabieram go do każdej (!) akcji - nawet do zalanych piwnic. (Kilka sztuk pasów mamy pod siedzeniem, ale pierwszy lepszy pas to nie to samo co swój własny dopasowany). Nie żebym miał go stale nosić na sobie - nic z tych rzeczy. Z reguły, gdy pali się trawa lub mamy do czynienia z innym bzdetem, leży on sobie spokojnie w samochodzie. Ale jak znam życie, to właśnie gdybym go nie zabrał okazałby się najbardziej potrzebny.

A już najbardziej zaciekawiła mnie zacytowana wypowiedz Gaddeona! To prawie tak, jak nastolatka która jadąc motocyklem nie zakłada kasku z obawy przez zburzoną fryzurą. Jeśli "zepsute umoszczenie", jak mawiał Adaś Miałczyński ("Dzień Świra"), na ubraniu strażackim ma być powodem nienoszenia pasa, który może uratować życie, to życzę wszystkiego najlepszego.

pozdrawiam

Witek
 

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline aniolstroz

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 589
    • http://
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #1 dnia: Sierpień 16, 2003, 11:18:25 »
Cytuj
Może pamięta ktoś moje wypociny na starym forum na temat samoratowania linką strażacką? Otóż opisałem pewien sposób samoratowania (za pomocą linki i pasa), który moim zdaniem jest o wiele lepszy od sposobu uczonego w PSP

Witoldzie, czy mógłbyś opisać ten sposób samoratowania?
Ja stosuję sposób w którym linkę trzyma się razem z zatrzaśnikiem w prawej ręce, a lewą ręką 3 razy przeciągamy (obkręcamy) linkę przez zastrzaśnik (pewno nic z tego nie wiadomo co napisałem, ale metoda jest naprawdę bardzo prosta) Następnie wychylamy się przez okienko i prawą ręką kontrolujemy szybkość zjazdu.

A wracając do głównego tematu postu...
Według mnie pasy strażackie są dobre, ale muszą być dobrze dopasowane no i oczywiście należy się nimi umieć posługiwać, a bez wielu godziń ćwiczeń nie osiągniemy tego!

Cytuj
pasów już sie nie nosi...bo po założeniu na Moratex wyglądaliśmy jak w spódniczkach
Zabawna ta wypowiedź - nie używać pasów bo się śmiesznie w nich wygląda!?  :lol:  To co że się śmiesznie wygląda - ważne jest bezpieczeństwo, a akcje to nie rewia mody tylko wiele niebezpieczeństw czychających na strażaka, gdzie może się zdarzyć że pas strażacki ocali nam lub komuś innemu życie.

Młodzik

  • Gość
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpień 16, 2003, 11:27:33 »
To moze ubrań zaroodpornych lub aparatow powietrzych tez nie bedzie sie ubierac bo smiesznie sie w nich wyglada??????  [_[  LOL

Offline aniolstroz

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 589
    • http://
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #3 dnia: Sierpień 16, 2003, 11:42:20 »
Cytuj
To moze ubrań zaroodpornych lub aparatow powietrzych tez nie bedzie sie ubierac bo smiesznie sie w nich wyglada??????

O nieeeeee! W aparatach powietrznych wygląda się zajebiście - zwłaszcza gdy na pleckach jest taki DRAGER albo AUER  :D (jedynie w AP3 wygląda się nieciekawie  :D !) Wtedy to się wygląda jak prawdziwy strażak!  ;)  

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #4 dnia: Sierpień 17, 2003, 13:50:57 »
Cytuj
Witoldzie, czy mógłbyś opisać ten sposób samoratowania?
OK. Przy czym sposób o którym piszę nie dotyczy węzła używanego a raczej sposobu wyjścia z okna. Stosowanym węzłem jest półwyblinka ("Wybrane elementy podstawowych technik ratownictwa linowego", Marian Sochacki, e-biblioteka www.strazak.pl) ). Węzeł o którym piszesz (trzy obwiązania) też kiedyś stosowałem - jest chyba łatwiejszy do "zrobienia" choć półwyblinka też jest bardzo prosta. Nawet teraz uczę chłopaków żeby znali obydwa (na wypadek gdyby ktoś zapomniał jak zrobiś półwyblinkę), lecz lepszym i prawidłowym węzłem jest półwyblinka.

Oto opis. Przyznaję, że przydługawy ale za to wyczerpujący. Uwzględniłem też uwagi zamieszczone przez kolegów na starym forum. Ponadto trzeba pamiętać, że podczas ćwiczeń osoba ćwicząca powinna być asekurowana drugą linką (przez "blok"), zaś ćwiczenia takie powinny być przeprowadzane zgodnie z obowiązującymi przepisami BHP.
------------------

Samoratowanie linką strażacką

Samoratowanie za pomocą linki strażackiej zrealizowane może być na dwa sposoby. Pierwszy sposób polega na tym, że linka strażacka zaczepiona jest np. do sufitu, czyli znacznie powyżej poziomu parapetu. W praktyce (podczas prawdziwego samoratowania) prawie nigdy nie będzie takiej możliwości. Takie zaczepienie linki powoduje jednak, iż znacznie łatwiej jest "wyjść z okna" (czyli przenieść ciężar ciała z nóg na linkę). Z tego powodu więc, sposób ten dobrze nadaje się do wstępnej nauki samoratowania. Drugi sposób polega na tym, iż linka zamocowana jest poniżej poziomu parapetu (np. do odpowiednio mocnego kaloryfera, lub mebla większego od średnicy okna). W tym przypadku znacznie trudniej jest łagodnie przenieść ciężar ciała na linkę. Jako że w praktyce właśnie ten sposób będzie wykorzystywany, ważnym jest, aby po wstępnej nauce pierwszego sposobu, dobrze przećwiczyć sposób drugi.

W obu przypadkach wykorzystywany jest ten sam węzeł: półwyblinka. Szczegółowe informacje nt. tego węzła oraz innych technik linowych można znaleźć w opracowaniu "Wybrane elementy podstawowych technik ratownictwa linowego", (Marian Sochacki, e-biblioteka www.strazak.pl)

Pojęcia używane:

linka górna - odcinek linki od zatrzaśnika do punktu zaczepienia (do góry)
linka zwisająca - odcinek linki wolno zwisający (od zatrzaśnika do ziemi)

Sposób pierwszy - linka zamocowana powyżej poziomu parapetu (np. do sufitu)

Po zamocowaniu linki, osoba samoratująca się, wiąże swój zatrzaśnik z linką za pomocą półwyblinki. Chwyta linkę zwisającą prawą ręką. Podstawowa zasada w obu przypadkach jest taka, że NIGDY podczas samoratowania nie wolno puszczać linki zwisającej. Węzeł półwyblinka wprowadza taką ilość tarcia, która powoduje iż nawet bez rękawic można ręką podtrzymać ciężar ciała (oczywiście rękawice powinny zawsze być używane!). Puszczenie linki zwisającej spowoduje jednak zjazd ze znaczą prędkością i prawdopodobnie obrażenia ciała. Po związaniu się półwyblinką i uchwyceniu prawą ręką linki zwisającej wychodzimy na parapet, zaś linkę górną trzymamy lewą ręką. Ręką prawą (która trzyma linkę zwisającą) podpieramy się pięścią a nie otwartą dłonią (nie wolno puszczać linki zwisającej). Na parapecie stajemy w rozkroku (przodem do wnętrza budynku), robimy przysiad (ok. kąt prosty) i równocześnie odchylamy się do tyłu, stopniowo przenosząc ciężar ciała na linkę. Ręka prawa powinna być wyprostowana i wyciągnięta trochę do tyłu. Ręka lewa trzyma linkę górną na wysokości wzroku. Podczas zjazdu prawą ręką regulujemy prędkość zjazdu, nogami lekko odpychamy się od ściany. Nie należy jednak wykonywać zbyt wielkich "skoków".

Sposób drugi - linka zamocowana poniżej poziomu parapetu

Stosując technikę opisaną dla sposobu pierwszego, w przypadku zaczepienia linki poniżej parapetu, głównym problemem jest to, iż przeniesienie ciężaru ciała na linkę nastąpi dopiero gdy zatrzaśnik znajdzie się poniżej poziomu parapetu. Stojąc więc na parapecie i pochylając się do tyłu, osoba samoratująca się, spada ok. 1m i dopiero wtedy następuje naprężenie linki (i zwolnienie spadania). Drugi sposób jest więc następujący:

a) po związaniu zatrzaśnika półwyblinką siadamy okrakiem na parapecie tak, że prawa noga  znajduje się na zewnątrz, zaś lewa wewnątrz budynku. Prawą ręką trzymamy oczywiście linkę zwisającą (NIGDY podczas samoratowania nie wolno puszczać linki zwisającej

b ) teraz lewą ręką chwytamy linkę górną. Tutaj BARDZO ważne jest to, aby linkę tą chwycić w takim miejscu, aby po przeniesieniu ciężaru ciała na linkę miejsce uchwytu znajdowało się za parapetem. Chwytamy więc linkę górną lewą ręką, naprężamy linkę prostopadle do ściany i przesuwamy lewą dłoń ok. 5cm za parapet (na zewnątrz budynku). Uchwycenie górnej linki za wysoko spowoduje, iż po przeniesieniu ciężaru ciała na linkę, lewa dłoń zostanie przygnieciona do parapetu ciężarem ciała (poprzez linkę). Autor doświadczył takiej sytuacji i nie należy ona do przyjemnych.

c) po prawidłowym uchwyceniu linki górnej pochylamy się do przodu i jednocześnie wychylamy się na zewnątrz tak, aby lewy łokieć oprzeć na parapecie (lewa dłoń znajduje się na poza parapetem, na zewnątrz budynku).

d) prawą rękę, która cały czas trzyma linkę zwisającą, wyciągamy prosto i pięścią opieramy o mur (trochę poniżej poziomu parapetu). Ręką tą będziemy lekko odpychać się od ściany.

e) teraz przenosząc stopniowo dolną część ciała na zewnątrz budynku staramy się przenieść ciężar ciała na lewą (!) rękę (czyli linkę górną). Lewą rękę cały czas trzymamy zgiętą, z dłonią na piersi.

f) końcowym etapem jest przeniesienie całego ciężaru ciała na linkę poprzez opuszczenie nogi lewej, która do tej pory znajdowała się na parapecie.

g) od tego momentu zjeżdżamy regulując prędkość prawą ręką i lekko odpychając się od ściany nogami (lewa ręka trzyma naprężoną linkę górną)

Główną zaletą tego sposobu jest moim zdaniem zmniejszenie maksymalnego naprężenia linki.
Im te maksymalne obciążenie jest mniejsze tym większa szansa, że nic się nie urwie. Metoda klasyczna (ta której uczy się w PSP) polegająca na tym, że strażak staje parapecie, robi przysiad i odchyla do tyłu, ma tą wadę, że te pół metra do jednego metra strażak ten po prostu leci (aż linka się nie napręży). I właśnie w momencie tego naprężenia obciążenie linki jest największe (większe od ciężaru ciała, bo linka musi "zwolnić" opadanie - to by można nawet udowodnić, ale to nie miejsce na wywody matematyczno-fizyczne). Opisana przeze mnie metoda nie ma tej wady, gdyż nie wykonujemy "lotu", tylko łagodnie przenosimy ciężar ciała na linkę. (W przypadku zastosowanie uprzęży sytuacja będzie identyczna - tylko oczywiście bezpieczniejsza ze względu na lepsze właściwości uprzęży).

Dlaczego lewą ręką trzymamy za linkę górną a nie za zatrzaśnik?
Chodzi o to, żeby metoda była jak najbardziej odporna na nieprzewidziane wypadki, np. na zerwanie się czegoś. Mogą się zerwać trzy rzeczy: linka, zatrzaśnik lub pas. Zerwania linki (lub elementu do którego linka jest zaczepiona) nie warto rozpatrywać, bo i tak strażak nie będzie w stanie nic z tym fantem zrobić. Po prostu spadnie. Oczywiście trzeba linkę dobrze przymocować, do czegoś wytrzymałego i mieć linkę atestowaną (!!), ale jak już strażak zjeżdża i linka pęknie, to nic zrobić się nie da. Poza linką może się urwać zatrzaśnik lub pas. Jeśli takie zerwanie jest mało prawdopodobne, to zawsze może się zdarzyć, że pas lub zatrzaśnik zostaną źle założone i z tego powodu "coś się odczepi" (znów wracamy do problemu wyszkolenia). W tym kontekście, trzymanie ręką linki górnej a nie zatrzaśnika ma następujące zalety:
- Odciąża zatrzaśnik i pas. Lewą ręką cały czas trzymamy się linki górnej, a więc część ciężaru ciała nie obciąża pasa i zatrzaśnika. To zmniejszenie obciążenia nie jest może największe, jednak moim zdaniem jest znaczne. Powoduje to, iż dramatycznie zmniejsza się prawdopodobieństwo zerwania pasa lub zatrzaśnika. Ponadto, zyskujemy dodatkową możliwość kontroli prędkości zjazdu. Dzięki uchwyceniu linki która jest naprężona zyskujemy też większą stabilność.
- Jeśli jednak dojdzie do zerwania pasa lub zatrzaśnika, wtedy zdecydowanie lepiej jest trzymać się oburącz linki. Zjazd taki będzie niewątpliwie szybszy i może spowodować lekkie oparzenie dłoni (w rękawicach nieznaczne), będzie jednak na tyle wolny, że nie powinien spowodować żadnych innych obrażeń ciała.

Jedyną zaletą jaką dostrzegam w trzymaniu zamka zatrzaśnika jest zabezpieczenie przez otwarciem się tego zamka. Jednak w nowszych zatrzaśnikach zamek posiada zabezpieczenie przez otwarciem, zaś prawdopodobieństwo otwarcia się zamka niezabezpieczonego (ja taki mam) jest moim zdaniem znikome (zakładając oczywiśice, że osoba samoratująca jest odpowiednio przeszkolona - znów problem wyszkolenia).


--------------------

pozdrawiam

Witek
« Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2004, 19:40:35 wysłana przez Witold »

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Marcin

  • Gość
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #5 dnia: Sierpień 27, 2003, 19:13:35 »
Cześć. Pamiętam jak 2 może3 lata temu w polsce podczas pożaru na 2 piętrze budynku ogień osaczył jednego ze strażaków. Wyskoczył z tego 2 piętra i  doznał poważnych obrażeń. Zadałem sobie wówczas pytanie: czy miał na sobie m. in. pas , zatrzaśnik, podpinkę i linkę? Nie sądzę .ponieważ obecnie spotkać strażaka z tym ekwipunkiem to jak spotkać UFO.
NIE ROZUMIEM dlaczego tak wielu strażaków i dowódców lekceważy te jakże potrzebne elementy ekwipunku osobistego.Gdy należałem do OSP pas z toporkiem zatrzaśnikiem i podpinką  ubierałem do KAŻDEJ akcji. Niestety nikt z kolegów nie zechciał mnie naśladować, ale co mogłem wymagać od nich jeśli oni nawet wchodzili do grożących zawaleniem spalonych budynków bez hełmów!!!! Używajcie pasów!!! mogą was kiedyś uratować!!
Pozdrawiam wszystkich, Cześć.

Offline Geddeon

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.427
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #6 dnia: Sierpień 29, 2003, 14:18:15 »
Witam
Widzę że zostałem źle zrozumiany
To że "pasów się nie nosi" nie znaczy że się ich nie używa.
Są na wyposażeniu wozów bojowych.
Ale podczas ceremoniału zmiany służby kiedy odbywało się to w całym ekwipunku ( bardzo wygodnie,naprawdę) faktycznie wyglądali wszyscy jak w mini spódniczkach. :D
Faktycznie źle to napisałem i tak wyszło jakby to był jeden powód dla którego zrezygnowano z pasów.
Sorry, nie to miałem na myśli....

Nie wiem dlaczego odchodzi się od noszenia pasów bojowych podczas większych akcji gaśniczych.
Ja osobiście nie jestem zwolennikiem zakładania ich przy każdej akcji.
tam gdzie mogą się przydać należy je mieć, ale jaka jest przydatność pasa przy gaszeniu trawy lub kontenera ze śmieciami????

Pozdrawiam twórców wszystkich barwnych wypowiedzi:
Cytuj
To moze ubrań zaroodpornych lub aparatow powietrzych tez nie bedzie sie ubierac bo smiesznie sie w nich wyglada??????
Cytuj
W mojej jednostce OSP jestem chyba Ostatnim Mohikaninem, bo jako jedyny posiadam swój własny pas z toporkiem, zatrzaśnikiem i podpinką linkową i zabieram go do każdej (!) akcji - nawet do zalanych piwnic. (Kilka sztuk pasów mamy pod siedzeniem, ale pierwszy lepszy pas to nie to samo co swój własny dopasowany).
Cytuj
Zabawna ta wypowiedź - nie używać pasów bo się śmiesznie w nich wygląda!?  To co że się śmiesznie wygląda - ważne jest bezpieczeństwo, a akcje to nie rewia mody tylko wiele niebezpieczeństw czychających na strażaka, gdzie może się zdarzyć że pas strażacki ocali nam lub komuś innemu życie.
Za wszystkie pouczenia i nagany ,bardzo dziękuję..... :) Następnym razem nie będę się śpieszył z pisaniem, i przemyślę zanim wyślę.




 

Marcin

  • Gość
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #7 dnia: Sierpień 30, 2003, 16:32:03 »
Ja jednak nadal jestem za tym by nośić pasy przy każdej akcji choćby z tego samego powodu dla którego używają ich kulturyści t.zn. (jeśli dobrze wiem) dla ochrony przepony przy dżwiganiu dużych ciężarów. Wyobrażmy sobie taką sytuację: płoną trawy w odległości 0.5 km. od drogi. Nagle strażacy zauważają leżącego człowieka, i nie są w stanie ugasić ognia posuwającego się w jego kierunku. Jedyne wyjście-uratować go wynosząc na rękach.Człowiek sporo waży więc założone pasy okazały się być potrzebne.
Co o tym sądzicie?

Krystian

  • Gość
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #8 dnia: Sierpień 31, 2003, 04:06:34 »
Tyle że pas taki jak używają w sporcie do podnoszenia ciężarów różni się nieco od naszych pasów.......
ale ok.
pas bojowy nie nosi się pod brzuchem, jakbyś się tak silno ścisnął nim to byś nie mógł się schylić bo by Ci przeszkadzał.
sądzisz że podczas ewakuacji takiego (opisanego przez Ciebie) gościa można dostać przepukliny????:) to ile on miałby ważyć 150 kg.????
za bardzo fantazjujesz.
A do zalanej piwnicy w pasie wchodząc możesz podczas gwałtownego przyboru wody próbować wyjścia z niej w szybkim tempie, aż tu nagle "cyk" i zachaczyłeś cię o jakiś element metalowym kółkiem przy pasie (tym od zatrzaśnika)  a poziom wody gwałtownie rośnie.....
i ze swoim pięknie dopasowanym pasem szarpiesz się ....bul,bul,bul....
widzisz, można mieć setki  pomysłów......
Cytuj
W mojej jednostce OSP jestem chyba Ostatnim Mohikaninem, bo jako jedyny posiadam swój własny pas z toporkiem, zatrzaśnikiem i podpinką linkową i zabieram go do każdej (!) akcji - nawet do zalanych piwnic. (Kilka sztuk pasów mamy pod siedzeniem, ale pierwszy lepszy pas to nie to samo co swój własny dopasowany).
Gratuluję!!!! już krok do własnych prądownic, drabin, węży.....itp. nie ma to  jak dopasowana do ręki prądpwnica
A może niech każdy decyduje o sobie czy chce ubierać pas do pożaru trawy czy nie. Jeśli ktoś ma taką potrzebę to niech nosi, a jak nie ma to nich idzie z tumicą bez pasa. Skuteczność gaszenia chyb ata sama. Co innego gdzy jest obawa że pas może się przydać(samoratowanie)  na wysokościach itp.
Bo nie mówimy chyb a o toporku który w wersji starszej przeszkadzał przy poruszaniu się( ten z długą rekojeścią,drewnianą), a mały nowszy był dobry do robienia kotletów bo do jakichkolwiek działań siłowych to raczej nie....



 

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #9 dnia: Wrzesień 01, 2003, 12:18:56 »
Cytuj
Gratuluję!!!! już krok do własnych prądownic, drabin, węży.....itp. nie ma to  jak dopasowana do ręki prądpwnica
Proponuję Ci uważniej przeczytać moją oryginalną wypowiedź. Dodałem w następnym zdaniu:

Cytuj
Nie żebym miał go stale nosić na sobie - nic z tych rzeczy. Z reguły, gdy pali się trawa lub mamy do czynienia z innym bzdetem, leży on sobie spokojnie w samochodzie.

A różnica pomiędzy własnym dopasowanym pasem, a pierwszym lepszym jest taka, że gdy zakładam swój własny to mam pewność, że będzie na mnie pasował, a gdy wezmę "pierwszy lepszy" to może mi on poprostu "spaść do kolan" (do grubasów nie należę). A toporek (ten malutki), podponkę linkową i zatrzaśnik też mam stale "na pasie" bo nie mam zamiaru za każdym razem tych rzeczy szukać.

Gaszenie trawy w pasie uważam za lekką przesadę - szkoda energii na noszenie ciężaru, a nawet tego 150 kilogramowego człowieka nie będę nosił na rękach, tylko pociągnę za sobą. No i nie zrobię tego sam, bo tak jak w pożarach wewnętrznych, tak i podczas pożarów traw dobrze jest działać parami.

Witek

 

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline gorex

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 534
  • Nienagannie wyuzdany trzydziestolatek
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #10 dnia: Wrzesień 02, 2003, 21:48:36 »
tak w sumie to temat nie pasuje do tresci postow  :D
ustosunkuje sie do powaznych wypowiedzi.
Geddeon musisz byc ostroznieszy w slowach bo sa tacy co lapia za slowka. ;)
do Witolda (ujawnie sie) dalej uwazam ze to spieprzyles  :P bez obrazy oczywiscie.
ale napisales cos o sposobu uczonego w PSP- nie ma standardow. sposob nauki zalezy od prowadzacego zajecia a ze sa rozni prowadzxacy to i rozne sposoby.
uprzeze sa w PSP sam mialem nawet dwie  :D
opisywanie tych sposobow jest naprawde trudne mysle ze to ci sie prawie udalo ale nic nie zastapi pokazu i samego przeciwiczenia.
co do lewej reki i trzymania za linke uwazam ze nie masz racji. albo zle argumentujesz. moim zdaniem agumentowanie ze mozesz sie uratowac jesli peknie pas albo zatrzasnik jest kiepska nierealna. najslabsza jest niestety lina a to na spalenie czy przetarcie albo ze starosci czy w kontakcie ze srodkami chemicznymi.
w PSP uczy sie ze lewa reke trzymamy za zatrzasnik a nie linke zeby nie poparzyc reki. moim zdaniem slusznie choc jest male ale jesli trzymasz reke na lince gornej latwiej jest balansowanie cialem. (trzymasz ja powyzej srodka ciezkosci a nie w nim =zatrzasnik)
co do pasa masz racje ze bierzesz dopasowany, w PSP pas jest wyposazeniem osobistym a pradownica nie
Zrób na złość wszystkim- zacznij myśleć!
Nic tak nie psuje dyskusji jak dogłębna znajomość rzeczy. MH nr..

Offline goral

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 15
    • http://www.twierdza-online.prv.pl
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #11 dnia: Wrzesień 03, 2003, 18:56:24 »
Witam ja moze sie tak wtrace...
Ale przy wielu akcjach i wielui wypowiedziach ktoire slyszem od czy to chlopakow z PSP czy to z OSP i sam jestem zdania ze te nowe skorzane pasy sa ze tak powiem brzydko do d-py najlepszymi pasami sa jednak stare parciane...
kiedys mi samameu pas sie ze tak powiem troszke nadprul przy akcji jak sie zabezpieczylem na drabinie i lekko go naciagnelem zeby poprawic sobie linke z zatrzasnikem..w tym momencie kolega mi go zachaczyl toporkiem i pas sie ze tak powiem zrobil dwuczesciowy...wiec jesli mialbym uzywac nowych skorzanych pasow do samoratoewania to dluugo bym sie nad tym zastanowil..zanim bym opodjal sie tego..
takie moje prywatne zdanie..
pozdrawiam

Offline gorex

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 534
  • Nienagannie wyuzdany trzydziestolatek
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #12 dnia: Wrzesień 08, 2003, 08:42:15 »
cos tu kolega bajki opowiada! od kiedy pasy skorzane sa nowe?
dla przypownienia nowe to te takie niebieskie!
Zrób na złość wszystkim- zacznij myśleć!
Nic tak nie psuje dyskusji jak dogłębna znajomość rzeczy. MH nr..

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #13 dnia: Wrzesień 08, 2003, 14:49:21 »
Do Gaddeona:

  Wiem, że "uczepiłem się słówka" i przyjmuję Twoje wyjaśnienie. A przy okazji wywiązała się ciekawa dyskusja.  :)

Do Gorexa:

  Nie sądzę, żeby sprawa oparzeń dłoni miała jakiekolwiek znaczenie. Używając rękawic nie ma takiej możliwości, a gdy ktoś ich nie używa, to sam jest sobie winien takowych. Masz rację - być może moja argumentacja nie była zbyt trafna, ale sam stwierdziłeś, że trzymając się linki górnej masz lepszą możliwośc "balansowania". No i niewątpliwie lepiej jest nauczyć się czegoś od doświadczonego instruktora niż z jakiegokolwiek opisu słownego.
  Jednak główna teza mojej wypowiedzi pozostaje niezmieniona: nie powinno się wychodzić z okna stając na parapecie przodem do pomieszczenia. W ogóle nie powinno się stawać na parapecie, tylko siąść na nim okrakiem i postąpić wg. opisanego przeze mnie algorytmu. Pewnie są i inne sposoby których uczy się w PSP, jednak osobiście z przynajmniej trzech niezależnych źródeł dowiedziałem się, że uczy się właśnie "stawania na parapecie". (Tak mi to pokazywali na kursie dowódców OSP, tak uczono na kursie szeregowych PSP w Krakowie, no i Ty też pisałeś o takim a nie innym wyjściu z okna).

A oto, co znalazłem w sieci nt. samoratowania. Firma RIT Rescue and Escape Systems Inc. oferuje tzw. FFRED (Fire Fighter Rescue Escape Device). Jest to swego rodzaju pas zintegrowany z linką, która umożliwia szybkie i proste samoratowanie się strażaka. Firma przysłała mi nawet CR-ROM z filmikami, cennikami i opisami swoich produktów.  Nie będę opisywał szczegółowo jak to działa. Na stronie (i na CD-ROMie) są filmiki jasno przedstawiające działanie FFREDa.

pozdrawiam

Witek

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline gorex

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 534
  • Nienagannie wyuzdany trzydziestolatek
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #14 dnia: Wrzesień 08, 2003, 16:34:19 »
hm reka ok moze obie nasze orgumentacje nie byla za trafne, choc z ta reka ucza osobistosci.
moim zdaniem nauka samoratowania przez wychodzenie na prapet jest dobra jesli jest to lepemnt poczatkowy.
tzn, pozniej zwieksza sie trudnosc., moze to byc poczatek ale nie koniec.
CD rom zamowilem zobaczymy dokladniej jak to dziala. ale wydaje mi sie ze jest to taki worek z linka w srodku. worek pelni role pasa, do tego jest mocowanie na wezel albo przyrzad zjazdowy nie widac dokladnie.  
Zrób na złość wszystkim- zacznij myśleć!
Nic tak nie psuje dyskusji jak dogłębna znajomość rzeczy. MH nr..

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #15 dnia: Wrzesień 09, 2003, 11:04:17 »
FFRED wygląda mniej więcej tak: jest pas, na który nakłada się tzw. cartridge, czyli rękaw z materiału na zewnątrz którego zrobione są kieszenie w które wkłada się linkę. Pewnie dlatego, żeby linka nie była ułożona w sposób przypadkowy i by się nie splątała. Całośc wkłada się do pokrowca w taki sposób, żeby jednym ruchem możliwe było wyciągnięcie karabinka z linką i mechanizmu spowalniającego. Linka wykonana jest z materiału wytrzymującego temperaturę 460 stopni C. Długość linki wynosi ok. 16m (50 stóp).  Dodatkowo są trzy rodzaje FFREDa: zewnętrzny nakładany na ubranie, wewnętrzny wkładany do ubrania (które oczywiście musi być do tego przystosowane) oraz FFRED zintegrowany z uprzężą aparatu powietrznego.

Witek

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline alex

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 193
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #16 dnia: Październik 08, 2003, 15:55:21 »
Witam.
 Nawiązując do pasów, to nieważne jaki ten pas jest (skórzany czy inny), ważne czy ma aktualny atest ( 5 lat od daty produkcji). Myślę, że dowódca akcji (i nie tylko) nie pozwoli na używanie pasów bez atestu bo w skrajnym przypadku czeka go "randka z prokuratorem". ;)  

Offline gorex

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 534
  • Nienagannie wyuzdany trzydziestolatek
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #17 dnia: Październik 28, 2003, 13:31:53 »
oczywiscie ze pozwoli, ja bym tak zrobil, bo niechcialoby mi sie wszystkiego robic samemu :D
ale powaznie jak to sobie wyobrazasz ze co dar sprawdza kazdemu atest podczas akcji?
no jakby mial na to czas to jest d.. a nie dowodca
Zrób na złość wszystkim- zacznij myśleć!
Nic tak nie psuje dyskusji jak dogłębna znajomość rzeczy. MH nr..

Offline bob

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 24
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #18 dnia: Listopad 03, 2003, 21:44:46 »
Moim zdaniem każdy strażak powinien mieć własny pas, i każdy przeszkolony własne szelki – inaczej uprząż. Zapewne wszyscy wiedzą że są różne rozmiary pasów i tak jak Witold zauważył dziwnie wygląda strażak z pasem na wysokości kolan, tak samo jak gość z nogawkami ciągnącymi się za butami i za długimi rękawami.

Pas powinien być używany w każdej sytuacji kiedy może wystąpić zagrożenie życia i potrzeba jego użycia. Jeśli ktoś czuje się zagrożony i odczuwa potrzebę noszenia pasa na pastwisku to jego sprawa.

Jeśli chodzi o uprząż to powinna być ona zakładana zamiennie z pasem kiedy występuje potrzeba prowadzenia działań na wysokościach.

 Jednym słowem uprząż do pracy pas na wszelki wypadek.

Nawiązując do przeszkolonego strażaka mam na myśli gościa który skończył kurs zabezpieczenia działań na wysokości i założenie uprzęży z basem – będącym całością z szelkami – zajmuje mu mniej czasu niż innemu założenie pasa. Kwestie upodobnienia się wtedy do spadochroniarza pomijam bo nie oto chodzi.

Kwestia potrzeby posiadania w jednostce – zwłaszcza PSP – uprzęży i wyszkolonych ludzi jest dla mnie oczywista, a odpowiedź dlaczego daje przykład z życia wzięty:
Jest godzina 23, zastęp SH 47 i Sop zostaje wysłany do otwarcia drzwi w mieszkaniu chorej osoby która nie daje znaku życia od kilku dni. Drzwi wejściowe oczywiście odporne na ogień i wandali wyważyć się nie da. Okna na wysokości 7 piętra nad trawnikiem i placem zabaw gdzie podnośnik nie podjedzie. Jakie pozostaje wyjście? Wezwać saperów albo skorzystać z mieszkania sąsiada z góry i zejść po linie do otwartego okna.
Tylko jak to zrobić bezpiecznie i  zgodnie z BHP używając pasa ?
 

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #19 dnia: Listopad 23, 2003, 14:02:58 »
Cześć

Przy okazji innej dyskusji, Czerwony pies napisał:

Cytuj
Przy okazji , choć nie jest to temat podstawowy ale i tak wszedł tutaj. Sav-a-jake, ktoś podnosi sprawę samoratowania. Podajcie kto i kiedy(tutaj się będę powtarzał, bo lubię konkrety a nie domniemania) musiał się samoratować- w pojęciu samoratowania-lina-zatrzaśnik-itd.


Wydaje mi się, że pytanie zbytnio nie ma sensu. Dlaczego? Pytanie powinno brzmieć: kto i kiedy zginął lub odniósł obrażenia bo nie umiał się samoratować lub nie maił odpowiednieg sprzętu (pas, zatrzaśnik i linka)?

Ale zacznę od czegoś troszkę na inny temat:

Pamiętacie wypadek w Jelczu-Oławie, w którym zginęło dwóch strażaków? Szczegółów nie znam bo nie są podawane do publicznej wiadomości - co więcej - raporty czytane w JRG o zaistniałych wypadkach są chyba na tyle "tajne" że nawet nie można ich przekazać ochotnikom - czysta paranoja, ale nie o tym chciałem pisać. Generalnie czymś się zatruli i chyba nie była to awaria aparatów bo musiałyby zawieść dwa na raz (zbyt mało prawdopodobne). Czy więc ściągnęli maski sądząc, że atmosfera jest na tyle czysta, że już nie trzeba "męczyć" się w maskach? Nie wiem, choć wydaje mi się (abstrahując od tego wypadku), że podejście tego typu jest powszechne - Co tam aparaty! nam dym nie szkodzi....itp. I czy gdyby w jednostce w której doszło do takiego wypadku, spytać strażaków (ale zanim ten wypadek nastąpił), czy uważają, że należy używać aparatów podczas dogaszania pożarów wewnętrznych to założę się że by osobę pytającą wyśmiali. Powiedzieliby: "a słyszałeś żeby ktoś zatruł się dymem podczas dogaszania?"

Inny przykład: systemy ewidencji o których trochę pisałem w zamierzchłych czasach starego forum. (generalnie chodzi o to, że strażacy wchodzący do budynku zostawiają przed wejściem plakietki z imieniem, nazwiskiem i jednostką by można było stwierdzić kto jest w środku i czy kogoś nie brakuje. Generalnie powinien za ewidencję odpowiadać człowiek (strażak), zaś w przypadku pierwszych zastępów na miejscu można plakietki te zostawić na służącym do tego celu przenośnym wieszaku.) I znów zapytacie: "A czy słyszałeś o przypadku, żeby podczas pożaru powiedzmy w domku jednorodzinnym strażak się zgubił? Przecież wiadomo kto wszedł i kto wyszedł. Po co wprowadzać dodatkowe pierdoły nikomu nie potrzebne". Odpowiedź: pewnie mało kto słyszał o takim przypadku. Ale jak poszukać trochę dalej to znaleźć można:

Otóż w Pittsburgu (w stanie Pensylwania, w USA), 14 lutego 1995 roku wybuchł pożar w domu jednorodzinnym. Na miejsce wysłano w pierwszym rzucie trzy wozy gaśnicze, zastęp drabiny i dowódcę batalionu. (w sumie 17 strażaków). Trzech strażaków z wozu gaśniczego nr. 17 weszło do weszło do środka, gdzie zaczęli natarcie na pożar. jak podaje raport: "... nie zostało wyjaśnione co dokładnie stało się w trakcie następnych kilku minut. W pewnym momencie wszyscy trzej strażacy z wozu nr. 17 zdali sobie sprawę, że mają już mało powietrza i że muszą wyjść, ale nie mogli naleźć wyjścia z pokoju dziennego. Nie byli w stanie znaleźć okna ani innego wyjścia i wyczerpali swój zapas powietrza.". W tym samym czasie inny strażak (kapitan zastępu drabiny) po zejściu z dachu założył aparat i wszedł do budynku i podążył za linia gaśniczą wozu 17. Na klatce schodowej wiodącej w dół na pierwsze piętro budynku (poziom ulicy od frontu budynku znajdował się na równi z drugim piętrem budynku, zaś poziom ulicy od tyłu budynku znajdował się trochę powyżej poziomu piwnicy, dlatego strażak ten wchodząc od frontu schodził w dół na pierwsze piętro), strażak spadł jakieś 3 metry w dół, gdy schody się zawaliły. Wspiął się z powrotem do pokoju dziennego, gdy pomimo gęstego dymu spotkał strażaków z wozu 17 i wydawało mu się jak późnej zeznał, że strażacy Ci zdawali sobie sprawę z jego obecności.
Troszkę dalej czytamy: "Strażakom z wozu nr. 18 operującym linia gaśniczą udało się stłumić znaczną część widocznego ognia w piwnicy i przygotowywali się do wejścia przez tylne drzwi do piwnicy by dokończyć gaszenie. W ok. 12.56 po północy strażak w wozu 18-tego wybił jedno z okien w pokoju dziennego w celu wentylacji i usłyszał dzwonek aparatu powietrznego (informującego o małym ciśnieniu powietrza w aparacie). Wszedł do środka przez to okno i znalazł półprzytomnego kapitana na podłodze, niedaleko okna. Przy pomocy jeszcze innego strażaka i ratownika medycznego z wozu ratowniczego nr. 1 wyciągnęli kapitana z poprzez okno. Pierwszy raport o strażaku w kłopotach ogłoszony został radiowo o godz. 00.58 przez dowódcę batalionu 3. O 1.01 ten sam dowódca ogłosił: " Znaleźliśmy go, wszystko z nim w porządku"."

Resztę, pozwólcie, opiszę skrótowo:

Po ogłoszeniu dodatkowych dwóch alarmów (2-gi i 3-ci) od frontu weszło do budynku jeszcze kilku strażaków, z których dwóch również wpadło w dziurę schodów. Zdołali jednak dojść do okna gdzie inni strażacy pomogli im wyjść. Była chwila niepewności gdy  tych dwóch dodatkowych strażaków wyciągnięto. Pierwsza wiadomość, że kolejni strażacy się zgubili ogłoszona została o 1.06 na kanale ratownictwa medycznego. A 1.07 ogłoszono" Kapitan wozu 17 przekazuje, że trzech ludzi weszło, trzech wyszło" (oznacza, że tylu co weszło, tylu wyszło - więc jest ok). O 1.16 na kanale rat. med. ogłoszono, że wszyscy strażacy się znaleźli.

Niby wszystko w porządku, ale dopiero o 1.39, dowódca akcji został poinformowany, że znaleziono jeszcze trzech dodatkowych strażaków których właśnie ewakuuje się z budynku. Byli to trzej strażacy w wozu nr. 17 - wszyscy zginęli. /koniec opisu/

Przepraszam kolegów za tak długi opis, ale chcę zwrócić uwagę na jedną rzecz - to był zwykły pożar domu i wszyscy w straży pożarnej w Pittsburgu dziwili się jak mogło do czegoś takiego dojąc. I znów gdyby się ich zapytać, czy nie uważają, że zależy stosować systemy ewidencji, to pewnie odpowiedzieliby: "pewnie tak, ale nie przy zwykłych pożarach domów".

Czy sprawa nie wygląda podobnie z samoratowaniem? Sam nie słyszałem o strażaku który samoratował się linką strażacką (ktoś kiedyś napisał w tej dyskusji, że słyszał o strażaku który po odcięciu drogi odwrotu przez ogień wyskoczył z drugiego piętra). Tylko moim zdaniem jest najzwyklejszą głupotą czekanie na wypadek i zaczynanie ćwiczeń dopiero gdy ktoś zginie.

Nie twierdzę, że samoratowanie jest najważniejszą rzeczą jaka strażak powinien umieć - jest wiele innych spraw o których musimy pamiętać. Ale nieprzygotowanie się na możliwe (nawet mało prawdopodobne, ale możliwe) ewentualności zagrożenia życia, jest po prostu bezmyślnością - szczególnie gdy do takiego przygotowania nie potrzeba drogiego sprzętu a jedynie chęci.


Z koleii strazol napisał:

Cytuj
A tak na marginesie samoratowania. Zgodnie z obowiązującymi przepisami nie wolno do asekuracji ( co dopiero do samoratowania) używać PASÓW! Ciekawe prawda?

W świetle przepisów BHP nie można stosować pasów do samoratowania? Czyli jedyny wniosek z tego, że gdy odetnie Cię ogień to nie masz prawa do samoratowania, tylko musisz znieść mężnie śmierć w płomieniach?

pozdrawiam Witek
« Ostatnia zmiana: Listopad 23, 2003, 14:10:13 wysłana przez Witold »

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl

Offline czerwonypies

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 133
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #20 dnia: Listopad 23, 2003, 17:09:19 »
Celowo zapytałem o to kto i kiedy musiał użyć samoratowania (linka-zatrzaśnik), ponieważ warto umieć i sprzęt trzeba mieć(to bezdyskusyjne), lecz swoja drogą są to chyba jednostkowe przypadki w Polsce dlatego chce je poznać. Przy okazji będziemy mięli pojęcie ile takich sytuacji zaszło. Dokładnie miałem na celu uwidocznienie, że rozprawy o samoratowaniu są akademickie troszkę. Sam, nie neguję potrzeby posiadania umiejętonści i sprzętu, ale dalej twierdze że samoratowanie to marginalna sprawa. Jak poznamy przypadki od tych którzy musieli i to zrobili, będziemy bardziej rzeczowo patrzeć na sprawę.

W kwestii użycia aparatów jeszcze 10 lat temu był to dla niektórych kolegów powód do wstydu. Na szczęście teraz już to się bardzo zmieniło.

Cytuj
Powiedzieliby: "a słyszałeś żeby ktoś zatruł się dymem podczas dogaszania?"
Ja słyszałem i to niejednokrotnie, wiec mogę podać fakty. Zdarza się to co roku w Polsce i na całym świecie.
A słyszeliście, że wdychanie produktów spalania wpływa na utratę słuchu? Pewnie tez nie a jednak.Za to znacie pewne swoich współpracowników, którzy po badaniach lekarskich musieli opuścić podział z powodu złych wyników na badaniu słuchu. Jednak nie kojarzyli tego z pożarami a z hałasem. Przyczyny prawdopodobnie nie poznają nigdy. Bo u nas takich badań się nie prowadzi.

Cytuj
ktoś kiedyś napisał w tej dyskusji, że słyszał o strażaku który po odcięciu drogi odwrotu przez ogień wyskoczył z drugiego piętra
Czytałem o  na forum i wierzę, że tak mogło być , bo sam tego doświadczyłem i życie zawdzięczam, kompletnemu ubraniu specjalnemu, aparatowi i masce na twarzy oraz linii w ręce. On skakał, ja nie musiałem, na szczęście.

Cytuj
I znów zapytacie: "A czy słyszałeś o przypadku, żeby podczas pożaru powiedzmy w domku jednorodzinnym strażak się zgubił?
Ja odpowiem:  nie zgubił, tylko nie wiadomo co z nim się dzieje przez jakiś czas.  Nie wychodził drzwiami, którymi wszedł, stacja nie odpowiada (bo np. bateria siadła), strażak wszedł do budynku i po jakimś czasie nerwówka bo „zaginął”. Tak się zdarza często. A przy ewidencji wchodzących i wychodzących, każdy wie, że jak wyszedł to musi odebrać tabliczkę natychmiast. Dzieje się tak po to aby dowodzący nie wysyłał grupy ratowniczej do odnalezienia zapominalskiego. I tu dochodzimy do kwestii RIT. Ten temat gdzie indziej.

Cytuj
Przecież wiadomo kto wszedł i kto wyszedł
Jednak nie zawsze.
Jak opisałeś przypadki pomyłek zdarzają się jednak, więc sam pomysł nie jest bezpodstawny. Poza tym czy sądzicie, że takie nacje jak anglicy  i amerykanie stosują ewidencję wchodzących w aparatach, bo jest to bez sensu i stosuje o bez uzasadnienia? Nie mają ośrodków badawczych (pomińmy cnbop), publikacji i opracowań. Otóż w kraju takim jak USA, mieszka ponad 200 mln. Ludzi, którzy wiecznie coś wywijają. Jest więc tam masę zdarzeń, a co za tym idzie wiele doświadczeń i dalej przemyśleń. Stąd wynika wiedza, a nie  domniemania, jak to się dzieje powszechnie w Polsce.

Cytuj
Pamiętacie wypadek w Jelczu-Oławie
(Laskowicach)
Pamiętam  (znałem tych ludzi)
Faktów się nie dowiemy, bo po co mielibyśmy znać przyczynę śmierci strażaków i w ten sposób byli bogatsi w doświadczenia, a co za tym idzie sami moglibyśmy ich nie popełniać?

Bob
Jakie pozostaje wyjście?
Można z SH 47 wejść do, jak napisałeś otwartego okna.. Zgodnie z BHP w ten sposób najbezpieczniej wejść do mieszkania. Oczywiście przyznaję Ci rację, że czasem trzeba będzie skorzystać z sąsiada powyżej i wtedy uprząż to pomysł jak najbardziej OK.

tyle chyba na teraz
« Ostatnia zmiana: Listopad 24, 2003, 10:02:31 wysłana przez Witold »

strażol

  • Gość
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #21 dnia: Listopad 24, 2003, 14:50:21 »
Cytuj
Czyli jedyny wniosek z tego, że gdy odetnie Cię ogień to nie masz prawa do samoratowania, tylko musisz znieść mężnie śmierć w płomieniach?

BARDZO ŚMIESZNE!
Kolego Witoldzie. W ogóle nie zrozumiałes sensu mojej wypowiedzi! Co prawda nie tłumaczę artykułów z działan amerykańskich strażaków ale gościłem ich w Polsce. Podobnie jak Petera z Kanady - strażak z 19 letnim stażem, Ricardo i Marco moich przyjaciół ze słonecznej Italii, Johana ze straży hamburskiej czy Petera z Londynu. To wszyscy ZAWODOWCY! Traktują swój zawód bardzo poważnie. Mają pasy bojowe. ALE NIE TYLKO. powinieneś to wiedzieć czytając strony o zachodnim sprzęcie ratowniczym i ich taktyce działania. W PSP o SZELKACH ASEKURACYJNYCH, UPRZĘŻACH itd. mówimy odkąd powstała. Wcześniej domagaliśmy się takiego sprzętu w ZSP (Zawodowa Straz Pożarna). Do pewnych prac pas bojowy się nadaje. Do innych nie. I to właśnie miał na uwadze tworzący prawo ogólnie obowiązujące w Polsce w zakresie bezpiecznych warunków asekuracji podczas wykonywania prac na wysokości. Ilość uszkodzonych kręgosłupów przy upadkach pracowników z wysokości zabezpieczonych PASAMI JEST CAŁKIEM SPORA!!! Dane ma CIOP.
Prace nad wszytymi w ubranie szelkami trwają oficjalnie od 1991 roku!!!!!!
I co? I nic! Przecież strażacy mają PASY BOJOWE! Widziałeś Kolego strażaka wyjeżdżającego z chwalonego przez Ciebie pasa w momencie gdy wisi na wysokości 12 piętra? A ja widziałem! Wspaniały BUBEL z tworzywa sztucznego koloru niebieskiego przyzwoicie zapięty na kurtce która niesłusznie zwana jest Nomeksem znalazł się pod pachami mojego kolegi. Dosłownie ŚCIĄGAŁ MU KURTKĘ. ZDĄŻYLIŚMY WCIĄGNĄĆ GO NA DACH . Przeżył! Chcesz z nim pogadać o wyższości pasa nad innym sprzętem asekuracyjnym? A widział ktoś kiedyś taternika w pasie asekuracyjnym? Ilu ludzi chodzących po skałach odpada od ściany? Niewiele. Elektryk pracujący na słupie NIE MA JUŻ PASA. MA UPRZĄŻ ASEKURACYJNĄ.  Spytaj autorytetu w tej dziedzinie Mariana Sochackiego ( pozdrawiam go serdecznie korzystając z okazji), czy pracował na dachu budynku badź wisiał na jego ścianie w STRAŻACKIM PASIE BOJOWYM .
Masz rację Witoldzie w kwestii podstawowej. Pasy są podstawowym sprzętem asekuracyjnym w polskiej straży pożarnej. NIESTETY!
A na koniec. Czy pracując niezgodnie z przepisami BHP otrzyma się odszkodowanie?
Źle zrozumiałes moją ciekawostkę. Nasza praca regulowana jest przepisami. A jeżeli nasi przełożeni nie potrafią o to zadbać, to trzeba takich szefów zmienić, a przepisy dostosowywać do relnych zagrożeń i warunków naszej pracy. STRAŻAK MUSI BYĆ BEZPIECZNY W PRACY! I BASTA!
Powalczmy oto Witoldzie wspólnie.
PS Pozdrawiam wszystkich zabierających głos w dyskusji o bezpiecznej, efektywnej i efektownej ( nie zapominajmy o tym) pracy STRAŻAKA - RATOWNIKA.
« Ostatnia zmiana: Listopad 25, 2003, 11:22:25 wysłana przez Witold »

strażol

  • Gość
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #22 dnia: Listopad 24, 2003, 14:53:20 »
pochrzaniłem coś z postami, ale wybaczcie staremu strażakowi.
i jesli to możliwe poprawcie.
Dzięki.

Offline czerwonypies

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 133
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #23 dnia: Listopad 24, 2003, 22:23:03 »
Widzę, że tradycyjnie strażacy RP nie dyskutują tylko sie kłócą i dosypują sobie. Brońmy swoich racji argumentami nie inwektywami.

Nie zauważyłem, aby Witold obstawał przy użyciu pasów i nie rozumiał zasadności dążenia do posiadania uprzeży. Faktem jednak jest, że pasy mamy wpisane do uzbrojenia osobistego i z przepisów BHP wynika obowiązek ich używania na wysokościach.( Nie mieszajmy tutaj spraw dotyczacych ratownictwa wysokościowego. To inny temat. Ukłony dla Mariana S. również.)
Ten przypadek, o którym piszesz, że gość wyjechał z pasa na 12 pietrze, jest wart poznania. Podaj kiedy i w jakiej jednostce to będziemy znali fakty, gdy ktoś podejmie próbę obrony swoich racji za wszelka cenę.

Jednak dalej nie dowiedziałem się skąd ta informacja o zakazie ( w świetle BHP) użycia pasów do asekuracji i samoratowania.
Czekam pozdro

Offline Witold

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.569
  • Ratowanie strażaków przez strażaków
    • http://grupaszybkiegoreagowania.strefa.pl
O Wyższości Uprzęży Nad Pasem
« Odpowiedź #24 dnia: Listopad 25, 2003, 11:20:55 »
Cytuj
Kolego Witoldzie. W ogóle nie zrozumiałes sensu mojej wypowiedzi!
Cześć!

   W kwestii formalnej. Unikajmy cytowania całych postów (szczególnie tak długich jak jeden z moich poprzednich) bo to nic nie wnosi, a jedynie zaciemnia dyskusję i powoduje, że strona ładuje się dłużej. Dlatego Strażolu usunąłem z Twojego posta większość z zacytowanego mojego posta. Ma się rozumieć, że Twoich słów nawet nie dotknąłem! To tyle w kwestii moderatorstwa, a teraz do rzeczy....

Może nie do końca zrozumiałem Twoją intencję, może nie napisałeś jednoznacznie o co Ci chodzi, a tak w ogóle to lubię "chwytać za słówka" bo często wynika z tego ciekawa dyskusji (oczywiście nie ma w tym ani kszty złośliwości z mojej strony  :) ).

Jak słusznie zauważył CzerwonyPies, wcale nie twierdzę, że pasy są lepsze od uprzęży. Tylko, i powtórzę to jeszcze raz twierdzę że: pasy które są na wyposażeniu osobistym strażaka, mogą być zastosowane do samoratowania (to stwierdza również M. Sochacki). Tu pozwolę sobie tegoż autora zacytować:

Cytuj
Na podstawie własnych doświadczeń twierdzę, że możliwe jest bezpieczne wykorzystanie pasa strażackiego także do samoratowania (tzn. zjazdu po linie z kontrolowaną prędkością z wysokości kilku pięter) -pod warunkiem zastosowania właściwych technik, tzn. węzła typu półwyblinka i unikania brawury, na przykład pokazowych skoków (czytaj: zjazdów z II, III piętra bezpośrednio na ziemię). M. Sochacki "Wybrane elementy podstawowych technik ratownictwa linowego"

Co do "wypadku o mało co" który przytoczyłeś, to stwierdzę że, przynajmniej moim zdaniem, wynikało to z nieprawidłowego posługiwania się tymże pasem (może był zbyt luźny, może nie było to pas strażacki?). Ale już chyba kilkadziesiąt razy ćwiczyłem opisywane tutaj samoratowanie, i NIGDY nie zdarzyło mi się, żeby pas który założyłem się obsunął, obluzował czy coś w tym stylu. Dlatego chyba każdy forumowicz byłby Ci Strażolu wdzięczny za jak najdokładniejszy opis przyczyn tego wypadku. A że podczas samoratowania może dojśc do wypadków to święta racja. I właśnie dlatego ciągle będą twierdził, że elementy takie jak ten należy REGULARNIE ćwiczyć, by w razie czego nie wyszło z tego coś niedobrego. Jednym słowem pasem trzeba się posługiwać umiejętnie (tak jak nieumiejętna jazda samochodem też możę doprowadzić do wypadku, a nikt o zdrowych zmysłach nie postuluje żeby zakazać jazdy samochodami).

I jeszcze raz powtórzę: nie ma co dyskutować nad wyższością uprzęży nad pasem - to nie podlega dyskusji. Ale w sytuacji, gdy stwierdzimy że tak jest, pojawia się niebezpieczeństwo, że strażacy niejako w dobrej wierze przestaną używać pasów (bo były wypadki, bo można sobie uszkodzić kręgosłup itp.) nie mając uprzęży - i to właśnie jest moim zdaniem wylwewniem dziecka z kąpielą.  I to właśnie jest niebezpieczne...

pozdrawiam

Witek
« Ostatnia zmiana: Listopad 25, 2003, 13:16:17 wysłana przez Witold »

Do pobrania za darmo: KSIĄŻKA pt."Podstawy zabezpieczenia i ratowania strażaków podczas wewnętrznych działań gaśniczych" + prezentacje do każdego rozdziału do pobrania!
Pobierz tutaj: sapsp.pl