Witold, MIKO oto święte słowa.
Uczmy się ze wszystkich zdarzeń, które taką naukę niosą. Ale ja dodam od siebie, pamiętajmy, że poprzez przekaz internetowy to nie dowiemy się wszystkiego, więc bądźmy też ostrożni w stawianiu wniosków. Moim zdaniem najlepszym źródłem wiedzy na temat zdarzenia jest rozmowa ze strażakami, którzy byli na miejscu. Miałem taki przypadek, KG rozesłała analizy z ciekawych akcji do szkolenia. Na szkoleniu był strażak, który brał udział w jednej z akcji. Powiedział mi, czego nie było w analizie, że tam strażacy musieli na wylot uciekać przez budynek, bo zawalił się za nimi strop, przyciskając wąż i pozbawiając wody (i możliwości odwrotu). W analizie znalazło się tylko, że w pewnym momencie zawalił się strop.... i tyle. I jeszcze ze zniszczeniu uległ m.in. wąż pożarniczy, ale to już na końcu, w kosztach. Mamy więc obraz tego, jak to wygląda. Mój wniosek jest taki - dyskutujmy, ale nie uznawajmy, że wiemy wszystko, nawet jak mamy analizę. Znajdziemy tam, owszem fakty, ale też opinie oraz inne zabiegi upiększające. I to uważam trzeba by zmienić, żeby móc się czegoś uczyć na przypadkach innych strażaków.
A my uznajmy, że nie wiemy wszystkiego i otwórzmy się na dyskusję, a nie prezentowanie naszych opinii, słusznych, bo naszych.
Pozdrawiam,
Sajmonowski