Idealnych metod nie ma. Można się postarać i zrobić/zorganizować choć kilka w roku szkoleń symulacyjnych dla podtrzymania kondycji m.in. psychicznej.
Doskonalenie z pozoracją jest moim zdaniem atrakcyjną formą zajęć.
Nie wystarczy jednak zapewnienie atrakcji. Załoga musi mieć przekonanie, że ćiwczenia będą przydatne. Zmuszanie do ćwiczeń jest wyjątkowo szkodliwe, ponieważ buduje i wzmaga niechęć do tego rodzaju czynności. To niekorzystne zjawisko może mieć przełożenie w działaniach.
Symulacje zdarzeń:
Charakteryzacja jednego poszkodowanego zajmuje od 5-15min. Wystarczy nieco zdolności plastycznych i inwencja.
Począwszy od scenariusza z urazem w zakładzie pracy gdzie operator sprzętu mechanicznego ulega wypadkowi:
...przez najzwyklejszy scenariusz z upadkiem z wysokości:
Po hardcorowe scenariusze, ale nie bez podstaw. Np. Tutaj ratownicy mają możliwość doświadczenia kontaktu z materiałem zakaźnym... Jest szansa, że w prawdziwych działaniach nie będą klękać w kałużach krwi:
Scenariusze realizowane z większym rozmachem to już sprawa osobna. Tygodnie albo i miesiące przygotowań.