Końcówka rozważań to mnie rozbija kompletnie "odpowiednio prowadzona administracja obiektu skutecznie uniemożliwiłaby zagnieżdżenie się w nim owadów" - z chęcią poznam tą skuteczną metodę administracji.
Ja również z chęcią poznam tą metodę.
Ciężko o jednoznaczną interpretację przepisów Prawa Budowlanego odnośnie gniazd owadów błonkoskrzydłych, tym bardziej, że sama nasza procedura dotycząca usuwania owadów błonkoskrzydłych nie określa jasno w jakich sytuacjach strażacy mają podejmować interwencje. A ludzie, którzy pisali tę procedurę widząc, że jest ona różnie interpretowana przez stanowiska kierowania powinni ją doprecyzować. Powinno być napisane czarno na białym, w jakich sytuacjach strażacy mają jeździć i usuwać gniazda, a w jakich nie, bo procedura nie powinna podlegać interpretacji. Ciekawi mnie jaki byłby wyrok sądu i jakby przebiegała sprawa, jakby jakiś dyspozytor nie przyjął zgłoszenia od osoby, która po chwili została śmiertelnie pokąszona przez owady, czego nikomu nie życzę. Nie rozumiem po co pisać takie procedury dt. usuwania gniazd, plam na drodze, skoro dalej się robi tak jak się robiło. I raz WSKR opi...doli dyspozytora za wysłanie do plamy, a na następnej służbie sam zleci dyspozycje. Tak kiedyś było w mojej komendzie. Życzę sobie,żeby procedury, które pisze KG były co najmniej tak przejrzyste jak te dotyczące kpp.