Witam serdecznie!
No cóż, powiem w tym temacie po krótce tak:
<Samo życie>Od początku śledzę z zaciekawieniem kolejne posty i mam nadzieję, że jednak w końcu będziemy mieli możliwość swobodnego dostępu i korzystania z pomocy psychologa. Z tego co wiem są takie plany - pisałem o tym już nie tak dawno w innym miejscu. Własnie - nie musi to wcale być funkc. PSP. Miałem w szkole poż. kilka lat psychologię, ze znaną panią, którą "na siłę" zrobili funkc. /wówczas por./ Odeszła /niestety/ z moim rocznikiem! Stwierdziła po prostu przy kilku z nas, ze łzami w oczach, że mimo chęci, doświadczenia, wiedzy,
liczy się głównie to, co na pagonach. Czym więcej tym nieraz gorzej. Wiadomo obeznanym, w czym rzecz.....
To nie jedyny przypadek. Chodzi o bezproblemowe, co ważne szybkie i bezstresowe zapewnenie pewnej - często niezbędnej pomocy. Może, co niektórzy uważają, że ich to nie dotyczy - były takie odpowiedzi, ale zapewniam tych niedowiarków, że prędzej czy później /oby/ się z tym problemem zetkną w ten, czy inny sposób.
Ja miałem sytuacje - szczególnie przy wypadkach masowych /zbiorowych/, że początkujący str. po prostu na widok "kaszany" słabli i uciekali do samochodu, skąd żadną siłą nie można ich bylo wyciągnąć. Pożary wierzchołkowe lasu /niesamowite wrażenie/, powodzie /rozpacz, tragedia ludzka/ Czy oni - nawet Ja /nieco wówczas obyty/ któremu się to śnilo nieraz przez klkadziesiąt nocy nie wymagali pomocy? Pewnie tak, ale kto jej miał de fakto udzielić? Trzeba bylo sobie z tym radzić samemu. Tak jest również przeważnie do dziś. Wypadki, pożary, napięcie, stres, często niepewność i niejasność służby, korupcja, układy, itd.... robi swoje, nieraz z biegiem lat.
Te siwe włoski nie biorą się przecież z beztroski. Nawt tych za tzw. biurkiem jestem pewien - w jakiś sposób to dotyczy, a jak nie to z czasem dotknie. Szczególnie osoby pracujące na różnych poziomach
Stanowisk Kierowania!!! Piwko, kielonek, czy spotkanie w gronie kolegów po akcji, pewnie w jakiś sposób rozładowuje bieżące napięcie, ale one w psyche głębiej pozostaje, nieraz na dłużej i dalsze efekty uwidaczniają się często w domu, rodzinie, życiu codziennym. Jest to po prostu wew. tłumione i najmniejsza iskra powoduje nieraz wybuch.
Sporadyczne wizyty p.psycholog która mówi o uzależnieniach, mijaja się całkowicie z celem, a jeszcze często rozdrażniaja sytuację.
Komu np. przeszkadzały i kłuły w oczy przychodnie /gabinety/ lekarskie MSWiA przy Komendach Policji, PSP. Czy koszt ich utrzymania był, aż tak wielki? Przypuszczam, że obecnie koszt badań profilaktycznych, szczepień, dojazdów,pomocy, itp... oraz leczenia, niektórych na czas nie wykrytych schorzeń /również tych/ jest znacznie wyższy.
Sam kiedyś w "desperacji" pełen nadzieji i wiary
próbowalem skorzystać z fachowej pomocy pewnego psychologa w Poliklinice MSWiA. Zostałem po prostu delikatnie mówiac "spławiony" - czy o to chodzi? Wiem, że jak wszędzie w każdym zawodzie trzeba mieć po prostu "powołanie" i czuć "blusa". Widać źle trafiłem.
Reasumujac - jestem jak najbardziej za!!! Kwestia tylko na jakich rozsądnych zasadach? M.in. nie może to być napewno praca w biurze /pokoiku KW/ w godz. od - do:
Pozdrawiam!