A prawda jest taka, że biorąc na siebie takie uprawnienia, dowalamy sobie kolejną rzecz na głowę podczas akcji. Niech policja do cholery w końcu ruszy 4-litery i zacznie robić to, co ma robić podczas wypadków itp. - m.in. zająć się organizacją ruchu. Poruszyliśmy tę kwestię na zebraniu sprawozdawczym, był też komendant powiatowy który powiedział wprost, że mamy robić wszystko, żeby się za to nie zabierać, ew. blokować całkowicie ruch i czekać aż policja dojedzie. A zresztą... jak dojedzie, może w 1/10 przypadków zabierają się za to.
Jeśli macie na miejscu nadto ludzi, nie ma sprawy, niech stoją i machają lizakami. Bardzo często jednak rąk brakuje, a oddelegowanie 2 ludzi do użerania się z kierowcami, często nie mogącymi pojąć, że utrudnienia w ruchu nie są naszym kaprysem, jest totalną abstrakcją.