Nie neguję konieczności używania ODO przy takich zdarzeniach. Miałem na myśli ocenę tego zdjęcia. Nie wiemy w jakich okolicznościach było wykonane. Być może widoczny na zdjęciu strażak sprawdza po gruntownym przewietrzeniu pomieszczeń czy nie dochodzi do ponownego powstawania niebezpiecznych stężeń, być może ma aparat na plecach tylko tego na zdjęciu nie widać, być może zdjęcie to czysta pokazówka stworzona specjalnie jako ilustracja do informacji na stronie KG, być może... Moim zdaniem nie ma co się gorączkować i wyjątkowo czepiać się akurat tej ilustracji.
A czym się różni sprawdzanie stężenia CO po wentylacji od tego "pierwszego"?
Jak po tym zdjęciu nie jesteś w stanie stwierdzić czy strażak miał założony aparat ODO to ja się zastanawiam, przepraszam ale nie wiem jak inaczej to napisać, czy Ty wiesz jak aparat ODO wygląda.
Nawet jeśli to byłaby pokazówka to mogli to tak zrobić żeby było widać tylko rękę a nie 1/3 postaci.
Pozatym uważam, że jak już mamy coś robić to róbmy to profesjonalnie. Bo raz, że zobowiązuje do tego mundur strażacki i orzełek na rogatywce a dwa, że oczekują od nas tego ludzie. A dobrze by było gdybyśmy przy okazji sami siebie nie pozabijali.
Później widzę jak niektórzy "ognioodporni" wchodzą w kurtce od UPSu i spodniach od koszarówki do pożaru... A na zdjęciach wszystko widać...
Pamiętaj, że jak Cię widzą tak Cię piszą.
Na szkoleniu opowiadali nam, że po pożarze były pootwierane prawie wszystkie okna (albo szyby popękały ze względu na temperaturę). Po około 15 minutach wentylacji KDR wraz z ratownikiem, nikomu nic nie mówiąc, bez AODO poszli sprawdzić mieszkanie. Otworzyli jedno okno i padli na ziemię. Niestety zanim reszta strażaków zorientowała gdzie oni są i zaczęli ich szukać już nie było kogo ratować.
Nawiązując do tego co napisał @madmax29. Kilka razy miałem okazję już być przy zdarzeniach związanych z obecnością CO i za każdym razem w środku była już załoga PR lub policjanci co w moim odczuciu pozwala stwierdzić, że używanie ODO w takich przypadkach to niejako "musztarda po obiedzie". Co innego w przypadku wezwania np. - widoczna przez okno nieprzytomna osoba leży na podłodze, otwory okienne/drzwiowe pozamykane, na miejscu policja i PR czeka na otwarcie lokalu.
A zdajesz sobie sprawę, że jeżeli CO ulatnia się to jego stężenie może się zwiększać z czasem - nawet w przypadku gdy pomieszczenie byłoby wentylowane (otworzą drzwi a potem będą w nich stać)? I np. przez pierwsze 10 minut stężęnie będzie wzrastać od 80 - 100 ppm a po kolejnym kwadransie, w którym będą się z poszkodowanym kłócić żeby go jednak wziąć na badania, albo żeby spisać notatkę (no bo cóż w policji zrobiliby bez dwustronicowej notatki), to stężenie mogłoby wzrosnąć do 800 ppm? Czy 900 ppm? W zależności od dotlenienia przy reakcji spalania tego CO może z braku tlenu ulatniać się kilkadziesiąt razy więcej niż gdy jest wystarczająco dużo tlenu.
Z medycznego ptk. widzenia po odtruciu pacjenta wszystko będzie dobrze. To zatrucie odbije się dopiero 15 - 20 lat później.
Wiesz jakie tlenek węgla ma właściwości? Jest to gaz: bezbarwny, bezwonny i niedrażniący. Właśnie to jest jednym z powodów dla których używamy mierników bo nosem ani, za przeproszeniem dupą
, go nie wykryjesz.