Czy ograniczamy ilość ludzi jadących do "bzdetów"?-można powiedzieć, że tak. Pytanie tylko czy jest to ograniczanie czy po prostu nie zawracanie głowy? Tak jak wcześniej napisałem, nie bierzemy kasy indywidualnie za wyjazdy we własną kieszeń. Jeśli akurat jest ktoś w remizie, ma czas, chce jechać to jedzie. Jeśli są ćwiczenia (te odbywają się regularnie co dwa tygodnie przez cały rok) i przychodzi obsada na dwa wozy (lub więcej) to jadą wszyscy; rzecz jasna do meldunku podawane jest jedno auto i powiedzmy 3-4 osoby. Niemniej, nie wzywamy do wszystkiego całego stanu osobowego, nie dysponujemy całego sprzętu. Bo jak? Jest potrzebna drabina ( właściciel powiedział, ze gniazdo jest na wysokości ok. 8 merów) jedziemy GBA 2,3/20 (niech będzie cała nazwa) to "obligo" za nim ma też "posuwać" SRT (w skrócie) czy mam cały sprzęt rat.drogowego przerzucić na zmodyfikowanego "pepsiaka"? Kolejne: jeśli będziemy mieli ponton z silnikiem zaburtowym na przyczepie (takie są plany na przyszły lub na 2010 rok) to za każdym razem mamy go podczepiać pod SRT (bo to nim najczęściej wyjeżdżamy do gniazd)? A wraz z tym deska lodowa i wszystko co potrzebne jest do pracy na wodzie? Jeżeli "pierdoła" jest 15 km w kierunku zachodnim od "bazy" a wyjdzie zdarzenie "ciśnieniowe" 15 km w kierunku wschodnim to co wtedy? Szybciej dojedzie "ekipa" z remizy czy z miejsca tamtych działań?
Tak;-byliśmy wzywani, nawet niejednokrotnie. Nie ma problemu z zadysponowaniem drugiego auta bo wszyscy kierowcy jacy są do dyspozycji (4 na etatach- większych lub mniejszych) nie wyjadą; obsada auta, które zostaje na miejscu jest zapewniona.
Być może będzie to gminę kosztować (nie wiemy tego) ale jak zaczniemy dysponować "cały sprzęt" (czyli wszystkie auta, wszystkich ludzi) to wtedy dopiero będą koszty.Bo nawet jeśli strażacy nie biorą kasy to paliwo też nie jest za darmo. I z tego co czytam to te koszty (ekwiwalenty, paliwo) już -gdzie niegdzie-są; z tym, że jakoś to się kręci i każdy wie co jest dobre dla niego.
Tak dla jasności: myślę, że jakby były to działania takie, że "szczęka opada" to już dawno bylibyśmy "sprowadzeni na ziemię" przez KP PSP w xxx gdzie są ludzie po SGSP (czy jakoś tak- wiadomo o co chodzi [sprawdziłem-poprawiłem]). Nasz Prezes?- D-ca zmiany JRG PSP w xxx.
Jeszcze jedno: nie twierdzę, że nasze rozwiązania są najlepsze-wręcz wzorcowe. Nie, piszę tylko jak jest to rozwiązane u nas. I nawet jak mi "szczęka opada" gdy czytam, że u kogoś jest tak czy inaczej to nie ogłoszę tego publicznie wg zasady:" Kibic z dala się nie wpier..." Wypowiem się tak na ogólne tematy a nie w stosunku do kogoś, może ludzi, którym być może do pięt nie sięgam bo ich po prostu nie znam.
Pozdrawiam.