To tylko pokazuje, jak słabym systemem jest system przetargowy. Strażacy chcą MAN-a, mają na to pieniądze, a dostaną Iveco, albo nie daj Bóg jakiegoś LingLonga, bo będzie finalnie o 10 groszy tańszy w ofercie i przeszedł testy w Józefowie ...
Ech życie ...
Zamiast jakichś debilnych przetargów powinno by być jak w normalnym sklepie np z odzieżą. Strażacy przychodzą, oglądają autko decydują się i płacą. Wtedy mieliby to co by chcieli, a producenci zaczęliby produkować dobre auta w walce o klienta.
Każdy kto miał do czynienia z przetargami i ma trochę wiedzy o samochodach i o funkcjonowaniu rynku pisząc siwz może wybrać praktycznie konkretne podwozie i konkretnego zabudowującego. Tak też ewidentnie było i w tym przetargu. Strażacy z Wielkopolski wybrali zabudowę na Manie u pana S., robiąc to albo bezczelnie, choć nie do końca z ich winy (wybierając firmę do zabudowy; innej wersji wyboru nie dopuszczam) albo z przekonaniem, że najlepszy na rynku jest określony typ MAN-a.
Pewnie, że najlepszym byłby system zakupu podobny do zakupu aut osobowych czy ciężarowych w salonie. Problem jest jednak w ustawie pzp, która praktycznie nie dopuszcza takiego rozwiązania.
W tym konkretnym przypadku sprawa w skrócie wygląda tak:
1. Wybrali podwozia na manie – bo z doświadczenia wyszło że jest najlepsze.
2. Robiąc tak napisano siwz z ewidentnymi cechami mana – co spotkało się z protestami, których nie umiano sensownie odrzucić.
3. W przypadku gdyby się uparli to z automatu musieliby wybrać pana S. (tu kolega Raddemenes może koleżeństwu rozjaśnić jak działa ten mafijny system podziału rynku na podwozia; o podziale regionalnym na producentów nawet nie próbuję wspominać). Tu jest główny problem tego przetargu – jak wszyscy by mieli mana do dyspozycji to nie byłoby problemu z art. 7. Sprawa ma charakter ewidentnie łamiący obowiązujące ustawy dostępu do rynku, ale nikt nic z tym w PSP nie próbował nawet zrobić (nigdy –raczej konserwowano ten system na różne sposoby). A najciekawsze jest to, że jak pan S ma wyłączność na wygraną w przetargu to cenę także on dyktuje a nie rynek, nieprawdaż ?! I zamiast 600 wychodzi 700.
4. Zamawiający nie obronił mana to dostał paletę wyrobów i producentów skazując się na ślepy los rozdań rynkowych – stąd czepianie się producentów z byle g… i normalna walka rynkowa producentów (nic nowego, wszystkie chwyty dozwolone).
Generalnie nic nowego każdy przetarg tej wielkości ma praktycznie ten sam algorytm.
Więc co by tu zrobić żeby tak nie było?! Co zrobić by auta były mądrze zaprojektowane, starannie wykonane i przy tym wszystkim jeszcze miały rozsądną cenę, a co najważniejsze by strażacy dostali od wykonawcy dokładnie takie auto o którym marzą?
Wbrew pozorom sprawa jest prosta, choć wielowątkowa, ale to tym gorzej dla sprawy – bo w naszej ojczyźnie nikt nie załatwia nawet prostych spraw.
PS zasługi CNBOP ...w tym wątku zbywam milczeniem.