Byłem na proteście i maszerując ulicami stolicy, był czas porozmyślać - do jakiego poziomu stoczyła się nasza formacja, żeby chłopaki z korpusu podoficerskiego musieli wyręczać "generałów" - celowo w cudzysłowie. Generałowie zajmują się "profilaktyka zdrowia psychicznego funkcjonariuszy i pracowników PSP; budowa ogólnopolskiej sieci teleinformatycznej na potrzeby obsługi numeru alarmowego 112 – stan podłączeń, plany na bieżący rok; zasady postępowania jednostek PSP w przypadku wystąpienia podejrzenia zagrożenia chorobami szczególnie niebezpiecznymi i zakaźnymi; prezentacja wyników kontroli przeprowadzonych w 2014 r. w zakresie organizacji i realizacji szkolenia przez komendantów powiatowych i miejskich PSP" i pucują żeby wypaść pięknie przed podsekretarzami, wiceministrami i innymi urzędasami; żale i frustracje wylewają na naradach z KW, gdzie opieprz, że jak nie ma kasy to nie pisać wniosków awansowych a potem płakać że trzeba zabrać dod. służbowy. Opieprz, żeby nie biadolić w kółko o za krótkich budżetach tylko do przodu, wydawać 200 mln na sprzęt i "nowe technologie", jak ostatnio w mediach: "na targach obronności komendanci z wypchanymi kieszeniami szukali sprzętu do swoich jednostek". Rzygać się chce, jak połowa podziałowej PSP siedzi na II grupie i ma 50 PLN dodatku a tu taka kasa idzie na kolejne supersprzęty. A dlaczego podział wyręcza generałów - bo generał od kilku lat NIGDZIE publicznie nie wypowiedział się o KATASTROFALNEJ sytuacji komend i PSP w ogóle, o opłakanych uposażeniach strażaków nie wspominając. Tylko budyń i uściski, jak w komunie, albo gorzej - PROPAGANDA. A w każdej z jednostek znajdziemy strażaków, którzy odchodzą, bo patrzeć nie mogą na ten syf - mają honor. Ale generalicja nie ma honoru - tak przyspawanych do stołków gości dawno nie było. Powinni się wstydzić, bo bycie generałem to nie tylko błyszczenie gwiazdkami na konferencjach, ale postawa honorowa i wzór do naśladowania dla tych niżej. A tu dosłownie degrengolada jak w 'Misiu". Może czas, aby góra PSP jebnęła pięścią w stół i powiedziała jak jest naprawdę, nie wysługując się związkami, które i tak mają w dupie, jak niejednokrotnie pokazali.
Tyle moich żali. Szkoda, że materiał ludzki, jaki obecnie funkcjonuje w PSP jest tak rozpieprzany i niszczony, demotywowany i łachany - mądrzy strażacy odwracają się plecami, idą na Emkę albo olewka. Ślizgacze zacierają ręce, bo to ich czas. Tylko dokąd dążymy? Jakieś 6 lat temu z kolegą zdiagnozowałem miejsce PSP na równi pochyłej. Od tamtego czasu zbliżyliśmy się mocno do podstawy tejże równi, a mimo zwielokrotnienia przez te 6 lat liczby generałów, trendu poprawy nie widać. I ostatnie zdanie - dlaczego tak często wracam do "generałów"? Od maleńkości w PSP uczono mnie jednoosobowej odpowiedzialności - za zastęp odpowiada wiadomo kto, za zmianę wiadomo. A za PSP? No przecież nie minister...