@malpa - pszczoły to jest najmniejszy problem bo zawsze znajdzie się pszczelarz który zechce zabrać sobie wyrojone pszczoły.
Ale problem jest w szerszeniach bo tego pszczelarze nie chcą się podejmować.
@piotr998 - jestem tego samego zdania. Tylko jak na razie KG i KW nie zajmują oficjalnych stanowisk - tylko na naradach mówi się o konieczności "obsługiwania" takich wyjazdów a KP/KM mówią: "jeździć do mieszkalnych i użyteczności publicznej". oprócz tego te pajace rzecznicy komendantów w wywiadach w TV robią nam niedźwiedzia przysługę przytakując na pytania dziennikarzy że "oczywiście że usuwamy...".
A tak naprawdę to decyzja i ryzyko należy do dyżurnego bo jak wyśle i coś sie komuś stanie to on dostanie po dupie a jak nie wyśle i też coś się komuś stanie tam gdzie są szerszenie to też dostanie "za swoje".
I
Mario 68 - na Twoje pytanie powinny odpowiedzieć oficjalnie centrale związków zawodowych (bhp) i Komendant Główny PSP.Oby jak najszybciej! -_-
Obowiązujące przepisy prawne jednoznacznie określają kiedy można odstąpić od warunków bezpiecznych
Co do wysyłania zastępu to spotkałem się z parkatyką, że straż już tak często nie jeździ do owadów tylko dawają adres firmy i tyle. Zadysponowanie może nastąpic wtedy kiedy sytuacja jest naprawdę groźna np. gniazdo w szkole, w szpitalu. Do reszty to powinni jeździc wyspecjalizowane firmy. Parcujący w nich ludzie napewno wiedzą czy są uczuleni.Właśnie miałem to napisać. Dawać adresy, czy nawet dyspozytor już powinien mówić że są takie firmy. Ciężko będzie teraz zmienić to przyzwyczajenie. Co do testów to one też nie są jednoznaczne. Mam kumpla, który miał kilka uli. Jak to bywa czasem przy wyciąganiu miodku miał kilka ukąszeń na raz. Podczas akcji też czasem jakaś pojedyncza pszczoła/osa go dziabnęła i nic mu nigdy nie było i pewnego razu po jednym ukąszeniu w ciągu kilku minut odleciał. Dobrze że robotę mieli w mieście gdzie jest szpital co go uratowało.
A gdzie procedury i wytyczne na podjęcie działań podczas takich interwencji.
Uwaga przy usuwaniu gniazd szerszeni... zginął strażak. Czy macie "porobione" testy antyalergiczne?
Niestety nikt do końca do tej pory, jasno nie określił do czego mamy wyjeżdżać, a kiedy nie? :angry:To jest chyba najważniejszy problem w tego typu zgłoszeniach. Jestem w stanie zrozumieć nagłe wyrojenie się owadów w miejscu publicznym - jest więc nagłe zagrożenie. Jednak kokon znajdujący się gdziekolwiek nie jest zdarzeniem nagłym i wymagającym natychmiastowej interwencji . Tym powinni się zajmować właściciele, wynajmując specjalistyczne firmy.
jest to MZ bo w straży mamy dwie kategorie zdarzeń. Pożary i miejscowe zagrożenia
owady to tylko jedna z wielu bzdur jakie robi SP.
drzewo na jezdni - właściciel drogi
zalane piwnice - właściciel
wiadomym chyba wszystkim jest ze cały sprzęt jakiego używamy powinien mieć dopuszczenie z CNBOP. a jak jest z ubraniami jakich używamy na owadach?
wczoraj miałem dosyć bolesny wypadek. na skutek rozerwania w trakcie akcji kiepskiej jakości kombinezonu ochronnego użądliło mnie kilkanaście os na moje nieszczęście większość w szyje i głowę. Niewiele zastanawiając wsiedliśmy w Autko i na oddział ratunkowy i powiem szczerze że zrobiliśmy bardzo mądrze bo jak tam dojechałem miałem juz kłopoty z oddychaniem. na szczęście zastrzyki , kroplówka i jest już dobrze. może ktoś zająłby się w końcu w czym strażacy jeżdżą do owadów i czy te ubrania rzeczywiście nas chronią
A ginie strażak - ratownik, a nie komendant lub rzecznik, który przypuszczam gniazdo widział na zdjęciach, a zrobił wielki szum wokoło0 swojej osoby tą wypowiedzią.Jak nie widział gniazda szerszeni to ja pokażę jak wygląda.
Ja już kilka lat temu zadałem tu na forum pytanie odnośnie badań strażaków i problem z tym związany:wysyłać bez badań czy nie. Temat rzeka. Ludzie nauczyli się łatwizny i dzwonią na 998 lub 112, bo wiedzą że przyjedzie Straż i gratis usunie. Problemem dla zgłaszających jest też zakup 2-3 opakowań środka (np Bros , Raid), bo to koszt 2-30zł, lepiej kupić za te pieniądze 4 paczki papierosów. Niedługo to będziemy ludziom gratis trzepać dywany, bo pani Krysia i jej dzieci są uczuleni na kurz, roztocza, a straż ma ubrania, maski i aparaty powietrzne.
no wlasnie.
ostatnio mialem problemik - gniazdo os w ziemi - zalanie wodą, po tygodniu furry 100 EC (preparat np na stonkę - toksyczny dla pszczół), po następnym tygodniu muchozol (alfacypermetryna -idenytyczna co w pierwszym preparacie). za kazdym razem otwory zatykane.
Po takim ataku problem zniknął. Koszt to uwaga - 6,3 PLN za muchozol bo furry mialem jakieś resztki na stonkę a woda za frajer. No i zmarnowałem łącznie może z półtorej godziny.
no wlasnie.
ostatnio mialem problemik - gniazdo os w ziemi - zalanie wodą, po tygodniu furry 100 EC (preparat np na stonkę - toksyczny dla pszczół), po następnym tygodniu muchozol (alfacypermetryna -idenytyczna co w pierwszym preparacie). za kazdym razem otwory zatykane.
Po takim ataku problem zniknął. Koszt to uwaga - 6,3 PLN za muchozol bo furry mialem jakieś resztki na stonkę a woda za frajer. No i zmarnowałem łącznie może z półtorej godziny.
A nie lepiej....wypalić?
Kol. Paulo,a gdyby szerszenie w twoim domku na poddaszu zrobiły sobie kokonik i regularnie brzęczały Tobie i twojej rodzinie (niektórzy mają małe dzieci) koło uszka to co byś zrobił :pyt:a czy słyszał pan o firmach specjalizujących się w zwalczaniu owadów? może by tak dać im zarobić, a nie wysługiwać się darmową (a tak naprawdę opłacaną przez wszystkich) strażą pożarną?
Na pewno znosił byś im owoce i inne specjały(w końcu jesteś fachowcem w tej dziedzinie) i czekał aż kokon wypełni cały strych :rolleyes: .
Kol. Paulo,a gdyby szerszenie w twoim domku na poddaszu zrobiły sobie kokonik i regularnie brzęczały Tobie i twojej rodzinie (niektórzy mają małe dzieci) koło uszka to co byś zrobił :pyt:Pewnie zadzwonił by po specjalistyczną firmę.
Na pewno znosił byś im owoce i inne specjały(w końcu jesteś fachowcem w tej dziedzinie) i czekał aż kokon wypełni cały strych :rolleyes: .