Myślę, że Pana KG lepiej zapytać: Jaki jest aspekt prawny naszej, czyli strażackiej walki z owadami?
Dlaczego wepchnięto nas w kolejne obowiązki, czemu nikt tego nie powstrzymał zanim się rozkręciło?
Tak, tylko którego Pana KG...?
Teraz ciężko będzie się wycofać z tego typu interwencji, a też mało kto próbuje...
Jestem strażakiem PSP i jednocześnie pszczelarzem. Wiem trochę więcej o owadach niż coniektórzy z Was, którzy się tu wypowiadacie.
Jestem przekonany, że 90 % usuwanych owadów ginie, a wywożenie do lasu, czy gdzie indziej nie ratuje im życia.
Jedziemy do pożaru i narażamy życie ratując świnie, krowy, kury, króliki.
Za chwilę jedziemy do akcji i narażamy życie zabijając osy, szerszenie, pszczoły (w mniejszym stopniu bo przeważnie zabierają je pszczelarze).
Nie ma w tym żadnej logiki.
Ilu ludzi umarło w ciągu ostatniego roku od ukąszeń owadów? Przypuszczam, że mniej niż na grypę.
Tłumaczenie że usuwamy zagrożenie życia, to bzdura.
Proponuję zamknąć profilaktycznie wszystkie ulice np. w powiecie, bo przecież potencjalnie może ktoś zginąć i to z większym prawdopodobieństwem niż od ukąszenia...
Tyle mojego komentarza...
Ku pamięci poległego w boju druha!