Tak tylko to wstawię:
Art. 53 ust. 2 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (t. j. Dz. U. z 2020 r., poz. 110 ze zm.):
Kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych.
1), gdy uczestniczy:- w akcji związanej z ratowaniem życia, zdrowia ludzkiego lub mienia albo koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego albo
- w przejeździe kolumny pojazdów uprzywilejowanych,
- w wykonywaniu zadań związanych bezpośrednio z zapewnieniem bezpieczeństwa osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, którym na mocy odrębnych przepisów przysługuje ochrona. (...).
Czy na pewno więc można sobie ot tak na "bombach" jeździć? Nawet w ZRM dyspozytor medyczny podaje kody pilności wyjazdu, w policji dyżurny określa, czy pojazd ma się udać alarmowo na miejsce zdarzenia.
Jeżeli mamy polecenie, to jedziemy na "gwizdkach".
W innym przypadku nie.
Do kotów na drzewach czy os też alarmowo jeździcie?
Co jeśli ślub ma strażak PSP i jada alarmowo do ukochanej? Też ma za to beknąć? Takich sytuacji w internetach jest mnóstwo.
Tak powinien "beknąć" jak to określiłeś.
Dura lex sed lex.