Witam.
Może się powtórzę, ale otwieranie tego samego tematu w różnych wątkach na przestrzeni kilku lat dowodzi, ze temat jest aktualny, tak długo, jak na Forum docierają nowi użytkownicy.
A cały problem, oprócz sprecyzowania pewnych kwestii ustawami i rozporządzeniami, tak naprawdę Panowie znajduje się w naszych głowach.
Jeśli jest się ochotnikiem i należysz do JOTu, siłą rzeczy jesteś strażakiem, bo należysz do jednostki ochrony przeciwpożarowej. Powiem więcej. Przyjmując OBOWIĄZEK bycia strażakiem stajesz się nim pełną gębą na 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu. Wtedy, gdy pracujesz w swoim zakładzie pracy, odpoczywasz przed telewizorem, kopiesz ogródek i przytulasz do żony w łóżku. Ochotnik, jest też osobliwym przykładem człowieka, który potrafi w przeciągu 5 – 10 minut, o każdej porze dnia i nocy przechodzić metamorfozę rodem z filmu o spidermanie. W jednej chwili jesteś sobie nap. elektrykiem, by po chwili stać się funkcjonariuszem publicznym w systemie ochrony życia, zdrowia i mienia. Nie każdego na to stać, nie każdy też wytrzymuje takie reguły. Jeśli potrafisz tak żyć – miej świadomość, ze jesteś kimś wyjątkowym w pozytywnym tego słowa znaczeniu. I to, ze jesteś ochotnikiem, powinno napawać Cię dumą a nie stanowić powód do wątpliwości.
Ale, żeby nie było zbyt pięknie, trzeba przejść do drugiej części problemu, który został poruszony.
Panowie, trzeba mieć świadomość, kto odpowiada z racji swoich obowiązków za ochronę p.poż i kto operacyjnie komu podlega, PSP OSP, czy odwrotnie.
Sam kiedyś będąc młodym strażakiem prowadziłem swoje wojenki z dyspozytorami, dopóki nie odkryłem jednego - u nich trzeba zdobyć zaufanie. Innego rozwiązania nie ma. To my musimy udowodnić, że nie tylko posiadamy sprzęt, ale potrafimy go użyć, zanalizować sytuację i przekazać ją właśnie tym ludkom, którzy z racji swych obowiązków siedzą na PSK i odpowiadają za to, jak rozwinie się akcja ratownicza. Mnie to zajęło kilka ładnych lat, począwszy od szkolenia swoich strażaków, poprzez zdobywanie sprzętu i udowadnianie swoich kierowniczych umiejętności. Tych z kolei nie zdobywa się wraz z otrzymaniem świadectwa – to nabywa się poprzez kolekcjonowanie doświadczeń i umiejętności ich analizowania tak, aby zminimalizować działania niekorzystne.
Nikt z nas nie lubi opierać się na wnioskach ludzi których nie znamy i wobec których mamy jakieś tam wątpliwości. Więcej więc zrozumienia dla dyspozytorów.
Dzisiaj w mojej KM na PSK siedzi wielu młodych dyspozytorów, większości ich nie znam, natomiast oni znają mój głos. Usłyszałem nawet kiedyś, powiem nieskromnie, od osób trzecich taką opinię dyspozytora „ jak jest Tomek, to się nie dygam”. Cieszy mnie to, jednocześnie stawia to na moje barki ciężar zaufania, który muszę udźwignąć, bo wiem, że oprócz ratowanych, jeszcze ktoś na mnie liczy.
Tak, że panowie – najpierw praca nad sobą – a na pewno zaprocentuje.