Wiem że każdy ma swój punkt widzenia, ja też jestem człowiekiem i popełniam błedy ale co wy byście zrobili gdyby u was się działy takie szopki??
Bosz, co za pieklo ! Nie zazdroszcze - ale trzymaj sie i zbieraj rozsadnych strazakow dookola siebie. Bedziesz musial uprawiac polityke, namawiac, przekonywac - ale przy zmianie zarzadu sie oplaci.
Postaw na pewnych ludzi, ktorzy w zarzadzie chca dzialac, a nie zasiadac. Kolesiowskim ukladom nalezy powiedziec won - jezeli skrzykniesz dookola siebie kilku ludzi, ktorzy beda z kolei przekonywac pozostalych, musisz wygrac. Predzej czy pozniej.
Nie trac czasu na przekonywanie wszystkich - oczywiscie, mozesz to robic - najwazniejsze na poczatku skupic grupke zaufanych, odpowiednio dobranych - oni beda przekonywac razem z Toba. Niezdecydowanym musisz uzmyslowic, ze to nie tylko Twoje widzimisie, tylko interes Was wszystkich.
Dobrze wybierz swoich ludzi - musisz im uzmyslowic, ze zmiany im tez cos dadza. Postaw na mlodych ale zdeterminowanych, postaw na starych, ktorym jeszcze sie chce. Zadnych kompromisow ze szkodnikami, mow jasno i wyraznie, ze oni dzialaja na szkode strazy i miejscowosci. Wojna!
Nie boj sie niczego - moze byc tylko gorzej - to Twoja straz! Popieram Cie z calego serca i zycze powodzenia.